ISBNewsLetter
S U B S K R Y P C J A

Zapisz się na bezpłatny ISBNewsLetter

Zachęcamy do subskrypcji naszego newslettera, w którym codziennie znajdą Państwo najważniejszą depeszę ISBnews, przegląd informacji dostępnych w naszym Portalu i kalendarium nadchodzących wydarzeń biznesowych i ekonomicznych. Subskrypcja jest bezpłatna.

* Dołączając do ISBNewsLetter'a wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji drogą elektroniczną (zgodnie z Ustawą z dnia 18 lipca 2002r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, Dz.U. nr 144, poz. 1204). Twój adres e-mail będzie wykorzystany wyłącznie do przekazywania informacji na temat działań ISBNews i nie zostanie przekazane podmiotom trzecim. W kazdej chwili można wypisać się z listy subskrybentów klikając link na dole każdego ISBNewsLettera.

Najnowsze depesze: ISBnews Legislacja

  • 16.07, 14:44Komisja Finansów Publicznych zdecyduje o VAT na napoje owocowe w środę 

    Warszawa, 16.07.2019 (ISBnews) - Sejmowa Komisja Finansów Publicznych będzie rozpatrywać poprawki dotyczące stawek podatku VAT na napoje, w tym z zawartością soków podczas jutrzejszego posiedzenia, wynika z decyzji przewodniczącego KFP Andrzeja Szlachty.

    Podczas dzisiejszego posiedzenia KFP rozpatrywano przede wszystkim poprawki zgłoszone przez Biuro Legislacyjne Sejmu. W trakcie dyskusji pojawiła się jednak poprawka związana przede wszystkimi ze stawkami podatku VAT na określone kategorie napojów.

    "Zastanawiałem się, w którym momencie mam zgłosić tę poprawkę, a dotyczy ona tego, aby do kategorii produktów obarczonych 5-proc. podatkiem VAT dodać napoje roślinne, które są alternatywą m.in. dla mleka krowiego. Poprawka została już na piśmie dostarczona posłom" - powiedział Paweł Grabowski z Kukiz '15.

    Przedstawiciele Ministerstwa Finansów odpowiedzieli, że muszą przeanalizować ewentualne skutki i odniosą się do złożonej poprawki podczas jutrzejszego posiedzenia komisji.

    Poprawkę złożoną przez posła Grabowskiego poparła m.in. Dorota Niedziela, która jest wiceprzewodniczącą Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

    "Jest to bardzo wąska kategoria produktów, z której korzystają głównie dzieci, ale również dorośli którzy są uczuleni na laktozę i kazeinę zawartą w mleku" - wskazała Niedziela.

    Zdaniem przedstawiciela producenta m.in. wyrobów mleczarskich obecnego na posiedzeniu KFP, szacuje się, że cały rynek napojów roślinnych w Polsce to około 120-126 mln zł i ewentualne skutki dla budżetu będą niewielkie.

    Przewodniczący KFP Andrzej Szlachta zdecydował, że ta poprawka, jak i pozostałe będą rozpatrywane podczas jutrzejszego posiedzenia komisji. KFP będzie wtedy łącznie rozpatrywać dwa projekty: rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy - Ordynacja podatkowa, a także rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (dotyczący obligatoryjnego wprowadzenia mechanizmu podzielonej płatności).

    Komisja zajmowała się dziś nowelizacją matrycy VAT. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli rządu wynikało, że wprowadzona zostanie poprawka, która ma zachować 5% stawkę podatku VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku.

    Prace nad nowymi stawkami podatkowymi trwają od listopada ub.r., gdy resort finansów zapowiedział uporządkowanie tzw. matrycy VAT. Nowy projekt miał wyeliminować nieścisłości i absurdy w opodatkowaniu niektórych towarów i usług. Największe kontrowersje wzbudziła podwyżka stawek na napoje owocowe o wysokiej zawartości soku z 5% do 23%. Przeciwko tej zmianie protestowało Ministerstwo Rolnictwa i sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Propozycja wzbudziła tak duże głosy sprzeciwu, że w marcu Sejm wstrzymał głosowanie nad projektem.

    (ISBnews)

     

  • 15.07, 09:35FAPA: Komisja Finansów Publicznych we wtorek zdecyduje o VAT na napoje owocowe 

    Warszawa, 15.07.2019 (ISBnews) - Sejmowa Komisja Finansów Publicznych ma zająć się nowelizacją matrycy VAT na swoim posiedzeniu we wtorek. Z wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że wprowadzona zostanie poprawka, która ma zachować 5% stawkę podatku VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku. Jak wskazuje opublikowana dziś ekspertyza Fundacji FAPA Polska Izba Bankowości Spółdzielczej, w przypadku braku tej poprawki, polskich sadowników czekają liczne problemy.

    Prace nad nowymi stawkami podatkowymi trwają od listopada ub.r., gdy resort finansów zapowiedział uporządkowanie tzw. matrycy VAT. Nowy projekt miał wyeliminować nieścisłości i absurdy w opodatkowaniu niektórych towarów i usług. Największe kontrowersje wzbudziła podwyżka stawek na napoje owocowe o wysokiej zawartości soku z 5% do 23%. Przeciwko tej zmianie protestowało Ministerstwo Rolnictwa i sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Propozycja wzbudziła tak duże głosy sprzeciwu, że w marcu Sejm wstrzymał głosowanie nad projektem. Podczas posiedzenia Sejmu 3 lipca nowelizacja została skierowana do Komisji Finansów Publicznych, a wicepremier Jacek Sasin zapewnił, że wzbudzające kontrowersje zapisy zostaną zmienione. Poprawka ma we wtorek trafić pod obrady Komisji. Dzisiaj Fundacja FAPA Polska Izba Bankowości Spółdzielczej opublikowała "Ekspertyzę w sprawie skutków podniesienia stawki VAT z 5% do 23% na napoje owocowe lub warzywne z wysoką zawartością soku", która jasno wskazuje, jak negatywne konsekwencje niósłby brak zapowiedzianych poprawek.

    "Podwyżka podatku na napoje owocowe z wysoką zawartością soku spowoduje spadek ich konsumpcji na rzecz innych napojów w tym napojów z niską zawartością soku lub bez soku owocowego. Warto dodać, że polski rynek jest ewenementem na tle innych państw UE, gdyż napoje owocowe z sokiem stanowią aż 50% rynku. W bezpośrednim porównaniu, napoje gazowane, czy napoje o smaku owocowym, ale ze znikomą lub zerową zawartością naturalnego soku z owoców, staną się dla konsumenta bardziej atrakcyjne cenowo, niż są obecnie. Znaczące obniżenie konsumpcji napojów owocowych przełoży się bezpośrednio na zmniejszenie zapotrzebowania na owoce i warzywa wykorzystywane przez przetwórców do ich produkcji" - pisze w ekspertyzie FAPA dr Piotr Gołasa z Katedry Finansów, Wydziału Nauk Ekonomicznych SGGW w Warszawie.

    Chodzi o możliwość utraty rynku zbytu dla między innymi ok. 120 tys. ton jabłek. Jak wskazuje FAPA, jest to znaczące ograniczenie zbytu wewnętrznego. Na rynku międzynarodowym Polacy muszą natomiast konkurować m.in. z Ukrainą, co mocno odczuli w zeszłym roku producenci malin. Tym samym zagospodarowanie jak największej ilości owoców jest kwestią kluczową.

    "W aspekcie administracyjnym i technicznym, nowelizacja doprowadzi do większego skomplikowania obowiązków podatkowych. Obecnie funkcjonuje jedna stawka VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku (min. 20%), nektary i soki 100%. Według planów MF, ma być rozbita na dwie kategorie. Biorąc pod uwagę, że za główny powód reformy podaje się potrzebę 'uproszczenia', należy podkreślić, że ten rezultat z pewnością nie zostanie osiągnięty przez wprowadzanie nowych kategorii produktów (casus - napoje warzywne o zawartości soku min. 50%), jedynie na potrzeby określania stawek VAT. Dodatkowo konsumenci kojarzą napoje właśnie z tą kategorią i odróżniają je od napojów gazowanych czy sztucznych, które są objęte 23% VAT. Zrównanie napojów owocowych z napojami bez żadnego wkładu naturalnego wprowadza konsumentów w błąd i przeczy ich korzystnym właściwościom odżywczym" - czytamy w ekspertyzie FAPA.

    W najnowszych badaniach dla "Super Expressu" na panelu Ariadna, 83% Polaków popiera pozostawienie 5% VAT na napoje owocowe. 82% negatywnie odnosi się do propozycji podniesienia podatków na te produkty. W tym samym badaniu 62% ankietowanych uznało, że patriotyzm gospodarczy jest najważniejszy dla rozwoju ekonomicznego naszego kraju.

    We wtorek o godz. 12.00 Komisja Finansów Publicznych ma zająć się nowelizacją stawek VAT. Z deklaracji przedstawicieli rządu wynika, że złożone zostaną poprawki, które mają wykreślić szkodliwe dla sadowników zapisy. Nieznana jest jednak dokładna treść tych zmian.

    Fundacja FAPA Polska Izba Bankowości Spółdzielczej powstała z połączenia Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA z Fundacją Polska Izba Bankowości Spółdzielczej. Jednym z celów Fundacji jest m.in. wspieranie rozwoju obszarów wiejskich, rolnictwa, rynków rolnych oraz sektorów związanych z rolnictwem.

    (ISBnews)

     

  • 05.07, 08:34Kaźmierczak z ZPP uważa spotkanie Philipa Morrisa z posłami za zgodne z prawem 

    Warszawa, 05.07.2019 (ISBnews) - Spotkanie przedstawicieli koncernu Philip Morris Polska z posłami rządzącej partii w Sejmie nie miało charakteru lobbingowego i nie powinno budzić kontrowersji, uważa przewodniczący Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) Cezary Kaźmierczak. Jednocześnie reakcja na spotkanie pokazuje, że działalność lobbingowa jest w Polsce powszechnie źle rozumiana, ale też nieefektywnie regulowana prawnie.

    "W moim przekonaniu w tej sprawie naganne byłoby, gdyby spotkanie odbyło się np. w nocy na stacji benzynowej lub też gdyby przedstawiciele Philip Morris nie poszli na nie sami, tylko wysłali naukowców, którzy udawaliby, że są niezależnymi ekspertami. Żaden z tych przypadków nie miał miejsca" - powiedział Kaźmierczak w rozmowie z ISBnews.

