Warszawa, 12.05.2022 (ISBnews/ ISBzdrowie) - Komisja Europejska (KE) opublikowała akt delegowany do Dyrektywy Tytoniowej. Dokument ma wprowadzić zakaz sprzedaży wariantów mentolowych i smakowych wkładów do podgrzewaczy tytoniu w całej UE. Akt delegowany wprowadza jednak tylnymi drzwiami nowe pojęcia i definicje prawne, których nie ma w głównej Dyrektywie Tytoniowej, ocenił dr hab. Piotr Zapadka, prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (UKSW), w rozmowie z ISBzdrowie. Według niego KE przekracza w ten sposób przyznane jej kompetencje.
W Dyrektywie Tytoniowej z 2014 r., której skutkiem był zakaz sprzedaży papierosów mentolowych, KE zarezerwowała sobie możliwość wycofania ze sprzedaży tzw. nowatorskich wyrobów tytoniowych o aromacie charakterystycznym innym niż tytoniowy, jeśli ich udziały rynkowe w UE przekroczą 2,5% sprzedaży. Teraz KE opublikowała treść aktu delegowanego (w polskim prawodawstwie jego odpowiednikiem jest rozporządzenie wykonawcze), który budzi kontrowersje prawne.
"Zasadniczo prawo do uchwalania przez Komisję Europejską dyrektyw delegowanych, jakkolwiek nie budzące wątpliwości, nie może jednocześnie dawać dodatkowych praw Komisji Europejskiej których nie przewiduje tzw. 'delegowanie'. Uprawniona do wydania dyrektywy delegowanej Komisja Europejska ani nie może wykraczać poza zakres 'delegacji', ani też nie może zmieniać dyrektywy 'głównej' - w tym wypadku Dyrektywy Tytoniowej - w sposób nie dający się z nią pogodzić lub też naruszający sens dyrektywy 'głównej'" - powiedział Zapadka w rozmowie z ISBzdrowie.
Tymczasem akt delegowany do Dyrektywy Tytoniowej wprowadza nową definicję prawną tytoniu podgrzewanego. W Dyrektywie Tytoniowej jej nie ma. Akt delegowany zakazuje również sprzedaży wkładów tytoniowych do podgrzewania, choć Dyrektywa mówi o szerszej kategorii produktów, które taki zakaz miałby objąć, czyli o "nowatorskich wyrobach tytoniowych". Wkłady tytoniowe do podgrzewania są zaledwie jedną z podkategorii, podkreślił.
Sam termin wejścia w życie unijnego zakazu nie jest jeszcze znany. W przypadku papierosów mentolowych polski rząd wywalczył w procesie negocjacji z KE jego odroczenie o 4 lata. Zaskarżył również przepis do TSUE, powołując się m.in. na jego nieproporcjonalnie wysokie skutki dla polskiej gospodarki. Udział papierosów mentolowych w rodzimym rynku tytoniowym był jednym z najwyższych w UE.
Podobna sytuacja ma dzisiaj miejsce na rynku tytoniu podgrzewanego. Według szacunków rynkowych, wkłady tytoniowe do podgrzewania kupuje około 1 mln polskich konsumentów. Warianty smakowe, w tym mentolowe, których zakazać chce Komisja Europejska, wybiera 6 na 10 osób. Według szacunków, zakaz sprzedaży takich wkładów tylko w Polsce może przynieść potencjalne straty dla budżetu, sięgające ponad 0,5 mld zł rocznie.
"Komisja Europejska nie może korzystać z prawa do wydania dyrektywy delegowanej w sprawie zakazu stosowania aromatów w taki sposób, iż wprowadza dość zasadniczą zmianę do dyrektywy 'głównej'. Takiego mechanizmu nie obejmuje bowiem zakres 'oddelegowania'. W szczególności, dyrektywa delegowana nie powinna wprowadzać nowych definicji legalnych, które stały albo w sprzeczności z istotą (ratio legis) dyrektywy 'głównej' albo wykraczałyby poza swoistą 'legitymację' wynikającą z Dyrektywy Tytoniowej" - dodał Zapadka w rozmowie z ISBnews.
Podobne naruszenie praworządności przez Komisję Europejską miało miejsce w przeszłości. Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 17 marca 2016 roku (C-286/14), upomniał KE za przekroczenie przyznanych jej kompetencji. Orzekł wówczas, że KE nadużywa uprawnień, usiłując doprowadzić do istotnych zmian w aktach prawa pierwotnego UE (aktach wyższego rzędu) za pomocą aktów prawa niższego rzędu (aktów delegowanych).
Sprzeciw wobec aktu delegowanego KE do Dyrektywy Tytoniowej wyraziły już m.in. państwa Grupy Wyszehradzkiej, publikując swoje krytyczne stanowiska na piśmie. Pisemne stanowisko polskiego Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie nie jest na razie publicznie dostępne.
Negatywne stanowiska dotyczące zawłaszczania przez Komisję Europejską kompetencji państw członkowskich, w tym Polski, przesłały do Premiera Mateusza Morawieckiego, Ministra ds. UE Konrada Szymańskiego oraz Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Wskazują w nich na podwójne standardy Komisji Europejskiej, która z jednej strony oskarża Polskę o naruszenie zasad praworządności, a z drugiej sama narusza Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Jak podkreśla ekspert, brak reakcji polskiego rządu może stworzyć niebezpieczny precedens w przyszłości także w innych dziedzinach gospodarki. W polskim systemie kontroli wydawanych przez KE aktów delegowanych istnieje luka prawna. Przyjęcie aktu delegowanego przez KE, który będzie wywoływał bezpośrednie skutki prawne, nie wymaga uzyskania zgody Rady Ministrów, ani Parlamentu.
(ISBnews/ ISBzdrowie)
Warszawa, 21.04.2022 (ISBnews) - Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przygotuje aktualizację Polityki Energetycznej Polski (PEP) do 2040 r. po wstępnej rewizji potencjału morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku i przeprowadzeniu nowelizacji ustawy odległościowej dla energetyki lądowej, by móc prawidłowo oszacować docelowe moce w tych technologiach, poinformowała ISBnews minister Anna Moskwa.
"Trochę jesteśmy uzależnieni od kwestii lądowej i morskiej energetyki wiatrowej. Chcemy to zgrać, żeby móc zadeklarować moce" - powiedziała Moskwa w rozmowie z ISBnews w kuluarach Szczytu Klimatycznego Togetair.
Wskazała, że Ministerstwo Infrastruktury już dokonuje przeglądu planowania morskiego, w ramach którego wyznaczane są lokalizacje pod morskie farmy wiatrowe.
"Zwiększenie możliwości będzie pewnie w kierunku nowych lokalizacji niż poszerzania tych, co do których trwają postępowania. Wierzymy, że ten potencjał Bałtyku jest większy [niż wcześniej założyliśmy]" - dodała.
Podkreśliła, że chodzi o wstępną ocenę potencjału.
W związku z tym procesem, a także niedawnym przejęciem przez resort kwestii nowelizacji ustawy odległościowej, minister nie wskazała, w jakim terminie można spodziewać się aktualizacji PEP.
"Dopiero to podamy, ale szybko. Planujemy szybką ścieżkę, szczególnie, że jest to aktualizacja, a nie wielka rewolucja" - podsumowała.
Na początku kwietnia wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska mówił, że aktualizacja Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. może przyspieszyć w stosunku do zakładanego wcześniej terminu w 2023 r., a jej kształt może być bardziej ambitny w związku z sytuacją agresji rosyjskiej na Ukrainę.
Pod koniec marca Rada Ministrów przyjęła założenia do aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040) w związku z sytuacją geopolityczną. Z dokumentu wynika, że wykorzystanie krajowych złóż węgla kamiennego może ulegać okresowemu zwiększaniu w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Tempo ograniczania wydobycia i wykorzystania węgla może ulec niewielkiemu spadkowi w stosunku do dotychczasowych scenariuszy.
Kamila Wajszczuk
(ISBnews)
Warszawa, 21.04.2022 (ISBnews) - Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) liczy na szybką ścieżkę legislacyjną dla projektu nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych - tzw. ustawy odległościowej 10h, poinformowała ISBnews minister Anna Moskwa. Obecnie resort chce się skupić na przeanalizowaniu wyników przeprowadzonych konsultacji.
"Przed nami szybka ścieżka legislacyjna" - powiedziała Moskwa w rozmowie z ISBnews w kuluarach Szczytu Klimatycznego Togetair.
Jej zdaniem, kluczową kwestią, którą ten projekt nowelizacji naprawia, jest niewystarczający dotąd udział bezpośrednich interesariuszy.
"Nad odległością 500 m się zastanawiamy. Odpowiedzi, że to będzie na pewno 500, nie mamy. Dlatego też bardzo interesują nas wyniki konsultacji. To się wydaje rozsądne, ale chcemy zobaczyć, co wyszło w konsultacjach projektu. Najważniejsza jest jednak rozmowa nie na temat 'czy' tylko: jak zapewnić, żeby to zdemokratyzowanie podejmowania decyzji nie wydłużyło procesu, żeby lokalne konsultacje nie trwały w nieskończoność" - wyjaśniła minister.
Resort nie podaje jednak na razie szczegółowego harmonogramu prac nad nowelizacją.
"O terminie powiemy, jak dostaniemy segregator z wynikami konsultacji. Podchodzimy do tego z dużą otwartością. Mam jednak nadzieję, że to nie będzie już wymagało kolejnych pogłębionych rund" - podsumowała.
MKiŚ podało dziś, że projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych - tzw. ustawy odległościowej 10h - został do niego przekazany z Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Po zmianie gospodarza projektu trwają prace i analizy zmierzające do szybkiego przekazania projektu do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów. Projekt nowelizacji zakłada m.in. rezygnację z tzw. zasady odległościowej, zakładającej minimalną odległość elektrowni od budynku równą dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej (10h) i wprowadza bezwzględną odległość minimalną (500 metrów).
