Warszawa, 23.09.2016 (ISBnews) - Rada Ministrów zajmie się projektem ustawy budżetowej na rok 2017 na posiedzeniu w środę, 28 września, wynika z porządku obrad tego spotkania.
Wraz z projektem budżetu omawiana będzie Strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2017-2020, podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Wcześniej w tym tygodniu minister finansów Paweł Szałamacha poinformował, że po tym, jak Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej, pobieranie tego podatku zostało zawieszone. Zapowiedział też, że resort ma przedstawić Radzie Ministrów projekt ustawy dotyczącej opodatkowania handlu wielkopowierzchniowego według nowej formuły i dokonać korekt do budżetu na 2017 r.
Pod koniec sierpnia br. Rada Ministrów przyjęła wstępnie projekt ustawy budżetowej na rok 2017, zakładający m.in. wzrost PKB na poziomie 3,6% w przyszłym roku wobec 3,4% oczekiwanych w tym roku oraz z deficytem budżetu centralnego nie przekraczającym 59,3 mld zł.
(ISBnews)
Warszawa, 20.09.2016 (ISBnews) - W związku z działaniami Komisji Europejskiej w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej, strona polska zawiesza pobór tego podatku, co oznacza, że nie uda się uzyskać zakładanych wpływów podatkowych w tym roku, wynika z wypowiedzi ministra finansów Pawła Szałamachy. Strona polska będzie jednak bronić tego rozwiązania i planuje zaskarżenie do Trybunału Luksemburskiego ewentualnej negatywnej decyzji KE.
"W tym roku budżet nie uzyska tych wpływów, które założyliśmy - to jest oczywiste" - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej.
Wyjaśnił, że Ministerstwo Finansów zawiesi pobór podatku od sprzedaży detalicznej w obecnej formie. "Ministerstwo Finansów przedstawi Radzie Ministrów projekt ustawy opodatkowania handlu wielkopowierzchniowego według nowej formuły i dokona korekt do budżetu na 2017 r." - powiedział także.
W lipcu br. przedstawiciele MF szacowali, że w tym roku z podatku uda się pozyskać brutto 473 mln zł (netto 383 mln zł). Z kolei w budżecie na 2017 r. rząd zapisał wypływy z tego podatku na poziomie 1,6 mld zł.
Szałamacha zapowiedział także, że wobec formalnego wszczęcia postępowania przez Komisję, Polska będzie mogła składać wyjaśnienia dotyczące podatku. "Wydana decyzja będzie mogła być zaskarżona przez stronę polską do Trybunału Luksemburskiego" - dodał.
Zapewnił jednocześnie, że Polska wykorzysta wszelkie uprawnienia traktatowe i procesowe, które przynależą Polsce z tytułu przynależności do UE
"Ta decyzja [o wszczęciu postępowania przez KE] jest sukcesem lobbystów. Jest działaniem na korzyść korporacji ponadnarodowych z pokrzywdzeniem przedsiębiorców. Jest trudna do zaakceptowania, jest niejasna ze względu na to, że wielokrotnie KE wzywała do opodatkowania dochodu tam, gdzie jest on wytwarzany. […] Nasz podatek doskonale realizuje ten postulat, postulat opodatkowania dochodów tak, gdzie jest on wytwarzany, gdzie biznes jest generowany" - powiedział Szałamacha.
"Ze względu na tajemnicę skarbową nie mogę przekazać danych, informacji dotyczących kwot i nazw firm, które od wielu lat funkcjonują na polskim rynku, realizują obroty rzędu 3-5 mld zł, koncernów handlowych, które od lat nie zapłaciły ani złotówki podatku dochodowego w Polsce" - dodał minister.
Jednocześnie minister powiedział, że strona polska nie otrzymała jeszcze oficjalnie dokumentów ze strony KE i dopiero jak je otrzyma będzie mogła szczegółowo odnieść się do wszystkich wątpliwości Komisji.
Szałamacha zapowiedział też dziś, że Ministerstwo Finansów przedstawi Radzie Ministrów projekt ustawy dotyczącej opodatkowania handlu wielkopowierzchniowego według nowej formuły i dokona korekt do budżetu na 2017 r.
Komisja Europejska podała wczoraj, że wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Obawy wzbudzają progresywne stawki oparte na wielkości przychodów, co przedsiębiorstwom o niskich przychodach da selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa.
Podatek, przyjęty w lipcu, wszedł w życie w dniu 1 września 2016 r. Ma charakter progresywny, na który składają się trzy stawki i progi podatkowe:
* stawkę podatku w wysokości 0% mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa poniżej 17 mln zł (około 3,92 mln euro),
* stawkę podatku w wysokości 0,8 % mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa od 17 mln zł do 170 ml zł (około 39,2 mln euro),
* stawkę podatku w wysokości 1,4 % mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa powyżej 170 mln zł.
Według wstępnej oceny Komisji, progresywna stawka nie jest uzasadniona logiką systemu podatkowego w Polsce, która zakłada gromadzenie środków finansowych w celu zasilenia budżetu ogólnego. Jak zaznaczono, Polska dotychczas nie wykazała, dlaczego więksi sprzedawcy detaliczni powinni zostać objęci innym podatkiem niż mniejsze podmioty w świetle celów podatku od sprzedaży detalicznej.
(ISBnews)
Warszawa, 20.09.2016 (ISBnews) - Ministerstwo Finansów przedstawi Radzie Ministrów projekt ustawy dotyczącej opodatkowania handlu wielkopowierzchniowego według nowej formuły i dokona korekt do budżetu na 2017 r., zapowiedział minister finansów Paweł Szałamacha. Obecnie podatek od sprzedaży detalicznej zostaje zawieszony, dodał.
"Ministerstwo Finansów przedstawi Radzie Ministrów projekt ustawy opodatkowania handlu wielkopowierzchniowego według nowej formuły i dokona korekt do budżetu na 2017 r." - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej.
Dodał, że będzie on wprowadzony w styczniu 2017 r. i ta nowa formuła zostanie w pierwszej kolejności przedstawiona Radzie Ministrów. Obecnie podatek od sprzedaży detalicznej zostaje zawieszony.
Według ministra, wszystkie wydatki inwestycyjne zapisane w budżecie na przyszły rok, program 500+ i inne programy będą nadal realizowane.
"Z lektury korespondencji prowadzonej z Komisją Europejską wynika, że w ogóle nie czytała ona naszych argumentów" - wskazał też Szałamacha.
Komisja Europejska podała wczoraj, że wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Obawy wzbudzają progresywne stawki oparte na wielkości przychodów, co przedsiębiorstwom o niskich przychodach da selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa.