    Według niego, to spotkanie nie miało charakteru tajnego, skoro odbyło się w Sejmie. W tej sytuacji nie ma niczego nagannego.

    "Nie wiem, co w tej sytuacji jest kontrowersyjnego czy sprzecznego z prawem - w tym, że posłowie spotkali się z firmą w Sejmie? Ja uczestniczyłem w Sejmie w dziesiątkach spotkań o podobnym charakterze, podczas których różnego rodzaju branże prezentowały swój punkt widzenia. Z tych spotkań, w których uczestniczyłem, nikt nie robił stenogramów" - wskazał przewodniczący ZPP.

    RMF FM podało, że ponad miesiąc temu politycy partii rządzącej spotkali się z przedstawicielami Philip Morris Polska w Sejmie. Jak informowało radio, przedstawiciele korporacji zaprezentowali badania o potencjalnie mniejszej szkodliwości nowoczesnych wyrobów tytoniowych, takich jak podgrzewane papierosy (których PM jest największym producentem). Fakt odbycia spotkania, ani jego przebieg nie zostały nigdzie formalnie odnotowane.

    "To, co opisał RMF to nie jest działalność lobbingową, bo działalność taką wykonuje się w imieniu osób trzecich, a nie w imieniu własnym. A oni działali w imieniu własnym - nie są więc lobbystami, tylko przedstawicielami swojego interesu. Ja jestem lobbystą w stosunku do naszych członków, bo w ich imieniu często występuję, natomiast oni sami nie są - oni są stroną" - skomentował Kaźmierczak.

    Zwrócił uwagę, że ta sytuacja nie ma nic wspólnego z ustawą o lobbingu także z tego względu, że to spotkanie nie dotyczyło żadnej ustawy, która jest aktualnie procedowana.

    Jednocześnie opowiedział się za nowym uregulowaniem kwestii działalności lobbingowej.

    "Ustawa o lobbingu jest martwa, praktycznie nikt jej nie przestrzega - w Polsce jest zarejestrowanych tylko kilku lobbystów. Trzeba napisać nową ustawę o lobbingu. Ja bardzo bym chciał, żeby taka ustawa powstała, ponieważ ja stale spotykam się z przypadkami nielegalnego - w moim przekonaniu - i niemoralnego lobbingu, gdzie przychodzi ktoś, kto podaje się za eksperta, a ewidentnie realizuje zadania przedstawione przez jedną ze stron. Sam chętnie mogę o taką ustawę walczyć" - wskazał Kaźmierczak.

    Kluczowe jest, by poseł czy minister wiedział, z kim rozmawia i żeby za zatajanie tej informacji przewidziana była surowa kara, podkreślił.

    "W przypadku związków pracodawców sytuacja jest o tyle inna, że my działamy na podstawie Ustawy o organizacjach pracodawców i Ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. My w rozumieniu tych ustaw nie jesteśmy lobbystami, choć tak naprawdę jesteśmy, bo reprezentujemy naszych członków - ale to nam nakazują ustawy, na podstawie których działamy" - wskazał także Kaźmierczak.

    Philip Morris Polska jest członkiem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Według "Manifestu ZPP", jednym z celów działania Związku jest "reprezentowanie i obrona członków Związku przed nieuzasadnionymi działaniami organów państwa i samorządu terytorialnego".

    Tomasz Oljasz

    (ISBnews)

     

  • 04.07, 10:03Lewiatan: Decyzja Sejmu ws. VAT korzystna dla firm, sadowników i rolników 

    Warszawa, 04.07.2019 (ISBnews) - W trakcie pierwszego czytania w Sejmie projektu ustawy o podatku od towarów i usług (VAT) oraz ustawy Ordynacja podatkowa przedstawiciele partii rządzącej zadeklarowali, że podczas prac w Komisji Finansów Publicznych przywrócą 5-proc. stawkę VAT dla napojów owocowych z 20-proc. zawartością soku owocowego. To bardzo dobra wiadomość dla polskich przedsiębiorców, sadowników i rolników, uważa Rada Podatkowa Konfederacji Lewiatan.

    Celem zawartych w ustawie zmian jest uproszczenie systemu stawek VAT, który obecnie jest bardzo rozbudowany i skomplikowany. Wprowadzona ma zostać Wiążąca Informacja Stawkowa (WIS), która ułatwi przedsiębiorcom uzyskanie informacji o właściwej stawce VAT.

    "Ogromne zastrzeżenia przedsiębiorców budzi propozycja podwyższenia stawki VAT z 5% do 23% na napoje owocowe z 20% zawartością soku owocowego. Wielokrotnie ostrzegaliśmy, że negatywnie wpłynie ona jakość napojów, ograniczy zapotrzebowanie na owoce i warzywa od naszych rolników, czy przyczyni się do niekorzystnej zmiany struktury spożycia napojów. Dlatego cieszymy się, że rząd gotowy jest przywrócić 5-proc. stawkę" powiedział doradca podatkowy, sekretarz Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan Przemysław Pruszyński, cytowany w komunikacie.

    Konsekwencją podwyższenia stawki VAT byłaby:

    *             zmiana struktury spożycia nektarów i napojów z owoców i warzyw poprzez zmniejszenie ich udziału o 30-50% na rzecz tańszych napojów, w szczególności gazowanych, o niższej wartości odżywczej;

    *             obniżenie jakości oferowanych na polskim rynku napojów poprzez zmniejszenie zawartości soku do poziomu porównywalnego ze średnią europejską, tj. z poziomu co najmniej 20% do poziomu ok. 10%, a więc zmniejszenie tej zawartości o ok. 50%, a tym samym wyeliminowanie z tych produktów cennych składników spożywczych (błonnik, naturalne witaminy i minerały).

    * ograniczenie zapotrzebowania przemysłu na owoce i warzywa z polskich upraw do produkcji nektarów i napojów owocowych o ok. 75%, wymieniono w materiale.

    Wczoraj, przed decyzjami Sejmu, Instytut Jagielloński wydał stanowisko, w którym krytykował nowelizację matrycy VAT. Uznał ją za zmianę technokratyczną, która nie przystaje do aktualnej rzeczywistości gospodarczej. Wskazywał m.in., że w praktyce obniżkom niektórych stawek towarzyszą wyrównujące podwyżki na inne dobra. Dla przykładu, niższym 5-proc. VAT objęte będą chipsy i słone przekąski, produkowane przez zagraniczne koncerny, a podwyżką do 23% napoje owocowe o wysokiej zawartości soku, które w większości produkowane są z polskich surowców przez polskie firmy.

    (ISBnews)

     

  • 03.07, 08:41Instytut Jagielloński: Dziś w Sejmie matryca VAT - wraca groźba dla sadowników 

    Warszawa, 03.07.2019 (ISBnews) - Dzisiaj Sejm powróci do głosowania nad nowelizacją tzw. matrycy VAT - w bloku głosowań rozpoczynającym się o 18:30. Jest to zgodne z wypowiedziami przedstawicieli rządu, którzy zapowiadali powrót do prac w wakacyjne posiedzenia Sejmu. W marcu parlament wstrzymał się z głosowaniem nad nowelizacją, ale od tej pory nie podjęto żadnej publicznej dyskusji nad projektem, który wzbudza liczne kontrowersje. Zmiany są odbierane jako szkodliwe dla polskich sadowników.

    Również dzisiaj Instytut Jagielloński wydał stanowisko, w którym krytykuje nowelizację matrycy VAT. Uznaje ją jako zmianę technokratyczną, która nie przystaje do aktualnej rzeczywistości gospodarczej.

    "Dodatkowo, uproszczenie systemu podatkowego odbywa się w sposób technokratyczny, bez uwzględnienia rzeczywistości gospodarczej. W założeniach ministerstwa nowa matryca ma być neutralna zarówno dla budżetu państwa, jak i dla ceny koszyków dóbr większości konsumentów. W praktyce oznacza to, że obniżkom niektórych stawek towarzyszą wyrównujące podwyżki na inne dobra. Dla przykładu, niższym 5-proc. VAT objęte będą chipsy i słone przekąski, produkowane przez zagraniczne koncerny, a podwyżką do 23% napoje owocowe o wysokiej zawartości soku, które w większości produkowane są z polskich surowców przez polskie firmy" - czytamy w stanowisku Instytutu.

    Już przed marcowym posiedzeniem Sejmu, które wstrzymało prace nad matrycą, posłowie wszystkich partii krytykowali pomysł podniesienia stawki VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku. Według wyliczeń podanych Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS), konsekwencją takiego posunięcia byłby wzrost cen napojów o 1,3 zł na litrze, a także zmniejszenie zawartości naturalnego wkładu z owoców w tych produktach. To w efekcie doprowadziłoby do utraty rynku zbytu dla 150 tys. ton polskich owoców rocznie. Pogorszyłoby również i tak już trudną, sytuację gospodarstw sadowniczych, które nie mogą znaleźć rynku zbytu na swoje produkty zarówno w kraju, jak i za granicą.

    "Podwyżka VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku byłaby odczuwalna także przez konsumentów. Obecnie obowiązująca stawka VAT umożliwiła stworzenie w Polsce unikalnej struktury konsumpcji oraz produktów wyróżniających się swoim składem na tle rynku państw UE. Dzięki bodźcowi fiskalnemu napoje owocowe w Polsce zawierają w składzie nawet 60% soku, podczas gdy średnia europejska to ok. 10%. Podwyżka spowodowałaby zatem drastyczne zmniejszenie zawartości soku w napojach, a także wspomniany wzrost cen na te produkty. MF twierdzi, że przy takiej podwyżce Polacy zdecydują się na zakup soków 100%. Ta argumentacja mija się jednak z rzeczywistością. Jak pokazują analizy przeprowadzone na innych rynkach, po wzroście cen napojów owocowych z sokiem, konsumenci zastępują je napojami gazowanymi lub sztucznymi, a nie sokami 100%. Wysokie koszty produkcji soków naturalnych powodują, że są i pozostaną one najdroższą opcją dla klientów. Nawet gdyby taka sytuacja miała miejsce, to i tak najpopularniejszym smakiem na rynku polskim w tej kategorii jest sok pomarańczowy (ok. 30% rynku), którego zwiększona sprzedaż nie przyniesie korzyści rodzimym sadownikom" - czytamy w stanowisku Instytutu Jagiellońskiego.