Kamila Wajszczuk
(ISBnews)
Warszawa, 30.03.2022 (ISBnews/ISBtech) - Najnowsza wersja projektu nowelizacji ustawy krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) powinna być poddana pod konsultacje publiczne, ocenił w rozmowie z ISBtech radca prawny prof. dr hab. Maciej Rogalski. Zwraca uwagę, że w nowej wersji nastąpiło m.in. znaczące poszerzenie obowiązków przedsiębiorców telekomunikacyjnych w zakresie bezpieczeństwa. Jako krok w dobrą stronę uznał dopuszczenie operatorów telekomunikacyjnych do postępowania w zakresie oceny dostawców sprzętu. Jednak dopuszczenie przewidziane jest jedynie dla największych podmiotów, co może zostać za naruszające zasadę równości wobec prawa i niedyskryminacji mniejszych firm.
"Zdecydowanie powinny się odbyć ponowne konsultacje publiczne. Uważam, że trafna jest konkluzja podsumowania licznych uwag przedstawionych w stanowisku Rządowego Centrum Legislacji (RCL) w piśmie z dnia 25 marca 2022 r. W piśmie tym RCL wskazuje na potrzebę skierowania przedmiotowego projektu do dodatkowych uzgodnień 'ze względu na znacznie zwiększoną objętość przedstawionego do zaopiniowania projektu ustawy (ponad dwukrotnie), względem wersji skierowanej pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów w marcu 2021 r., biorąc pod uwagę skalę przedstawionych uwag i wątpliwości'" - powiedział ISBtech prof. Rogalski.
W marcowym projekcie wpisano, że to KSC będzie określać zadania i obowiązki przedsiębiorców komunikacji elektronicznej w zakresie wymogów dotyczących bezpieczeństwa i zgłaszania incydentów.
"To odwrócenie dotychczasowej zasady, że do przedsiębiorców telekomunikacyjnych, poza pewnymi wyjątkami, nie stosuje się KSC. W konsekwencji dodany został nowy rozdział pt. 'Obowiązki przedsiębiorców komunikacji elektronicznej'" - wskazał radca prawny.
Zgodnie z tymi przepisami, przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej będą zobowiązani m.in. do szacowania wystąpienia ryzyka wystąpienia sytuacji szczególnego zagrożenia i podejmowania działań minimalizujących. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) będzie mógł dokonywać oceny podjętych środków przez przedsiębiorców komunikacji elektronicznej w celu minimalizacji konsekwencji zaistnienia sytuacji szczególnego zagrożenia, na przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej został nałożony obowiązek obsługi incydentu i poważne incydentu telekomunikacyjnego; przedsiębiorca komunikacji elektronicznej będzie musiał informować o zagrożeniach związanych z bezpieczeństwem korzystania z usług telekomunikacyjnych.
"Nastąpiło więc znaczące poszerzenie dotychczasowych obowiązków przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Projekt przewiduje ponadto, że do postępowania [w zakresie oceny dostawcy sprzętu telekomunikacyjnego w zakresie uznania go jako dostawcę wysokiego ryzyka] dopuszczono operatorów telekomunikacyjnych. Rozwiązanie to należy ocenić co do zasady pozytywnie. Niestety, projektodawcy zatrzymali się w pół kroku. Dopuścili bowiem do postępowania tylko największych przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Rozwiązanie to budzi poważne wątpliwości co do zgodności z przepisami prawa, w tym konstytucji i ukształtowanym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego. Uznane może zostać za naruszające zasadę równości wobec prawa i niedyskryminacji. Wyklucza bowiem z udziału w tym postępowaniu podmioty, które nawet jeżeli są mniejsze z uwagi na przychody, to mogą posiadać interes prawny w udziale w postępowaniu (np. specyfika zakupów sprzętu telekomunikacyjnego przez różne podmioty) lub z uwagi na społeczny charakter działalności" - podsumował prof. Rogalski.
Sebastian Gawłowski
(ISBnews/ISBtech)
Warszawa, 10.11.2021 (ISBnews/ISBtech) - W projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) pojawiły się dość kontrowersyjne zapisy, jak choćby arbitralne uprawnienia nadane tzw. kolegium, które może decyzją administracyjną bez jakiejkolwiek możliwości odwołania zmienić dostawców sprzętu i oprogramowania. Pozostaje jednak pytanie, czy ta formuła będzie wykorzystywana również w innych celach, które nie są związane z bezpieczeństwem cyfrowym Polski, ocenił w rozmowie z ISBtech prezydent Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski. Według niego, szerokość konsultacji noweli jest bezwzględnie pożądana, podobnie jak maksymalnie długie vacatio legis.
"Bezpieczeństwo cyfrowe w sposób nierozerwalny łączy ze sobą działania na polu państwa, biznesu i obywatela. Przechodzenie do formuły powszechności komunikacji cyfrowej nie jest już przywilejem czy planem, jest rzeczywistością, za którą stoją niestety ogromne ryzyka. Technologia zawsze wyprzedza regulacje prawne, stąd ich wdrażanie musi charakteryzować się przyszłą wizją. Na szczeblu krajowym kwestie związane z funkcjonowaniem systemu bezpieczeństwa cyfrowego określa ustawa KSC, która jest bezpośrednią implementacją wspólnotowej dyrektywy NIS" - powiedział ISBtech Arendarski.
Zaznaczył, że technologie cyfrowe charakteryzują się ciągłą rotacją, mają to w zasadzie wpisane w swoje DNA, stąd inicjatywy rządu związane z nowelizacją ustawy KSC są i będą wymogiem dostosowującym prawo do otoczenia.
"Byłoby to absolutnie zrozumiałe, gdyby nowelizacje ustawy miały charakter konsekwentnej unifikacji prawa. Poprzednie próby nowelizacji wprowadzały bardzo potrzebne wsparcie dla działań Zespołów Reagowania na Incydenty (CSIRT), Centra Wymiany Analiz i Informacji (ISAC) czy też wsparcie budowy Centrów Operacji (SOC). W nowelizacjach pojawiały się również dość kontrowersyjne zapisy, jak choćby arbitralne uprawnienia nadane Kolegium, które może decyzją administracyjną bez jakiejkolwiek możliwości odwołania zmienić dostawców sprzętu i oprogramowania" - wskazał prezydent KIG.
Ocenił, że patrząc się na bezpieczeństwo cyfrowe na świecie - region, w którym my żyjemy może być i jest szczególnie narażony na ataki, inwigilacje i dezinformacje z obszaru świata, gdzie "wschód słońca jest wcześniej niż w Europie".
"Podtekst polityczny jest zrozumiały i nie jest to tylko problem w naszym kraju. Pozostaje jednak pytanie, czy ta formuła będzie wykorzystywana również w innych celach, które nie są związane z bezpieczeństwem cyfrowym Polski? Obecna nowelizacja, której tryb i zasady są odmienne do dotychczas stosowanych konsultacji społecznych nie może dać spokoju przedsiębiorcom z branży, ale również - jak nie przede wszystkim - podmiotom i osobom korzystających z ich usług. Stąd szerokość konsultacji jest bezwzględnie pożądana podobnie jak maksymalnie długie vacatio legis. Długi okres obowiązywania ustawy bierze się z faktu ogromnej ilości skutków, które ponosić będą dostawcy usług cyfrowych jak również ich odbiorcy" - podkreślił Arendarski.
W jego ocenie, szybkie wprowadzenie nowego prawa prawdopodobnie spowoduje chaos organizacyjny i prawny ponieważ obecnie zaprezentowana nowelizacja zakłada również wcześniej nie sygnalizowane zmiany, jak choćby powołanie Operatora Strategicznej Sieci Bezpieczeństwa (OSSB), która to ma powołać spółkę (Polskie 5G), a wszystko to ma być finansowane głównie ze środków publicznych.
"Należy w tym miejscu przypomnieć, że idea powołania wyżej wymienionego podmiotu jest znana na rynku od 2019 r., jednak do tej pory interesariusze, bez których działanie to nie jest możliwe - nie porozumieli się" - przypomniał prezydent KIG.
W ramach działań w kierunku cyberbezpieczeństwa MSWiA powołało Centralne Biuro do zwalczania przestęp cyberbezpieczeństwa, MON we wrześniu b.r. powołał Departament Cyberbezpieczeństwa. Prawdopodobnie w 2022 r. zostanie powołany nowy rodzaj Sił Zbrojnych RP bazujący na Narodowym Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni.
"Działania te służą uszczelnieniu naszego państwa, jak i obywateli przed coraz liczniejszymi incydentami. Stąd zmiany prawa w formule ad hoc na pewno nie są oczekiwane przez przedsiębiorców, dla których stabilność prawa jest fundamentem prowadzenia biznesu. Należy również zadać sobie pytanie: czy obecna nowelizacja, a istniejące prawo jest zgodna z prawem polskim i wspólnotowym. Jak ma się do tego in spe Prawo Komunikacji Elektronicznej czy choćby Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej?" - podsumował Arendarski.
Sebastian Gawłowski
(ISBnews/ISBtech)
Warszawa, 28.10.2021 (ISBnews/ ISBnews.TV) - Brak ogłoszenia wezwania w przypadku przejmowania spółki przez Skarb Państwa, zmiany proponowanego progu przejęcia spółek giełdowych z 50% na 33% oraz wprowadzenie do spółki kuratora ds. informacyjnych - to najbardziej kontrowersyjne przepisy w projekcie nowelizacji ustawy dotyczącej zapewnienia rozwoju rynku finansowego oraz ochrony inwestorów, ocenił w rozmowie z ISBnews.TV prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG) Mirosław Kachniewski.
