Warszawa, 19.02.2021 (ISBnews) - Senat podjął uchwałę w sprawie wolnych mediów, w której "wyraża zdecydowany sprzeciw wobec ograniczania wolności i praw obywatelskich Polek i Polaków poprzez działania rządu Rzeczypospolitej Polskiej zmierzające do likwidacji niezależnych mediów", krytykuje wprowadzenie planowanej tzw. podatku od reklam i wyraża "poparcie dla bezprecedensowego protestu wydawców i dziennikarzy".
Uchwałę w sprawie zagrożenia wolności mediów w Polsce przyjęto stosunkiem głosów 51 do 45 przy trzech głosach wstrzymujących się. Wcześniej senatorowie odrzucili wniosek o odrzucenie uchwały.
"Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża zdecydowany sprzeciw wobec ograniczania wolności i praw obywatelskich Polek i Polaków poprzez działania rządu Rzeczypospolitej Polskiej zmierzające do likwidacji niezależnych mediów" - czytamy w uchwale.
Wskazano w niej, że "planowana nowa opłata medialna spowoduje potężne osłabienie mediów niezależnych - w tym lokalnych i regionalnych - których finansową podstawę funkcjonowania stanowią dochody reklamowe, i jednocześnie wzmocni uprzywilejowaną pozycję mediów państwowych wspieranych środkami z budżetu państwa".
"Wyrażamy poparcie dla bezprecedensowego protestu wydawców i dziennikarzy 'Media bez wyboru'. Nie ma i nie będzie zgody Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, popartego przez znaczną część społeczeństwa obywatelskiego, na ograniczanie wolności słowa i powiększanie dystansu do rodziny państw demokratycznych" - brzmi uchwała.
Wcześniej w tym tygodniu szef Porozumienia, wicepremier, minister rozwoju pracy i technologii Jarosław Gowin poinformował, że Porozumienie oczekuje od Ministerstwa Finansów albo wycofania się z planowanego podatku od reklam, albo jego głębokiej rewizji.
16 lutego Ministerstwo Finansów zakończyło prekonsultacje projektu ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Rząd chce, by ustawa obowiązywała od II półrocza 2021 r. Ministerstwo Finansów szacuje, że wpływy ze składki od reklam w 2022 roku (pierwszym pełnym roku obowiązywania) mogą wynieść ok. 800 mln zł.
Zgodnie z projektem, stawka składki od reklamy internetowej miałaby wynieść 5%. Jej zakresem mieliby zostać objęci "giganci cyfrowi", których globalne przychody sięgają 750 mln euro, a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce - 5 mln euro.
Przeciwna wprowadzeniu nowego podatku jest też Rada Przedsiębiorczości, którą tworzą m.in. Pracodawcy RP, Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", BCC, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Rzemiosła Polskiego, Polska Rada Biznesu, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych.
(ISBnews)
Warszawa, 18.02.2021 (ISBnews) - Komisja Europejska przesłała dziś do Polski uzasadnioną opinię w związku z naruszeniem prawa UE chroniącego niezależność krajowego organu regulacyjnego (KOR), która jest kluczową zasadą prawa telekomunikacyjnego UE, poinformowała Komisja.
"W szczególności niepokój budzą przepisy prawne zmieniające polskie prawo telekomunikacyjne, które doprowadziły do przedterminowego wygaśnięcia mandatu szefa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zgodnie z prawem UE, tj. obowiązującą wówczas dyrektywą ramową, ostatnio wzmocnioną przez Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej, szefowie krajowych organów regulacyjnych mogą zostać odwołani tylko wtedy, gdy nie spełniają już warunków wymaganych do wykonywania ich obowiązków, które zostały z góry określone w prawie krajowym" - czytamy w komunikacie.
KE przypomina, że zasady te mają na celu usunięcie wszelkich wątpliwości co do neutralności tej instytucji i jej odporności na czynniki zewnętrzne.
"Szef UKE został odwołany w wyniku zmian w zasadach powoływania i odwoływania szefów UKE, które rząd RP zastosował z mocą wsteczną w trakcie sprawowania mandatu szefa UKE. W związku z tym mandat pana Cichego wygasł, ponieważ procedura rekrutacyjna nie spełniała wymogów wprowadzonych wiele lat po objęciu [przez niego] urzędu" - czytamy dalej.
Uzasadniona opinia Komisji jest następstwem wezwania do usunięcia uchybienia przesłanego 2 lipca 2020 r. Polska ma teraz dwa miesiące na udzielenie odpowiedzi i podjęcie niezbędnych środków, w przeciwnym razie Komisja może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.
(ISBnews)
Warszawa, 17.02.2021 (ISBnews) - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPIT) planuje utworzenie w II kw. konta przedsiębiorcy, poinformował wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Konto to ma powstać na biznes.gov.pl. w
"W II kw. chcemy utworzyć konto przedsiębiorcy, które będzie utworzone na biznes.gov.pl, czyli w jednym miejscu przedsiębiorca będzie mógł załatwić wszystkie sprawy urzędowe. I jedyne, czego będzie potrzebował, to jest aktywny profil zaufany" - powiedział Gowin podczas konferencji prasowej.
MRPiT ma dostarczyć narzędzi informatycznych i wsparcie konsultantów infolinii.
Dyrektor departamentu gospodarki elektronicznej w resorcie Dominik Wójcicki podkreślił, że biznes.gov.pl ma być hubem informacyjno-usługowym dla przedsiębiorców.
Obecnie dane przedsiębiorców znajdują się na stronie Centralnej Ewidencji Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG)
CEIDG obsługuje 2,5 mln aktywnych przedsiębiorców; średnio dziennie wpływa 6 tys. wniosków, ale zdarza się że liczba wniosków przekracza nawet 13 tys. Od marca do końca II kw. przedsiębiorcy będą mogli realizować usługi zarówno w CEIDG, jak biznes.gov.pl, później mają być one dostępne tylko w biznes.gov.pl.
Przedsiębiorcy mają też otrzymać nowe narzędzia, m.in. newsletter, centrum pomocy, zbiór, gdzie każdy może uzyskać dostęp do publicznych informacji z CEIDG, wyszukiwarkę firm, w przyszłości wyszukiwarka ta będzie połączona również z bazą Krajowego Rejestru Sądowego (we wrześniu/październiku 2021 r.). Również we wrześniu przedsiębiorcy będą mogli odbierać wiadomości i konto przedsiębiorcy.
Harmonogram rozwoju konta przedsiębiorcy zakłada przygotowanie wyszukiwarki firm, wprowadzenia e-doręczeń da przedsiębiorców (do października br.), a także pulpitu przedsiębiorcy, który ma pomóc przedsiębiorcom zarządzać ich cyfrową tożsamością.
(ISBnews)
Warszawa, 17.02.2021 (ISBnews) - Porozumienie oczekuje od Ministerstwa Finansów albo wycofania się z planowanego podatku od reklam, albo jego głębokiej rewizji, poinformował szef Porozumienia Jarosław Gowin. Zapowiedział, że jako minister odpowiedzialny za gospodarkę rozpoczyna dziś konsultacje online z Izbą Wydawców Prasy, w ciągu kilkunastu dni mają odbyć się też konsultacje z branżą e-commerce oraz reklamową.
"Oczekujemy też, że - teraz wchodzę w budy prezesa partii [Porozumienie] - oczekujemy od Ministerstwa Finansów albo wycofania się z tego projektu, albo jego głębokiej rewizji" - powiedział Gowin podczas konferencji prasowej.
Wicepremier, minister rozwoju pracy i technologii poinformował też, że rozpoczyna konsultacje w sprawie projektu.
"Dzisiaj rozpoczynam, nie jako prezes partii, tylko jako minister odpowiedzialny za gospodarkę, konsultacje z przedsiębiorcami na temat podatku medialnego. Dzisiaj spotykam się online z Izbą Wydawców Prasy, w najbliższych dniach przewidziane są spotkania [z branżą e-commerce] oraz z branżą agencji reklamowych. Mam nadzieję, że w ciągu kilkunastu dni stanowisko Ministerstwa [Rozwoju, Pracy i Technologii] będzie jasne" - powiedział.
Wczoraj Ministerstwo Finansów zakończyło prekonsultacje projektu ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Rząd chce, by ustawa obowiązywała od II półrocza 2021 r.
Zgodnie z projektem, stawka składki od reklamy internetowej miałaby wynieść 5%. Jej zakresem mieliby zostać objęci "giganci cyfrowi", których globalne przychody sięgają 750 mln euro, a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce - 5 mln euro.
W przypadku reklamy konwencjonalnej podatek byłby pobierany od przychodów z reklamy przekraczających kwotę 1 mln zł z tytułu nadawania reklamy w telewizji, radiu, wyświetlania reklamy w kinie oraz umieszczania reklamy na nośniku zewnętrznym reklamy, a w przypadku reklamy zamieszczanej w prasie - kwotę 15 mln zł. Stawki składki uzależnione byłyby od sposobu świadczenia usługi reklamy (prasa, pozostałe media) oraz rodzaju reklamowanych produktów.
Stawki podstawowe miałyby wynieść w przypadku prasy 2% dla przychodów nieprzekraczających 30 mln zł i 6% w zakresie przychodów powyżej tej kwoty - po uwzględnieniu kwoty wolnej od składki, a gdy przedmiotem reklamy byłyby towary kwalifikowane, stawki wyniosłyby odpowiednio 4% i 12%. W przypadku mediów innych niż prasa, stawki podstawowe miałyby wynieść 7,5% od przychodów nieprzekraczających 50 mln zł i 10% w zakresie przychodów przekraczających tą kwotę - po uwzględnieniu kwoty wolnej od składki, a gdy przedmiotem reklamy byłyby towary kwalifikowane - odpowiednio 10% i 15%.
Składki z reklam miałyby wzmocnić finanse Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego funduszu celowego, służącego dofinansowaniu projektów związanych z przemianami w przestrzeni cyfrowej, kulturą i dziedzictwem narodowym. Resort finansów szacuje, wpływy ze składki od reklam w 2022 roku (pierwszym pełnym roku obowiązywania) mogą wynieść około 800 mln zł.