Podatek, przyjęty w lipcu, wszedł w życie w dniu 1 września 2016 r. Ma charakter progresywny, na który składają się trzy stawki i progi podatkowe:
* stawkę podatku w wysokości 0% mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa poniżej 17 mln zł (około 3,92 mln euro),
* stawkę podatku w wysokości 0,8 % mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa od 17 mln zł do 170 ml zł (około 39,2 mln euro),
* stawkę podatku w wysokości 1,4 % mającą zastosowanie do części miesięcznych przychodów przedsiębiorstwa powyżej 170 mln zł.
Według wstępnej oceny Komisji, progresywna stawka nie jest uzasadniona logiką systemu podatkowego w Polsce, która zakłada gromadzenie środków finansowych w celu zasilenia budżetu ogólnego. Jak zaznaczono, Polska dotychczas nie wykazała, dlaczego więksi sprzedawcy detaliczni powinni zostać objęci innym podatkiem niż mniejsze podmioty w świetle celów podatku od sprzedaży detalicznej.
(ISBnews)
Warszawa, 13.09.2016 (ISBnews) - Premier Beata Szydło podpisała rozporządzenie Rady Ministrów, na mocy którego płaca minimalna wzrośnie do 2000 zł od stycznia 2017 r.
"Rozporządzenie o minimalnym wynagrodzeniu podpisane. Od 1 stycznia 2017 roku minimalna płaca to 2000 zł" - napisała Szydło na swoim koncie na Twitterze.
W połowie lipca Ministerstwo Rozwoju informowało, że rządowa propozycja podwyższenia płacy minimalnej do 2 tys. zł w 2017 r. nie uzyskała akceptacji ze strony Rady Dialogu Społecznego, wobec czego Rada Ministrów wyda rozporządzenie w tej sprawie do 15 września.
W połowie czerwca premier Beata Szydło ogłosiła propozycję rządu, aby minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło od 2017 roku do 2 tys. zł z 1850 zł obecnie obowiązujących. Propozycja rządu miała być negocjowana ze stroną społeczną i dopiero po osiągnięciu porozumienia - wprowadzona.
Wcześniej Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) proponowało podniesienie płacy minimalnej w przyszłym roku o 70 zł, tj. o 3,7%, do 1920 zł.
W tym roku płaca minimalna wynosi 1850 zł, czyli ok. 1355 zł netto.
W poprzednich latach podwyżki minimalnej pensji wynosiły 4-8%. Jak wynika z danych GUS, tyle zarabia ok. 13% ogółu zatrudnionych na etacie.
(ISBnews)
Warszawa, 08.09.2016 (ISBnews) - W związku z wejściem w życie programu Rodzina 500+ można oczekiwać, że najsilniej wzrosną wydatki na usługi, podał Narodowy Bank Polski (NBP) w raporcie. Według banku centralnego, dzięki temu programowi część beneficjentów o niższych dochodach może istotnie zmienić wzorzec konsumpcji, upodobniając go do tego, który obserwuje się u gospodarstw domowych o wyższych dochodach.
"Struktura wydatków odpowiednich grup gospodarstw domowych sugeruje, że w związku z programem Rodzina 500+ najsilniej wzrosną wydatki na usługi. W zależności od sytuacji dochodowej gospodarstwa domowe mogą sobie pozwolić na różne wzorce konsumpcji, co ma swoje odzwierciedlenie w ich strukturze wydatków. Zazwyczaj, u gospodarstw domowych o niższych dochodach większy udział w całkowitej konsumpcji stanowią wydatki na podstawowe potrzeby, takie jak żywność i utrzymanie mieszkania, przy mniejszym znaczeniu pozostałych dóbr. Poprawa sytuacji materialnej poprzez wypłaty z programu Rodzina 500+ może, przynajmniej u części beneficjentów, istotnie zmienić wzorzec konsumpcji, upodabniając go do tego, który obserwuje się u gospodarstw domowych o wyższych dochodach" - czytamy w raporcie "Sytuacja finansowa sektora gospodarstw domowych w I kw. 2016 r."
Dane z Badania Budżetów Gospodarstw Domowych z 2014 r. wskazują, że największą liczbę potencjalnych beneficjentów programu Rodzina 500+ stanowią gospodarstwa domowe o przeciętnej sytuacji dochodowej (subiektywnie postrzeganej) oraz tych, które muszą na co dzień oszczędnie gospodarować budżetem, podał także bank centralny. Wśród nich gros uprawnionych do korzystania z programu to gospodarstwa domowe z dwójką dzieci i świadczeniem na jedno z nich (37%) oraz te, którzy mogą otrzymać z programu co najmniej 1000 zł (47%).
"Porównanie średniego dochodu gospodarstw domowych w podziale na deklarowany sposób gospodarowania sugeruje, że już świadczenie w wysokości 1000 zł jest w stanie poprawić ich sytuację dochodową na tyle, by w istotny sposób wpłynąć na strukturę wydatków. Wśród gospodarstw domowych, którym takie świadczenie może przysługiwać, te o lepszej (subiektywnej) sytuacji dochodowej odnotowują relatywnie większy udział wydatków na odzież i obuwie, transport, edukację, rekreację i kulturę, turystykę oraz restauracje i hotele. Można więc oczekiwać wyższego tempa wzrostu właśnie w tych kategoriach wydatków, z których istotną część stanowią usługi. Powyższe może częściowo tłumaczyć brak wyraźnego przełożenia się programu Rodzina 500+ na dynamikę sprzedaży detalicznej" - czytamy dalej w raporcie.
Program Rodzina 500+ ruszył 1 kwietnia w całej Polsce. W ramach obsługi programu do końca lipca br. wydano 2,55 mln decyzji, co oznacza, że 93,5% wniosków zostało już rozpatrzonych. Dzięki programowi do rodzin trafiło ponad 7,1 mld zł.
Świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł rodzice otrzymują niezależnie od dochodu na drugie i kolejne dzieci do ukończenia przez nie 18 roku życia. W przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 zł netto na osobę wsparcie otrzymuje rodzina także na pierwsze lub jedyne dziecko.
(ISBnews)
Krynica-Zdrój, 07.09.2016 r. (ISBnews) - Budżet państwa jest dobrze zarządzany, a deficyt sektora rządowego i samorządowego (general government) ma spaść z ok. 3% PKB do ok. 2% do 2019 r. , wynika z wypowiedzi wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Wskazał, że w Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju wysoką pozycję ma branża farmaceutyczna. Zapowiedział również zmiany w systemie szkolnictwa wyższego.