"Pierwsza z kontrowersyjnych zmian dotyczy tzw. obowiązkowych wezwań, czyli zachowań wiodących akcjonariuszy w przypadku przejmowania spółek. I tutaj chciałabym zwrócić uwagę na dwa aspekty, które obniżają poziom ochrony inwestorów. Pierwszy: zamiast obecnego 33% progu, powyżej którego jest obowiązek ogłoszenia wezwania ma zostać prowadzony próg 50%, oznaczałoby to, że aż do osiągnięcia tego poziomu nie będzie obowiązku ogłoszenie wezwania, czyli de facto można będzie przejąć spółkę bez dania inwestorom możliwości wyjścia z niej, jeśli nie chcieliby zgodzić się z ideą prowadzenia spółki przez nowego właściciela" - powiedział Kachniewski w rozmowie z ISBnews.TV w kuluarach IX Kongres CFO Spółek Giełdowych SEG. Agencja ISBnews jest patronem medialnym wydarzenia.
Zdaniem Kachniewskiego, drugi, jeszcze bardziej kontrowersyjny pomysł, który pojawił się w projekcie to brak obowiązku ogłoszenia wezwania w przypadku przejmowania spółki przez Skarb Państwa. "To wydaje się być sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale też regulacjami unijnymi. Mam nadzieję, że będziemy w stanie jakoś wpłynąć na zmiany tych przepisów" - powiedział.
Trzecim ważnym elementem - według Kachniewskiego - który znalazł się w projekcie i SEG ma nadzieję na jego wykreślenie jest dalsze zwiększanie nadzoru nad rynkiem poprzez możliwość wprowadzenia do spółki kuratora ds. obowiązków informacyjnych.
"De facto organ nadzoru, swoją decyzją ze skutkiem natychmiastowym, mógłby narzucić spółce kuratora, który miałby praktycznie nieograniczone możliwości zarządzania spółką. Co do zasady, byłaby to olbrzymia władza w spółce" - wskazał.
"To są najważniejsze trzy kwestie, które będą szkodzić inwestorom i są niejako wbrew nazwie proponowanych zmian, jako że one mają na celu poprawę bezpieczeństwa rynku i ochronę inwestorów" - dodał.
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem rozwoju rynku finansowego i ochrony inwestorów był omawiany podczas konsultacji społecznych w Ministerstwie Finansów w połowie października br.
Projekt został opublikowany i skierowany do konsultacji przez resort finansów 20 lipca 2021 r. Z uzasadnienia projektu ustawy wynika, że ma on na celu uporządkowanie i usprawnienie funkcjonowania instytucji rynku finansowego, w szczególności w zakresie eliminacji barier dostępu do rynku finansowego, usprawnienia nadzoru nad rynkiem finansowym, ochrony klientów instytucji finansowych, ochrony akcjonariuszy mniejszościowych i spółkach publicznych oraz zwiększenia poziomu cyfryzacji w realizacji przez KNF obowiązków nadzorczych.
Jak wynika z uzasadnienia, zmiany w tym zakresie wynikają z obserwacji zdarzeń zachodzących na rynku finansowym oraz zasadności odbudowy zaufania inwestorów, zwłaszcza detalicznych do tego rynku oraz prowadzą do wniosku, że niezbędna jest przekrojowa i kompleksowa nowelizacja ustaw regulujących różne obszary rynku finansowego.
Zawarte w projekcie ustawy nowelizacje przepisów regulujących prawno-instytucjonalne otoczenie rynku finansowego znajdują uzasadnienie w konieczności ich dostosowania do różnych zachodzących na nim zdarzeń, a także podyktowane są potrzebą spełnienia niektórych postulatów zawartych w Strategii Rozwoju Rynku Finansowego. Projekt ustawy zakłada nowelizację 19 ustaw – czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu.
Katarzyna Walterska
(ISBnews/ ISBnews.TV)
Warszawa, 26.10.2021 (ISBnews) - Nowy projekt o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) wymaga dłuższych konsultacji społecznych ze względu na rozwiązania, których wcześniej nie było, a dotyczą one strategicznych dla rynku telekomunikacyjnego kwestii, uważa ekspert grupy roboczej ds. kontaktów z administracją publiczną w Krajowej Izbie Komunikacji Ethernetowej (KIKE), radca prawny z Kancelarii itB Legal Łukasz Bazański.
Zdaniem Bazańskiego, rozwiązania dotyczące cyberbezpieczeństwa są potrzebne i KIKE tego nigdy nie negowała.
"Obawy Izby rodzi jednak potencjalna arbitralność przy podejmowania decyzji, który producent (a nie produkt) jest dostawcą/usługodawcą wysokiego ryzyka, co finalnie może doprowadzić do konieczności wymiany sprzętu przez ISP, a to z kolei wiąże się z nieprzewidzianymi i wysokimi wydatkami" - powiedział Bazański w rozmowie z ISBnews.
Według niego, skoro uwagi KIKE nie zostały uwzględnione poprzednio, to najwyraźniej dodatkowe i dłuższe niż 7 dni konsultacje są potrzebne.
"Abstrahuję od tego, że nowa odsłona zawiera też rozwiązania nowe, których wcześniej nie było, a dotyczą tak strategicznych dla rynku telko kwestii, jak plan powołania operatora strategicznej sieci bezpieczeństwa, utworzenia spółki Polskie 5G czy plan utworzenia Funduszu Cyberbezpieczeństwa i zasilenie go m.in. środkami z Funduszu Szerokopasmowego" - dodał Bazański.
Ekpert podkreślił, że KIKE uczestniczy w pracach i konsultacjach nad ustawą od początku, kiedy to wśród swoich członków zidentyfikowała ryzyko, jakie niesie dla nich projekt.
"Mowa oczywiście o ryzyku wycofania z rynku sprzętu chińskich producentów, z których - z uwagi na konkurencyjność cenową, jakościową i 'obsługową' - korzysta większość członków Izby. Zresztą swego czasu Izba publikowała raport, pokazujący skalę wykorzystania elementów sieciowych z państw zza Wielkiego Muru. W tym zakresie kolejna odsłona projektu niczego nie zmienia, ryzyka, które dla ISP istniały, istnieją nadal. Pomimo 'uśpienia' projektu przez niemal 8 miesięcym w tym zakresie projektodawcy niczego nie zmienili" - podsumował Bazański.
Kolejna wersja projektu noweli ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa - projekt z 12 października 2021 r. o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz niektórych innych ustaw został opublikowany na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Ministerstwa Cyfryzacji 13 października br.
Marek Knitter
(ISBnews)
Warszawa, 20.10.2021 (ISBnews/ ISBzdrowie) - Szara strefa rynku papierosów jest w Polsce rekordowo niska, przy czym ubiegłoroczna - pierwsza od lat - podwyżka akcyzy na papierosy nie spowodowała wzrostu przemytu papierosów do Polski. Dlatego obecnie czas na wyższą minimalną stawkę akcyzy od papierosów, ocenia dyrektor Instytutu Ekonomii w Społecznej Akademii Nauk (IE SAN) prof. Konrad Raczkowski, były wiceminister finansów.
"Przy każdej dyskusji o podwyżce akcyzy na papierosy koncerny tytoniowe wyciągają argument szarej strefy, jak królika z kapelusza. Tymczasem ubiegłoroczna, pierwsza zresztą od lat podwyżka akcyzy na papierosy, nie spowodowała wzrostu przemytu papierosów do Polski. Przeciwnie, w zeszłym i bieżącym roku widzimy trend spadkowy, który lepiej obrazuje też efektywność działania Krajowej Administracji Skarbowej. Szara strefa na papierosy jest u nas rekordowo niska. W międzyczasie legalna sprzedaż papierosów w kraju kwitnie, a ich przystępność cenowa rośnie. Rosną więc słupki sprzedaży papierosów i to jest chyba właściwy moment, żeby zreformować i podnieść stawki akcyzy na papierosy. Ministerstwo też uznało, że to najwyższa pora, proponując 5% podwyżkę minimalnej stawki akcyzy na papierosy: z obecnych 100% do 105%. To jednak korekta o niepełny wskaźnik inflacji. Gdyby stawkę minimalną podnieść do 110%, przyniosłoby to dodatkowo 1,1 mld zł do budżetu. Uszczupliłoby to zysk międzynarodowych koncernów, ale byłoby właściwym ruchem w kontekście finansowania założeń Polskiego Ładu" - powiedział Raczkowski w rozmowie z ISBzdrowie.
Jak podał Instytut Doradztwa i Badań Rynku Almares, badający to zjawisko na zlecenie wszystkich czterech międzynarodowych koncernów działających w Polsce, szara strefa handlu papierosami w Polsce jest najniższa w historii badań prowadzonych w Polsce. W II kw. 2021 r. jej udział wynosił 5,5% krajowego rynku tytoniowego - oznacza to spadek z 18,3% w 2015 r.
Zmniejszenie szarej strefy o 1 pkt proc. to około 250 mln zł wpływów dla budżetu więcej, podkreślił były wiceminister finansów.
Jak podkreśla, kluczowe dla poprawy sytuacji w ostatnim czasie było uszczelnienie granicy z Białorusią i Ukrainą. Przez ostatnie lata to właśnie z tych dwóch państwa pochodziła większość przemycanych do Polski papierosów. Papierosy z Białorusi stanowiły nawet 2 pkt proc. szarej strefy, a papierosy z Ukrainy - 0,6 pkt proc. Dzięki uszczelnieniu granic i skoordynowanym działaniom służb przemyt z tych kierunków udało się bardzo mocno ograniczyć. Granica z Białorusią, w związku z kryzysem migracyjnym, jest szczególnie chroniona i należy spodziewać się dalszych spadków przemytu z tego kierunku, wskazał Raczkowski.
Rekordowo niski jest także rynkowy udział tzw. "podróbek", czyli nielegalnie produkowanych na terenie kraju, podrabianych wyrobów tytoniowych. W II kwartale br. stanowiły zaledwie 1% rynku, podał Instytut Almares.