    Inne organizacje gospodarcze również wyrażają zaniepokojenie przyśpieszeniem prac nad szkodliwą matrycą VAT. Prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski odradza pośpiech przy pracach legislacyjnych.

    "Wiele ośrodków i środowisk wskazywało na negatywne konsekwencje podwyżki VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku. Ta decyzja wywołałaby poważne problemy dla polskich producentów i sadowników. Wskazywano również na absurd związany z uproszczeniem VAT na chipsy, poprzez obniżkę podatków na te produkty - to z kolei ulga dla zagranicznych koncernów. Sejm słusznie wstrzymał prace nad nową matrycą VAT w takim kształcie. Niepokojące jest to, że teraz rząd zapowiada prace nad stawkami VAT w tempie przyśpieszonym, bez szerokich konsultacji i publicznej dyskusji. Urzędnicy nie są w stanie przewidzieć każdego skutku nowej legislacji, we wszystkich branżach. Dlatego nie należy się śpieszyć, a przedstawić swoje propozycje szerokiemu gronu ekspertów. Gospodarka jest zbyt skomplikowana i wielopoziomowa, by sprawa uproszczenia VAT została załatwiona ekspresowo" - skomentował Arendarski dla ISBnews.

    Głosowanie nad nowelizacją ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy - Ordynacja podatkowa zaplanowane jest w Sejmie na dzisiaj, jako pierwszy punkt w bloku głosowań rozpoczynających się o godz. 18.30.

    (ISBnews)

     

  • 02.07, 15:03Rząd przyjął projekt ustawy wzmacniającej pozycję producentów rolnych  

    Warszawa, 02.07.2019 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o organizacji niektórych rynków rolnych oraz ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Projekt przewiduje wzmocnienie pozycji producenta rolnego w łańcuchu produkcji żywności, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). 

    Najważniejsze rozwiązania zawarte w projekcie:

    - rozszerzenie wymogu zawierania umów na dostarczanie produktów rolnych na pośredników, tj. podmioty, które nie zbywają produktów rolnych bezpośrednio konsumentom końcowym lecz kolejnym podmiotom w łańcuchu dostaw żywności, np. przetwórcom czy dystrybutorom żywności;

    - rozszerzenie katalogu produktów rolnych - objętych obowiązkiem zawierania umów na dostarczanie produktów rolnych - o ziemniaki, rzepak i rzepik;  - wprowadzenie możliwości określenia przez ministra rolnictwa w rozporządzeniu, w stosunku do wybranych produktów rolnych: minimalnego okresu obowiązywania umowy lub minimalnego okresu od zawarcia umowy do realizacji dostawy lub terminu zawarcia umowy;

    - wprowadzenie możliwości wyrażenia sprzeciwu przez producenta rolnego wobec stosowania minimalnego okresu od zawarcia umowy do realizacji dostawy produktów rolnych lub terminu zawarcia umowy - pod warunkiem, że producent złoży taki sprzeciw na piśmie;  

    - podwyższenie obecnego poziomu kar pieniężnych oraz nałożenie kar pieniężnych na producentów rolnych i nabywców pośredniczących w łańcuchu dostaw produktów rolnych, m.in. za brak zawartej umowy, czy niedotrzymanie minimalnego terminu obowiązywania umowy;

    - rozszerzenie zakresu nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi - o praktykę polegającą na nabywaniu produktu rolnego lub spożywczego po cenie niższej niż ustalona cena referencyjna przez nabywcę, gdy nabywa on taki produkt bezpośrednio od dostawcy, który go wytworzył lub m.in. od spółdzielni zrzeszającej producentów tego produktu, grupy producentów rolnych lub uznanych organizacji producentów rolnych" - czytamy w komunikacie. 

    Zaproponowane rozwiązania stanowią odpowiedź na postulaty organizacji producentów rolnych, w tym producentów owoców. Wprowadzenie kar pieniężnych na obie strony umowy (producentów rolnych i nabywców ich towarów) będzie miało charakter prewencyjny i odstraszający. Takie rozwiązanie ograniczy zawieranie umów na dostarczanie produktów rolnych tuż przed ich dostawą, podano także. 

    "Dodatkowo rozszerzenie zakresu nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi o praktykę polegającą na nabywaniu produktu rolnego poniżej jego ceny referencyjnej, przyczyni się do sprawiedliwego podziału marż w łańcuchu dostaw żywności, co pozwoli pokryć koszty wytworzenia produktu rolnego. Nabywanie produktów rolnych poniżej cen referencyjnych będzie karane. Organem nakładającym kary będzie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nowe rozwiązania przyczynią się do stabilizacji rynków rolnych oraz ułatwią planowanie produkcji rolnej z większym wyprzedzeniem" - czytamy także w komunikacie. 

    Zmiany w przepisach zaczną obowiązywać po 14 dniach od daty ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. W związku z tym, że regulacje zawarte w tych przepisach mogą być uznane za przepisy techniczne, projekt będzie notyfikowany Komisji Europejskiej.

    (ISBnews)

     

  • 27.06, 11:23Instytut Staszica zaniepokojony planami powrotu do procedowania matrycy VAT 

    Warszawa, 27.06.2019 (ISBnews) - Instytut Staszica z niepokojem przyjmuje doniesienia o planach szybkiego uchwalenia zmian w tzw. matrycy VAT - politycy obozu rządzącego wskazywali w ostatnich dniach, że może to nastąpić jeszcze przed wakacjami, podał Instytut.

    "O ile sama idea uporządkowania chaotycznego systemu stawek VAT jest ze wszech miar słuszna, to kontrowersje, które wzbudził pierwotny projekt nowelizacji ustawy, wymagają poważnej dyskusji społecznej. Plany szybkiego procedowania rzekomo zmienionego projektu - co ważne, na razie nie znamy szczegółów tych zmian - taką dyskusję uniemożliwią. Chęć szybkiego wprowadzenia - budzi niepokój" - czytamy w stanowisku Instytutu.

    "Oficjalnym celem zmian w prawie jest uporządkowanie stawek VAT, ale ukrytym - zwiększenie przychodów budżetu państwa. Zamiast forsować kontrowersyjne zmiany, rząd powinien skupić się na obszarze, który również wymaga uporządkowania i który może dać budżetowi wielomiliardowe zyski. Chodzi mianowicie o akcyzę od napojów alkoholowych" - uważa Instytut.

    Na początku bieżącego roku Instytut Staszica ogłosił analizę dotyczącą wpływu planowanej ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług na sektor owocowo-warzywny. Według niej, podniesienie stawki VAT na napoje z wysoką zawartością soku z 5% do 23% odbije się negatywnie na polskich sadownikach, polskich firmach i konsumentach. Taka podwyżka nie spełni też jednego z celów ustawodawcy, a mianowicie zwiększenia konsumpcji 100-procentowych soków. Finalnie może się okazać, że kilkusetmilionowe dodatkowe wpływy do budżetu pozostaną na papierze, a realne będzie tylko niemal półmiliardowe obciążenie dla konsumentów i polskich producentów, przypomina Instytut.

    "Decyzja o zaniechaniu prac parlamentarnych nad projektem, podjęta w marcu, została przyjęta z ulgą przez wiele środowisk, zwłaszcza rolników i sadowników. Niespodziewanie przedstawiciele rządu zadeklarowali powrót do prac nad projektem, zapewniając, że kontrowersyjne zapisy zostały zmienione" - wskazano w materiale.

    "Niestety, nie wiadomo, jakie to zmiany - po marcowym zawieszeniu prac nad nowelizacją przepisów o VAT nie prowadzono w tej sprawie rozmów z przedstawicielami branży i sadowników, nie mówiąc o szerszych konsultacjach. Uzasadniona jest obawa, że rząd będzie chciał w ekspresowym tempie przeforsować przepisy, które nadal będą dalekie od racjonalności i nie będą służyły polskim rolnikom, producentom i konsumentom" - napisano w stanowisku.

    W ocenie analityków Instytutu Staszica, planowane zmiany w pierwotnym projekcie powinny być przedstawione do publicznej dyskusji, a zainteresowane środowiska muszą zyskać możliwość zgłoszenia swoich uwag i przedstawienia argumentów. Taka dyskusja, pomijając fakt, że jest niezbędnym elementem procesu stanowienia prawa w demokratycznym państwie, może przynieść rozwiązania, które jednocześnie będą dobre dla polskiej gospodarki i pozwolą na wprowadzenie korzystnych dla budżetu rozwiązań, stwierdzono.

    "Instytut Staszica stoi na stanowisku, że tzw. matryca VAT powinna jedynie porządkować system stawek podatkowych, a nie wprowadzać kolejne obciążenia. Szczególnie, że podwyżki podatków dotyczą polskich producentów napojów i sadowników. Równocześnie nowa matryca VAT obniża stawkę do 5% na chipsy i słone przekąski. Te produkty wytwarzane są w znaczącej części przez zagraniczne koncerny spożywcze. Zmniejszenie obciążeń dla tych podmiotów odbywa się, więc kosztem krajowych przedsiębiorców" napisano w dokumencie.

    Według Instytutu, zyski z wzrostu obciążeń fiskalnych będą niewspółmierne do zagrożeń dla polskiej gospodarki. Jeśli rząd chce szukać poważnych i stałych wpływów, powinien skupić się na zmianie sposobu naliczania akcyzy dla wyrobów alkoholowych - konkretnie wprowadzić zasadę równego traktowanie wszystkich alkoholi, wskazał IS.

    "W marcu br. podczas konferencji w Sejmie Instytut Staszica przedstawił raport na temat polityki państwa wobec alkoholu. Kluczowym postulatem, wynikającym z raportu, było równe traktowanie wszystkich rodzajów alkoholu - niezależnie, czy mamy do czynienia z piwem, winem, czy z wódką. Przestarzała ustawa o wychowaniu w trzeźwości z 1982 r. jest fundamentem systemu, w którym jedne napoje alkoholowe traktowane są jako stwarzające potencjalnie mniejsze zagrożenie społeczne, zaś inne - większe. Przy obecnym modelu konsumpcji, diametralnie innym niż w stanie wojennym, takie podejście jest nieuzasadnione i szkodliwe" - napisano także.