"Nie mam kłopotu z tym, jak myślę o budżecie tego i następnego roku. Wiem, że jest bardzo dobrze zarządzany ma pewne wentyle bezpieczeństwa w postaci 60-proc. progu długu publicznego, 55-proc. dodatkowych progów, mamy kilka takich progów, które wysyłają sygnały ostrożnościowe. I mamy 3-proc. deficyt z Maastricht, który w średnim terminie chcemy obniżać. Chcemy, aby w 2019 roku był bliżej 2% niż 3%, a więc jest to strategia bezpieczna" - powiedział Morawiecki podczas panelu dyskusyjnego na XXVI Forum Ekonomicznym w Krynicy.
Dodał, że resort rozwoju chce wspierać polski przemysł farmaceutyczny czy polskich producentów sprzętu medycznego. "Jest to dla nas bardzo ważna branża. Ona się znalazła na poczesnym miejscu w Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Jednak wsparcie nie oznacza, że wielomiliardowe granty posypią się w tym czy w tamtym kierunku" - podkreślił wicepremier.
"W Polsce kupuje się tylko 30% leków wyprodukowanych w Polsce. W Niemczech jest to 95%. Jest to pewien benchmark. Model rozwoju gospodarczego, który my przyjęliśmy przez ostatnie 25 lat powoduje, że do tych 95% będziemy dążyć pewnie z 25 lat. Ale idźmy w tym kierunku" - wskazał.
Morawiecki dodał, że w celu przyciągnięcia polskich inżynierów np. do pracy w Polsce rząd chce dokonać pewnej rewolucji w systemie kształcenia wyższego. "Premier Gowin podczas posiedzenia rządowego przedstawiał swoje plany reformy systemu szkolnictwa wyższego instytutów badawczych, pokazując jednocześnie, że będą możliwe np. doktoraty wdrożeniowe. W Polsce obecnie ponad 90-proc. doktoratów są to doktoraty teoretyczne" - powiedział wicepremier.
Dodał, że w Polsce działa obecnie 150 instytutów badawczych. "Próbujemy je łączyć, widzimy jak potężny jest lobbing przeciwko nam. Nie jest to łatwe. Myślimy o Narodowym Instytucie Technologicznym i w tym roku premier Gowin zaprezentuje odpowiednią ustawę. Myślimy również o takiej przebudowie szkolnictwa wyższego, żeby za te 5 lat do pierwszej setki najlepszych uczelni wdarł się tam czy dwa polskie uniwersytety" - podkreślił.
Według niego, swoistą porażką w najnowszym rankingu uczelni jest spadek polskich uczelni z 4. setki do 5. setki. "Musimy zacząć na nowo budować polską naukę, ale też łączyć ją z biznesem" - podsumował Morawiecki.
(ISBnews)
Krynica-Zdrój, 06.09.2016 (ISBnews) - Ograniczenie handlu w niedziele nie będzie miało negatywnego wpływu na gospodarkę, uważa wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.
"Jak najbardziej popieram. Większość krajów ma ograniczenia w handlu, my chcemy dołączyć do tych krajów. Nie uważam, że zakaz będzie miał wpływ na gospodarkę" - powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej podczas XXVI Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Na początku września złożono w Sejmie obywatelski projekt ustawy ograniczającej handel w niedzielę. Przewiduje on m.in, że że handel oraz "wykonywanie innych czynności sprzedażowych w niedziele w placówkach handlowych" byłyby zakazane, natomiast w wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę byłby dozwolony do godz. 14:00.
Odstępstwa dotyczyłyby też m.in. sklepów, gdzie "czynności sprzedażowe" wykonuje wyłącznie przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą, punktów handlowych na terenie stacji benzynowych, piekarni, aptek, niektórych kiosków z prasą czy m.in. placówek handlowych w portach lotniczych, punktów handlowych prowadzących pamiątki, upominki lub dewocjonalia. W projekcie dopuszcza się także niedzielny handel w strefach wolnocłowych.
W czerwcu dyrektor generalny w Polskiej Radzie Centrów Handlowych (PRCH) Radosław Knap mówił w wywiadzie dla ISBnews.tv, że bezpośrednio po wprowadzeniu ustawy ograniczającej handel w niedziele 30-50 tys. osób zatrudnionych obecnie w centrach handlowych może mieć problemy z dalszym zatrudnieniem.
Podczas zorganizowanego w czerwcu przez Centrum im. Adama Smitha i ISBnews II Śniadania , jego uczestnicy wskazywali, że ograniczenie handlu w niedziele wpłynie negatywnie na poziom zatrudnienia w branży, w której pracuje ponad 2,2 mln osób i funkcjonuje ponad milion przedsiębiorstw, spadną także wpływy z podatku CIT i PIT.
(ISBnews)
Warszawa, 31.08.2016 (ISBnews) - Poziom wpływów podatkowych budżetu na 2017 r. jest zbyt optymistycznym założeniem rządu, co może przeszkodzić w utrzymaniu deficytu sektora rządowego i samorządowego (general government) na poziomie poniżej nieprzekraczalnego limitu 3% PKB, uważa Fitch Ratings.
"Wstępny budżet Polski na 2017 r. opiera się na zbyt optymistycznych założeniach co do dochodów podatkowych, by osiągnąć cel w zakresie deficytu general government. Chociaż uważamy, że kryteria deficytu określone przez UE pozostają ważną 'kotwicą' dla zachowania dyscypliny w polityce fiskalnej, budżet 2017 r. stanowi ryzyko fiskalne" - czytamy w komunikacie.
Analitycy podkreślają, że oczekiwania rządu co do wpływów podatkowych są zbyt optymistyczne. Pomimo rewizji przez rząd tempa wzrostu PKB, przewidywany wzrost jest w dalszym ciągu wyższy niż przewidywany przez agencję, tj. 3,4% w 2016 i 3,6% in 2017 (według prognoz rządu), wobec prognoz agencji, wynoszących odpowiednio: 3,2% i 3,5%.
Fitch prognozuje, że deficyt general government Polski wyniesie 2,8% PKB w tym o 3% PKB w przyszłym roku.
Fitch podtrzymał rating suwerenny Polski na poziomie A- z perspektywą stabilną 1 lipca 2016 r. Kolejna ocena wiarygodności kredytowej Polski planowana jest na styczeń 2017 r.
(ISBnews)
Warszawa, 26.08.2016 (ISBnews) - Eskalacja konfliktu dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego w Polsce może pogorszyć klimat inwestycyjny, a także wpłynąć na rating suwerenny, ostrzegł Moody's Investors Service.