W odpowiedzi na plany wprowadzenia nowego podatku kilkudziesięciu wydawców skierowało "List otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych". Ich zdaniem, wprowadzenie nowego obciążenia mediów myląco nazywanego "składką" spowoduje osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce oraz ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Sygnatariuszami listu są m.in. Agora, Bonnier Business, Gremi Media, Polityka, Polska Press, Grupa Ringier Axel Springer, Telewizja Polsat i Wydawnictwo Bauer.
Przeciwna wprowadzeniu nowego podatku jest też Rada Przedsiębiorczości, którą tworzą m.in. Pracodawcy RP, Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", BCC, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Rzemiosła Polskiego, Polska Rada Biznesu, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych.
(ISBnews)
Warszawa, 16.02.2021 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o dowodach osobistych, dotyczący poprawy zabezpieczeń dowodów osobistych i dokumentów pobytowych, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
"Projekt dostosowuje polskie prawo do rozporządzenia Unii Europejskiej w sprawie poprawy zabezpieczeń dowodów osobistych i dokumentów pobytowych. Chodzi o ograniczenie ryzyka fałszowania dokumentów oraz przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów. Wśród unijnych państw występują znaczące różnice w poziomie zabezpieczeń krajowych dokumentów służących do korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się" - czytamy w komunikacie.
Rozporządzenie Unii Europejskiej nakłada na państwa członkowskie nowe obowiązki dotyczące niezbędnych zabezpieczeń w dokumentach tożsamości, w tym m.in. obowiązek wprowadzenia do dowodów osobistych drugiej cechy biometrycznej, tj. odcisków palców. Chodzi także o konieczność dostosowania wzoru dowodu osobistego do specyfikacji i minimalnych norm dotyczących bezpieczeństwa.
Projekt zakłada obowiązek wprowadzenia do dowodów osobistych drugiej cechy biometrycznej, tj. odcisków palców. Ich pobieranie miałoby się odbywać się podczas składania wniosku o wydanie dowodu osobistego. W warstwie elektronicznej dowodu osobistego wydanego osobie, która nie ukończyła 12. roku życia oraz osobie, od której pobranie odcisków palców jest fizycznie niemożliwe odciski palców nie byłyby zamieszczane. Założono, że maksymalny okres przechowywania odcisków palców w Rejestrze Dowodów Osobistych - tj. do dnia odbioru dowodu osobistego, nie dłużej jednak niż do 90 dni od dnia wydania, tj. personalizacji dowodu osobistego.
Zgodnie z projektem, dzieciom do 12. roku życia dowody osobiste byłyby wydawane z pięcioletnim okresem ważności. Osobom po 12. roku życia - z dziesięcioletnim okresem ważności. W przypadku, gdy czasowo niemożliwe byłoby fizycznie pobranie odcisków palców osoby ubiegającej się o wydanie dowodu osobistego (np. z powodów medycznych - oparzenie lub inny wypadek), przewidziano dwunastomiesięczny okres ważności dokumentu.
W warstwie graficznej dowodu osobistego miałaby zmienić się zawartość warstwy graficznej dowodu osobistego poprzez dodanie podpisu posiadacza dokumentu. W projekcie wskazano przypadki, w jakich możliwy jest brak podpisu - chodzi o dzieci do 12. roku życia i osoby powyżej 12. roku życia, jeśli nie mogłyby złoży takiego podpisu.
Planowane pobieranie odcisków palców spowodowałoby , że wniosek o wydanie dowodu osobistego dla osoby powyżej 12. roku życia można byłoby złożyć jedynie osobiście w organie gminy. Możliwość składania wniosku o wydanie dowodu osobistego drogą elektroniczną byłaby możliwa jedynie w przypadku dokumentu dla osób do 12. roku życia, od których nie będą pobierane odciski palców.
Nowe rozwiązania miałyby wejść w życie 2 sierpnia 2021 r., z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczęłyby obowiązywać w innych terminach.
(ISBnews)
Warszawa, 16.02.2021 (ISBnews/ISBtech) - W projekcie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) nie zostały określone zasady rozdysponowania określonych w przedmiotowym przepisie zasobów częstotliwości. Wobec niejasności w tej kwestii, nie jest możliwa jednoznaczna ocena przepisu pod kątem potencjalnych zagrożeń dla stanu konkurencji na wskazanym rynku, a dyskusja nad tym zagadnieniem wydaje się warta podjęcia, poinformował ISBnews department komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
"UOKiK w październiku 2020 zgłosił uwagi do projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy - Prawo zamówień publicznych (UD68). Nasze postulaty zostały zrealizowane poprzez zmianę brzmienia przepisów art. 66a-66d ustawy o KSC. Również w styczniu 2021 roku zgłaszaliśmy uwagi do projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy - Prawo telekomunikacyjne. M.in. w szczególności w świetle nowego art. 115(4) ustawy Prawo telekomunikacyjne nie jest jasne, czy na podstawie tego przepisu organ regulacyjny będzie dokonywał rezerwacji częstotliwości, czy jedynie przygotowywał się do późniejszego ich rozdysponowania" - napisał UOKiK w informacji przesłanej ISBnews.
W projektowanych przepisach nie zostały określone zasady rozdysponowania określonych w przedmiotowym przepisie zasobów częstotliwości. Wobec niejasności w tej kwestii, nie jest możliwa jednoznaczna ocena przepisu pod kątem potencjalnych zagrożeń dla stanu konkurencji na wskazanym rynku, a dyskusja nad tym zagadnieniem wydaje się warta podjęcia, podkreślił również Urząd.
"Odnośnie pytania o powołanie w ramach nowelizacji operatora sieci komunikacji strategicznej - na obecnym etapie nie można przesądzić w jaki sposób wpłynie to na konkurencję. Aktualnie nie są znane kryteria powoływania oraz zasady funkcjonowania takiego podmiotu. W swoich zastrzeżeniach prezes UOKiK zwrócił również uwagę na nieścisłość wynikającą z interpretacji nowego art. 59ze ustawy o KSC w kontekście rezerwacji zasobów częstotliwości na rzecz operatora sieci komunikacji strategicznej, która również wymaga uszczegółowienia. Niemniej prace nad projektem trwają i mamy nadzieję, że wszystkie wątpliwości zostaną wyjaśnione" - podsumował Urząd.
(ISBnews/ISBtech)
Warszawa, 15.02.2021 (ISBnews) - Rada Przedsiębiorczości apeluje o wprowadzenie regulacji, umożliwiającej elastyczne i efektywne stosowanie pracy zdalnej. Postuluje m.in. rezygnację z obowiązku określania konkretnego miejsca wykonywania pracy zdalnej, ograniczenie dokumentacji pracowniczej do dokumentacji elektronicznej oraz pozostawienie firmom szczegółowych rozstrzygnięć w sprawie wyposażenia pracowników w niezbędny sprzęt, podała Konfederacja Lewiatan.
"Apelujemy o wprowadzenie regulacji dotyczących pracy zdalnej w sposób uwzględniający dorobek dotychczasowej praktyki rynku, z uwzględnieniem uzasadnionych interesów strony pracowniczej i pracodawców" - czytamy w komunikacie.
Rada Przedsiębiorczości przypomina, jedną z bardziej fundamentalnych zmian wywołanych pandemią COVID-19 jest powszechna digitalizacja procesów i szersze zastosowanie w ciągu ostatnich miesięcy pracy w formie zdalnej.
"Polski rynek pracy musi dostosować się do nowej rzeczywistości, jednocześnie starając się sprostać wyzwaniom tzw. digitaleconomy" - podkreślono w materiale.
Rada zaznacza, że praca zdalna przyjmuje różne formy i stosowana jest przez strony w różnym zakresie. Dlatego też - jej zdaniem - regulacje kodeksowe powinny być na tyle elastyczne, aby nie zamykać drogi do stosowania pracy zdalnej zarówno podmiotom, których organizacja i fundusze pozwalają na wdrożenie rozwiązań skomplikowanych organizacyjnie i kosztownych, jak i podmiotom, które będą stosować pracę zdalną raczej okazjonalnie.
Biorąc pod uwagę zaawansowany dialog w ramach Rady Dialogu Społecznego dotyczący wprowadzenia do kodeksu pracy przepisów regulujących pracę w formie zdalnej, Rada Przedsiębiorczości rekomenduje, by:
- zrezygnować z nakładania na strony stosunku pracy obowiązku określania konkretnego miejsca wykonywania pracy w przypadku pracy zdalnej. W ocenie Rady, nie ma argumentów przemawiających za koniecznością ustawowego ograniczania możliwości wykonywania pracy zdalnej do jednego deklarowanego adresu. Elastyczność w tym zakresie - jak podkreśla Rada - jest oczekiwana przede wszystkim przez stronę pracowniczą, a nieuwzględnienie tego oczekiwania pomija wypracowaną w ostatnich miesiącach praktykę jaką stosowały strony stosunku pracy;
- uwzględnić kwestię wyposażenia pracowników w niezbędny sprzęt i materiały do wykonywania pracy, a także zwrotu koszty związanych z eksploatacją urządzeń niezbędnych do wykonywania pracy w formie zdalnej. Jednak szczegółowe rozwiązania w tym zakresie powinny być pozostawione do rozstrzygnięć na poziomie zakładowym. Wynika to z różnorodności form organizacji pracy zdalnej w poszczególnych branżach, różnic w jej stosowaniu w dużych i małych firmach, pracy wykonywanej całkowicie, częściowo bądź sporadycznie zdalnie. Zdaniem Rady, nie można zapominać, że praca zdalna wiąże się z również z korzyściami i oszczędnościami po stronie pracowników, czego potwierdzeniem była popularność tzw. "home office" w okresie przedcovidowym.
- prowadzenie dokumentacji pracowniczej związanej z zatrudnianiem pracowników w formie zdalnej wyłącznie w postaci elektronicznej, składanie oświadczeń i wniosków w formie dokumentowej. Według Rady utrzymywanie formy pisemnej jest problematyczne dla obu stron stosunku pracy, gdyż pociąga za sobą szereg komplikacji, w szczególności po stronie pracowniczej.
- uwzględnienie dążenia do zmniejszenia obciążeń pracodawców, precyzyjnego określenia zakresu ich odpowiedzialności w obszarze bezpieczeństwa i higieny pracy. Rada podkreśla, że w szczególności małe i średnie firmy oczekują rozwiązania, które określi jakie minimalne wymogi powinny być spełnione przy pracy zdalnej.