    Według IS, jednym ze skutków przyjęcia przez regulatora takiej błędnej filozofii jest preferencyjne traktowanie piwa. O ile podatek akcyzowy w przypadku wyrobów spirytusowych liczony jest proporcjonalnie od zawartości czystego alkoholu, to w przypadku piwa liczy się go od stopnia zawartości ekstraktu. W rezultacie średnia stawka akcyzy na piwo jest obecnie prawie trzykrotnie niższa niż na wódkę. W cenie półlitrowej butelki wódki ponad połowę stanowi akcyza, podczas gdy w cenie półlitrowej butelki piwa - najwyżej jedną szóstą, wskazano w materiale.

    "Różnice widać także w liczbach bezwzględnych. Branża spirytusowa rocznie odprowadza do budżetu 7,5 mld zł podatku akcyzowego, a branża piwna - 3,5 mld zł. Chociaż niemal 58% spożywanego w Polsce alkoholu stanowi piwo, to zapewnia ono tylko 30% wpływów z akcyzy. Te dysproporcje mogłyby się zmniejszyć po wprowadzenie jednakowo liczonego podatku akcyzowego dla wszystkich rodzajów alkoholu w zależności od zawartości czystego etanolu" - podkreślił Instytut.

    W ogłoszonych niedawno wyliczeniach Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy oszacował, że dzięki zrównaniu stawek akcyzy na różne rodzaje alkoholu budżet zyskałby w latach 2020-2023 nawet 12 mld zł (skumulowany efekt wzrostu wpływów z akcyzy i VAT), przypomniano w materiale.

    "Przeprowadzenie tej zmiany przyniosłoby korzyści w kilku obszarach. Po pierwsze - dałoby budżetowi państwa pokaźny i stały wzrost wpływów. Po drugie - byłoby ogromnym krokiem do likwidacji szkodliwego społecznie podziału na 'bardziej' i 'mniej' potencjalnie szkodliwe napoje alkoholowe. Po trzecie zaś dałoby rządowi komfort zaniechania kontrowersyjnych i finalnie mało zyskownych dla budżetu zmian w innych ustawach podatkowych" - ocenia IS.

    "Oczywiście, zmiana zasad naliczania podatku akcyzowego musi być poprzedzona szerokimi konsultacjami i publiczną dyskusją. Nie trzeba dodawać, że winna być realizowana w sposób transparentny. Na pewno stanowi korzystną i rozsądną alternatywę dla forsowania nowych, ukrytych obciążeń podatkowych dla wrażliwych branż" - podsumowano w stanowisku.

    Instytut Staszica to niezależny think-tank, zajmujący się kwestiami społecznymi w kontekście zrównoważonego rozwoju. W gronie współpracowników IS znajdują się publicyści, wykładowcy akademiccy, eksperci. Prezesem Instytutu jest dr Marek Palczewski.

    (ISBnews)

     

  • 03.04, 11:27PIE: Przyjęcie przez UK swojej taryfy celnej to spadek eksportu z Polski o 3,2% 

    Warszawa, 03.04.2019 (ISBnews) - Gdyby Wielka Brytania przyjęła swoją taryfę celną, średnia ważona stawka celna w przywozie polskich towarów do tego kraju wyniosłaby 2,1%, w tym 6,5% w grupie produktów rolno-spożywczych, wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Według PIE, przyjęcie takich stawek oznaczałoby, że polski eksport do Wielkiej Brytanii mógłby zmniejszyć się o ok. 3,2% (przyjmując 2018 r. jako bazowy).

    "Z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że gdyby Wielka Brytania przyjęła swoją taryfę celną, to przy zachowaniu obecnej struktury towarowej średnia ważona stawka celna w przywozie polskich towarów do tego kraju wyniosłaby 2,1%, w tym 6,5% w grupie produktów rolno-spożywczych. Dla porównania przyjęcie taryfy unijnej oznaczałoby wzrost ceł do 8,5%, a w przywozie produktów rolno-spożywczych z Polski do Wielkiej Brytanii nawet do 28%. Z tytułu przywrócenia ceł, zgodnie z opublikowaną niedawno taryfą brytyjską, polski eksport do Wielkiej Brytanii mógłby zmniejszyć się o 1 846 mln zł, tj. o niespełna 3,2% (przyjmując 2018 r. jako bazowy)" - czytamy w raporcie tygodniowym Instytutu.

    Z wcześniejszych szacunków PIE wynikało, że gdyby Wielka Brytania przyjęła unijną taryfę jako swoją, spadek eksportu z tego tytułu mógłby przekroczyć 7 mld zł. Negatywne skutki twardego Brexitu odczułyby w zasadzie dwie branże: mięsna (spadek eksportu mięsa i przetworów mięsnych o 1 107 mln zł) oraz motoryzacyjna (spadek o 620 mln zł).

    "W dotychczasowych analizach Polskiego Instytutu Ekonomicznego zakładano, że w sytuacji twardego Brexitu Wielka Brytania przyjmie taryfę unijną jako swoją. Opublikowana w marcu taryfa celna Wielkiej Brytanii rzuca nowe światło na kształtowanie się polskiego eksportu na rynek brytyjski, gdyż w sytuacji wyjścia z UE bez umowy Wielka Brytania przyjmie swoją taryfę celną. Przewidziany w tej taryfie poziom ochrony celnej rynku brytyjskiego będzie wyraźnie niższy niż gdyby Wielka Brytania przyjęła jako swoją taryfę celną UE. Cło w przywozie do Wielkiej Brytanii przewidziano dla zaledwie 469 linii taryfowych - około 5% pozycji w taryfie (dla porównania w taryfie UE jest to około 70%). Cłem zostałby objęty m.in. przywóz autobusów (cło w wysokości 10-16%), samochodów osobowych (10 proc.), dostawczych i ciężarowych (10-22%) oraz motocykli (3-8%), a także odzieży (zazwyczaj 12%), mięsa i przetworów z mięsa (nawet powyżej 50% na niektóre produkty), nawozów azotowych i wieloskładnikowych (6,5%), ceramicznych naczyń kuchennych, bioetanolu, ryżu i masła. Zwraca uwagę fakt, że przywóz części i akcesoriów motoryzacyjnych do Wielkiej Brytanii nadal byłby bezcłowy" - czytamy dalej.

    Skalę spadku eksportu pogłębiłoby wprowadzenie dodatkowych barier pozataryfowych (np. kontroli celnych, sanitarnych i fitosanitarnych). Z wyjątkiem ww. grup produktów, w sytuacji zerowych ceł w przywozie z Polski do Wielkiej Brytanii, bariery pozataryfowe byłyby jedyną przeszkodą w dostępie do rynku brytyjskiego po twardym Brexicie, podkreślił Instytut.

    "Oszacowane skutki twardego Brexitu dla branży motoryzacyjnej związane ze zmniejszeniem bezpośrednio (jako eksportowany pojazd bądź części i akcesoria motoryzacyjne), lecz także jako element pojazdów produkowanych i eksportowanych przez inne kraje UE. W szczególności twardy Brexit mógłby przynieść spadek polskiego eksportu części i komponentów motoryzacyjnych do Niemiec, gdyż wiele polskich firm włączonych w globalne łańcuchy wartości dostarcza wsad dla niemieckich zakładów produkujących na rynek brytyjski" - napisano dalej w analizie.

    "Przyjęcie przez Wielką Brytanie własnej taryfy celnej oznaczałoby, że spadek popytu na importowane towary byłby niższy niż w sytuacji przyjęcia za swoją taryfy unijnej. To stwarza także potrzebę rewizji wcześniejszych szacunków dotyczących zmian zatrudnienia w polskiej gospodarce w następstwie twardego Brexitu. Przyjmując założenie, że w następstwie twardego Brexitu brytyjski popyt na produkty pochodzące z UE (w tym Polski) zmniejszyłby się o 10%, można szacować, że w Polsce liczba osób pracujących dzięki eksportowi do Wielkiej Brytanii zmalałaby o 18,6 tys., tj. 0,1% ogółu pracujących w gospodarce" - podsumowano w raporcie.

    (ISBnews)

  • 03.04, 11:26Prezydent podpisał nowelę dot. m.in. wydawania identyfikatora wyrobom tytoniowym 

    Warszawa, 03.04.2019 (ISBnews) - Prezydent Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych dotyczącą m.in. zasad wydawania niepowtarzalnego identyfikatora produktom tytoniowym i wprowadzającą przepisy w zakresie podmiotu uprawnionego do generowania i wydawania niepowtarzalnego identyfikatora, podała Kancelaria Prezydenta.

    "Calem ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych jest dostosowanie dotychczasowych przepisów do rozwiązań przyjętych w decyzji wykonawczej Komisji (UE) 2015/2183 z dnia 24 listopada 2015 r. ustanawiającej wspólny format zgłaszania papierosów elektronicznych i pojemników zapasowych oraz decyzji wykonawczej Komisji (UE) 2015/2186 z dnia 25 listopada 2015 r. ustanawiającej format przekazywania i udostępniania informacji o wyrobach tytoniowych, oraz odwołanie się do zalecenia Komisji 2003/361/WE z dnia 6 maja 2003 r. dotyczącego definicji przedsiębiorstw mikro, małych i średnich" - czytamy w komunikacie.

    Ponadto ustawa ma na celu doprecyzowanie obowiązujących przepisów w związku z wątpliwościami interpretacyjnymi, które pojawiały się podczas stosowania ustawy implementującej do krajowego porządku prawnego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/40/UE z dnia 3 kwietnia 2014 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów oraz uchylającej dyrektywę 2001/37/WE. Ustawa doprecyzowuje również obecnie istniejące przepisy w związku z pojawiającymi się wątpliwościami interpretacyjnymi przy realizacji zadań Inspektora do Spraw Substancji Chemicznych.