"Jest to czynnik negatywny dla ratingu Polski, ponieważ eskaluje kryzys konstytucyjny, który rozpoczął się pod koniec ub.r. i prawdopodobnie doprowadzi do wzrostu napięć w relacjach z Unią Europejską, stanowiąc też poważne ryzyko dalszego pogorszenia klimatu inwestycyjnego Polski" - czytamy w komunikacie.
Agencja wskazała, że "kryzys już pozostawił swoje piętno" - realne tempo inwestycji spadło o 2,2% r/r w I kw. 2016 r.
"Choć spodziewamy się, że konsumpcja prywatna będzie wspierała realny wzrost na poziomie 3-3,5% w tym roku, pogorszenie klimatu inwestycyjnego to zagrożenie osłabnięciem wzrostu" - czytamy dalej.
W maju br. Moody's obniżył perspektywę ratingu Polski do negatywnej ze stabilnej Ratingi (A2/P-1) pozostały bez zmian. Długoterminowy rating Polski w Moody's wynosi A2 od 2002 r.
Wśród czynników, które zdecydowały o obniżeniu perspektywy ratingu do negatywnej agencja wymieniła wówczas pogorszenie klimatu inwestycyjnego wynikające z "przejścia na mniej przewidywalne decyzje" polityczne, które odzwierciedlają niejasności dotyczące konwersji kredytów walutowych denominowanych w walutach obcych oraz przedłużający się impas pomiędzy rządem a Trybunałem Konstytucyjnym.
Agencja oczekiwała wówczas, że wzrost PKB w Polsce "pozostanie na poziomie ok. 3,5% w 2016 i 2017 r.", przy czym bilans handlowy netto stopniowo ma stawać się głównym motorem napędowym, ponieważ - według Moody's - inwestycje i konsumpcja prywatna są ograniczane przez niższą ufność konsumencką i mniejszy dostęp do kredytów.
Na początku kwietnia agencja Moody's poinformowała, że Polska stawia czoło podwyższonemu ryzyku politycznemu na skutek kryzysu konstytucyjnego, wywołanego "walką" przy wyborze sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz "kontrowersyjnej" nowej legislacji, która ogranicza prerogatywy Trybunału. Ich zdaniem te wydarzenia mogą pogorszyć atrakcyjność Polski dla inwestorów zagranicznych, co jest zdarzeniem negatywnym dla ratingu.
(ISBnews)
Warszawa, 25.08.2016 (ISBnews) - W przyszłorocznym budżecie została zapewniona rezerwa, która umożliwia obniżenie wieku emerytalnego od IV kw. 2017 r., poinformował minister finansów Paweł Szałamacha.
"Jest rezerwa na ten cel. Co do ostatecznego kształtu, to Sejm o tym zdecyduje" - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie, czy możemy mówić o planowanym obniżeniu wieku emerytalnego od IV kw.
W połowie lipca Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała prezydencki projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Szałamacha mówił później, że kształt ustawy dotyczącej obniżenia wieku emerytalnego nie jest ostateczny, wciąż możliwe jest uwzględnienie w tym projekcie kwestii stażu pracy.
Minister potwierdził podczas dzisiejszej konferencji, że stawka podatku VAT nie zostanie obniżona w przyszłym roku.
"Stawka VAT na poziomie 23% zostanie utrzymana. Na pewno w 2017 r. zostanie utrzymana" - powiedział Szałamacha.
Nie powiedział jednak, czy w kolejnych dojdzie do jego obniżenia.
Odnośnie dochodów z podatku od handlu detalicznego - w projekcie ustalono je na 1,6 mld zł na 2017 r. i - jak podkreślił minister - jest to bezpieczny poziom.
Rząd uwzględnił także w projekcie budżetu m.in. środki na dofinansowanie do bezpłatnych leków dla seniorów, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR) w komunikacie. Przyszłoroczny budżet uwzględnia także zwiększone nakłady na obronę narodową oraz infrastrukturę kolejową i drogową.
(ISBnews)
Warszawa, 25.08.2016 (ISBnews) - Rząd przyjął wstępnie projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej, zakładający m.in. obniżenie limitu wydatków na obsługę długu Skarbu Państwa w 2017 r. o 4,4% r/r do 30,4 mld zł, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
"W projekcie został zapisany limit wydatków na obsługę długu Skarbu Państwa w 2017 roku na poziomie w wysokości 30,4 mld zł, tj. o 1,4 mld zł (4,4%) mniej niż w ustawie budżetowej na 2016 r. W relacji do PKB oznacza to spadek do 1,6% z 1,7%" - czytamy w komunikacie.
W materiale podkreślono, że pomimo zwiększonych wydatków deficyt sektora finansów publicznych w ujęciu ESA2010 nie przekroczy unijnego limitu 3% PKB. Polsce nie grozi zatem objęcie procedurą nadmiernego deficytu.
"Projekt budżetu [został wstępnie przyjęty] przy założeniach makroekonomicznych na poziomie 3,6% wzrostu PKB w przyszłym roku, średniorocznego wzrostu cen na poziomie 1,3% i około 8% stopy bezrobocia. Tak skonstruowane założenia, przy wzroście podatków o 8%, dochodów budżetowych 324,1 mld zł, wydatków 383,4 mld zł oznaczają, że deficyt będzie wynosił 53,9 mld zł" - powiedział minister finansów Paweł Szałamacha podczas konferencji prasowej.
CIR zaznaczyło także, że "w warunkach porównywalnych nominalny poziom deficytu budżetu państwa nie odbiega od zaplanowanego w latach ubiegłych". Jak tłumaczono w komunikacie, nominalny wzrost wynika z tego, że w przyszłym roku całość niedoboru środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zostanie pokryta z budżetu państwa w formie dotacji. W ubiegłych latach jego część była finansowana z pożyczki budżetu, która nie zwiększała prognozowanego deficytu budżetu centralnego. Oznacza to, że deficyt nie jest przesuwany do FUS, jak to miało miejsce w poprzednich latach.
(ISBnews)
Warszawa, 25.08.2016 (ISBnews) - Obecny poziom stóp procentowych w Polsce skutkuje dobrą sytuacją na rynku pieniężnym, stabilnym wzrostem akcji kredytowej i brakiem negatywnych efektów, które mogłyby wystąpić w wyniku deflacji, poinformował ISBnews członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Kamil Zubelewicz.
"Obecny poziom stóp procentowych skutkuje dobrą sytuacją na rynku pieniężnym, stabilnym wzrostem akcji kredytowej i brakiem negatywnych efektów, które - zdaniem niektórych ekonomistów - mogłyby wystąpić w wyniku deflacji" - powiedział Zubelewicz ISBnews.