Rada Przedsiębiorczości w obecnym składzie została reaktywowana 24 marca 2020 roku. Tworzą ją organizacje zrzeszające praktyków życia gospodarczego - Pracodawcy RP, Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", BCC, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Rzemiosła Polskiego, Polska Rada Biznesu, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych. Rada została reaktywowana ze względu na skalę zagrożeń dla polskiej gospodarki wywołanych pandemią koronawirusa.
(ISBnews)
Warszawa, 10.02.2021 (ISBnews/ ISBtech) - Obowiązek udzielania dostępu do zasobów innego podmiotu, który przewiduje projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) stanowi istotną ingerencję w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, oceniła Aleksandra Musielak z Departamentu Prawa Gospodarczego Konfederacji Lewiatan.
"Brak konsultacji i uzgodnień nowej wersji projektu ustawy jest tym bardziej szkodliwy, że nowe, niekonsultowane przepisy dotyczą tak istotnych kwestii, jak krajowy system certyfikacji bezpieczeństwa czy przepisy powołujące całkowicie nowy podmiot, którym ma być operator sieci komunikacji strategicznej, na rzecz którego zmieniane są - również bez konsultacji - przepisy ustawy Prawo telekomunikacyjne, poprzez wprowadzenie nietransparentnej i uznaniowej 'procedury' przydziału częstotliwości. Decyzję projektodawcy o dalszym procedowaniu Projektu bez konsultacji publicznych, należy ocenić krytycznie" - powiedziała ISBtech Musielak.
Dodała, że projekt wprowadza zupełnie nowy obowiązek ustawowy ciążący na wszystkich "operatorach telekomunikacyjnych" związany z udzielaniem dostępu na rzecz operatora sieci komunikacji strategicznej do elementów sieci telekomunikacyjnej na potrzeby komunikacji strategicznej realizowanej przez ten podmiot.
"Tak dalece idący obowiązek udzielania dostępu do zasobów innego podmiotu niewątpliwie stanowi istotną ingerencję w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Projekt przewiduje dodanie do ustawy Prawo telekomunikacyjne, nieznanego wcześniej w porządku prawnym, zupełnie nowego 'specjalnego' trybu przydziału częstotliwości poprzez ich 'zapewnienie' przez prezesa UKE w celu oferowania przez wskazanego przez organ administracji rządowej (prezesa Rady Ministrów) w specjalnym trybie przedsiębiorcę telekomunikacyjnego na zasadach niedyskryminacyjnych usług na warunkach hurtowych w celu ich dalszej sprzedaży przez innego przedsiębiorcę telekomunikacyjnego. Ponadto wskazujemy, iż proponowany w Projekcie przepis posługuje się bardzo ogólnym i pojemnym określeniem 'odpowiednich częstotliwości', co oznacza, że brak jest doprecyzowania jaki zakres częstotliwości projektodawca uważa za 'odpowiedni'" - zaznaczyła ekspert Lewiatana.
Zaznaczyła, że przewidziane w Projekcie środki oraz związany z nim mechanizm oceny dostawców sprzętu i oprogramowania (tzw. "ryzykownych") nie jest w pełni zgodny z wymaganiami określonymi w dokumencie Cybersecurity of 5G networks. Mechanizm oceny powinien więc dotyczyć „key assets" – kluczowych aktywów (zdefiniowanych w Toolbox), a nie dostawców, którzy dostarczają wspomniane „key assets". Kryterium powinno mieć zatem charakter przedmiotowy i odnosić się do konkretnie zdefiniowanych rodzajów zasobów.
"Kryteria oceny dostawcy przez Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa są całkowicie niemierzalne, nie poddające się obiektywnemu zbadaniu. Takimi kryteriami jest np. stopień i rodzaj powiązań pomiędzy dostawcą sprzętu lub oprogramowania i danym państwem, czy zdolność ingerencji państwa, w którym ma siedzibę dostawca, w swobodę działalności gospodarczej dostawcy sprzętu lub oprogramowania.
"Ponadto - wbrew komentarzom projektodawców do uwag z konsultacji publicznych - kryteria oceny o charakterze technicznym są niezwykle ograniczone i takiego rodzaju, że nie będą w praktyce odgrywać decydującej roli. Stwarza to ciągle niebezpieczeństwo uznaniowości oceny, zwłaszcza przy równoczesnym utajnieniu prac i dostępu do ich wyników oraz ograniczeniu możliwości wnoszenia środków zaskarżenia" - podsumowała Musielak.
(ISBnews/ ISBtech)
Warszawa, 10.02.2021 (ISBnews) - Rada Przedsiębiorczości protestuje przeciwko planowanemu przez rząd opodatkowaniu przychodów z reklam, podała Rada w oficjalnym stanowisku. Przedsiębiorcy oceniają, że straty na podatku VAT, PIT i CIT wielokrotnie przewyższą planowane wpływy z nowego podatku i mogą osiągnąć poziom 6 mld zł.
"Rada Przedsiębiorczości wyraża stanowczy protest wobec projektu rządowego, który zakłada dodatkowe opodatkowanie przychodów z reklam. Ostrzegamy, że wejście w życie projektu w obecnym kształcie będzie miało dalece negatywne skutki dla całej gospodarki i zamiast zakładanych dodatkowych przychodów, przyniesie wielomiliardowe straty" - czytamy w apelu Rady.
W gospodarce rynkowej znana powszechnie jest prawdziwość twierdzenia, że reklama jest dźwignią handlu. Rynek reklamy jest jednym z najważniejszych kół zamachowych gospodarki. Ograniczenie reklamy zmniejszy konsumpcję, która i tak jest na poziomie najniższym od lat. A konsumpcja bezpośrednio wpływa na kondycję PKB. Według wyliczeń Deloitte dla World Federation of Advertisers w UE każda złotówka wydana na reklamę przekłada się na 7 zł wzrostu PKB, podkreślono.
"Planowane obciążenia podatkowe dotkną zatem wszystkich przedsiębiorców, a w konsekwencji również obywateli. Wprowadzenie takich obciążeń w środku roku podatkowego, wbrew ustalonym od lat zasadom - a ponadto w czasie, w którym pandemia wciąż dławi gospodarkę - będzie miało efekt odwrotny do zamierzonego. Wyliczenia Ministerstwa Finansów, według których dodatkowe opodatkowanie przychodów reklamowych miałoby w 2022 roku przynieść ok. 800 mln zł są błędne, gdyż nie uwzględniają negatywnych skutków proponowanych rozwiązań w postaci obniżki PKB. Straty na podatku VAT, PIT i CIT wielokrotnie przewyższą planowane wpływy z nowego podatku i mogą osiągnąć poziom 6 mld zł. Polski rząd postanawia nałożyć na obywateli kolejne podatki i ograniczyć dopływ tlenu do gospodarki, gdy jednocześnie kraje sąsiadujące z Polską wprowadzają rozwiązania pozytywnie oddziałujące na gospodarkę. Niemcy obniżają VAT, a Czesi radykalnie zmniejszają podatek dochodowy" - czytamy dalej.
Rząd twierdzi, że jest to podatek na gigantów cyfrowych, ale nad takim podatkiem pracuje aktualnie Unia Europejska i OECD, a założenia nowego rządowego projektu nakładają na reklamę w internecie jedynie 5% podatku, podczas gdy media tradycyjne zapłacą przynajmniej dwa razy tyle, czyli 10% lub więcej. Całkowicie niezrozumiałe jest rozgraniczenie planowanych stawek podatkowych w zależności od formatu reklamy, zaznaczono również w stanowisku.
Według Rady, ustawodawca celowo zawyża stawki dla rynku prasy drukowanej, kin i reklamy zewnętrznej w sytuacji, w której czytelnictwo prasy w Polsce należy do najniższych w Europie. Czy w takim razie prawdziwą intencją nowej ustawy nie jest właśnie zamach na niezależne media? W końcu takie działania dotkną przede wszystkim te media, które nie są powiązane ze spółkami skarbu państwa, wskazano w materiale.
Wątpliwości budzą też zakres i konstrukcja podatku. Nie są one zgodne z prawem Unii Europejskiej, w tym z unijną zasadą swobody przepływu usług, swobody prowadzenia działalności gospodarczej oraz proporcjonalności, oceniono.
"Podnoszenie podatków w kryzysie nie jest rozwiązywaniem problemów polskiej gospodarki. Za dodatkowe opodatkowanie reklam zapłaci cała gospodarka i konsumenci, a w efekcie budżet państwa. Zapowiadane korzyści finansowe w istocie okażą się stratami - których koszt liczony będzie w ogromnej skali bankructw, rosnącego bezrobocia i spadającej konsumpcji. Jesteśmy za poprawą jakości polskiego systemu ochrony zdrowia, ale w sposób przemyślany i wypracowany wspólnie ze wszystkimi interesariuszami dla dobra polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki. Wyrażając poparcie dla 'Listu otwartego do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych', podpisanego przez przedstawicieli branży medialnej, domagamy się przerwania prac nad projektem nowego podatku od reklamy w obecnym kształcie" - podsumowała Rada.
Rada Przedsiębiorczości w obecnym składzie została reaktywowana 24 marca 2020 roku. Tworzą ją organizacje zrzeszające praktyków życia gospodarczego - Pracodawcy RP, Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", BCC, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Rzemiosła Polskiego, Polska Rada Biznesu, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych. Rada została reaktywowana ze względu na skalę zagrożeń dla polskiej gospodarki wywołanych pandemią koronawirusa.
(ISBnews)
Warszawa, 05.02.2021 (ISBnews) - Hotele, miejsca noclegowe, a także kina i teatry, filharmonie i opery zostaną otwarte od przyszłego piątku, 12 lutego. Będzie obowiązek zachowania 50% obłożenia, poinformował premier Mateusz Morawiecki. Dopuszczalna będzie także wszelka aktywność na "świeżym powietrzu"; otwarte zostaną boiska, korty tenisowe, stoki i baseny.
"W połowie lutego otworzymy część miejsc, które do tej pory były niedostępne. Nastąpi otwarcie hoteli, miejsc noclegowych do 50% obłożenia łóżek […], podobnie z kinami i teatrami - otwarcie do 50% dostępnych miejsc" - powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej.
We wszystkich tych otwieranych obiektach obowiązkowe będą maseczki, zachowanie reżimu sanitarnego i brak konsumpcji.