(ISBnews/ ISBzdrowie)
Łódź, 08.10.2021 (ISBnews/ ISBnews.TV) - Negocjacje na pakietem klimatycznym, zakładającym redukcję emisji o 55% do roku 2030 (w stosunku do roku 1990) potrwają na poziomie Unii Europejskiej od kilkunastu miesięcy do ponad dwóch lat, ocenił minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka w rozmowie z ISBnews.TV. Jego zdaniem, Polska jest gotowa do adaptacji nowych, proekologicznych technologii, ale muszą to być technologie "dojrzałe".
Zastrzegł, że wdrożenie pakietu powinno być rozłożone w czasie, a proces wdrażania nowych rozwiązań powinien przebiegać stopniowo.
"To jest pakiet, który jeszcze w tej chwili jest przedmiotem analizy. To jest 4,5 tys. stron, trzynaście aktów prawnych, będzie ten proces trwał jeszcze myślę dobrych kilkanaście miesięcy, o ile nie ponad dwa lata. Więc wtedy będziemy w stanie - biorąc pod uwagę stanowiska wyjście państw członkowskich, biorąc pod uwagę to, co my obecnie mówimy, budować koalicję, rozmawiać z Parlamentem Europejskim, rozmawiać z Komisją Europejską i wówczas będzie czas na to, aby zastanawiać się jakie będą te kolejne kroki" - powiedział Kurtyka w rozmowie z ISBnews.TV podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi. Agencja ISBnews jest patronem medialnym tego wydarzenia.
"Kluczem jest czas […] Jeżeli chcemy sztucznie przyśpieszać pewne procesy ryzykujemy mocno w całej Europie" - dodał.
Jego zdaniem, coraz wyraźniej widać, że państwa europejskie, takie jak Hiszpania, Francja, Portugalia czy Włochy, coraz wyraźniej zabiegają o to, by rozłożyć w czasie obciążenia, związane z wdrożeniem pakietu Fit for 55 i w tym czasie nie narzucać nowych. Podkreślił, że Polska np. sceptycznie odnosi się do rozszerzenia systemu ETS o kwestie dotyczące transportu czy budynków.
Odnosząc się do pytania o sektor lotniczy, minister zaznaczył, że "szczególnie w kontekście postpandemicznym musimy ze szczególną ostrożnością podchodzić do tych sektorów, które były praktycznie zatrzymane przez lockdowny".
"Natomiast jesteśmy gotowi do rozmów, jesteśmy gotowi do dyskusji, tak samo, jak z systemem transportu morskiego, ale tutaj pragmatyzm musi być najważniejszy" - podkreślił.
Według ministra, dążenie do osiągania celów klimatycznych powinno odbywać się w sposób maksymalnie elastyczny.
"Jeżeli jesteśmy w stanie znaleźć sposób, taki który będzie respektował specyfikę poszczególnych państw tworzyć ścieżki, dokładać środki, tworzyć ramy prawne, które są elastyczne to wtedy mamy szansę" - wskazał Kurtyka.
Przypomniał, że polityka energetyczna Polski jest rozpisana na dwie dekady.
"Zarówno efekt ekologiczny, ten pożądany pakietem 'Fit for 55', czyli zwiększenie jakości życia, podniesienie jakości powietrza, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych - to wszystko leży nam bardzo mocno na sercu i to są zobowiązania, które podjęliśmy i będziemy się ich trzymać, ale musimy doprowadzić do tego w taki sposób, aby technologie, które się będą rodziły były na miarę kieszeni Polaków, były na miarę tych Europejczyków, których nie stać zapłacić dziesięć razy więcej" - powiedział minister.
Pytany czy uda dotrzymać celu redukcyjnego, wyznaczonego na 2030 rok, Kurtyka podkreślił, że jest to kwestia celu, który został wyznaczony na poziomie Unii Europejskiej, który zależy od wysiłków wszystkich państw członkowskich. Przypomniał, że nie ma rozpisanych celów narodowych, bo różna jest specyfika państw.
"Jeżeli chcemy, aby pewne rzeczy się udały, musimy mieć również partnerów po stronie bogatszych gospodarek, tych, które wezmą na siebie proporcjonalny ciężar, wykażą, że są w stanie ten cel uwiarygodnić" - wskazał.
W lipcu br. Komisja Europejska przyjęła pakiet wniosków, aby dostosować politykę UE w dziedzinie klimatu, energii, użytkowania gruntów, transportu i opodatkowania w taki sposób, aby obniżyć emisje gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55% do 2030 r. - w porównaniu z poziomami z 1990 r. Jak wskazywano, takie obniżenie poziomu emisji w najbliższej dekadzie to zasadniczy warunek, który może sprawić, by Europa stała się pierwszym na świecie kontynentem neutralnym dla klimatu do 2050 r. i wprowadziła w życie Europejski Zielony Ład.
Katarzyna Walterska
(ISBnews/ ISBnews.TV)
Warszawa, 22.07.2021 (ISBnews) - Przygotowywany przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) projekt drugiej tarczy prawnej ma dotyczyć m.in. ułatwień w realizacji inwestycji, poinformowała ISBnews wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anna Kornecka.
Tarcza prawna została podzielona na kilka odsłon - projektów kolejnych ustaw.
"Jeżeli chodzi o pierwszą odsłonę, którą przygotowaliśmy w pierwszym kwartale tego roku, złożyliśmy już wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu. Liczymy, że zostanie on pozytywnie rozpatrzony w najbliższych dniach. Natomiast odnośnie kolejnego projektu, prace są już na ukończeniu i będziemy zabiegali o jak najszybsze uzyskanie wpisu. Chciałabym, żeby na początku sierpnia obie regulacje ujrzały światło dzienne i trafiły do oficjalnych konsultacji i uzgodnień" - powiedziała Kornecka w rozmowie z ISBnews.
Wiceminister dodała, że międzyresortowy zespół, który zajmuje się przygotowaniem kolejnych projektów w ramach tarczy prawnej, pracuje zgodnie z zakreślonym harmonogramem. Wyjaśniła także, że opóźnienie we wpisie do wykazu pierwszego projektu wynika z faktu, że w międzyczasie niektóre rozwiązania tam zawarte zostały wpisane do innych aktów prawnych, co wymagało odpowiedniej modyfikacji treści przepisów.
"W opracowywanej obecnie kolejnej odsłonie tarczy ma znaleźć się bardzo dużo usprawnień z zakresu prawa budowlanego, wiele pozwoleń przesuwamy do kategorii zgłoszeń albo milczącego załatwienia sprawy. Będą też rozwiązania związane z obowiązywaniem decyzji o warunkach zabudowy, ale nie tych, które już zostały wydane, tylko które będą wydawane w przyszłości" - powiedziała Kornecka.
"Chcielibyśmy, żeby decyzje o warunkach zabudowy były w określonym czasie przewidywalne, gdyż obecnie często tracą aktualność, a to powoduje rozmaite problemy z zakresu urbanistycznego" - dodała.
Według założeń Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, oba projekty mają trafić do Sejmu we wrześniu. Wiceminister wyraziła przekonanie, że do końca roku zostaną uchwalone. Resort natomiast będzie w międzyczasie pracował nad kolejnymi odsłonami tarczy prawnej.
Elżbieta Dominik
(ISBnews)
Warszawa, 06.07.2021 (ISBnews) - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) analizuje obecnie możliwość przedłużenia terminu obowiązywania bonu turystycznego, jednak decydujące dla podjęcia takiej decyzji będą dane dotyczące wykorzystania bonu podczas tegorocznych wakacji, poinformowała ISBnews wiceminister Anna Kornecka. Obecnie bon obowiązuje do 31 marca 2022 r.
"Analizujemy sytuację, zobaczymy jak będzie wyglądało wykorzystanie bonu np. we wrześniu tego roku i na tej podstawie podejmiemy ostateczną decyzję o jego ewentualnym przedłużeniu" - powiedziała Kornecka w rozmowie z ISBnews.
"Widzimy teraz bardzo dużą aktywność ze względu na otwarcie sezonu turystycznego. Otworzyły się hotele i liczymy na znaczne wykorzystanie bonu w sezonie wakacyjnym" - dodała.
Na Platformie Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) Polacy aktywowali dotychczas ponad 2 mln bonów turystycznych o wartości blisko 1,8 mld zł. Bonami dokonano przeszło 1 mln płatności na kwotę 657 mln zł.
Do skorzystania z bonu w wysokości 500 zł uprawnionych jest około 6,5 mln beneficjentów świadczenia 500+, dzieci rodziców pobierających świadczenia opiekuńcze za granicą oraz wszyscy, którzy nabędą takie prawo do 31 grudnia 2021 roku. Na dzieci z niepełnosprawnością przysługuje świadczenie dodatkowe w wysokości 500 zł.
Na Platformie Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (PUE ZUS) mogą ciągle rejestrować się przedsiębiorcy turystyczni, którzy będą przyjmować płatności bonem. Chodzi o firmy lub organizacje pożytku publicznego, które realizują usługi hotelarskie lub organizują imprezy turystyczne na terytorium Polski.
Aby zapłacić bonem za usługę turystyczną, trzeba podać osobie przyjmującej płatność za usługę hotelarską lub imprezę turystyczną specjalny numer przypisany do bonu, a następnie jednorazowy kod autoryzacyjny. Zgodnie z obecnymi przepisami bonem można płacić do 31 marca 2022 r., ale z usługi będzie można korzystać także po tej dacie.