Podczas lipcowego posiedzenie RPP postanowiła pozostawić stopy procentowe na niezmienionych poziomach.
Zubelewicz nie chciał natomiast odnieść się do założeń budżetowych na 2017 r., w których resort finansów oczekuje wzrostu PKB w przyszłym roku na poziomie 3,6%, a w tym roku na poziomie 3,4%. Na konferencji prasowej po lipcowym posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że jego zdaniem tempo wzrostu PKB będzie podobne do tego, które projektuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czyli 3,6%.
"Analiza założeń budżetowych będzie, jak co roku, przedmiotem dyskusji Rady" - dodał Zubelewicz.
Rząd rozpatrzy założenia do przyszłorocznego budżetu na dzisiejszym posiedzeniu.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał 12 sierpnia, że deflacja konsumencka wyniosła 0,9% w ujęciu rocznym w lipcu br. wobec 0,8% r/r deflacji w poprzednim miesiącu. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły o 0,3%.
Według Zubelewicza, lipcowy odczyt cen konsumenckich kształtuje się pod wpływem danych sezonowych. "Jeżeli potwierdzą się prognozy Instytutu Ekonomicznego, niebawem deflacja zacznie słabnąć. W momencie, w którym ceny zaczną rosnąć, trzeba będzie szczególnie uważnie przyglądać się ich dynamice, zmianom PKB, płac i zatrudnienia w polskiej gospodarce" - podkreślił członek RPP.
Według niego, jeśli finalnie do dojdzie do Brexitu, to zmieni to proporcje sił w Unii Europejskiej. Z kolei sytuacja dotycząca kredytów frankowych w Polsce powoli się wyjaśnia, choć należy stale monitorować rozwój wydarzeń.
"Kwestia kredytów frankowych powoli znajduje rozwiązanie, po części ustawowe, po części sądowe, być może też administracyjne. W chwili obecnej kredyty 'frankowe' są regularnie spłacane, natomiast zadłużenie tego typu zawsze generuje ryzyko niestabilności, które wymaga bieżącego monitorowania" - wskazał członek władzy monetarnej.
Prezydencki projekt ustawy o kredytach walutowych na początku sierpnia br. miał trafić do Sejmu. W pierwszym etapie zostaną rozwiązane kwestie spreadów. Według wyliczeń Kancelarii Prezydenta, koszty wejścia w życie ustawy, obejmujące zwrot spreadów, przy scenariuszu, że skorzystają z tego wszyscy uprawnieni, wyniosą dla banków od 3,6 do 4 mld zł.
Marek Knitter
(ISBnews)
Warszawa, 22.08.2016 (ISBnews) - W zaktualizowanych założeniach do przyszłorocznego budżetu Ministerstwo Finansów (MF) obniżyło prognozy wzrostu PKB do 3,4% na ten rok (z oczekiwanych dotychczas 3,8%) i do 3,6% na rok 2017 (z 3,9%), wynika z nieoficjalnych informacji "Pulsu Biznesu". Limit deficytu budżetowego ma zostać ustalony na 59-59,5 mld zł.
"W założeniach do budżetu Paweł Szałamacha przyjął, że w tym roku gospodarka urośnie o 3,4%, a w przyszłym o 3,6%" - czytamy w gazecie.
W czerwcu br. Rada Ministrów przyjęła założenia do projektu budżetu na 2017 r. przewidujące m.in. wzrost PKB w wysokości 3,9% wobec 3,8% oczekiwanych w tym roku. Jednakże w połowie lipca Szałamacha informował, że pracuje nad aktualizacją danych makroekonomicznych, na których oparty jest projekt budżetu na 2017 r., zaś pełny projekt ustawy budżetowej zostanie przedstawiony w sierpniu.
Jak podał "PB", projekt budżetu na przyszły roku ma zostać wstępnie omówiony przez rząd we wtorek, a jego przyjęcie zaplanowano na specjalnym posiedzeniu Rady Ministrów w czwartek.
"Według naszych informacji, deficyt budżetu państwa w 2017 r. ma nie przekroczyć 59-59,5 mld zł. To o blisko 5 mld zł więcej, niż zaplanowano na ten rok, ale jak pokazuje praktyka ostatnich lat, wykonanie najczęściej jest niższe od założeń fiskusa" - czytamy dalej w gazecie.
Według "PB", na 2017 r. zaplanowano dochody na poziomie 324 mld zł, tj. o ponad 10 mld zł więcej, niż wynosi prognoza na ten rok. Dochody z VAT, którego stawki pozostaną bez zmian, mają wzrosnąć o 11% do 143 mld zł. Około 10 mld zł ma przynieść zwiększona ściągalność podatków.
Rozmówca gazety z MF zapewnił, że prognoza, według której deficyt całego sektora finansów ukształtuje się na poziomie ok. 2,9% PKB (wobec 2,6% szacowanych na ten rok) pozostaje aktualna.
(ISBnews)
Warszawa, 26.07.2016 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła założenia do reformy systemu budżetowego, które wspierałoby realizację celów strategicznych i priorytetów rozwojowych w perspektywie wieloletniej, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
Polska nie ma skutecznych narzędzi prowadzenia polityki budżetowej, wykraczającej poza horyzont jednego roku oraz zapewniających efektywną i racjonalną alokację środków publicznych w kolejnych latach budżetowych. Powoduje to trudności z planowaniem realizacji wielu zadań państwa (zwłaszcza w perspektywie długookresowej), których przezwyciężenie wymaga zmian w systemie zarządzania finansami publicznymi, podało CIR.
"Według ministra finansów, zapewnienie długookresowej stabilności finansów publicznych, bardziej racjonalnego wydatkowania środków publicznych i efektywniejszego zarządzania finansami publicznymi - wymaga zreformowania systemu budżetowego" - czytamy w komunikacie.
Reforma systemu budżetowego powinna obejmować:
1. Wprowadzenie średniookresowych ram budżetowych.
Mechanizmy zarządzania wydatkami publicznymi powinny obejmować planowanie wieloletnie w formie średniookresowych ram budżetowych, które będą stanowić (w poszczególnych latach) podstawę do przygotowania projektu ustawy budżetowej. Średniookresowe ramy budżetowe będą podstawowym instrumentem koordynacji - w obszarze wydatków publicznych - w odniesieniu do zadań kontynuowanych i nowych.