Premier podkreślił, że jest to otwarcie "warunkowe", na dwa tygodnie; po tym okresie nastąpi analiza, jak zachowuje się wirus co do liczby zakażeń, liczby zgonów, zajętych łóżek, łóżek respiratorowych i tempa szczepień.
Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński poinformował, że otwarte zostaną kina, teatry, ale także filharmonie i opery w ścisłym reżimie sanitarnym. Rząd zdecydował także o otwarciu boisk, stoków narciarskich, kortów tenisowych i basenów, także w reżimie sanitarnym.
Pozostałe obostrzenia pozostają bez zmian. Jak podkreślił Morawiecki, można obecnie mówić o "kruchej stabilizacji" sytuacji epidemiologicznej. Liczba nowych zakażeń, zajętości łóżek w szpitalach i łóżek respiratorowych utrzymuje się na stabilnym poziomie. Niepokoi jednak - jak powiedział - liczba zgonów.
"Nie można pozwolić sobie na szerokie luzowanie" - powiedział premier.
"W takich warunkach powrót do całkowitej aktywności gospodarczej byłby przedwczesny, nie możemy sobie na coś takiego pozwolić" - dodał.
Wczoraj premier zapowiadał, że dzisiaj rząd poda szczegóły na temat luzowania bądź utrzymania obostrzeń na kolejne dwa tygodnie. Zastrzegał jednak, że rząd musi "z dużą ostrożnością podchodzić do zmian w katalogu różnych obostrzeń".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało dziś, że odnotowano 6 053 nowe przypadki zakażenia koronawirusem, potwierdzone pozytywnym wynikiem testów laboratoryjnych. Według danych MZ na dzisiaj rano, 152 292 osoby były objęte kwarantanną. Hospitalizowanych było 12 837 osób (na 28 027 łóżek dla pacjentów z COVID-19). Zajętych było 1 338 respiratorów (na 2 720 dostępnych w szpitalach). Z powodu COVID-19 zmarło 67 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 301 osób.
(ISBnews)
Warszawa, 03.02.2021 (ISBnews) - Opracowane przez Audytel szacunki kosztów rzędu 44 mld zł do 2030 r., jakie niosłoby potencjalne wykluczenie określonych dostawców sprzętu 5G i opóźnienie wdrożenia tej technologii dla operatorów, użytkowników i gospodarki na bazie projektu ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC), są nadal konserwatywne, ocenił w rozmowie z ISBtech analityk Audytel Emil Konarzewski.
"Nasze szacunki są konserwatywne. Istnieją dużo gorsze scenariusze na bazie odsunięcia w czasie aukcji 3,5GHz i w efekcie opóźnienia całego procesu inwestycyjnego. To by oznaczało stan zawieszenia dla operatorów i brak przychodów, które mogliby zrealizować, a koszty będą do poniesienia. To byłby czarny scenariusz, gdy koszty operatorów mogłyby wzrosnąć o połowę" - powiedział ISBtech Konarzewski.
Wcześniej firma konsultingowa Audytel i kancelaria Dentons opublikowały raport "Prawne i ekonomiczne skutki ograniczenia konkurencji wśród dostawców sprzętu sieciowego 5G w Polsce", w którym wskazują na wzrost cen na rynku telekomunikacyjnym, opóźnienia, spadek innowacyjności oraz możliwe spory prawne jako skutki potencjalnego wykluczenia Huawei z budowy 5G w Polsce. Łączna szacowana strata dla polskiej branży telekomunikacyjnej wyniesie niemal 15 mld zł w ciągu 5 lat. Dla całej polskiej gospodarki będą to szacowane szkody sięgające ok. 44 mld zł w okresie 2021-2030, oszacował Audytel.
"Pierwszym skutkiem wdrożenia projektu ustawy o KSC w proponowanej obecnie treści i ewentualnie uznanie chińskich dostawców za niespełniających kryteriów byłoby to, że operatorzy działający w Polsce byliby zmuszeni przez to prawo usunąć część działającego sprzętu, który obecnie jest wbudowany w ich sieci. Dostaliby na to od 5 do 7 lat. Nie wiadomo jeszcze do końca czy dotyczyłoby to całego sprzętu w ich sieciach, czy pojawi się bardziej okrojona interpretacja. Aktualnie wygląda na to, że cały kluczowy sprzęt za wyjątkiem zapewne tylko części abonenckiej musiałby być przez operatorów zezłomowany. Ponadto okres 5 lat nie jest okresem porównywalnym z technicznym 10-letnim okresem amortyzacji tego sprzętu. W naszym raporcie zrobiliśmy przymiarki do oszacowania wartości sprzętu do wymiany, znając stopień nasycenia większych sieci sprzętem dostawców chińskich. Operatorzy również robili swoje własne estymacje. Mówimy łącznie o wielu miliardach złotych" - dodał analityk Audytel.
Jak zaznaczył, jedynie operatorzy skupieni w izbie PIKE doliczyli się 9 mld zł kosztów z tego tytułu. Uwzględnienie wszystkich operatorów, zwłaszcza komórkowych, znacznie podwyższy ta kwotę.
"Drugi twardy skutek zapisów projektu ustawy to powstanie na rynku luki po potencjalnym wypadnięciu jednego z największych dostawców sprzętu przede wszystkim radiowego i rozwiązań end-to-end dla sieci 5G. W efekcie względna rynkowa siła pozostałych dwóch dużych graczy bardzo wzrośnie i wywoła wzrost cen sprzętu. Z modeli, które przeanalizowaliśmy wynika, że przy wyeliminowaniu Huawei ceny mogłyby wzrosnąć o ok. 19%. Dla operatorów rollout 5G to rynkowe być albo nie być, a mają oni swoje założenia biznesowe w kwestii budowy sieci z obecnymi cenami. Jeśli one wzrosną, to operatorzy zaczną robić inwestycje oszczędniej w tym sensie, że będą je przenosić w przyszłość. To nasze założenie, dyskutowane z przedstawicielami operatorów komórkowych. W danym roku kwoty pozostaną, jak wcześniej zaplanowane. W efekcie, jeżeli mieli inwestycje rozłożone na 5 lat, to będą musieli je rozłożyć, na dłuższy okres z zachowaniem wcześniejszych rocznych budżetów" - wskazał analityk Audytela.
Dodał, że na to nakłada się niepewność co do sposobu rozdystrybuowania częstotliwości. Z punktu widzenia ogłoszenia samych warunków aukcji mogą być tam zaszyte pewne wymagania techniczne, które mogą być związane znowu z tym, który dostawca je spełni.
"Będzie więc rozrost budżetów inwestycyjnych i ich rozciągnięcie w czasie. Skoro będzie wolniejszy roll out sieci to siłą rzeczy będzie mniejsza dostępność usługi 5G, mniejsza liczba potencjalnych użytkowników, brak potencjału budowania nowych biznesów oraz usług i w efekcie utratę przychodów o szacowanej skali miliardów złotych. Ogólnie na całej operacji dla operatorów mobilnych pod względem powiększonych kosztów i utraconych przychodów w ciągu najbliższych 10 lat utraciliby szacunkowo ok. 14 mld zł" - wskazał Konarzewski.
Ponadto opóźnienie nowych usług i biznesów opartych na 5G będzie miało dalsze negatywne skutki. W konserwatywnym scenariuszu Polska gospodarka straci ok. 21,5 mld zł przez wolniejszy wzrost nowych źródeł biznesów, jak IoT, czy autonomiczne samochody, zaznaczył Konarzewski.
"Zdajemy sobie sprawę, że są różne racje, związane chociażby z bezpieczeństwem sieci. Informacja ewentualnie przeciekająca z takich sieci ma wartość ekonomiczną. Pytanie czy ma wartość porównywalną z szacowanymi przez nas stratami. Jeśli mówimy o bezpieczeństwie, to możemy zapytać, ile kosztowały wszystkie F-16 dla Polski. Są to porównywalne rzędy wielkości do naszych szacunków i znów pozostaje pytanie czy chcemy ryzykować takie koszty, aby ktoś poczuł się 'bezpieczniej', bo w sieciach nie będzie określonych dostawców" - podsumował analityk Audytel.
(ISBnews/ ISBtech)
Warszawa, 03.02.2021 (ISBnews) - Rząd planuje przyjęcie w I kw. br. projektu wprowadzającego podatek od reklam w internecie i od mediów tradycyjnych. Środki z reklam miałyby zasilać budżet Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), nowo utworzonego Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów oraz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków, wynika z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Ministerstwo Finansów szacuje, wpływy ze składki od reklam w 2022 roku (pierwszym pełnym roku obowiązywania) mogą wynieść około 800 mln zł.
Prekonsultacje projektu ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów, dostępnego na stronie Ministerstwa Finansów potrwają do 16 lutego. Jego przyjęcie przez Radę Ministrów planowane jest na I kw. Ustawa miałyby obowiązywać od II półrocza 2021 r.
"Celem projektu ustawy o składkach z tytułu reklamy […] jest wprowadzenie do porządku prawnego składek od reklamy internetowej i konwencjonalnej, z których wpływy zasilą fundusze w szczególny sposób zaangażowane w usuwanie skutków epidemii SARS CoV-2" - czytamy w wykazie.
Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w internecie oraz mediów tradycyjnych. Składki wzmocnią finanse NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego funduszu celowego, służącego dofinansowaniu projektów związanych z przemianami w przestrzeni cyfrowej, kulturą i dziedzictwem narodowym, podało Ministerstwo Finansów.
"Wysokość składki w Polsce nie będzie odbiegać od poziomu stosowanego w innych krajach naszego regionu (w Czechach i na Węgrzech) i będzie uzależniona od reklamowanego towaru, rodzaju medium oraz wielkości nadawcy. Wyższymi stawkami objęte zostaną przychody z reklam towarów szkodliwych dla zdrowia, w szczególności napojów słodzonych, ale także od suplementów diety" – czytamy w komunikacie.
W wykazie wskazano, że stawka składki od reklamy internetowej ma wynieść 5%. Jej zakresem mieliby zostać objęci "giganci cyfrowi", których globalne przychody sięgają 750 mln euro, a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce - 5 mln euro. Zaproponowano, że składka z tytułu reklamy internetowej będzie rozliczana w okresach rocznych, zaś podstawa wymiaru składki będzie wyliczania w oparciu o liczbę odbiorców reklam internetowych danego usługodawcy w Polsce.