    "W ustawie uregulowano m.in.:

    - obowiązki producentów lub importerów papierosów w zakresie przekazywania próbek papierosów organom Państwowej Inspekcji Sanitarnej,

    - sankcje za udostępnianie po raz pierwszy w celu dalszej sprzedaży albo udostępnianie po raz pierwszy w celu wprowadzenia do obrotu wyrobów tytoniowych, papierosów elektronicznych lub pojemników zapasowych, w stosunku do których wydano decyzję na podstawie art. 8a ust. 5b i art. 11b ust. 11,

    - sankcje za udostępnianie po raz pierwszy w celu dalszej sprzedaży albo udostępnianie po raz pierwszy w celu wprowadzenia do obrotu wyrobów tytoniowych, wyrobów ziołowych do palenia, bez dopełnienia obowiązku przekazania jednorazowej informacji, o której mowa w art. 8a ust. 1, odnośnie ich rodzaju lub marki czy wykazu składników, o którym mowa w art. 11h ust. 1, odnośnie ich rodzaju lub marki,

    - katalog danych, które nie są uznawane za tajemnicę handlową, np. informacje dotyczące użycia i ilości dodatków innych niż środki aromatyzujące oraz badań i danych dotyczących toksyczności i właściwości uzależniających,

    - zasady wydawania niepowtarzalnego identyfikatora (producent lub importer wyrobów tytoniowych przeznaczonych na rynek Unii Europejskiej jest obowiązany do zapewnienia oznaczenia opakowania jednostkowego wyrobów tytoniowych niepowtarzalnym identyfikatorem drukowanym lub umieszczanym w sposób nieusuwalny i trwały),

    - przepisy w zakresie podmiotu uprawnionego do generowania i wydawania niepowtarzalnego identyfikatora (wymaganego przepisami UE),

    - maksymalną opłatę za wygenerowanie i wydanie jednego niepowtarzalnego identyfikatora oraz obowiązek producentów lub importerów wyrobów tytoniowych przeznaczonych na rynek krajowy do występowania o niepowtarzalny identyfikator do podmiotu wydającego identyfikator, zgodnie z przepisami rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2018/574,

    - podstawę prawną do wydawania decyzji administracyjnej na podstawie, której nowatorskie wyroby tytoniowe mogą być udostępniane po raz pierwszy w celu dalszej sprzedaży albo udostępniane po raz pierwszy w celu wprowadzenia do obrotu" - czytamy w dalej. .

    W ustawie zawarto przepisy przejściowe, regulujące sprawy, które zostały wszczęte i niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy.

    "Ponadto, biorąc pod uwagę konieczność uwzględnienia odpowiednich okresów przejściowych dla poszczególnych kategorii wyrobów tytoniowych, przepisy ustawy dotyczące stosowania niepowtarzalnego identyfikatora oraz odpowiedniego zabezpieczenia wchodzą w życie dla papierosów i tytoniu do samodzielnego skręcania od dnia 20 maja 2019 r., natomiast dla pozostałych wyrobów tytoniowych od dnia 20 maja 2024 r." - czytamy także.

    Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem części przepisów, które wchodzą w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.

    (ISBnews)

  • 28.03, 12:42Selectivv: Zakaz handlu w niedziele zwiększył liczbę klientów m.in. dyskontów 

    Warszawa, 28.03.2019 (ISBnews) - Polacy w ciągu roku od ograniczenia handlu w niedziele zmienili swoje przyzwyczajenia i nawyki zakupowe, wynika z badania firmy Selectivv. Od marca 2018 z oferty dyskontów korzystało regularnie 78% badanej grupy osób, czyli o 15 pkt. proc. więcej niż w analogicznym okresie przed zakazem handlu. Znaczny wzrost stałych klientów w badanej grupie odnotowały również drogerie - Rossmann, Hebe i SuperPharm - 22 pkt proc. więcej regularnie kupujących niż w ubiegłym roku. 

    Może to oznaczać, że Polacy zamiast hipermarketów - w których dokonywali większych zakupów wszelkich niezbędnych produktów - wybierają obecnie szybsze zakupy w łatwiej dostępnych dyskontach spożywczych, a następnie odwiedzają drogerie, które posiadają szerszy wybór asortymentu z zakresu chemii domowej czy kosmetyków, podano.

    "Wygląda na to, że - mimo zmian w ustawodawstwie - weekend nadal pozostał czasem, który Polacy poświęcają na zakupy. Analizując dane z dni poprzedzających niedziele bez handlu, widać, że i w tym przypadku większymi beneficjentami są dyskonty. W piątki poprzedzające niedziele niehandlowe galerie handlowe odwiedzało 12% badanych osób, co dało wzrost w tym dniu tygodnia na poziomie 7 pkt proc. r/r. Natomiast na zakupy w sobotę poprzedzającą dzień niehandlowy decydowało się 21% użytkowników, co przełożyło się na roczny wzrost na poziomie 12 pkt proc. W przypadku danych o użytkownikach odwiedzających w tych dniach dyskonty - było to analogicznie 14% oraz 31% analizowanych użytkowników. Wzrost w piątki o 4 pkt proc., a w soboty aż o 18 pkt proc." - czytamy w komunikacie.

    Na zakazie handlu w niedziele korzystają również stacje benzynowe. W analizowanym okresie w niedziele handlowe ten typ lokalizacji odwiedzało jedynie 9% osób. Natomiast podczas gdy większość sklepów była zamknięta, na stacje benzynowe udawało się 31% badanych. Nasuwa się wniosek, że wprowadzony zakaz przyśpiesza transformację stacji paliw w punkty sprzedażowo-usługowe, posiadające coraz bogatszy asortyment produktów spożywczych takich jak pieczywo, owoce czy większą ofertę gastronomiczną, wskazano również.

    Coraz częściej robimy także zakupy przez internet. Z tej formy korzysta regularnie już 36% osób ujętych w badaniu, czyli o 7 pkt proc. więcej niż przed wejściem przepisów ograniczających handlowe niedziele.

    "Zebrane dane  pozwoliły również na sprawdzenie, jak Polacy spędzali czas wolny od zakupów w ciągu minionego roku. W niedziele wolne od handlu na rekreację na świeżym powietrzu decydowało się 35% badanych, podczas gdy w niedziele handlowe relaks w parkach, na placach zabaw czy na terenach spacerowych wybierało o 14 pkt. proc. mniej osób. W niedziele wolne od handlu 2% z badanej grupy osób odwiedza galerie handlowe, głównie by skorzystać z oferty zlokalizowanych tam kin. Można zatem wysnuć wniosek, że zakaz handlu zadziałał na kina pozytywnie, o czym świadczy zwiększona frekwencja w tych miejscach. W dużym stopniu mógł się do tego przyczynić brak konkurencji ze sklepami, które dotychczas wybierali rodzice z dziećmi lub młodzież w niedzielne popołudnia" - podsumowano.

    (ISBnews)

     

  • 22.03, 14:57Grycan: Zamykamy punkty w centrach handlowych, szukamy innych kanałów sprzedaży 

    Warszawa, 22.03.2019 (ISBnews) - Zakaz handlu w niedzielę źle wpłynął na wyniki Grycana, dlatego firma będzie zamykać punkty w centrach handlowych i szuka innych kanałów dystrybucji w sieciach handlowych, z którymi wcześniej nie współpracowała, poinformował ISBnews.tv Zbigniew Grycan, założyciel marki Grycan Lody od Pokoleń.

    "Ograniczenie handlu w niedzielę źle wpłynęło na nasze wyniki. Mamy dużo mniejsze obroty i musimy bronić się, żeby wystarczyło na czynsz" - powiedział Grycan w rozmowie z ISBnews.tv.

    "Walczymy w firmie o to, żeby nie zwalniać ludzi i nie robić restrukturyzacji, bo mamy doskonałych pracowników. Staramy się dać im inne stanowiska pracy. W niedziele zatrudnialiśmy wielu studentów. Niestety, teraz już nie przyjmujemy ich do pracy" - podkreślił.

    Większość lokali Grycana zlokalizowana jest w centrach handlowych, więc zakaz handlu szczególnie dotknął właśnie te punkty.

    "Generalnie poradziliśmy sobie lepiej niż konkurencyjna branża gastronomiczna, chociaż zanotowaliśmy spadki 1-3 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. Oczywiście, są lokale, które radzą sobie lepiej, ale i takie, w których niedziela była podstawowym dniem sprzedaży" - powiedział ISBnews.tv dyrektor generalny firmy Grycan Marcin Snopkowski.

    Nie zmienia to faktu, że "wiele punktów nie wyrabia satysfakcjonujących nas obrotów, które pokrywałyby wszystkie opłaty", zaznaczył Zbigniew Grycan.

    "Jesteśmy zobligowani umowami, ale gdy ich terminy będą się kończyć, będziemy zamykać punkty w centrach handlowych. Już zostały zamknięte dwa" - wyjaśnił.

    "Teraz szukamy innych kanałów dystrybucji w sieciach handlowych, z którymi wcześniej nie współpracowaliśmy" – dodał.

    Snopkowski podkreślił, że jedynie 1/3 lokali w centrach handlowych generuje takie obroty, że mogą być otwarte w niedzielę. "Przyglądamy się wszystkim lokalizacjom. Zamknęliśmy te, które stały się mocno nierentowne. Zastanawiamy się też, co się wydarzy, gdy zakaz handlu objąłby wszystkie niedziele. Mamy przygotowane modele biznesowe i przeliczamy, w których lokalach będziemy mieli problem w rentownością" - podkreślił.

    Marka Grycan - Lody od pokoleń jest obecna na polskim rynku od 2004 r. W ciągu 15 lat istnienia firma Grycan rozwinęła największą rodzinną sieć lodziarnio-kawiarni firmowych nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Obecnie liczy już ponad 150 lokali.

    (ISBnews)

     

  • 12.03, 13:08Rząd przyjął nowelę łagodzącą ograniczenia w obrocie nieruchomościami rolnymi  

    Warszawa, 12.03.2019 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Projekt ustawy zakłada złagodzenie ograniczeń w obrocie nieruchomościami rolnymi - po zmianach więcej podmiotów będzie mogło nabyć grunty rolne.

    "Rozszerzono katalog przypadków, w których nie będą stosowane przepisy ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Chodzi o nieruchomości rolne:
    - położone w granicach administracyjnych miast,
    - w których grunty oznaczone w ewidencji gruntów i budynków, jako tereny pod stawami rybnymi, stanowią co najmniej 70% powierzchni nieruchomości,
    - nabyte z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa (ZWRSP), jako tzw. 'ogródki przydomowe'" - czytamy w komunikacie.

    Dzięki nowym rozwiązaniom - nie mając statusu rolnika indywidualnego - można będzie nabyć nieruchomość rolną m.in.:
    - o powierzchni mniejszej niż 1 ha,
    - w postępowaniu egzekucyjnym i upadłościowym,
    - w wyniku zniesienia współwłasności, podziału majątku wspólnego po ustaniu małżeństwa oraz działu spadku,
    - w wyniku podziału, przekształcenia bądź łączenia spółek prawa handlowego.

    W tych przypadkach nie będzie już potrzebna zgoda dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) na nabycie nieruchomości rolnej, podano także.