Elżbieta Dominik
(ISBnews)
Warszawa, 02.07.2021 (ISBnews) - Wchodząca w życie 3 lipca tzw. dyrektywa plastikowa (SUPD), zakazująca używania niektórych wyrobów z plastiku, oznacza, że otwiera się droga do stosowania znacznie bardziej ekologicznych zamienników opartych na tzw. polimerach biodegradowalnych, ocenia założyciel Green Tree Group - firmy będącej pionierem na rynku tworzyw roślinnych - Adam Uptas. Wskazuje on, że obecnie recykling organiczny stanowi w Polsce 0,03% całości rynku recyklingu wobec 6-8% w innych krajach UE.
Nowe przepisy otwierają drogę do stosowania znacznie bardziej ekologicznych zamienników opartych na tzw. polimerach biodegradowalnych, wskazuje portal ecoekonomia.pl.
"Raporty krajów Unii Europejskiej pokazują, że recykling organiczny jest na poziomie 6-8%. Stanowi zatem bardzo dużą część recyklingu ogółem. W Polsce jest to zaledwie 0,03%. To oznacza, że musimy nauczyć się wdrażać produkty, które będzie można poddawać kompostowaniu, czyli recyklingowi organicznemu. Opakowania będą musiały być projektowane w sposób umożliwiający działanie Gospodarki Obiegu Zamkniętego i odzysku poprzez recykling mechaniczny i organiczny. Czeka nas duża zmiana" - powiedział Uptas w rozmowie z portalem ecoekonomia.pl.
"To widać także w zamówieniach w naszej firmie. Zaczynaliśmy od reklamówek na zakupy, worków na śmieci oraz woreczków na psie odchody. Obecnie mamy w asortymencie kilkadziesiąt różnych produktów od kubków do kawy, przez różnego rodzaju worki na śmieci, aż do opakowań kosmetycznych, rękawic jednorazowych, produktów dla cateringu czy zbiorczych opakowań na papier toaletowy" - dodał.
Wskazał, że do tego, by torby biokompostowalne rozpowszechniły się w Polsce tak, jak np. we Włoszech, trzeba usunąć bariery prawne.
"Przede wszystkim należałoby zwolnić tego typu torby z opłaty recyklingowej. Generalnie jej pobieranie w przypadku produktów mających certyfikaty kompostowalności jest całkowicie nieuzasadnione. Wykonane z nich produkty w naturalnych warunkach, po ok. 45 dniach, przestają istnieć - zmieniając się (podobnie jak reszta bioodpadów) w kompost" - wyjaśnił Uptas.
Drugą i znacznie poważniejszą jest kwestia definicji zapisanych w ustawie. Obecnie za plastik uznaje się każdy materiał wyprodukowany z użyciem polimerów, tymczasem chodzi o uwypuklenie, że odpad, jaki powstaje po kompostowaniu, nie jest absolutnie szkodliwy dla roślin i dlatego powinien stanowić osobną kategorię.
Podkreślił, że zarówno konsumenci, jak i coraz większa liczba producentów rozumieją potrzebę ograniczania plastiku.
"Pandemia pokazała, jak wiele opakowań jednorazowych używanych jest w gospodarstwach domowych. I ewidentnie wzbudziła chęć na zmiany w tej materii. Chcemy być bardziej eko, wymuszając na producentach stosowanie rozwiązań wspierających ochronę środowiska. Ale musimy powiedzieć jedną rzecz jasno: bez zmiany definicji w ustawie i wydzielenia biopolimerów z definicji tworzywa sztucznego nie da się skutecznie wprowadzać alternatywnych opakowań i eliminować plastiku" - podsumował założyciel Green Tree Group.
Uptas zwrócił też uwagę, że upowszechnienie się polimerów biodegradowalnych bardzo pozytywnie wpłynie na rynek odpadów.
"Będzie mniej opakowań wielomateriałowych, których nie można poddać recyklingowi mechanicznemu. Ale to zdecydowanie nie wszystko. Spójrzmy na obecny strumień odpadów. Plastikowe tacki i sztućce - lądują we frakcji 'plastik' lub jeżeli są zabrudzone tłuszczem zwierzęcym - wrzucamy je do odpadów zmieszanych. Podobnie będzie z papierem. Ze względu na zabrudzenia zwierzęce nie będzie on traktowany jako materiał dla recyklingu. Natomiast tego typu zabrudzenia w przypadku materiałów kompostowalnych są bardzo cenne, bo przyśpieszają proces kompostowania. Zastosowanie ich może w znaczącym stopniu zmienić strukturę produkowanych przez nas odpadów. Zamiast niezwykle problematycznych 'zmieszanych' możemy mieć np. całkiem pożyteczny w rolnictwie kompost" - tłumaczył ekspert.
Jak zaznaczył, zastosowanie toreb kompostowalnych jako opakowań na śmieci mogłoby obniżyć cenę odbioru frakcji bio nawet o ok. 100 zł na tonie - obecnie jest to ok. 300 zł za tonę.
(ISBnews)
Toruń, 23.06.2021 (ISBnews) - Ujednolicenie stawek akcyzowych na alkohol powinny zostać przyjęte przez parlament jeszcze w tym roku, aby od przyszłego roku fiskalnego zmiany mogły wejść w życie, powiedział ISBnews prezes Stowarzyszenia Polska Wódka (PVA) Andrzej Szumowski.
"Wszelkie argumenty leżą już na stole i w tym temacie nic mądrzejszego nie da się wymyślić. A zatem czas najwyższy, żeby z jednej strony rząd, przedstawiciele właściwych resortów, a z drugiej strony - komisje sejmowe, senackie usiadły, przeanalizowały i podjęły decyzję w taki sposób, aby od przyszłego roku fiskalnego zmiany przepisów dotyczące wyrównania poziomu podatku akcyzowego weszły w życie" - powiedział ISBnews Szumowski w kuluarach XXVIII edycji Welconomy Forum in Toruń. Agencja ISBnews była patronem medialnym tego wydarzenia.
W jego ocenie, istnieje "gordyjski węzeł niemocy" w tej sprawie i należy zrobić wszystko, aby to przeciąć.
"Rynek zweryfikuje, po prostu sprawdzi w praktyce jak to funkcjonuje. Mamy bowiem gotowe rozwiązania i trzeba tylko nas wysłuchać i posłuchać. Nam przede wszystkim zależy na ujednoliceniu opodatkowania, aby było ono bardziej sprawiedliwe dla całej branży" - dodał Szumowski.
Podczas panelu na XXVIII edycji Welconomy Forum in Toruń pt. "Sprawiedliwa akcyza na alkohol gwarantem wzrostu wpływów do budżetu państwa" poseł Tadeusz Cymański zadeklarował pomoc w rozwiązaniu obecnej sytuacji związanej z akcyzą na alkohol.
"Ze swojej strony mogę zadeklarować, że złożę propozycję połączenia prac Komisji Finansów Publicznych z Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby wspólnie mogły przepracować ten problem. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby przygotowania także pisma do wszystkich klubów parlamentarnych odpowiednio uzasadniający i wtedy widzę w tym jakąś szansę" - powiedział Cymański.
Według niego, są różne opcje naliczania akcyzy dla alkoholi w różnych krajach i stąd potrzeba przeprowadzenia odpowiedniej dyskusji na ten temat.
Uczestnicy panelu zwrócili także uwagę na to, że pomimo zapowiedzi pomocy wsparcia dla cydru i pewnych ulg, obecnie producenci borykają się z dużymi problemami.
"Przykład cydru w Polsce pokazał, że obecnie nie mamy alternatywy dla tak dużej produkcji jabłek w Polsce. Nie ma alternatywy, jeżeli część tych jabłek nie przeznaczymy na produkcję cydru, ale również szlachetnego calvadosa" - dodał były minister rolnictwa (2018-2020), a obecnie doradca Prezydenta Jan Ardanowski.
Polska obecnie jest pierwszym producentem jabłek w Europie i trzecim na świecie.
Zdaniem panelistów, obecnie jest to najlepszy czas na wprowadzenie zmian w przepisach, aby uniknąć w przyszłym roku okresu przedwyborczego.
"Myślę, że potrzeby budżetowe państwa mogą o pewnych rozwiązaniach przesądzić. Należy jednocześnie mówić też o zdrowiu Polaków, a szczególnie o tych alkoholach, które teraz są w sprzedaży, a które alkoholami właściwie nie są np. tanie wzmocnione piwa czy wina. Po zmianach one mogłyby zniknąć z półek" - powiedział Ardanowski.
Dodał, że w tym przypadku oprócz prac w komisjach sejmowych istotne może okazać się także wspólne oddziaływanie na Ministerstwo Finansów.
Marek Knitter
(ISBnews)
Toruń, 23.06.2021 (ISBnews) - Sprzedaż alkoholu online po zmianie przepisów w parlamencie mogłaby wejść w życie już od początku przyszłego roku, poinformował ISBnews prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (ZP PPS) Witold Włodarczyk.
"Przygotowaliśmy odpowiednie propozycje zmian do Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, bo właśnie tam są zawarte te przepisy, które należałoby uzupełnić. Jest to bowiem Ustawa z początku lat 80-tych, czyli w czasie, kiedy o e-commerce nikt jeszcze nie słyszał na rynku. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jest to rozwiązanie, które wesprze mniejszych producentów alkoholi np. producentów piw kraftowych" - powiedział ISBnews Włodarczyk w kuluarach XXVIII edycji Welconomy Forum in Toruń. Agencja ISBnews była patronem medialnym tego wydarzenia.
"Pozostaje kilka kwestii technicznych: w jaki sposób dalej to procedować w Sejmie. Myślę, że jest szansa, aby jeszcze w tym roku taką nowelizację mógł parlament przyjąć. To z kolei by oznaczało, że przepisy weszłyby w życie od nowego roku" - podkreślił prezes.
Dodał, że od strony technicznej sprzedaży alkoholu w internecie istnieją skuteczne rozwiązania, które pozwalają na zweryfikowanie pełnoletności kupującego.
"Ostateczną weryfikację będzie podejmował kurier, który będzie zobowiązany do weryfikacji tożsamości zamawiającego" - wskazał prezes.