W przypadku reklamy konwencjonalnej obowiązkiem zapłaty podatku objęci zostaliby dostawcy usług medialnych, nadawcy, podmioty prowadzące sieci kin, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym reklamy oraz wydawcy. Podatek ma być pobierany od przychodów z reklamy przekraczających kwotę 1 mln zł z tytułu nadawania reklamy w telewizji, radiu, wyświetlania reklamy w kinie oraz umieszczania reklamy na nośniku zewnętrznym reklamy, a w przypadku reklamy zamieszczanej w prasie kwotę 15 mln zł. Stawki składki uzależnione byłyby od sposobu świadczenia usługi reklamy (prasa, pozostałe media) oraz rodzaju reklamowanych produktów;
Stawki podstawowe mają wynieść w przypadku prasy 2% dla przychodów nieprzekraczających 30 mln zł i 6% w zakresie przychodów powyżej tej kwoty - po uwzględnieniu kwoty wolnej od składki, a gdy przedmiotem reklamy będą towary kwalifikowane stawki te wyniosą odpowiednio 4% i 12%. W przypadku mediów innych, niż prasa stawki podstawowe mają wynieść 7,5% od przychodów nieprzekraczających 50 mln zł i 10% w zakresie przychodów przekraczających tą kwotę - po uwzględnieniu kwoty wolnej od składki, a gdy przedmiotem reklamy będą towary kwalifikowane stawki te mają wynieść odpowiednio 10% i 15%.
Zaproponowano, że ta składka będzie rozliczana w okresach półrocznych i odrębnie określono zasady obliczenia składki za pierwsze 6 miesięcy obowiązywania ustawy (II półrocze 2021 r.).
Środki z podatku miałyby zasilić NFZ (50% kwoty), Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35%) oraz Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (15%).
Ministerstwo Finansów podało, że wprowadzając składkę od reklam, Polska wzoruje się na szeregu państw OECD i Unii Europejskiej, m. in. Francji, w Austrii, w Grecji i na Węgrzech, w których "już od wielu lat intencją ustawodawcy jest zaangażowanie w proces zaspokajania szczególnych, często nadzwyczajnych potrzeb publicznych, największych beneficjentów przyspieszającego procesu cyfrowej transformacji gospodarki".
"Szczególnie bogate doświadczenie w stosowaniu danin reklamowych posiada Austria, gdzie od 2000 r. pobierany jest podatek od reklam w telewizji, radiu, prasie i na plakatach. We Francji dodatkowemu obciążeniu podlega emitowanie i transmisja reklam za pośrednictwem radia i telewizji, a w Grecji - reklama telewizyjna" - czytamy w komunikacie MF.
Resort finansów szacuje, wpływy ze składki od reklam w 2022 roku (pierwszym pełnym roku obowiązywania) mogą wynieść około 800 mln zł.
Prekonsultacje są otwarte dla wszystkich zainteresowanych podmiotów. Uwagi i opinie można zgłaszać do 16 lutego 2021 roku.
(ISBnews)
Warszawa, 02.02.2021 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła uchwałę rozszerzającą pomoc z tarczy finansowej PFR 2.0 dla mikro, małych i średnich firm o kolejne dziewięć kodów PKD, m.in. z branży edukacyjnej, handlowej i rozrywkowej, podało Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT), które wnioskowało w tej sprawie.
"Dzisiejsza decyzja Rady Ministrów to dowód na to, że dotrzymujemy składnych obietnic. Zwiększając liczbę firm z kodów PKD, które zostaną objęte wsparciem z tarczy finansowej PFR 2.0, wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom polskich przedsiębiorców w tym jakże trudnym dla całej polskiej gospodarki czasie. Zależy nam jednak przede wszystkim na tym, aby pomoc dotarła do możliwie największej grupy przedsiębiorstw i ich pracowników" - powiedział wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin, cytowany w komunikacie.
"Dzięki inicjatywie Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, szacowane w sumie na ok. 38 mld zł wsparcie z tarczy finansowej PFR 2.0 trafi do przedsiębiorców z kolejnych 9 branż. To oznacza, że docelowo może skorzystać z niego ponad 300 tys. podmiotów gospodarczych objętych 54 kodami PKD" - czytamy w komunikacie.
Pomoc rządu zostanie skierowana do przedsiębiorców prowadzących:
1) sprzedaż hurtową odzieży i obuwia;
2) działalność klubów sportowych;
3) naukę języków obcych;
4) sprzedaż detaliczną obuwia i wyrobów skórzanych prowadzoną w wyspecjalizowanych sklepach;
5) pranie i czyszczenie wyrobów włókienniczych i futrzarskich;
6) produkcję filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych;
7) postprodukcję związaną z filmami, nagraniami wideo i programami telewizyjnymi;
8) dystrybucję filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych;
9) nagrania dźwiękowe i muzyczne.
"Wsparcie dla nowo dodanych branż wyniesie 750 mln zł. Szacujemy, że z tej formy dofinansowania będzie mogło skorzystać kolejne 5 tys. przedsiębiorstw z dzisiaj dodanych kodów" - czytamy dalej w materiale.
Na program tarcza finansowa PFR 2.0 składają się dwa działania:
1) Tarcza finansowa 2.0 Polskiego Funduszu Rozwoju dla mikrofirm o wartości 6,5 mld zł;
2) Tarcza finansowa 2.0 Polskiego Funduszu Rozwoju dla małych i średnich firm o wartości 6,5 mld zł.
* Przedsiębiorcy mogą składać wnioski o wsparcie do 28 lutego 2021 r.
* Wybrane warunki udzielenia subwencji:
- prowadzenie działalności w ramach co najmniej jednego określonego w programie kodu PKD;
- zatrudnianie co najmniej jednego pracownika na dzień 31 grudnia 2019 r. lub 31 lipca 2020 r.;
- zanotowanie określonego spadku obrotów oraz dodatkowe warunki formalne;
* Warunki umorzenia 100% subwencji:
- kontynuacja prowadzenia działalności gospodarczej;
- utrzymanie średniego zatrudnienia (mikroprzedsiębiorstwa) lub rozliczenie nadwyżki udzielonej subwencji (MŚP);
- weryfikacja ex post prognozy straty oraz wysokości obrotów gospodarczych za okres od 1 stycznia 2021 r. do 31 marca 2021 r. (MŚP), wymienił resort.
(ISBnews)
Warszawa, 02.02.2021 (ISBnews/ ISBtech) - Rozsądna dyskusja o prawidłowości projektu ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) musi stawiać na szali wszystkie czynniki - bezpieczeństwo, interesy narodowe, ale też kwestie ekonomiczno-społeczne. Tymczasem w projekcie ustawy nie policzono rzetelnie jej potencjalnych kosztów rynkowych, szacowanych przez Audytel na niemal 44 mld zł, ocenił w rozmowie z ISBtech partner kancelarii Dentons Wojciech Kozłowski.
"Dyskutujemy o drugiej odsłonie projektu ustawy o KSC. Poprzednia i obecna wersja różnią się metodą dojścia, ale nie skutkiem. Tzn. pierwszy pomysł był taki, że podejmujemy decyzję o wykluczeniu z rynku danego dostawcę sprzętu 5G i strona dowiaduje się o tym po fakcie. Teraz, po słusznych zastrzeżeniach do pierwszego pomysłu, mamy sytuację, że rzeczywiście nie może być tak, że będziemy podejmowali decyzję w nietransparentnej procedurze, więc podejmiemy decyzję w transparentnej procedurze, ale jej transparentność będzie polegała na tym, że nie ujawnimy, dlaczego wyrzucimy dostawcę z rynku" - powiedział ISBtech Kozłowski.
Ocenił, że brak ujawnienia przyczyn decyzji o ewentualnym wyrzuceniu z rynku sprawiają, że prawa do odwołania stają się czysto iluzoryczne, gdyż nie można odwoływać się od czegoś, czego się nie zna.
"Zgodnie z tym projektem, sąd nie ma prawa ujawnić przyczyn, które kogoś eliminowały z rynku. Nie ma więc realnej szansy weryfikacji prawdziwości twierdzeń dotyczących istnienia ryzyka z tego prostego powodu, że sądowi takie podważające stanowisko mogłaby dostarczyć tylko strona. Jednak jak strona nie wie, dlaczego ją wykluczyli, więc nie może dyskutować z tymi powodami. Efektywnie mamy do czynienia z 'kwadraturą koła' z bardzo realnymi konsekwencjami. Jeżeli zapadnie decyzja o charakterze efektywnie politycznym, że określonych dostawców sprzętu się z rynku eliminuje, to ona zapada po pierwsze - natychmiast. Po drugie - jeśli decyzja miałaby być po latach zmieniona, to nie zmieni tych skutków, które zajdą na rynku w międzyczasie" - wymienił partner kancelarii Dentons.
Stwierdził, że jedynym racjonalnym zachowaniem, jest przyjęcie pewnych założeń, co się stanie, gdyby wyrzucono z rynku w szczególności chińskich dostawców sprzętu 5G.
"W szczególności to o nich chodzi, choć teoretycznie można by sobie wyobrażać bardzo różnych dostawców, gdyż kryteria są bardzo ogólne. W tym celu została zrobiona analiza ekonomiczna Audytela. Wszystkie szacunki potencjalnych skutków zostały w efekcie niezależnie obliczone. A jeżeli dało się to obliczyć po stronie prywatnej, to pojawia się pytanie: dlaczego nie tylko nikt nie pokusił się o policzenie tego po stronie publicznej, ale w uzasadnieniu ustawy całe kategorie szkód i strat, które są podnoszone przez operatorów, Huawei, konsumentów, w ogóle nie są ujęte czy wyliczone. Są ogólne stwierdzenia, że przepisy wpłyną na ok. 100 operatorów, co i tak jest zaniżone, ale tu nie chodzi ,na ilu wpłyną, ale jak" - zaznaczył Kozłowski.
W jego ocenie, można tu mówić o "fundamentalnym zaniechaniu rzetelnego obliczenia kosztów społecznych i ekonomicznych tych przepisów".