2. Integrację procesów planowania wieloletniego i rocznego - zmiana przebiegu procesu budżetowego.
Integracja procesów planowania wymaga rozróżnienia polityki fiskalnej i polityki budżetowej. Rolę podstawowego instrumentu polityki budżetowej powinny odgrywać wieloletnie założenia polityki budżetowej. Dokument ten - przyjmowany przez rząd łącznie z Programem konwergencji (w ramach zreformowanego Wieloletniego Planu Finansowego Państwa) - powinien określać kluczowe założenia polityki budżetowej w perspektywie średniookresowej, w tym wstępne limity wydatków na poszczególne obszary działalności państwa oraz nowe kategorie wydatków, które zostałyby sprecyzowane na kolejnych etapach planowania budżetowego. Oznacza to, że w procesie planowania budżetowego konieczne będzie rozróżnienie wydatków kontynuowanych (wynikających z realizacji polityk i programów rządowych) i nowych wydatków (przeznaczonych na nowe polityki i programy). Pozwoli to na bardziej spójne i racjonalne zarządzanie stroną wydatkową budżetu państwa.
3. Redefinicję roli rządu, ministra finansów i pozostałych ministrów w procesie ustalania budżetu.
Rada Ministrów powinna decydować o priorytetach wydatkowych państwa oraz o podziale środków i limitach wydatkowych na możliwie wczesnym etapie procesu budżetowego, czyli w momencie przyjmowania wieloletnich założeń polityki budżetowej. Rola ministra finansów polegać ma przede wszystkim na prowadzeniu negocjacji budżetowych w sposób zapewniający stabilność finansów publicznych i pełną kontrolę wydatków oraz realizację priorytetów rządu. Natomiast pozostali ministrowie powinni zyskać większą elastyczność w wydatkowaniu przyznanych im środków, co wzmocni ich odpowiedzialność za efektywną realizację priorytetów rządu.
4. Zniesienie podwójnego sposobu klasyfikowania wydatków (w układzie zadaniowym i tradycyjnym) oraz wprowadzenie jednolitej klasyfikacji o charakterze zadaniowym (programowym) i nowego podziału budżetu państwa.
Efektywne zarządzanie wydatkami wymaga zniesienia podziału na budżetowanie tradycyjne i zadaniowe. Powinna je zastąpić klasyfikacja zadaniowa (funkcjonalno-programowa), która sprzyja efektywnemu planowaniu i racjonalizacji wydatków. Klasyfikacja ta powinna być powiązana z nowym podziałem budżetu państwa.
5. Uporządkowanie systemów zbierania danych - sprawozdawczości budżetowej i sprawozdawczości finansowej.
Sprawozdawczość budżetowa powinna koncentrować się na informacji o planowanych i wykonanych wydatkach budżetowych oraz ich efektach. Z kolei zwiększenie przejrzystości i rzetelności informacji o stanie finansów publicznych wymaga oparcia planowania, wykonania i sprawozdawczości budżetowej na informacji pochodzącej bezpośrednio z systemu rachunkowości publicznej.
6. Instytucjonalizację i włączenie do procesu budżetowego przeglądów wydatków ze środków publicznych oraz innych instrumentów zwiększających efektywność wydatkowania tych środków.
Przeglądy wydatków budżetowych - jako niezbędne wsparcie dla efektywnej alokacji wydatków publicznych w perspektywie wieloletniej - muszą być stałym elementem procesu budżetowego, podano w komunikacie.
"W założeniach przedstawiono jedynie koncepcję nowego systemu budżetowego. Na ich podstawie minister finansów przygotuje szczegółowe rozwiązania legislacyjne oraz przedstawi harmonogram ich wdrażania" - czytamy dalej.
W maju br. minister finansów Paweł Szałamacha informował, że ewentualne zmiany miałyby wejść w życie w 2018 r.
(ISBnews)
Warszawa, 25.07.2016 (ISBnews) - Rada Ministrów zajmie się m.in. założeniami do reformy systemu budżetowego na posiedzeniu we wtorek, 26 lipca, podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Porządek obrad wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów obejmuje m.in.: "założenia reformy systemu budżetowego"- podała Kancelaria.
W maju minister finansów Paweł Szałamacha informował, że resort rozpoczął pracę nad reformą tworzenia budżetu państwa w celu m.in. wprowadzenia większej przejrzystości. Ewentualne zmiany miałyby wejść w życie w 2018 r.
Wśród kolejnych punktów, nad którymi ma się skupić rząd jest również informacja o stanie zaawansowania prac nad pakietem regulacji dotyczących reformy służby zdrowia wraz z harmonogramem ich realizacji.
Rząd ma także obradować nad projektem ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych dotyczącym m.in. osób, które pobrały nienależne świadczenie z ubezpieczeń społecznych, projektem ustawy o zmianie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz ustawy o świadczeniach emerytalnych, a także projektem ustawy o zmianie ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
(ISBnews)
Warszawa, 21.07.2016 (ISBnews) - Kształt ustawy dotyczącej obniżenia wieku emerytalnego nie jest ostateczny, wciąż możliwe jest uwzględnienie w tym projekcie kwestii stażu pracy, uważa minister finansów Paweł Szałamacha.
"Rada Ministrów rekomendowała Sejmowi, żeby popracowano jeszcze nad tym projektem. To nie jest sprawa zamknięta. Ja zabiegałem o to, żeby wpisać staż pracy, który pozwoli na zgromadzenie kapitału emerytalnego" - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej.
Zapytany o źródła finansowania obniżki wieku emerytalnego, minister odpowiedział: "Z powszechnych dochodów podatkowych, zgodnie z zasadą jednolitości budżetu - nie ma jakiegoś odrębnego źródła finansowania".
W tym tygodniu Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała prezydencki projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jak podkreśliło w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu (CIR), jest on zbieżny z zadeklarowanym w expose premier Beaty Szydło powrotem do powszechnego wieku emerytalnego obowiązującego przed 1 stycznia 2013 r.
Według projektu prezydenckiego, wiek emerytalny powinien wynosić co najmniej 60 lat w przypadku kobiet i co najmniej 65 lat w przypadku mężczyzn. Nowe propozycje przewidują także uchylenie przepisów dotyczących emerytury przejściowej.
Resort finansów zgłosił wcześniej propozycję, by powiązać obniżenie wieku emerytalnego ze stażem pracy w wysokości 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn, ale została ona odrzucona już na etapie prac Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk szacował, że koszt obniżenia wieku emerytalnego w 2017 roku wyniósłby 5,6 mld zł, jeśli obowiązywałby w całym roku. Potem jednak koszty wzrosną i oscylować będą - według niego - wokół 10 mld zł.