Podczas panelu na Welconomy pt. "Sprawiedliwa akcyza na alkohol gwarantem wzrostu wpływów do budżetu państwa" były minister rolnictwa i rozwoju wsi w latach (2018-2020), a obecnie doradca prezydenta RP Jan Ardanowski stwierdził, że nie widzi żadnych przeciwwskazań do sprzedaży alkoholu przez internet.
"Wtedy byłaby też szansa na certyfikowanie alkoholi regionalnych, czy nalewek, które również mogłyby być sprzedawane w sieci, a ich produkcja jest tak niska, że nigdy nie będą w stanie wejść na półki do tradycyjnych sklepów" - powiedział Ardanowski.
Marek Knitter
(ISBnews)
Warszawa, 17.05.2021 (ISBnews/ ISBnews.TV) - W ramach "Polskiego Ładu", Ministerstwo Finansów przygotowało 4 pakiety zmian, które mają pomóc stworzyć warunki do rozwoju przedsiębiorczości po pandemii, poinformował ISBnews.TV wiceminister Jan Sarnowski.
"'Polski Ład' w dziedzinie podatków ma za zadanie dostosowanie polskiego systemu podatkowego do nowych szans i możliwości, które pojawiają się po pandemii. Sama pandemia bardzo doświadczyła przedsiębiorców, w wyniku zamykania granic oraz wprowadzania lockdownu, zamykania całych gałęzi gospodarki, ale - przede wszystkim - pokazał pewne globalne trendy. Jednym z nich okazała się kruchość globalnych łańcuchów dostaw oraz ogromne ryzyko, jakim stała się odległość pomiędzy miejscem produkcji towarów, a w miejscem, w którym mieszkają jego ostateczni odbiorcy. Cóż z tego, że da się bardzo tanio wyprodukować, jeśli nie jest się w stanie odpowiednio szybko dotrzeć do konsumenta - przez co, w naturalny sposób, jego ostateczna cena rośnie" - powiedział Sarnowski w rozmowie z ISBnews.TV.
Stąd globalny trend przenoszenia produkcji bliżej ostatecznego odbiorcy. Europa Środkowa - zdaniem wiceministra - może skorzystać na tych zmianach.
"Wszystkie kraje naszego regionu obserwują zainteresowanie wielkich inwestorów przenoszeniem produkcji bliżej ostatecznego odbiorcy w Europie Zachodniej. I wszystkie już stoją w boksach startowych, przygotowane do walki o wielkie inwestycje. A to nowe miejsca pracy i szanse biznesowe, nie tylko dla pracowników, ale przede wszystkim dla całego otoczenia biznesowego, które wokół tych inwestycji się tworzy" - stwierdził Sarnowski.
Jak podkreślił, zadaniem resortu finansów jest stworzenie w Polsce optymalnych warunków do inwestowania i optymalnych warunków dla polskich firm sektora małych, średnich przedsiębiorstw.
"Dlatego, w ramach Polskiego Ładu, przygotowaliśmy cztery pakiety zmian, tak, abyśmy mogli być liderem, jeżeli chodzi o nowoczesne rozwiązania dla przedsiębiorców, w porównaniu z innymi krajami regionu, a kto wie, czy nie w skali Europy" - dodał.
Wiceminister wyjaśnił, że pierwszy pakiet dotyczyć będzie stworzenia w Polsce optymalnych warunków do relokowania inwestycji.
"Już teraz możemy konkurować z innymi krajami regionu wykwalifikowaniem pracowników, dobrą infrastrukturą i - po prostu - bliskością geograficzną do ostatecznego odbiorcy, np. na rynku niemieckim. Kluczową kwestią jest to, aby sprowadzić do Polski kapitał, zarówno ludzki, jak i finansowy" - powiedział.
"Stąd rozwiązania nakierowane przede wszystkim na to, żeby do Polski wracały osoby, które wyemigrowały w ostatnich latach. Żeby wracały jako wykwalifikowani pracownicy, z nowym, bardzo dobrym doświadczeniem oraz z pieniędzmi, które będzie można zainwestować w polską gospodarkę" - dodał.
Drugi pakiet - jak twierdzi Sarnowski - dedykowany jest wielkim inwestorom, wielkim holdingom.
"Korporacje, które będą przenosić do Polski swoją produkcję, są zainteresowane wysokością opodatkowania w Polsce. Kluczową kwestią nie jest tylko sama wysokość podatku, ale także wysokość kosztów ich obsługi, tzw. compliance costs, czyli po prostu, ile będzie kosztować prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce. Drugie pytanie, jakie stawiają sobie zagraniczni przedsiębiorcy, tj. dystans do otrzymania wiążącej informacji nt. podatkowych skutków realizowanej w Polsce albo planowanej w Polsce, inwestycji. Też trudno jest kupować kota w worku. I bardzo ważne jest to, żeby decyzję o relokacji reprodukcji do któregoś z konkretnych państw regionów podejmować na podstawie już konkretnych informacji dotyczących wysokości opodatkowania, a nie tylko - z grubsza - szacunków" - wyjaśnił.
Zdaniem wiceministra, mają temu sprzyjać dwa kluczowe elementy. Po pierwsze, zmniejszenie kosztów prowadzenia działalności w Polsce, poprzez zwiększenie atrakcyjności podatkowych rozwiązań dla holdingów.
"Tutaj kluczowym rozwiązaniem jest uatrakcyjnienie regulacji podatkowych grup kapitałowych. Teraz dotyczą one tylko wspólnego, w ramach całej grupy rozliczenia CIT-u. Chcemy, aby Polska dołączyła do grona 18 państw UE, gdzie funkcjonują również podatkowe grupy kapitałowe w VAT-cie" - powiedział. Jak wyjaśnił, firmy w grupie kapitałowej nie będą musiały rozliczać między sobą VAT-u, dzięki czemu obrót między nimi będzie tańszy.
Drugim kluczowym elementem będzie stworzenie dostępu do szybkiej informacji nt. całości podatkowych konsekwencji związanych z relokowaniem do Polski inwestycji zagranicznej. "Chcemy, żeby tego rodzaju informacji udzielało inwestorowi bezpośrednio Ministerstwo Finansów" - stwierdził Sarnowski.
Trzeci pakiet ma polegać na skierowaniu środków napływających do Polski z przemysłu 4.0, w kierunku tych gałęzi gospodarki, które przynoszą ze sobą największą wartość dodaną.
"Dlatego, zależy nam na tym, aby uzupełnić ekosystem ulg wspierających produkcję innowacyjnych towarów" - wyjaśnił.
Przypomniał, że w Polsce funkcjonuje ulga badawczo-rozwojowa oraz ulga IP BOX. Ulga IP BOX przewiduje niższą - 5% zamiast 19% - stawkę opodatkowania towarów wytworzonych w Polsce, bazujących na zarejestrowanej w Polsce własności przemysłowej, własności intelektualnej.
"Chcemy wprowadzić dodatkowe elementy oraz zapewnić możliwość skorzystanie ze wszystkich w toku jednego procesu produkcyjnego, żeby na każdym jego stadium działała nie tylko zachęta, ale również wsparcie podatkowe, które sprawi, że cały proces inwestycji - od a do z - będzie płynniejszy" - podkreślił wiceminister.
Stąd - jak zaznaczył - zaczynając od prac koncepcyjnych, ulga badawczo-rozwojowa, później ulga na prototyp, która pozwoli na przeniesienie pewnej koncepcji produktu na język praktyki. Kolejna to ulga na robotyzację, która ułatwi polskim przedsiębiorstwom nabycie robota przemysłowego.
Odbiorcami tych rozwiązań będą - według niego - inwestorzy zagraniczni oraz polskie firmy, które muszą przeprowadzić rewolucję technologiczną.
Czwarty pakiet - ostatni - jest dedykowany polskim przedsiębiorstwom, które będą tworzyły ekosystem wokół wielkich inwestycji zagranicznych.
"Chcemy ułatwić polskim firmom, dostęp do kapitału. Stąd np. ulga na IPO [Initial Public Offering - pierwsza oferta publiczna], czyli na wejście na giełdę. Ma to być ulga również dedykowana potencjalnym inwestorom tak, aby z większą chęcią inwestowali w giełdowych debiutantów. Będą też inne rozwiązania podatkowe, które będziemy chcieli zaproponować firmom poszukującym inwestorów np. korzystających z funduszy venture capital" - podsumował wiceminister finansów.
Katarzyna Walterska
(ISBnews/ ISBnews.TV)
Warszawa, 15.05.2021 (ISBnews/ ISBnews.TV) - Podniesienie kwoty wolnej od podatku dochodowego do 30 tys. zł, ujednolicenie składki zdrowotnej dla wszystkich podatników niezależnie od tego, czy są zatrudnieniu na umowę o pracy, czy umowę cywilno-prawną oraz podniesienie kwoty drugiego progu podatkowego (32%) do 120 tys. zł z obecnych 85,5 tys. zł - to pakiet zmian podatkowych przygotowany przez Ministerstwo Finansów, poinformował ISBnews.TV wiceminister finansów Jan Sarnowski. Łącznie te trzy elementy prezentowanego dziś "Polskiego Ładu" będą miały negatywny wpływ na budżet państwa w wysokości 7,5 mld zł, dodał.
"Polska jest ewenementem w skali europejskiej, ponieważ jest krajem, w którym zatrudnienie na umowę o pracę wciąż jest opodatkowana wyżej niż umowy cywilno-prawne umowy" - powiedział Sarnowski w rozmowie z ISBnews.TV
Wyjaśnił, że na podniesieniu kwoty wolnej od podatku skorzystają pracownicy, ponieważ zapłacą niższy podatek.
"To także niższy klin podatkowo-składkowy, niższe koszty zatrudnienia, czyli niższy koszt pracownika dla pracodawcy. Oznacza to wzrost atrakcyjności Polski jako miejsca do inwestowania właśnie dzięki niższym kosztom zatrudniania Polaków w biznesach" - dodał.