"Żeby rozsądnie rozmawiać, czy takie przepisy są prawidłowe, czy nie, to od razu trzeba stawiać na szali wszystkie czynniki - bezpieczeństwo, interesy narodowe, ale też kwestie ekonomiczno-społeczne. Można dyskutować, jak ten bilans wychodzi w momencie, jak się go rzetelnie policzy. W efekcie nasz przekaz główny jest taki, że pozornie zmieniono wiele, aby wszystko zostało po staremu. Nie policzono rzetelnie kosztów i wręcz usiłowano je ukryć. W analizie Audytela te koszty to niemal 44 mld zł. Przypomina się 'dziura Bauca', tą nazwałbym 'dziurą Zagórskiego' - to jest to, co zostało ukryte w projekcie ustawy, nie opisując jej skutków. Ich skala jest tak wielka, że trzeba dokonać świadomej decyzji, aby to ukryć. Dodatkowo pojawia się ryzyko roszczeń odszkodowawczych ze strony potencjalnych wyrzuconych z rynku, co tworzy dodatkowe ryzyko prawno-ekonomiczne na bazie chociażby polsko-chińskiej umowie o ochronie inwestycji" - podsumował partner kancelarii Dentons.
Wcześniej firma konsultingowa Audytel i kancelaria Dentons opublikowały raport "Prawne i ekonomiczne skutki ograniczenia konkurencji wśród dostawców sprzętu sieciowego 5G w Polsce", w którym wskazują na wzrost cen na rynku telekomunikacyjnym, opóźnienia, spadek innowacyjności oraz możliwe spory prawne jako skutki potencjalnego wykluczenia Huawei z budowy 5G w Polsce. Łączna szacowana strata dla polskiej branży telekomunikacyjnej wyniesie niemal 15 mld zł w ciągu 5 lat. Dla całej polskiej gospodarki będą to szacowane szkody sięgające ok. 44 mld zł w okresie 2021-2030, oszacował Audytel.
(ISBnews/ ISBtech)
Warszawa, 28.01.2021 (ISBnews/ ISBtech) - W najnowszej wersji projektu zmian do ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) nadal istnieją wątpliwości i zastrzeżenia co do zgodności proponowanych w projekcie rozwiązań z aktami prawa UE i regulacjami międzynarodowymi, ocenił prof. dr hab. Maciej Rogalski z Uczelni Łazarskiego i kancelarii prawnej Rogalski i Wspólnicy.
"W najnowszej wersji projektu zmian do k.s.c., w ocenie skutków regulacji, ale także ustosunkowując się do uwag zgłaszanych do projektu w wersji z 7 września 2020 r., nie odniesiono się merytorycznie do szeregu uwag zgłaszanych w zakresie zgodności proponowanych zmian z regulacjami unijnymi. Poprzestano na przywołaniu ogólnych regulacji obowiązujących w zakresie cyberbezpieczeństwa w UE oraz ogólnych informacji o regulacjach w tym zakresie w poszczególnych krajach UE. Nadal więc istnieją wątpliwości i zastrzeżenia co do zgodności proponowanych w projekcie rozwiązań z aktami prawa UE i regulacjami międzynarodowymi" - powiedział ISBtech prof. Rogalski.
Jak wskazał ekspert, wątpliwości dotyczą przede wszystkim zgodności tych rozwiązań z ważnym dokumentem UE w zakresie omawianej problematyki zwanym "5G Toolbox". Przykładowo w Projekcie dodano załącznik do ustawy, który zawiera kategorie funkcji krytycznych dla bezpieczeństwa sieci i usług. Treść tego załącznika odbiega od wytycznych zawartych 5G Toolbox. Inny jest także sposób tworzenia takiej listy w poszczególnych krajach członkowskich, przykładowo w Niemczech, to regulator ustala jej treść w porozumieniu z podmiotami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo, a następnie przedsiębiorcy telekomunikacyjni wyrażają swoje stanowisko. Lista jest publikowana na stronie internetowej i podlega modyfikacjom.
"Powinna być także przeprowadzona rzetelna, merytoryczna analiza w proponowanych w projekcie rozwiązań w zakresie możliwości wykluczenia z polskiego rynku niektórych dostawców produktów i usług ICT, w stosunku do zobowiązań Polski wynikających z przepisów prawa międzynarodowego, w szczególności Porozumienia o Wolnym Handlu GATT, a także bilateralnych porozumień inwestycyjnych (BIT). Na kwestie te także zwracano uwagę już na etapie konsultacji publicznych" - dodał Rogalski.
Jak wskazał, w projekcie, zgodnie z postulatami zgłaszanymi w toku konsultacji publicznych, wprawdzie wprowadzono odesłanie do kodeksu postępowania administracyjnego (k.p.a.) w zakresie przeprowadzania oceny dostawcy ICT, ale jednocześnie wprowadzono szereg wyjątków od zasad postępowania określonych w k.p.a. oraz postępowania przed sądami administracyjnymi, co znowu może nas narażać na uznanie tych rozwiązań jako sprzecznych z regulacjami unijnymi.
"Chodzi w szczególności o możliwość odstąpienia od uzasadnienia decyzji, wprowadzenia niejawnego postępowania, braku możliwości wstrzymania wykonania wyroku przez sąd czy utajnienia uzasadnienia wyroku sądu dla strony. Tego rodzaju rozwiązania mogą być uznane za sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka czy Kartą Praw Podstawowych, które gwarantują każdemu rzetelne postępowanie, charakteryzujące się jawnością oraz dostępem do materiałów sprawy, a przede wszystkim zapewniają możliwość efektywnego zaskarżenia decyzji do sądu" - zaznaczył ekspert.
"Zakładam także, że dopełniony zostanie obowiązek notyfikacji tego Projektu do Komisji Europejskiej. Obowiązek ten wynika z Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 23 grudnia 2002 r. w sprawie sposobu funkcjonowania krajowego systemu notyfikacji norm i aktów prawnych. Zgodnie z tym rozporządzeniem, projekty aktów prawnych, które zawierają przepisy techniczne powinny zostać notyfikowane Komisji Europejskiej, w celu zgłoszenia do nich ewentualnych uwag i zmian. Nie ulega wątpliwości, że Projekt zawiera przepisy techniczne i w związku z tym podlegają notyfikacji" - podsumował prof. Rogalski.
(ISBnews/ ISBtech)
Warszawa, 27.01.2021 (ISBnews/ ISBtech) - Zmiany wprowadzone w projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) wciąż nie czynią jej narzędziem tworzenia ekosystemu cyberbezpieczeństwa, ocenił w rozmowie z ISBtech ekspert Contemporary China Studies Institute Leszek Ślazyk. W jego ocenie, nowela wciąż zawiera zapisy uznaniowe i wchodzi w sprzeczność z działaniem w innych obszarach strategicznych, jak np. regulacja rynku paliw.
"Ustawa o cyberbezpieczeństwie została poddana generalnie zmianom kosmetycznym i wciąż zawiera zapisy uznaniowe. To zarówno sprzeczna z działaniem w innym obszarze dla państwa strategicznym, czyli regulacji rynku paliw (tu nabywamy paliwa bez względu na ich pochodzenie, ale na walory, czyli jakość i cenę), jak i świadcząca o niezwykle niepokojącym oderwaniu grona nowelizującego zapisy ustawy od wydarzeń międzynarodowych bezpośrednio dotyczących Polski" - powiedział ISBtech Ślazyk.
Zaznaczył, że projekt ustawy opublikowano 20 stycznia br., a 31 grudnia ub.r. Unia Europejska podpisała umowę inwestycyjna z Chinami.
"Oczywistym jest, że relatywizm zapisów umowy w jej pierwotnym kształcie, jak i w wersji znowelizowanej skierowany jest przeciwko dostawcom z Chin. A to wydaje się nie tylko sprzeczne z postanowieniami wspomnianej umowy, ale również zdradza niewielką orientację w istotnych zmianach na arenie międzynarodowej" - dodał ekspert.
Jak podkreśla Ślazyk, niedawna rozmowa szefa polskiego MSZ z ministrem sprawa zagranicznych ChRL może świadczyć o próbie nawiązania z Chinami relacji, być może naprawienia tego, co zostało zepsute w ostatnich 5 latach.
Kosmetyczne zmiany źle skonstruowanej ustawy, której wynikiem będzie powołanie kolejnej spółki Skarbu Państwa "Operator sieci komunikacji strategicznej", a która nie sprawia, że podstawą oceny i certyfikacji dostawcy będą kryteria techniczne (jakość, poziom zaawansowania technologicznego) z pewnością nie czynią jej narzędziem tworzenia ekosystemu cyberbezpieczeństwa, stwierdził Ślazyk.
"Dokument ten jest natomiast potencjalnym źródłem różnego rodzaju turbulencji, które skutkować będą finansowymi i pozafinansowymi stratami ponoszonymi przez państwo, czyli przez podatników. Budowa sieci 5G ma dziś znaczenie fundamentalne. Biorąc pod uwagę nadchodzące zmiany dotyczące nowych metod wytwarzania, istoty gospodarki cyfrowej w gospodarkach państw, kraje pozbawione sieci 5G siłą rzeczy wykluczane będą przez inwestorów" - podsumował ekspert.
(ISBnews/ ISBtech)
Warszawa, 22.01.2021 (ISBnews) - Nowy projekt noweli ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) jest "kosmetycznie lepszy" od poprzedniego, ale nadal nie uwzględnia najważniejszych zgłoszonych w toku konsultacji uwag, ocenił w rozmowie z ISBnews Regional Cyber Security Officer CEE & Nordics, Huawei Rafał Jaczyński.
"Właśnie został przedstawiony został długo wyczekiwany, kolejny projekt noweli ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. W chwili obecnej jest kosmetycznie lepiej, niż kiedy pierwszy projekt zmian ujrzał światło dzienne, ale daleko mu jeszcze do akceptowalnego kompromisu, przede wszystkim dlatego, że nie uwzględnił najważniejszych zgłoszonych w toku konsultacji uwag" - powiedział ISBnews Jaczyński.
W jego ocenie, projekt nadal zawiera liczne rozwiązania, które wywołują poważne zastrzeżenia z punktu widzenia podstawowych zasad prawa.