    "Istotna zmiana dotyczy skrócenia z 10 do 5 lat okresu przez który:
    - nabywca nieruchomości rolnej musi prowadzić gospodarstwo rolne, w skład którego weszła nabywana nieruchomość,
    - nabyta  nieruchomość nie może być sprzedana, ani oddana w posiadanie innym podmiotom" - czytamy także.

    Zgodnie z projektem, zgoda na sprzedaż lub oddanie w posiadanie nabytej nieruchomości rolnej przed upływem 5 lat od jej nabycia będzie wydawana przez Dyrektora Generalnego KOWR w formie decyzji administracyjnej, a nie - jak do tej pory - przez sąd. W założeniu ma to spowodować, że uzyskanie zgody będzie prostsze i tańsze, podano dalej.

    Zgodnie z oczekiwaniami rolników, rozszerzono katalog osób bliskich - w rozumieniu ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego - o rodzeństwo rodziców oraz pasierbów.

    Umożliwiono nabywanie nieruchomości rolnych za zgodą Dyrektora Generalnego KOWR przez uczelnie na cele dydaktyczne oraz państwowe lub samorządowe osoby prawne na cele publiczne.

    W projekcie określono wymagania, jakie powinien spełniać wniosek o wyrażenie zgody przez dyrektora generalnego KOWR na nabycie nieruchomości rolnej. Wskazano także dokumenty, jakie należy dołączyć do wniosku.

    "Zgodnie z projektem, dowodem potwierdzającym osobiste prowadzenie gospodarstwa rolnego będzie pisemne oświadczenie prowadzącego to gospodarstwo (zrezygnowano z wymogu poświadczenia przez wójta, burmistrza, czy prezydenta miasta)" - podkreślono w materiale.

    Nowe rozwiązania wejdą w życie po 14 dniach od daty ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem jednego artykułu, który zacznie obowiązywać po 12 miesiącach od ogłoszenia.

    (ISBnews)

     

  • 12.03, 08:54ZPP: Ok. 500 właścicieli małych sklepów chce wycofania zakazu handlu w niedziele 

    Warszawa, 12.03.2019 (ISBnews) - Właściciele ponad 500 małych sklepów chcą wycofania zakazu handlu w niedzielę i złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów petycję w sprawie zniesienia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i niektóre święta, a także wprowadzenia zmian w Kodeksie pracy, gwarantujących każdemu pracownikowi dwie wolne niedziele w miesiącu, poinformował Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Petycję podpisał również prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Kupców i Producentów Jerzy Romański.

    "Niejednokrotnie, po tym, jak prezentowaliśmy twarde dane statystyczne, jasno pokazujące że zakaz handlu w niedziele przynosi dla małych sklepów fatalne skutki, spotykaliśmy się w odpowiedzi z 'argumentacją' na zasadzie dowodu anegdotycznego" - powiedział prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, cytowany w komunikacie.

    "Przywoływano szwagrów, kuzynów i sąsiadów, którzy rzekomo prowadzą małe sklepy i chwalą zakaz handlu - to miał być kontrargument wobec miażdżących tę regulację statystyk. Skoro zatem powszechnie dostępne dane wciąż niektórych nie przekonują, postanowiliśmy zebrać podpisy pod petycją do pana premiera, w której apelujemy o uchylenie tej szkodliwej ustawy. Jest ich ponad pięćset - a więc solidna, reprezentatywna grupa właścicieli najmniejszych sklepów, a nie pojedyncze anonimy, jasno twierdzi, że zakaz im szkodzi i prosi, by się z niego wycofano" - dodał Kaźmierczak.

    W petycji zwraca się uwagę zarówno na ekspresowy tryb uchwalenia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i brak rzetelnej oceny skutków regulacji, jak i na negatywne skutki wprowadzonych regulacji.

    "W ciągu pierwszego roku jej obowiązywania zamkniętych zostało aż 16 tysięcy małych rodzinnych sklepów, którym nowe przepisy miały przecież pomóc. Dodatkowo, coraz gorszy jest społeczny odbiór wprowadzonych regulacji - wraz ze stopniowym zmniejszaniem liczby handlowych niedziel w miesiącu, zwiększa się odsetek przeciwników zakazu handlu w niedziele" - czytamy w komunikacie.

    (ISBnews)

     

  • 11.03, 12:46PIH i ZPP: Produkcja, sprzedaż i eksport wyr. tytoniowych nie będą możliwe od V 

    Warszawa, 11.03.2019 (ISBnews) - Polska Izba Handlu (PIH) i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) apelują do marszałka Senatu o maksymalne przyspieszenie prac nad projektem ustawy, która ma wdrożyć system śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych (Track&Trace), poinformowali przedstawiciele organizacji. W systemie musi być zarejestrowanych ponad 100 tys. hurtowni i sklepów, a powinien on zacząć działać już od 20 maja br. 

    "Mamy znaczące opóźnienia w procedowaniu nowelizacji ustawy tytoniowej, które powodują, że dostosowanie się do wyznaczonego przez Unię Europejską terminu do nowych regulacji będzie niewykonalne. Jeżeli nadal w tym tempie będziemy procedować - a już mamy 10 miesięcy opóźnienia - to od maja wyroby tytoniowe mogą zniknąć z półek sklepowych. Jeżeli dojdzie do czarnego scenariusza to dojdzie m.in. do spadku dochodów podatkowych i gwałtownego wzrostu szarej strefy" - powiedział dyrektor PIH Maciej Ptaszyński podczas konferencji prasowej.

    Dodał, że potrzebna jest nowelizacja ustawy, nad którą trwają teraz prace w Senacie. 

    "I najważniejsze jest przede wszystkim wydanie trzech rozporządzeń, w tym wyznaczenie podmiotu wydającego identyfikatory. W systemie musi być zarejestrowanych ponad 100 tys. hurtowni i sklepów" - dodał dyrektor.

    Według niego, emitentem tych kodów w Polsce ma być Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych. 

    Ptaszyński zwrócił uwagę, że jeżeli do 6 maja br. minister finansów nie wyznaczy operatora systemu to ster przejmie Komisja Europejska, która za nas zdecyduje kto będzie rejestrował przedsiębiorców i sprzedawał unikalne kody. Tym samym zyski z działania systemu  - zamiast trafiać do krajowej spółki - trafią do drukarni innego kraju członkowskiego. 

    "Już 10 miesięcy temu resort finansów zwracał uwagę, że te przepisy powinny wejść na początku 2019 r. Tymczasem mamy już marzec. Według naszych informacji, pojutrze może zająć się projektem senacka komisja zdrowia i potem Senat i jeżeli przesłana zostanie do prezydenta to liczmy, że będzie podpisany do końca marca. Wyznaczenie emitenta kodów musi maksymalnie nastąpić do 15 kwietnia" - powiedział Ptaszyński.

    Podkreślił, że dopóki nie ma ustawy, Ministerstwo Finansów nie może wydać rozporządzeń i wyznaczyć emitenta tych kodów. 

    "Dopiero potem może zacząć działać system, który trzeba będzie przetestować, a jeszcze potrzebny jest czas na rejestrację hurtowni i sklepów. Skala jest ogromna i będą pojawiać się błędy. Dlatego apelujemy także o odstąpienie od kar, które w projekcie wynoszą aż 200 tys. zł, które mogą być nałożone na podmioty popełniające jakieś błędy. Jeżeli zbyt późno trafią kody do producentów, to nastąpi zatrzymanie produkcji na rynek krajowy i zagraniczny. Jeżeli nie będzie kodów, to zostaną zatrzymane dostawy, nastąpi utrata rynków zbytu. Dla detalistów oznacza to, że jak wyprzedadzą zapasy to nie będą mieli co sprzedawać" - podkreślił Ptaszyński. 

    Podczas konferencji przedstawiciele hurtowni zwracali uwagę, że nie będą w stanie zatowarować się z wyprzedzeniem na okres dłuższy niż kilkanaście dni ze względów finansowych, a brak na czas odpowiednich przepisów spowoduje utratę płynności finansowej przez mniejsze podmioty, co grozi ich upadkiem. 

    Jak podał PIH, do 19 maja muszą być zarejestrowane zakłady, maszyny, produkty, a detaliści muszą  zakupić skanery i cały system musi sprawnie działać. W całej branży zarówno po stronie produkcji jak i handlu zatrudnionych jest około 500 tys. osób w Polsce.

    Wyroby tytoniowe w około 80% sklepów stanowią 15-40% obrotu. Opóźnienie we wdrażaniu systemu Track&Trace w Polsce może doprowadzić do destabilizacji legalnego rynku wyrobów tytoniowych. Ewentualne zaburzenia spowodują nie tylko straty dla handlu, ale także dla budżetu, do którego wpływa każdego roku ponad 25 mld zł tytułu podatków od wyrobów tytoniowych, podał także PIH.

    Według PIH i ZPP, projekt ustawy pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji w kwietniu 2018 r., a Sejm rozpatrzył go dopiero w lutym 2019 r. Obecnie czeka on na akceptację Senatu. Przedsiębiorcy czekają przede wszystkim na rozporządzenia wykonawcze MF wyznaczające PWPW jako operatora systemu i emitenta kodów. Dopiero wtedy możliwe będzie rozpoczęcie rejestracji ponad 100 tys. przedsiębiorców (hurtowych i detalistów). Zgodnie z dyrektywą UE ten skomplikowany pod względem technicznym i logistycznym system musi działać od 20 maja 2019 r.

    (ISBnews)

     

  • 05.03, 09:47Związkowcy i pracodawcy apelują o niską stawkę VAT na napoje owocowe 

    Warszawa, 05.03.2019 (ISBnews) - NSZZ "Solidarność", Forum Związków Zawodowych, Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Rzemiosła Polskiego, organizacje wchodzące w skład Rady Dialogu Społecznego, apelują o niepodnoszenie stawki podatku VAT na napoje owocowe, z co najmniej 20% zawartością soku owocowego, z 5% do 23%, podała Konfederacja Lewiatan.

    W liście do premiera Mateusza Morawieckiego napisali, że w konsultacjach społecznych znajduje się projekt, z 8 listopada 2018 r., ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy - Ordynacja podatkowa, który zakłada wprowadzenie nowej matrycy stawek VAT. Istotą propozycji jest ograniczenie ilości towarów i usług objętych obniżonymi stawkami VAT. Zgodnie z uzasadnieniem do projektu oraz oceną skutków regulacji zmiany mają być neutralne dla przedsiębiorców, konsumentów i budżetu. Dzisiaj projektem ustawy ma zająć się rząd.