Rząd proponuje, aby ustawa weszła w życie najwcześniej z dniem 1 października 2017 r. z uwagi na konieczność przeprowadzenia wszystkich czynności przygotowujących ZUS i KRUS do przeprowadzenia zmian ustawowych.
(ISBnews)
Warszawa, 20.07.2016 (ISBnews) - Koszty związane z powrotem do niższego wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn, 60 lat dla kobiet) to 141 mld zł dodatkowych wydatków do 2025 r., uważa członek Rady Ochrony Pracy i sejmowej Komisji ds. Polityki Społecznej i Rodziny Joanna Augustynowska z Nowoczesnej. Projekt prezydencki uwzględnia skutki w perspektywie jedynie 4-letniej.
"Biuro analiz sejmowych wyraźnie wskazuje, że odwrócenie reformy wieku emerytalnego to dodatkowe wydatki do 2025 roku w kwocie 141 mld zł i aż 381 mld zł do 2035 roku. A utracone korzyści w perspektywie 2060 r. to 1,4 biliona zł" - powiedziała ISBnews Augustynowska.
Według niej, opinia biura analiz sejmowych mówi również o tym, że proponowana zmiana uwzględnia skutki tylko w 4-letniej perspektywie, nie martwiąc się o przyszłość i trendy demograficzne.
"Obniżenie wieku emerytalnego to negatywne skutki dla rynku pracy, dodatkowe obciążenia dla osób w wieku produkcyjnym, to niższe prawie o 1 tys. zł emerytury dla kobiet" - wskazała posłanka.
Augustynowska uważa także, że utrzymanie różnicy wieku emerytalnego pomiędzy kobietą a mężczyzną może mieć również charakter dyskryminującego przywileju.
"Zgodnie z sugestią Rady Ministrów, możliwe jest wprowadzenie modyfikacji do projektu ustawy związanej z ograniczeniem możliwości aktywności zawodowej dla osób pobierających emerytury" - zwraca uwagę Augustynowska.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk mówił dziś w Polsat News, że koszt obniżenia wieku emerytalnego w 2017 roku wyniósłby 5,6 mld zł, jeśli obowiązywałby w całym roku. Później jednak koszty wzrosną i oscylować będą - według niego - wokół 10 mld zł.
Wczoraj Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała prezydencki projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jak podkreśliło w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu (CIR), jest on zbieżny z zadeklarowanym w expose premier Beaty Szydło powrotem do powszechnego wieku emerytalnego obowiązującego przed 1 stycznia 2013 r.
Według projektu prezydenckiego, wiek emerytalny powinien wynosić co najmniej 60 lat w przypadku kobiet i co najmniej 65 lat w przypadku mężczyzn. Nowe propozycje przewidują także uchylenie przepisów dotyczących emerytury przejściowej.
Jednocześnie Rada Ministrów wnosi o rozważenie przez Sejm możliwości uzupełnienia prezydenckiego projektu ustawy o modyfikację rozwiązań dotyczących łączenia dalszej aktywności zarobkowej z pobieraniem emerytury i jej wysokości. Rząd proponuje także, aby ustawa weszła w życie najwcześniej z dniem 1 października 2017 r. z uwagi na konieczność przeprowadzenia wszystkich czynności przygotowujących ZUS i KRUS do przeprowadzenia zmian ustawowych.
Marek Knitter
(ISBnews)
Warszawa, 19.07.2016 (ISBnews) - Komisja Finansów Publicznych zaopiniowała pozytywnie projekt ustawy dotyczący obniżenia podatku CIT dla małych i średnich firm do 15%.
Jutro podczas posiedzenia Sejmu sprawozdanie w imieniu Komisji przedstawi Jerzy Bielecki, natomiast w imieniu klubu parlamentarnego PiS projekt zaopiniuje Jan Szewczak.
Pod koniec czerwca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, który zakłada, że od 1 stycznia 2017 r. podatek CIT płacony przez małych przedsiębiorców zostanie obniżony do 15% z 19%. Rozwiązanie to stanowi spełnienie obietnicy złożonej przez premier Beatę Szydło w exposé.
Zgodnie z nowymi regulacjami, niższa stawka podatku CIT obejmie tzw. małych podatników, u których wartość przychodu ze sprzedaży (wraz z kwotą należnego podatku od towarów i usług) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym równowartości w złotych 1,2 mln euro. Rozwiązanie to będzie również dotyczyć podatników rozpoczynających działalność. Preferencyjną stawką podatku nie zostaną objęte podatkowe grupy kapitałowe.
Centrum Informacyjne Rządu (CIR) podało wówczas, że szacuje się, iż z obniżonej 15-procentowej stawki podatku dochodowego od osób prawnych będzie mogło skorzystać ok. 90% podatników CIT, czyli blisko 400 tys. firm.
Założono, że ubytek dochodów budżetowych w pierwszym roku obowiązywania regulacji, spowodowany stosowaniem 15% stawki CIT, w wysokości ok. 270 mln zł rocznie, zostanie skompensowany dodatkowymi dochodami wynikającymi z uszczelnienia systemu podatkowego, podkreślało także CIR.
(ISBnews)
Warszawa, 18.07.2016 (ISBnews) - Fitch Rating utrzymał ocenę wiarygodności kredytowej Polski i jej perspektywę na dotychczasowych poziomach, ponieważ polska gospodarka ma silne fundamenty, zadłużenie na poziomie grupy porównawczej oraz poprawiającą się pozycję, jeśli chodzi o zadłużenie zagraniczne. Zwraca jednak uwagę, że kilka istotnych kwestii pozostaje jeszcze nierozstrzygniętych i spodziewa się, że więcej faktów poznamy jesienią, przed następną aktualizacją ratingu, która jest planowana na styczeń 2017 r., poinformował prezes Fitch Polska Piotr Kowalski w rozmowie z ISBnews.
"Kolejna rewizja będzie w styczniu 2017 r. i wtedy już będą znane wstępne dane z wykonania budżetu na ten rok, projekt budżetu na rok 2017, a także - zgodnie z zapowiedziami - więcej szczegółów dotyczących Planu Morawieckiego: jak on ma być realizowany i finansowany. Być może będzie więcej informacji dotyczących planów obniżki wieku emerytalnego, czy kredytów frankowych" - powiedział ISBnews Kowalski.
Wskazał, że część z propozycji, które pojawiały się w kampanii wyborczej, a które są kosztowne, jest przesuwana w czasie i trudno obecnie oszacować, jak one ewentualnie wpłynęłyby na rating. "Trudno na razie oceniać, co zostanie wdrożone, w jakiej formie i w jakim terminie" - stwierdził.