"Wbrew komentarzom projektodawców do uwag z konsultacji publicznych, kryteria oceny nie opierają się na kryteriach technicznych, w szczególności na modelu certyfikacji produktów. Obecny projekt wśród kryteriów oceny nadal przewiduje kryteria całkowicie subiektywne, np. stopień i rodzaj powiązań pomiędzy dostawcą sprzętu lub oprogramowania i z danym państwem, czy zdolności ingerencji tego państwa w swobodę działalności gospodarczej dostawcy sprzętu lub oprogramowania. W dalszym ciągu z oceny zostały wyłączone państwa NATO nie będące członkami Unii Europejskiej - co wprowadza dodatkową nierówność w traktowaniu podmiotów gospodarczych" - dodał przedstawiciel Huawei.
W jego ocenie, warto przypomnieć, że dostawca rozwiązań zarządzania infrastrukturą informatyczną, za pomocą których naruszone zostało bezpieczeństwo newralgicznych systemów rządowych i komercyjnych na całym świecie nie zostałby na podstawie przewidzianych w projekcie kryteriów uznany za dostawcę wysokiego ryzyka.
"Poważne wątpliwości budzi ponadto fakt, że w sposób uznaniowy, bez odpowiedniej weryfikacji technicznej i rynkowej, została przygotowana lista kategorii funkcji krytycznych dla bezpieczeństwa sieci i usług. Skutki takiego podejścia mogą być paradoksalne - według zaproponowanej klasyfikacji, urządzeniem krytycznym dla bezpieczeństwa państwa może być np. hotspot Wi-Fi. Bieżący projekt jako jeden z krytycznych dla bezpieczeństwa elementów infrastruktury klasyfikuje też stacje bazowe komórkowych sieci radiowej. Jest to podejście wyjątkowo restrykcyjne i bardzo asekuracyjne, nie znajdujące potwierdzenia ani w przygotowanej w ramach EU analizie ryzyka, ani w 5G Toolbox - jest to tak naprawdę ewenement w skali globalnej. A operatorzy na wymianę krytycznego sprzętu wciąż mają 5 lat, mimo licznych apeli z rynku o wydłużenie tego terminu" - wymienił Jaczyński.
Zaznaczył, że w działających przejrzyście państwach tego rodzaju lista jest tworzona nie poprzez ogłoszenie w ustawie, ale - jak pokazuje praktyka w innych krajach, np. Niemczech lub Finlandii - jest przygotowywana przez regulatora rynku telekomunikacyjnego, we współpracy z organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo.
"Następnie lista ta jest poddawana konsultacjom rynkowym, przedsiębiorcy telekomunikacyjni mogą zgłaszać do niej uwagi. Lista podlega modyfikacjom, jest ciągle aktualizowana i dostępna na stronie internetowej organu regulacyjnego. Nie rozumiem, dlaczego nasze ministerstwo obawia się merytorycznej rozmowy z uczestnikami rynku. Przygotowanie ustawy w ten sposób pozwala na zadanie pytania o rzeczywisty cel przeprowadzania takiej oceny dostawców, zwłaszcza przy utajnieniu prac i dostępu do ich wyników oraz ograniczeniu skutecznych możliwości odwołania się od nich. Żeby nie być gołosłownym - według projektu, skarżącemu doręcza się tylko odpis wyroku z tą częścią uzasadnienia, która nie wymaga utajnienia ze względu na ochronę informacji niejawnych. Podmiot nie ma więc dostępu do pełnej dokumentacji w swojej własnej sprawie. Wyłączono także sądową możliwość wstrzymania na czas postępowania wykonalności decyzji w sprawie dostawcy określonego mianem wysokiego ryzyka - decyzja ta zawsze podlega rygorowi natychmiastowej wykonalności. Zupełnie nieakceptowalne jest też wyłączenie dostawcy z uczestnictwa w analizie" - wymienił przedstawiciel Huawei.
Podkreślił jednocześnie, żeby przeanalizować bezpieczeństwo produktów lub oprogramowania, trzeba przede wszystkim je mieć.
"Niestety, bez współpracy z dostawcą można je co najwyżej ukraść, bo analiza może dotyczyć rozwiązań, którymi nie dysponuje jeszcze żaden z klientów. Analogicznie wygląda kwestia dostępu do informacji, niezależnie od faktu, że dostawca posiada najbardziej szczegółowe informacje na temat swoich produktów i powinien mieć możliwość ich dostarczenia, próba uzyskiwania informacji z innych źródeł może oznaczać naruszanie praw własności intelektualnej. Czy do tego zostało powołane Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa? Podsumowując, choć przedstawiony niedawno projekt i jest nieco lepszy niż ten sprzed pół roku. Szkoda jednak, że większości merytorycznych uwag nie uwzględniono" - podsumował Jaczyński.
Chiński koncern Huawei to czołowy podmiot w dostarczaniu najnowszych technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT) na świecie.
(ISBnews)
Warszawa, 18.01.2021 (ISBnews) - Rząd planuje przyjąć politykę energetyczną Polski do 2040 roku - strategię rozwoju sektora paliwowo-energetycznego w I kw., wynika z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów (RM). Dokument ten ma zostać przyjęty w formie uchwały Rady Ministrów.
"W związku z ustawowym obowiązkiem aktualizacji polityki energetycznej (art. 15 ust. 2 ustawy – Prawo energetyczne) oraz mając na uwadze zmieniające się uwarunkowania funkcjonowania sektora energii – wynikające zarówno z postępu technologicznego, jak również ze zmian globalnych trendów i polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej – został opracowany projekt Polityki energetycznej Polski do 2040 r., który zastąpi Politykę energetyczną Polski do 2030 r. zatwierdzoną przez RM w listopadzie 2009 r" – czytamy w uzasadnieniu.
Opracowanie PEP2040 odpowiada na potrzebę zapewnienia spójnej wizji rozwoju sektora energetycznego w Polsce i wyznaczenia kierunku jego transformacji zgodnie z polityką energetyczno-klimatyczną UE oraz wzmocnienia i odbudowy krajowej gospodarki w związku z COVID-19, podano także.
W dokumencie zawarto opis stanu i uwarunkowań sektora energetycznego oraz cel obecnej polityki energetycznej, trzy kluczowe filary PEP2040 oraz osiem celów szczegółowych wraz z działaniami niezbędnymi do ich realizacji oraz projektów strategicznych.
Realizacja celów szczegółowych ma horyzont 20 lat. W celu planowania operacyjnego znaczna część działań ma perspektywę kilku- lub kilkunastoletnią. Skutki wdrażania kierunków i działań są odzwierciedlone w części prognostycznej o horyzoncie 2040.
Do PEP2040 dołączono trzy załączniki, które są jej nieodłącznymi częściami:
- Ocena realizacji poprzedniej polityki energetycznej państwa
- Wnioski z analiz prognostycznych dla sektora energetycznego
- Strategiczna ocena oddziaływania na środowisko PEP2040 (SOOŚ)
Transformacja energetyczna oparta zostanie na następujących trzech filarach:
- I filar: Sprawiedliwa transformacja,
- II filar: Zeroemisyjny system energetyczny,
- III filar: Dobra jakość powietrza.
Za globalną miarę realizacji celu PEP2040 przyjęto poniższe wskaźniki:
- nie więcej niż 56% węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej w 2030 r.,
- co najmniej 23% OZE w finalnym zużyciu energii brutto w 2030 r.,
- wdrożenie energetyki jądrowej w 2033 r.,
- ograniczenie emisji GHG o 30% do 2030 r. (w stosunku do 1990 r.),
- wzrost efektywności energetycznej o 23% do 2030 r. (w stosunku do prognoz zużycia energii pierwotnej z 2007 r.).
PEP2040 opierać się będzie na realizacji 8 celów szczegółowych, obejmujących cały łańcuch energii – od pozyskania surowców, przez wytwarzanie i dostawy energii (przesył i rozdział), po sposób jej wykorzystania i sprzedaży.
Wskazano następujące cele szczegółowe PEP2040:
1. Optymalne wykorzystanie własnych zasobów energetycznych
2. Rozbudowa infrastruktury wytwórczej i sieciowej energii elektrycznej
3. Dywersyfikacja dostaw gazu ziemnego i ropy naftowej oraz rozbudowa infrastruktury sieciowej
4. Rozwój rynków energii
5. Wdrożenie energetyki jądrowej
6. Rozwój odnawialnych źródeł energii
7. Rozwój ciepłownictwa i kogeneracji
8. Poprawa efektywności energetycznej
Wśród celów szczegółowych określono natomiast projekty strategiczne, które mają szczególne znaczenie dla wyzwań rozwojowych:
1) Transformacja regionów węglowych
2A) Rynek mocy
2B) Wdrożenie inteligentnych sieci elektroenergetycznych
3A) Budowa Baltic Pipe
3B) Budowa drugiej nitki Rurociągu Pomorskiego
4A) Wdrażanie Planu działania (mającego służyć zwiększeniu transgranicznych zdolności przesyłowych energii elektrycznej)
4B) Hub gazowy
4C) Rozwój elektromobilności
5) Program polskiej energetyki jądrowej
6) Wdrożenie morskiej energetyki wiatrowej
7) Rozwój ciepłownictwa systemowego
8) Promowanie poprawy efektywności energetycznej
(ISBnews)
Warszawa, 08.01.2021 (ISBnews) - Tarcza 6.0 przewiduje listę podmiotów objętych wsparciem rządowym w oparciu o klasyfikację wybranych kodów PKD, która nie jest odzwierciedleniem spisu firm realnie działających w centrach, wskazał Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU). W przekonaniu Związku, lista ta jest zdecydowanie niewystarczająca, by zagwarantować pomoc polskim przedsiębiorcom, walczącym dziś o przetrwanie branży.
W dyskusji o tym, że kryterium przyznania pomocy powinien być przymus administracyjny zamknięcia sklepów i będący ich wynikiem spadek obrotów, a nie ich klasyfikacja, głośno mówią szczególnie pokrzywdzeni, m.in. sprzedawcy akcesoriów do telefonów komórkowych, wskazano.