    "W rzeczywistości planowane jest, aby koszty reformy systemu stawek VAT sfinansować z podniesienia stawki VAT na napoje owocowe, z co najmniej 20% zawartością soku owocowego. Protestujemy, aby kosztami reformy obciążyć wyłączenie przedsiębiorców z branży przetwórstwa owocowo-warzywnego, rolników, sadowników i ogrodników. Jest to propozycja nieakceptowalna i dalece niesprawiedliwa" - napisali związkowcy i pracodawcy.

    Znacząca podwyżka stawki VAT na napoje owocowe z zawartością, co najmniej 20% soku owocowego z 5% do 23% oznaczać będzie:

    1)           zwiększenie ceny detalicznej napojów o ok. 18% i w konsekwencji zmniejszenie sprzedaży napojów owocowych o nawet 50%, na rzecz gorszej jakości słodzonych napojów gazowanych niezawierających składników odżywczych występujących w owocach i warzywach.

    2)           zmniejszenie produkcji napojów owocowych, co spowoduje redukcję zatrudnienia w zakładach przetwórczych; przy zmniejszeniu produkcji napojów o ok. 50%, spodziewać się można zmniejszenia zatrudnienia w branży o ok 25%.

    3)           zmniejszenie zapotrzebowania przemysłu na owoce o nawet 150 tys. ton rocznie, z czego 120 tys. ton jabłek; z uwagi na uwarunkowania na rynku krajowym oraz międzynarodowym producenci rolni wytwarzający owoce i warzywa nie będą mieli możliwości sprzedaży takich ilości owoców wytwarzanych dotąd na potrzeby przetwórstwa innym odbiorcom w Polsce lub za granicą; ostatnie deklaracje Ministerstwa Finansów dotyczące modyfikacji propozycji, polegającej na rozszerzeniu kategorii produktów objętych 5% stawką o nektary owocowe i napoje warzywne zawierające, co najmniej 50% soku owocowego lub warzywnego, jest propozycją „sztuczną i pustą", ponieważ nektary stanowią niewielką część sprzedaży (ok 12%), a napojów warzywnych na rynku nie ma, podano w materiale.

    "Limit zawartości soku owocowego w napoju wynoszący 20% nie ma charakteru uznaniowego. Jest odzwierciedleniem kilkudziesięcioletnich preferencji konsumentów i nie powinien być zmieniany. Jest uzasadniony technologicznie i znajduje oparcie w polskich normach. Napoje owocowe służą gaszeniu pragnienia i orzeźwieniu, gęste soki, nektary owocowe i warzywne spożywane są głównie w celu uzupełniania witamin. Soki owocowe i warzywne nie są dla konsumentów substytutem wobec napojów owocowych i warzywnych" - czytamy w komunikacie.

    "Apelujemy do Pana Premiera o wstrzymanie prac nad propozycją drastycznej podwyżki stawki VAT na napoje owocowe, która będzie mieć bardzo niekorzystny wpływ na przedsiębiorców z branży przetwórstwa owoców i warzyw, rolników oraz sadowników" - napisali związkowcy i pracodawcy.

    (ISBnews)

     

  • 20.02, 08:21KUPS: Propozycje MF ws. zmian w planach podatku VAT na napoje niewystarczające 

    Warszawa, 20.02.2019 (ISBnews) - Zaproponowanych przez Ministerstwo Finansów (MF) w toku konsultacji społecznych modyfikacji planowanych zmian w zakresie podatku od towarów i usług (VAT) na napoje i nektary nie można uznać za propozycje kompromisowe, uznały Krajowa Unia Producentów Soków (KUPS) i Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW).

    "Ministerstwo Finansów w trakcie konsultacji społecznych, pod wpływem argumentów branży, przystało na pozostawienie preferencyjnej 5 - proc. stawki VAT na nektary. Rozwiązanie to nie jest traktowane przez sadowników i producentów soków jako propozycja kompromisowa. Problem nie został rozwiązany, ponieważ napoje owocowe mają być obłożone maksymalną, 23-proc. stawką VAT" - napisały organizacje we wspólnym stanowisku po wtorkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

    "Zwracamy uwagę, że napoje owocowe mają kluczowy, bo aż 50-proc. udział w strukturze spożycia. Nektary zaś, opodatkowane na poziomie 5%, to zaledwie 12% rynku. Negatywnie oceniamy także ostatnią propozycję resortu finansów, która zakłada 5-proc. stawkę VAT także na napoje warzywne, w których udział masowy soku warzywnego wynosi co najmniej 50% składu surowcowego. Zwracamy uwagę, że po pierwsze, aktualnie na rynku w ofercie nie ma takich napojów (zawierających min. 50% przecieru z warzyw) stąd taka opcja pozostaje bezcelowa, z drugiej strony, nadal nierozwiązane pozostają problemy sadowników zajmujących się uprawą owoców. W interesie polskiego budżetu, gospodarki i krajowych producentów napojów byłoby utrzymanie dotychczasowej, 5-proc. stawki VAT zarówno na nektary, jak i napoje owocowe i warzywne zawierające min. 20% soku lub przecieru. W przeciwnym razie, stracą polscy producenci i rolnicy, a zyskają zagraniczni producenci" - czytamy dalej.

    Branża zwraca uwagę także na istotną kwestię związaną z porządkowaniem stawek VAT, która w zamyśle ustawodawcy, miała zakładać ten sam podatek na produkty podobne.

    "Napoje owocowe i warzywne oraz nektary są wyrobami bardzo zbliżonymi do siebie pod względem charakteru, technologii produkcji, wartości odżywczej i oczekiwań konsumentów. Nektary oraz napoje owocowe i warzywne należą do jednej grupy nomenklatury scalonej (2202) i ich podatkowe rozdzielenie zrodzi interpretacyjne trudności i jest wbrew deklaracji Ministerstwa Finansów o uproszczeniu klasyfikacji" - napisano także w stanowisku.

    Organizacje wskazują, że wprowadzanie dwóch różnych stawek VAT na mocy arbitralnej decyzji ministerialnej będzie rodziło trudności interpretacyjne.

    "Dotychczasowe rozwiązanie opierało się na prostym i łatwym w odbiorze kryterium minimalnej zawartości soku lub przecieru owocowego i warzywnego. Postulujemy utrzymanie podatku VAT na nektary oraz napoje owocowe i warzywne z min. 20-proc. zawartością soku lub przecieru, na dotychczasowym, 5-proc. poziomie" - podsumowały KUPS i KZGPOiW.

    (ISBnews)

     

  • 14.02, 13:14WEI: Zakaz handlu w niedziele należy zlikwidować, koszty wyższe od szacowanych 

    Warszawa, 14.02.2019 (ISBnews) - Warsaw Enterprise Institute (WEI) apeluje do rządu o jak najszybsze wycofanie się z zakazu handlu w niedzielę, oceniając, że koszt dla gospodarki niedzielnych zakazów handlu będzie większy niż początkowo sądzono, a ponadto wysoka może być cena, jaką partia rządząca zapłaci w kolejnych wyborach parlamentarnych. WEI rekomenduje jednocześnie wpisanie na stałe do Kodeksu Pracy gwarancji dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla wszystkich pracowników etatowych.

    "Ustawa zakazująca handlu w niedziele ma znacznie więcej przeciwników niż zwolenników. Projekt pomyślany jako ukłon w stronę pracowników wielkich sieci, nie zadawala ani pracodawców, ani klientów, ani nawet samych 'obdarowanych'. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami WEI, najbardziej na zakazie cierpią właściciele małych sklepów. Zamiast rosnąć w siłę, bankrutują. Dalsze zaostrzanie zakazów będzie ewidentnym działaniem na szkodę gospodarki całego państwa, a co za tym idzie musi się odbić na notowaniach rządu" - czytamy w komunikacie.

    Instytut zwraca uwagę, że zakaz handlu w niedzielę, "który miał być wybawieniem dla małych, rodzinnych sklepów", nie zatrzymał postępującego procesu ich likwidacji. W ostatnim roku z rynku zniknęło 11 tys. placówek. Szczególnie dramatycznie wygląda sytuacja finansowa osiedlowych sklepów warzywnych, podobnie ma się sytuacja księgarni czy sklepów obuwniczych, podkreślono.

    "W ostatnim roku zbankrutowały aż 234 firmy handlowe, o 7% więcej niż przed rokiem. W tym aż 148 hurtowni, czyli o 6% niż w 2017 roku. Nawet jeżeli jutro rząd wycofałby się z felernej ustawy, to straty - głównie te związane z bankructwami przedsiębiorców, zaskoczonych nowymi regulacjami, będą trudne do odrobienia przez kilkanaście lat" - ostrzega WEI.

    Jak wynika z danych Polskiej Izby Handlu, cytowanych w materiale, w listopadzie 2018 r. całkowita wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 m2 była o 9,2% niższa niż w październiku 2018 r. Liczba transakcji w listopadzie br. była aż o 13% niższa niż miesiąc wcześniej i o około 2% niższa niż w listopadzie 2017 r.

    "Podobne obostrzenia w Unii Europejskiej ma 10 z 28 państw. Przy czym większość ogranicza się do zakazów handlu w święta narodowe. Nawet w krajach, gdzie ograniczenia należą do najbardziej restrykcyjnych jak Niemcy czy Austria, stopniowo się od nich odchodzi, rozluźniając dotychczasowe regulacje" - wskazano w komunikacie.

    W związku z tym WEI rekomenduje:

    1.           Zniesienie zakazu handlu w niedzielę ze skutkiem natychmiastowym, czyli wyrzucenie do kosza ustawy z dnia 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (Dz.U. 2018 poz. 305).

    2.           Napisanie nowej ustawy, przywracającej handel w niedzielę.

    3.           Podjęcie natychmiastowych rozmów z przedstawicielami branży handlowej, przy szczególnym uwzględnieniu środowiska MŚP, co do innych barier i przeszkód administracyjno-podatkowych w handlu.

    4.           Powołanie stałego forum do dyskusji nad bieżącymi problemami dotyczącymi sektora MŚP. Ze szczególnym uwzględnieniem branży handlowej, która to wypracowuje 20% polskiego PKB.