"Mamy sytuację, w której jest sporo znaków zapytania. Myślę, że większość z nich zostanie wyjaśniona na jesieni, zgodnie z resztą z zapowiedziami członków rządu" - dodał przedstawiciel agencji ratingowej.
Podkreślił, że podejście Fitcha polega na bazowaniu na faktach, a obecnie faktów i szczegółów w powyższych kwestiach jest niewiele.
"Są zapowiedzi, ale od zapowiedzi do realizacji jest długa droga. Można sobie wyobrazić sytuację, że część z tych zapowiedzi zostanie przesunięta w czasie i będzie realizowana, kiedy po stronie dochodowej pojawią się nowe wpływy" - wskazał prezes.
Zwrócił uwagę, że Fitch napisał w piątkowym komunikacie, iż "z definicji negatywne" byłoby każde rozwiązanie kwestii konwersji kredytów z CHF na PLN, które zagroziłoby stabilności sektora bankowego.
"W tej kwestii nadal nie znamy wielu szczegółów. Trzeba pamiętać o tym, że są wypowiedzi przedstawicieli rządu, iż jakiekolwiek rozwiązanie nie może spowodować destabilizacji sektora bankowego. Zresztą sektor bankowy z pewnością będzie odgrywał ważną rolę w realizacji Planu Morawieckiego" - powiedział Kowalski.
Kolejnym "powodem do zmartwień" mogłoby być wyraźnie wolniejsze niż obecnie tempo wzrostu gospodarczego.
"Jeśli z jakichś względów spadnie tempo wzrostu PKB - które według naszych prognoz będzie niższe niż oczekuje rząd - to będzie to powód do zmartwienia dla nas. Jeśli PKB będzie rosło szybciej, nie będzie drastycznych kosztów związanych z przewalutowaniem kredytów - to będą pozytywne informacje" - wskazał prezes Fitch Polska.
Zwrócił uwagę, że - wbrew oczekiwaniom - wzrost PKB w II kw. może nie okazać się zdecydowanie lepszy niż w pierwszych trzech miesiącach, ale wciąż wynik powyżej 3% r/r byłby dla wielu krajów więcej niż zadowalający.
"W kwestii deficytu budżetowego, to dla nas bardzo ważna jest deklaracja, że rząd zdaje sobie sprawę, iż 3% deficytu budżetowego w relacji do PKB jest nieprzekraczalne. Jasno mówimy, że jest to jeden z najważniejszych dla nas czynników, jeśli chodzi o to, co dalej z ratingiem" - podsumował prezes Fitch Polska.
Fitch Ratings ogłosił w piątek wieczorem decyzję o utrzymaniu oceny ratingowej Polski na poziomie A-/F2 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej oraz A dla długoterminowych zobowiązań w walucie krajowej. Perspektywa ratingu pozostaje niezmieniona na poziomie stabilnym.
Fitch Ratings podał, że prognozuje wzrost gospodarczy Polski w tym roku na poziomie 3,2%, zaś w kolejnych dwóch latach - po 3,3% (wobec 3,6% w ub.r.). Ministerstwo Finansów skomentowało, że prognozy agencji, na tle konsensusu rynkowego dla tego okresu na poziomie 3,3-3,5%, uznać można za raczej konserwatywne.
Agencja oczekuje też, że deficyt sektora rządowego i samorządowego wyniesie 2,8% PKB w 2016 r., 3% PKB w 2017 r., po czym spadnie do 2,9% PKB w 2018 r. dzięki stopniowemu zacieśnianiu polityki fiskalnej.
Tomasz Oljasz
(ISBnews)
Warszawa, 18.07.2016 (ISBnews) - Ministerstwo Finansów pracuje nad aktualizacją danych makroekonomicznych, na których oparty jest projekt budżetu na 2017 r., zaś pełny projekt ustawy budżetowej zostanie przedstawiony w sierpniu, zapowiedział minister finansów Paweł Szałamacha.
"Tak, jak przedstawiali już wcześniej, bieżące wydarzenia mogą wpłynąć na korektę. Kiedy w sierpniu będzie już przedstawiony pełen projekt, to wtedy zmiany mogą zostać ujęte" - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej.
Dodał, że resort pracuje nad aktualizacją założeń makroekonomicznych.
"Na początku sierpnia GUS poda pełne dane za sześć miesięcy tego roku i dopiero wtedy to przedstawimy" - wskazał minister.
Fitch Ratings ogłosił w piątek wieczorem decyzję o utrzymaniu oceny ratingowej Polski na poziomie A-/F2 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej oraz A dla długoterminowych zobowiązań w walucie krajowej. Perspektywa ratingu pozostaje niezmieniona na poziomie stabilnym.
Fitch Ratings prognozuje wzrost gospodarczy Polski w tym roku na poziomie 3,2%, zaś w kolejnych dwóch latach - po 3,3% (wobec 3,6% w ub.r.). Jak podał wówczas resort finansów, w ocenie ministra finansów prognozy agencji, na tle konsensusu rynkowego dla tego okresu na poziomie 3,3-3,5%, uznać można za raczej konserwatywne. Zdaniem MF, osiągnięte zostanie wyższe tempo wzrostu gospodarczego, jakkolwiek podzielamy opinię agencji, i że głównym czynnikiem wzrostu pozostanie popyt krajowy, w tym w szczególności spożycie gospodarstw domowych, co jest również korzystne dla dochodów sektora rządowego i samorządowego.
Szałamacha zapowiedział też dziś, że w czwartek lub piątek resort przedstawi dane na temat realizacji budżetu za sześć miesięcy br.
"Zauważalny jest wzrost dochodów, który wyprzedza wzrost PKB. To jest to, co nas cieszy" - skomentował minister.
Podkreślił też, że wykonanie deficytu budżetowego w całym roku będzie niższe od zapisanego w ustawie.
Ministerstwo Finansów podało wcześniej, prezentując szacunkowe dane, że w budżecie państwa na koniec maja br. odnotowano 13,48 mld zł deficytu (czyli 24,6% planu przewidzianego w ustawie budżetowej na cały rok). Dochody budżetu państwa były w tym okresie wyższe o 11% w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego, w tym dochody podatkowe wzrosły o 7,2% r/r.
Na początku lipca szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk mówił, że biorąc pod uwagę jednorazowe wpływy z aukcji LTE i zysku banku centralnego, można oczekiwać, iż deficyt budżetowy na koniec roku będzie "dużo, dużo lepszy" od zaplanowanego.
(ISBnews)