Sarnowski przypomniał, że kwota wolna od podatku rośnie od kilku lat i teraz będzie realizowany ostatni etap tego procesu.
"Jeszcze 5-6 lat temu kwota wolna od podatku wynosiła niewiele ponad 3 tys. zł rocznie. W roku 2016 podnieśliśmy ją dla najmniej zarabiających do 6,6 tys. zł. Następnie w 2018 roku podwyższyliśmy ją do 8 tys. zł. Następnym krokiem było wprowadzenie PIT 0% dla osób do 26. roku życia oraz obniżyliśmy o 1 pkt proc. pierwszy próg skali podatkowej do 17 z 18%. Teraz jest ostatni etap tego procesu, który będzie polegał na tym, że wysokość kwoty wolnej od podatku zostanie ustalona na poziomie 10-krotnie wyższym niż 5 lat temu, a mianowicie 30 tys. zł. Oznaczać to będzie, że nie będzie podatku PIT od płacy minimalnej i aż 2/3 emerytów w ogóle nie zapłaci podatku" - wyjaśnił wiceminister.
"Drugi krok to podniesienie drugiego progu podatkowego. Podatnicy zapłacą 32% podatku dopiero od kwoty powyżej 10 tys. zł miesięcznie, czyli [roczny próg wzrośnie] z 85 tys. zł do 120 tys. zł rocznie" - dodał.
Sarnowski podkreślił, że jest jeszcze trzeci element zmian, który dotyczy ujednolicenia zasad rozliczania składki zdrowotnej.
"Nadal będzie ona wynosiła 9%, ale od tej samej podstawy oskładkowania dla wszystkich podatników, bez względu na to, czy prowadzą działalność gospodarczą, czy mają umowę o pracę" - wyjaśnił.
Jego zdaniem, na zmianach rozliczenia składki zdrowotnej nie będą traciły osoby należące do klasy średniej.
"Największymi beneficjantami będą osoby zarabiające do 1,5 płacy minimalnej, czyli do ok. 6 600 zł. Poprzez odpowiednie zmoderowanie zmian, wyższego podatku nie zapłaci żaden pracownik, który osiąga dochody na poziomie do 11 tys. zł miesięcznie" - podkreślił Sarnowski.
Wiceminister jest przekonany, że dzięki pakietowi zmian podatkowych zmniejszy się opłacalność zatrudniania na umowy cywilno-prawne tzw. "śmieciowe".
"W wyniku zmian niższe podatki zapłaci aż 60% pracowników oraz 40% osób na działalności gospodarczej" - powiedział.
Zaznaczył, że wszystkie trzy elementy pakietu, czyli podniesienie kwoty wolnej od podatku, zmiany dotyczące drugiego progu progresji oraz zamiany dotyczące składki zdrowotnej będą miały negatywny wpływ na budżet państwa w wysokości 7,5 mld zł.
"Są to dodatkowe środki, które trzeba będzie do całej tej reformy dopłacić, natomiast są to również te środki, które pojawią się w budżecie państwa właśnie dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej oraz pozytywnym zmianom na rynku, których oczekujemy w przyszłym roku" - wyjaśnił.
Katarzyna Walterska
(ISBnews/ ISBnews.TV)
Warszawa, 16.04.2021 (ISBnews) - Ministerstwo Rozwoju Pracy i Technologii (MRPiT) prowadzi konsultacje w sprawie wypracowania ostatecznego kształtu projektu fundacji rodzinnej i dąży do tego, by była to instytucja jak najbardziej neutralna podatkowo, zapowiedział w rozmowie z ISBnews wiceminister rozwoju, pracy i technologii Marek Niedużak. Konsultacje i uzgodnienia projektu ustawy o Fundacji Rodzinnej potrwają do 22 kwietnia.
Projekt został skierowany do 440 podmiotów branżowych ogólnokrajowych, a także stowarzyszeń firm rodzinnych. W trakcie trwających konsultacji pojawił się szereg postulatów, dotyczących zmian w projektowanych przepisach. Dotyczą one m.in. opodatkowania fundacji, nazwy, możliwości prowadzenia przez fundację działalności gospodarczej czy swobody kształtowania struktury fundacji przez fundatora.
"Fundacja rodzinna jest osobą prawną, będzie zarządzać majątkiem i osiągać dochody. W związku z tym dochody, tak jak innych osób, powinny być opodatkowane. Otwartą kwestią zostaje jaki model opodatkowania przyjąć, gdy w grę wchodzą trzy kategorie podatników: spółki, w których fundacja rodzinna ma udziały, sama fundacja rodzinna i jej beneficjenci. Fundacja rodzinna nie powinna być traktowana jako wehikuł do unikania opodatkowania, do optymalizacji podatkowej"- powiedział Niedużak w rozmowie z ISBnews.
"W tym kontekście wydaje się, że część padających w dyskusji postulatów podatkowych może wynikać z niepełnego zrozumienia celu i istoty nowej instytucji. Natomiast jeżeli w toku konsultacji pada porównanie opodatkowania fundacji np. do opodatkowania holdingu spółek, ze wskazaniem, że holding może być w pewnych sytuacjach bardziej korzystny podatkowo, to tutaj jesteśmy otwarci na propozycje, bo naszym celem jest zbliżanie się - na tyle na, ile to możliwe - do neutralności podatkowej" - podkreślił wiceminister.
Zapewnił, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii współpracuje z Ministerstwem Finansów nad wypracowaniem korzystnego rozwiązania podatkowego.
"Przestrzeń do ustępstw wynika z tego, że chcemy, aby było to rozwiązanie neutralne podatkowo, czyli zbliżone do opodatkowania grupy spółek, czyli holdingu" - zaznaczył.
W trakcie dyskusji środowisko organizacji pozarządowych zgłosiło zastrzeżenia co do nazwy fundacja rodzinna, argumentując, że w Polsce fundacje kojarzą się z działalnością NGO-sów. Z kolei środowiska firm rodzinnych popierają tę nazwę, przeniesioną z innych systemów prawa europejskiego, w których te instytucje funkcjonują.
"Rozmowa na temat nazwy musi toczyć się w trilogu, tzn. z jednej strony oczywiście firmy rodzinne, dla których i z którymi projekt ten jest przygotowywany, z drugiej strony organizacje pozarządowe ze swoimi obawami i z trzeciej strony - strona rządowa" - powiedział Niedużak.
W trakcie konsultacji zgłaszane są też postulaty, dotyczące przyznania większej swobody fundatorowi do kształtu fundacji rodzinnej, zrezygnowania z ustawowych wymogów co do składu jej organów i pozostawienia tych kwestii do rozstrzygnięcia w gronie rodziny.
Pytany o stanowisko MRPiT w tej sprawie, wiceminister powiedział: "Jesteśmy gotowi wsłuchać się w ten postulat i wyjść naprzeciw stronie firm rodzinnych". Zastrzegł jednak, że konsultacje nadal trwają i na tym etapie nie chciałby przesądzać rozstrzygnięć w tej sprawie.
Niedużak jest natomiast sceptyczny co do możliwości wprowadzenia zapisu, umożliwiającego Fundacji Rodzinnej prowadzenie działalności gospodarczej.
"Wzorem innych ustawodawstw unijnych na tę chwilę takiej możliwości nie ma. [...] Wydaje mi się, że prowadzenie działalności gospodarczej zawsze oznacza otwarcie tej fundacji na pewne ryzyka związane z taką działalnością, również na ryzyka uszczerbku dla majątku rodziny. A istotą fundacji jest jednak to, że to nie jest wehikuł korporacyjny do przeprowadzenia jakichś inwestycji, czy do prowadzenia bieżącej działalności, ale raczej taka instytucja, która ma być bezpiecznym schronieniem dla dorobku rodzinnego i to na pokolenia" - powiedział.
Zaznaczył jednak, że w tej kwestii "nic nie jest przesądzone", ale - jak powiedział - on sam do takich postulatów odnosi się raczej sceptycznie.
Rząd planuje przyjęcie w II kw. projektu ustawy o fundacji rodzinnej, zakładającego powołanie nowej instytucji - fundacji rodzinnej, której celem będzie przede wszystkim zarządzanie majątkiem, zgodnie z wolą fundatora, w tym zapewnienie środków dla grupy wskazanych przez niego beneficjentów.
Jak informował wcześniej resort, projekt ustawy o fundacji rodzinnej zakłada, że wniesienie mienia do fundacji rodzinnej przez fundatora nie będzie się wiązało z obciążeniami podatkowymi. Ponadto, dochody fundatora oraz beneficjenta z tzw. grupy zerowej otrzymane z fundacji rodzinnej, nie będą podlegały opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych.
Działalność operacyjna fundacji rodzinnej ma być opodatkowana na zasadach ogólnych, fundacja rodzinna nie będzie uprawniona do korzystania z tzw. małego CIT-u. Wartość aktywów fundacji rodzinnej nie powinna być niższa niż 100 tys. zł. Jeśli w trakcie działalności fundacji wartość jej majątku spadnie poniżej tej kwoty, w pierwszej kolejności osiągnięte w przyszłości zyski powinny uzupełnić fundusz operatywny do kwoty 100 tys. zł.
Z szacunków środowiska firm rodzinnych wynika, że w Polsce blisko 830 tys. firm to firmy rodzinne, które generują przychód o łącznej wartości 322 mld zł w skali roku, a tym samym ich wkład w budowę PKB kształtuje się na poziomie ok. 18%. Z danych Instytutu Biznesu Rodzinnego wynika, że w przeciągu najbliższych pięciu lat sukcesję planuje ok. 57% firm rodzinnych, przy czym tylko 8,1% następców przedsiębiorców deklaruje chęć poprowadzenia firmy stworzonej przez rodziców.