    5.           WEI rekomenduje również wpisanie na stałe do Kodeksu Pracy gwarancji dwóch wolnych niedziele w miesiącu dla wszystkich pracowników etatowych. Takie rozwiązanie byłoby kompromisowe i nie powodowałoby strat dla przedsiębiorców i frustracji u klientów, podano w materiale.

    (ISBnews)

     

  • 05.02, 13:44Rząd przyjął projekt ustawy o oznakowaniu produktów bez GMO 

    Warszawa, 05.02.2019 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o oznakowaniu produktów wytworzonych bez wykorzystania organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) jako wolnych od tych organizmów, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2020 r.

    Projekt reguluje zasady znakowania żywności i pasz jako wytworzonych bez wykorzystania organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO). Zaproponowane rozwiązania służą realizacji rządowego "Planu dla Wsi", podano.

    "Nowe przepisy zakładają, że konsumenci będą mieć dostęp do informacji o sposobie wytwarzania żywności i pasz, jeśli chodzi o wykorzystanie GMO. Dzięki temu będą mogli dokonywać bardziej świadomego wyboru podczas zakupów. [...] Dzięki przyjętym rozwiązaniom wzmocniona zostanie konkurencyjność polskich produktów, tj. artykułów rolno-spożywczych, w tym produktów pochodzenia zwierzęcego, które są wytwarzane bez udziału GMO (tj. takich, których produkcja opiera się o pasze produkowane z rodzimych źródeł białka roślinnego, a nie z importowanej, genetycznie zmodyfikowanej śruty sojowej). Krajowe źródła białka są bowiem wolne od GMO, a przy tym równie cenne żywieniowo dla zwierząt (drób, trzoda chlewna), jak pasze oparte na genetycznie zmodyfikowanej śrucie sojowej" - czytamy w komunikacie.

    W tej sytuacji dobrowolny system znakowania produktów pochodzących od zwierząt lub ze zwierząt karmionych paszami bez GMO, jako produktów "wolnych od GMO", może być dodatkową zachętą do stosowania krajowych pasz wyprodukowanych bez udziału genetycznie zmodyfikowanej soi. Uzupełni to pozostałe działania rządu, skierowane na zwiększenie wykorzystania upraw rodzimych roślin białkowych na cele paszowe, wskazano także.

    Zgodnie z projektem nadzór nad stosowaniem znakowania "wolne od GMO" powierzony zostanie Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcji Weterynaryjnej oraz Inspekcji Handlowej.

    (ISBnews)

  • 22.01, 10:36Lewiatan: Niższy VAT na nektary nie rozwiązuje problemu sadowników i producentów 

    Warszawa, 22.01.2019 (ISBnews) - Wyłączenie ze znacznego podwyższenia stawki VAT tylko nektarów (8% zamiast 23%) nie zmniejszy negatywnych skutków zwiększenia z 5% do 23% stawki VAT na napoje owocowe niegazowane, w których udział soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego wynosi nie mniej niż 20%, nektary stanowią bowiem najmniejszą cześć w strukturze produkcji (12%), podała Konfederacja Lewiatan. Zdaniem Konfederacji, wprowadzenie wyższej stawki VAT na napoje jest niekorzystne dla producentów oraz polskiego sadownictwa, które stanowi zaplecze przemysłu spożywczego.

    W konsultacjach społecznych znajduje się projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie nowej matrycy stawek VAT. Istotą propozycji jest ograniczenie ilości towarów i usług objętych obniżonymi stawkami VAT. Co do zasady zmiany mają być neutralne dla przedsiębiorców i budżetu. Istotna część stawek zostanie obniżona, część jednak drastycznie wzrośnie, przypomniano.

    Po krytyce, z jaką spotkała się propozycja zwiększenia stawki VAT z 5% do 23% na napoje z dodatkiem soku owocowego, Ministerstwo Finansów zaproponowało zastosowanie stawki VAT 8% dla nektarów i 23% dla napojów, wskazano także.

    "W ocenie Konfederacji, stoi to w sprzeczności z ideą planowanych zmian, które zakładają obłożenie taką samą stawką podobnych towarów. Napoje owocowe, warzywne czy owocowo-warzywne i nektary są wyrobami bardzo zbliżonymi do siebie pod względem charakteru, wartości odżywczej i oczekiwań konsumentów, a różnice między nimi są znacznie mniejsze niż pomiędzy napojami owocowymi/warzywnymi i napojami bezalkoholowymi bez dodatku soku czy przecieru" - czytamy dalej.

    Wyłączenie z podwyższenia stawki VAT tylko nektarów nie zmniejszy negatywnych skutków całej operacji, ponieważ nektary stanowią najmniejszą (12%) cześć w strukturze produkcji, wskazano także.

    Zdaniem Konfederacji Lewiatan, wprowadzenie wyższej stawki VAT na napoje owocowe spowoduje:

    - znaczący wzrost cen napojów owocowych i warzywnych,

    - obniżenie zawartości soku/przecieru w napojach,

    - spadek produkcji napojów owocowych i warzywnych,

    - duże ograniczenie popytu na owoce i warzywa produkowane przez nasze rolnictwo,

    - pogorszenie sytuacji na rynku pracy,

    - nie wpłynie na podniesienie spożycia soków w Polsce, podano również.

    "Konfederacja Lewiatan wyraża nadzieję, że celem tak drastycznej podwyżki VAT na napoje z dodatkiem soku owocowego nie jest pokrycie ubytku wpływów z tego podatku w budżecie państwa, spowodowanego redukcją stawek VAT dla innych produktów. Nie ma powodów, aby wyłącznie przedsiębiorcy z branży przetwórstwa owoców i warzyw, rolnicy, sadownicy i ogrodnicy mieli sfinansować koszt wprowadzanych zmian" - podsumowano.

    (ISBnews)

     

  • 17.01, 14:40KUPS: Nie można bagatelizować wpływu zmian stawek VAT na rynek napojów 

    Warszawa, 17.01.2019 (ISBnews) - Planowane przez Ministerstwo Finansów zmiany dotyczące stawek podatku od towarów i usług (VAT) będą miały także niefiskalne skutki, których nie należy bagatelizować - w tym zmianę struktury konsumpcji, uważa prezes Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS) Julian Pawlak.

    "Ministerstwo Finansów pracując nad nową matrycą VAT postanowiło zamienić jedną stawkę 5% na soki, nektary i napoje owocowe lub warzywne o zawartości soku min. 20% na trzy stawki (5% dla soków, 8% dla nektarów i 23% dla napojów). Oprócz efektów fiskalnych planowana podwyżka będzie miała tzw. niefiskalne skutki opodatkowania, w tym zmianę struktury konsumpcji. Ta zmiana wpłynie na zapotrzebowanie producentów na owoce i warzywa i nie można jej bagatelizować" - napisał Pawlak w przesłanym do agencji ISBnews komentarzu w sprawie wypowiedzi dyrektora oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) w Bydgoszczy Wojciecha Kędzi.

    Kędzia napisał w komunikacie przesłanym ISBnews, że proponowane przez Ministerstwo Finansów uproszczenie i uporządkowanie systemu stawek VAT, którego jednym z elementów jest zróżnicowanie stawek podatku w zależności od zawartości owoców w napojach, nie będzie miało decydującego wpływu na zapotrzebowanie na owoce.

    Pawlak wskazał natomiast, że z wyliczeń do wstępnej propozycji resortu finansów wynika, że mówimy o spadku o 190 tys. ton surowca potrzebnego do produkcji nektarów i napojów. Jest to spadek o 75% w porównaniu z obecną sytuacją.

    "Należy tu zaznaczyć, że nigdy KUPS nie twierdził, że o 3/4 spadnie zapotrzebowanie na surowiec rolniczy do produkcji soków, czy dla całej kategorii soki, nektary, napoje. Wyliczenia spadku o 75% odnoszą się do rynku objętego planowanymi podwyżkami VAT - czyli nektarów i napojów owocowych. Ilość 190 tys. ton została wyliczona na podstawie zawartości soku w nektarach i napojach owocowych, obliczenia spadku sprzedaży tych kategorii na podstawie badań elastyczności cenowej oraz prognozie zmniejszenia zawartości soku w napojach" - czytamy dalej w komentarzu.

    Szczegółowa analiza została przekazana do Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort rolnictwa po zapoznaniu się z danymi popiera pozostawienie stawki 5% na całą kategorię soków, nektarów i napojów owocowych, poinformował szef KUPS.

    "Błędne jest również przekonanie, że spadek konsumpcji napojów i nektarów wpłynie pozytywnie na sprzedaż soków. Analizując rynek europejski (dane Canadean 2017r) należy odnotować, że mimo większej zamożności społeczeństwa spożycie soku na osobę jest porównywalne do rynku polskiego (Polska 15,5 l, UK 13,3 l, Francja 18 l). Spożycie nektarów jest 2 razy mniejsze, a spożycie napojów owocowych również odbiega znacząco od Polski (Polska 14,2 l, UK 8,2 l, Francja 9,8 l). Dane jednoznacznie wskazują, że mniejsze spożycie napojów nie przekłada się na większą konsumpcję soków" - napisał także Pawlak.

    "Przypominamy, że rynek, który wskutek tak drastycznego zwiększenia podatku VAT ucierpi - to 800 mln litrów nektarów i napojów owocowych. Chcemy podkreślić, jak duża ilość jabłek i innych owoców do produkcji tych wyrobów jest potrzebna. Podwyżki podatków zawsze mają konsekwencje i lekkomyślne jest bagatelizowanie utraty 190 tys. ton rynku zbytu dla rolników, już borykających się z problemem nadpodaży" - podsumował prezes KUPS.

    Kędzia napisał, że "jako bardzo niewiarygodną" odebrał przedstawioną przez KUPS prognozę spadku zapotrzebowania na surowce, w szczególności jabłka do produkcji soków, o 75% w związku z proponowanymi zmianami regulacji ustawowych.

    Według niego, przedstawione w prezentacji KUPS-u zestawienie, z którego wynika 62-procentowy udział napojów i nektarów w rynku soków, napojów i nektarów to porównywanie danych nieporównywalnych. Na podstawie tego udziału KUPS wnioskuje - wskazywał - o ewentualnym znaczącym spadku zapotrzebowania na owoce do produkcji soków. Kędzia podkreślał, że w owym 62-procentowym wolumenie ilościowym blisko 80% masy stanowi woda oraz inne surowce i dodatki - w tym bardzo często niezdrowy syrop glukozowo-fruktozowy.

    (ISBnews)