"Opieranie się na PKD jako kluczu do przydzielania pomocy publicznej jest nieadekwatne do rozporządzeń o zakazach prowadzenia działalności. Nie zamykano bowiem sektorów działalności wg klasyfikacji statystycznej, a wedle lokalizacji punktów. Teletorium zarządza około 200 lokalizacjami, z czego 80% to stanowiska wyspowe, a prowadzą je w 99% jednoosobowe firmy franczyzobiorców. Działamy od kilkunastu lat i dotychczas nie było potrzeby ani tym bardziej konieczności ujednolicania PKD – każdy prowadził swoja firmę zgodnie ze swoją specyfiką. Dziś nie ma nas w wyjątkach z dozwolonym handlem. Jesteśmy zamknięci, ale koszty stałe są, co najważniejsze wynagrodzenia pracowników naszych punktów handlowych. Tylko w naszej sieci to ponad 700 osób, które z dnia na dzień bez swojej winy nie mogą świadczyć pracy. Nie rozumiemy, dlaczego inne jest kryterium zakazu działania, a inne przydzielania pomocy" - powiedział dyrektor generalny/ prokurent w Teletorium Piotr Andrzejewski, cytowany w komunikacie.
Weryfikacja dotkniętych zakazem handlu w centrach handlowych firm jest prosta i jednoznaczna i na tej podstawie, kogo dotyczy zakaz handlu, powinno się przydzielać adekwatną pomoc publiczną, dodał.
"Zakazano nam handlu w centrach handlowych po raz trzeci. Podczas formułowania grudniowego zakazu prowadzenia działalności nikt nie kierował się PKD tylko lokalizacją. Tymczasem dostęp do pomocy obwarowany jest zupełnie innymi zasadami. W wyniku tego rozdźwięku moja firma (salony z elektroniką) pozbawiona jest jakiejkolwiek pomocy. Uważam, że automatycznie pomoc systemowa powinna należeć się każdej firmie dotkniętej bezpośrednio skutkami obostrzeń" - powiedział Krzysztof Greniewicz z GG Stores.
Według niego, kluczowe są dwa obszary, obciążające firmę bez wsparcia państwa: ponoszenie pełnych kosztów pracy za okres zawieszenia działalności oraz "gigantyczne czynsze", pomimo wielu prób regulacji tematu.
Greniewicz wskazał, że dla uproszczenia systemu można oprzeć się na trzech dokumentach, by wykazać, komu realnie należy się pomoc - wystarczyłoby okazać: wydruki z kas fiskalnych, zerowe za okres pozbawiony sprzedaży, listy płac pracowników w danych lokalizacjach oraz faktury za ten czas wystawiane przez udostępniających nam powierzchnię.
"Wielu z nas wpadło w pułapkę pomocy, którą otrzymaliśmy przy pierwszym lockdownie. Warunki dotyczące otrzymanej pomocy z Tarczy 1.0 nakładają na nas obowiązek utrzymania zatrudnienia. W przeciwnym wypadku, znaczną część przyznanej subwencji będziemy musieli zwrócić. W aktualnych warunkach staje się to całkowicie nierealne do spełnienia. Nikt nie informował nas, że pieniądze z subwencji mają starczyć na wiele kolejnych lockdown'ów" - podsumował Dawid Labich z firmy Świat GSM.
Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług zrzesza ponad 150 firm, w których zatrudnienie znajduje ponad 205 tysięcy pracowników.
(ISBnews)
Warszawa, 04.01.2021 (ISBnews) - Rząd planuje podjęcie w I kw. 2021 r. uchwały w sprawie przyjęcia "Polskiej Strategii Wodorowej do roku 2030 z perspektywą do 2040 r." (PSW), wynika z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Technologie wodorowe są priorytetem dla osiągnięcia Europejskiego Zielonego Ładu i jednym z najistotniejszych projektów Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
"Wodór powinien odegrać istotną rolę w procesie dekarbonizacji, będącym obecnie centralną częścią globalnych i europejskich wysiłków w dziedzinie energii, konieczną dla osiągnięcia celów Porozumienia paryskiego. Jednocześnie Polska posiada potencjał technologiczny, naukowy i badawczy w zakresie nowoczesnych technologii wodorowych, który przedmiotowa strategia zamierza rozwinąć i wykorzystać dla dobra gospodarki […] Aktualna sytuacja na rynku energii stwarza szansę, by wodór odegrał znaczącą rolę w tworzeniu czystego, bezpiecznego i zrównoważonego sektora energii w naszym kraju. Docelowo, wodór umożliwi osiągnięcie gospodarki zeroemisyjnej o obiegu zamkniętym" – czytamy w uzasadnieniu.
Celem jest rozwój produkcji, dystrybucji i wykorzystania wodoru zarówno w energetyce, przemyśle jak i w transporcie. W najbliższym czasie możliwa będzie komercjalizacja kolejnych technologii, takich jak wykorzystanie wodoru jako substratu w produkcji paliw syntetycznych, wskazano także.
Celem PSW jest stworzenie polskiej gałęzi gospodarki wodorowej m.in. poprzez rozwój rodzimych patentów i technologii wodorowych oraz ich wykorzystanie na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej i utrzymania konkurencyjności polskiej gospodarki. By stać się dostawcą nowoczesnych technologii tego typu konieczna jest jednak budowa całego łańcucha wartości oraz odpowiedniej infrastruktury.
W PSW wskazano 6 koniecznych do osiągnięcia celów:
1. Wdrożenie technologii wodorowych w energetyce (działania nakierowane na rozwój wykorzystania niskoemisyjnych technologii wodorowych: obniżenie emisyjności sektora energetycznego, dywersyfikacja struktury wytwarzania energii, ograniczenie intensywności wykorzystania paliw kopalnych i zmniejszenie uzależnienia państwa od importu paliw, a w dłuższej perspektywie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa energetycznego).
Cel ten ma zostać zrealizowany poprzez:
- uruchomienie instalacji P2G klasy 1 MW na bazie polskich technologii – wsparcie dla stabilizacji pracy sieci dystrybucyjnych;
- wsparcie badań i rozwoju w zakresie tworzenia układów ko- i poligeneracyjnych w celu stworzenia instalacji demonstracyjnych a następnie uruchomienie instalacji średniej wielkości;
- rozpoczęcie wykorzystania wodoru jako magazynu energii.
2. Wykorzystanie wodoru jako paliwa alternatywnego w transporcie (wykorzystanie pojazdów wodorowych w transporcie, obok pojazdów elektrycznych, ma przyczynić się do osiągnięcia celów w zakresie niskoemisyjnego transportu, wodór ma ma potencjał do zastępowania paliw konwencjonalnych szczególnie w transporcie miejskim (autobusy), transporcie drogowym (transport ciężki i długodystansowy), transporcie kolejowym (lokomotywy i pojazdy trakcyjne wyposażone w ogniwa paliwowe i baterie) oraz transporcie morskim, a w dalszej perspektywie również w lotnictwie)
W tym celu planowane jest:
- stworzenie warunków umożliwiających dopuszczenie do eksploatacji 500 wyprodukowanych w Polsce autobusów napędzanych wodorem w 2025 r. i rozpoczęcie eksploatacji 2 tys. autobusów wodorowych w 2030 r.;
- rozwój sieci bazowej poprzez budowę 32 stacji tankowania wodoru;
- powstanie pierwszych pociągów/lokomotyw wodorowych, które zastąpią ich spalinowe odpowiedniki na trudnych do zelektryfikowania trasach;
- wytwarzanie paliw syntetycznych w reakcji wodoru z CO, CO2, N2.
3. Wsparcie dekarbonizacji przemysłu (wykorzystanie wodoru niskoemisyjnego ma wpłynąć na redukcję emisji gazów cieplarnianych polskiej gospodarki, przede wszystkim w sektorach, które trudno jest zelektryfikować, np. w przemyśle ciężkim)
W celu wsparcia dekarbonizacji przemysłu planowane jest:
- wsparcie działań na rzecz pozyskania i zastosowania niskoemisyjnego wodoru do procesów produkcji petrochemicznej oraz nawozowej;
- wprowadzenie węglowego kontraktu różnicowego jako instrumentu wsparcia transformacji klimatycznej przemysłu;
- wsparcie finansowe i organizacyjne studiów wykonalności przemysłowych dolin wodorowych w ramach budowy przemysłowych procesów o obiegu zamkniętym i docelowo powstanie co najmniej 5 dolin wodorowych ze znaczącym elementem infrastruktury przesyłowej wodoru.
4. Produkcja wodoru w nowych instalacjach (do 2030 r. konieczne jest stworzenie warunków do uruchomienia instalacji do produkcji wodoru ze źródeł nisko- i zeroemisyjnych, w tym celu planowane jest wprowadzenie zachęt do działań innowacyjnych, które umożliwią polskim przedsiębiorcom wykorzystanie momentu rozwojowego oraz środków finansowych, oferowanych przez UE i międzynarodowe instytucje finansowe).
Cel ten ma zostać osiągnięty przez:
- uruchomienie instalacji do produkcji wodoru ze źródeł niskoemisyjnych m.in. w procesie elektrolizy, z biometanu, gazów odpadowych, z gazu ziemnego z wykorzystaniem CCS/CCU, w drodze pirolizy oraz innych alternatywnych technologii pozyskiwania wodoru;
- uruchomienie wytwarzania gazów syntetycznych w procesie metanizacji wodoru;
- wykorzystanie mocy zainstalowanej w OZE dla potrzeb produkcji wodoru i paliw syntetycznych w oparciu o proces elektrolizy. Zainstalowana moc elektrolizerów sięgnie w 2030 r. 2 GW;
- zapewnienie warunków do budowy instalacji do produkcji wodoru przy elektrowniach jądrowych.
5. Sprawna i bezpieczna dystrybucja wodoru (dostarczanie go z miejsca produkcji do odbiorcy końcowego oraz jego bezpieczne magazynowanie).
W tym celu proponuje się m.in.:
- stopniowy rozwój sieci przesyłu i dystrybucji wodoru,
- wprowadzanie do sieci gazowych SNG wyprodukowanego w systemach P2G;
6. Stworzenie stabilnego otoczenia regulacyjnego (aby usunąć bariery rozwoju rynku wodoru oraz zachęcić do stopniowego zwiększania wykorzystania OZE dla potrzeb elektrolizy; chodzi o stworzenie podstaw funkcjonowania rynku wodoru i w dalszej perspektywie opracowanie legislacyjnego pakietu wodorowego, określającego szczegóły funkcjonowania rynku, implementującego prawo UE w tym zakresie oraz wdrażającego system zachęt do produkcji niskoemisyjnego wodoru.
Strategia przewiduje łącznie 40 działań na rzecz realizacji wyznaczonych celów.
(ISBnews)