Kilka dni temu minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński poinformował, że Ministerstwo Finansów nie ma intencji wprowadzenia wielokrotnego opodatkowania w ramach korzystania z fundacji rodzinnych i liczy na sygnały z rynku dotyczące konsultowanego obecnie projektu ustawy w tej sprawie.
Wcześniej "Puls Biznesu" napisał, powołując się na ekspertów podatkowych, że beneficjentom fundacji rodzinnych grozi np. podwójne opodatkowanie CIT-em. Jak powiedział gazecie partner zarządzający kancelarią Ożóg Tomczykowski Paweł Tomczykowski, może dochodzić do sytuacji, w których najpierw spółka rodzinna zapłaci 19% CIT, potem fundacja 19% CIT od otrzymanej dywidendy, a na koniec beneficjent 19% podatku od spadków i darowizn. Efektywna stawka opodatkowania wyniesie tym samym niemal 50%.
Elżbieta Dominik
(ISBnews)
Warszawa, 15.04.2021 (ISBnews) - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) zamierza wkrótce przedstawić do konsultacji strategię produktywności, która ma być "planem głównym" rządu dotyczącym gospodarki, natomiast we wrześniu do konsultacji ma trafić projekt polityki eksportowej, zapowiedział wicepremier i szef resortu Jarosław Gowin.
"Pracujemy nad czymś, co nazwałbym planem głównym polskiego państwa, jeśli chodzi o gospodarkę, czyli nad strategią produktywności, którą wkrótce poddamy szerokim konsultacjom. A we wrześniu konsultacjom poddamy projekt polityki eksportowej, w której też przygotowujemy nowe rozwiązania" - powiedział Gowin podczas 10. edycji konferencji LSE Polish Economic Forum organizowanej przez polskich studentów London School of Economics and Political Science. Agencja ISBnews jest patronem medialnym wydarzenia.
"Znacznie wcześniej przedstawimy plan restartu turystyki. Oczywiście, nie wiemy jeszcze dokładnie, kiedy będzie można uruchomić tę branżę i to nie tylko w Polsce, ale w skali światowej. Mogę powiedzieć tylko tyle, że sam jestem zdeklarowanym zwolennikiem czegoś w rodzaju certyfikatów, które upoważniałyby osoby zaszczepione do korzystania z usług gastronomicznych i turystycznych. Liczę po pierwsze na poparcie ponadpartyjne dla tego rozwiązania, a po drugie - na silne wsparcie ze strony przedsiębiorców" - dodał wicepremier.
Gowin zwrócił też uwagę, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy mieliśmy wiele konkretnych przykładów atrakcyjności inwestycyjnej Polski - inwestycji w tych obszarach, na których rządowi zależy najbardziej, tj. w obszarach nowoczesnych technologii, w obszarze przemysłu 4.0.
"W najbliższych tygodniach, miesiącach będę miał wiele kolejnych dobrych informacji, jeżeli chodzi o zwiększanie się w Polsce poziomu inwestycji zagranicznych. Dużo większym problemem jest […] stworzenie instrumentów zachęcających polskich przedsiębiorców do inwestowania, a to jest bezapelacyjnie najważniejsze. Nie będę przeczył, że pod tym względem nasz rząd nie ma - mówiąc oględnie - spektakularnych sukcesów" - podsumował wicepremier.
W lutym wiceminister rozwoju, pracy i technologii Robert Tomanek zapowiadał, że strategia produktywności, której celem ma być poprawa produktywności polskich przedsiębiorstw ma zostać w kwietniu przedstawiona Radzie Ministrów.
Obecnie na forum Unii Europejskiej trwają prace nad tzw. zielonym certyfikatem, który umożliwiałby swobodne podróżowanie po państwach UE osób zaszczepionych, posiadających negatywny wynik testu na COVID-19 oraz ozdrowieńcom.
(ISBnews)
Warszawa, 09.04.2021 (ISBnews) - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) zakłada, że w ramach porozumień między Krajowym Zasobem Nieruchomości (KZN) a gminami może powstać w najbliższych latach ok. 18 tys. mieszkań na 570 ha, poinformowała ISBnews wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anna Kornecka. KZN zawarł już porozumienia w tej sprawie z gminami woj. łódzkiego czy podkarpackiego, w przygotowaniu są inicjatywy w woj. warmińsko-mazurskim oraz wielkopolskim.
"Program mieszkaniowy nabrał rozpędu. Krajowy Zasób Nieruchomości współpracuje z gminami ze wszystkich województw i pracuje nad powołaniem SIM-ów, czyli społecznych inicjatyw mieszkaniowych, w różnych regionach Polski. Wstępnie zakładamy, że na 570 hektarach może powstać ok. 18 tys. mieszkań. W zasadzie już dzisiaj można powiedzieć, że nowe SIM-y powstaną w każdym województwie, w większości przypadków będą to SIM-y tworzone przez KZN i kilka lub kilkanaście gmin" - powiedziała Kornecka w rozmowie z ISBnews.
Dotychczas KZN zawarł porozumienie w ramach SIM Południe z pięcioma gminami województwa podkarpackiego oraz w SIM zachodniej Małopolski, który zostanie powołany przez KZN i 13 gmin na pograniczu województwa małopolskiego i podkarpackiego. W przygotowaniu jest SIM warmińsko-mazurski, SIM w woj. kujawsko- pomorskim, a także SIM Zachód, tworzony przez kilkanaście gmin woj. wielkopolskiego i lubuskiego. Resort pracuje także nad powołaniem SIM w woj. śląskim oraz świętokrzyskim. Docelowo SIM-y powstaną w każdym województwie, w niektórych nawet po kilka z uwagi na zakres inwestycji.
Jak podkreśliła wiceminister, w polityce mieszkaniowej rządu ważne jest, by także mniejsze gminy, dla których realizacja samodzielnych inwestycji stanowiłaby zbyt duże obciążenie finansowe, mogły skorzystać z szans na zwiększenie zasobu mieszkaniowego we współpracy w ramach SIM. Możliwość tworzenia SIM-ów z udziałem gmin, przystępowanie do już istniejących SIM-ów lub towarzystw budownictwa społecznego (TBS-ów) wprowadziła ubiegłoroczna nowelizacja ustaw wspierających rozwój mieszkalnictwa.
Przystępując do spółki, KZN może wnieść posiadaną w swoim zasobie nieruchomość. Obejmuje w imieniu Skarbu Państwa udziały odpowiadające wartości wnoszonego gruntu i dzięki temu uczestniczy też w całym tym procesie prowadzenia inwestycji.
"Możliwość przystąpienia do SIM cieszy się ogromną popularnością wśród samorządów, które bardzo często mają przygotowane inwestycje, ale zabrakło im na to finansowania. Przy budownictwie społecznym otrzymują 45% dofinansowania inwestycji i jest to dofinansowanie bezzwrotne. Reszta tych środków uiszczana jest przez przyszłych lokatorów i ostatnia część około 30% będzie finansowana z bardzo preferencyjnego kredytu udzielonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK)" - wyjaśniła wiceminister.
Wskazała, że taki montaż finansowy jest bardzo pozytywnie oceniany przez samorządy, którym bardzo często po prostu brakowało środków na inwestycje.
Kornecka przypomniała, że ubiegłoroczna nowelizacja zmieniła także zasady wsparcia dla budownictwa komunalnego.
"Teraz dofinansowanie wynosi 80% bezzwrotnej dotacji i obecnie mamy w zasadzie osiągnięty poziom wniosków w tym zakresie, który był zrealizowany w całym roku 2020, więc tutaj też widzimy bardzo duży potencjał inwestycyjny". – powiedziała.
Doprecyzowała, że przez cały rok 2020 złożono ok. 1,8 tys. wniosków na dofinansowanie budownictwa komunalnego, które w roku ub. otrzymało środki finansowe na niższym niż obecnie poziomie.
"W tym roku poziom ubiegłoroczny, czyli 1,8 tys. mieszkań, w ramach budownictwa komunalnego mamy już osiągnięty na koniec lutego, początek marca. I spodziewamy się dużo lepszych efektów niż w roku ubiegłym" - dodała.
Elżbieta Dominik
(ISBnews)
Warszawa, 09.04.2021 (ISBnews) - Inwestycje w ramach programu "lokal za grunt" powinny ruszyć w przyszłym roku, a pierwsze mieszkania powinny pojawić się po około 2 latach od rozpoczęcia budowy, poinformowała ISBnews wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anna Kornecka. Jak wynika z założeń resortu, od 2025 roku może powstawać około 3 tys. mieszkań rocznie.
Program "lokal za grunt" jest elementem pakietu mieszkaniowego, w ramach jego rynkowej części, zawierającej proinwestycyjne rozwiązania mieszkaniowe. Jego zasady określa ustawa o rozliczaniu ceny lokali lub budynków w cenie nieruchomości zbywanych z gminnego zasobu nieruchomości, która weszła w życie 1 kwietnia.
"Ze względu na konieczność wcześniejszego przygotowania gruntu, przygotowania uchwały, dotyczącej jego sprzedaży, przeprowadzenia przetargu oraz zdobycia wszystkich niezbędnych pozwoleń zakładamy, że inwestycje realnie ruszą około 2022 roku, zaś mieszkania w ramach tego programu pojawią się po około 2 latach od rozpoczęcia budowy" - powiedziała Kornecka w rozmowie z ISBnews.
"Jest to, oczywiście, uzależnione od aktywności samorządów gminnych, wyboru przez nich instrumentów wprowadzanych w pakiecie mieszkaniowym. Program 'lokal za grunt' jest odpowiedzią na wyzwanie, jakim jest ograniczona dostępność na rynku gruntów odpowiednich pod zabudowę mieszkaniową. Program pozwoli uwolnić grunty należące do gmin. Inwestorzy będą mogli nabywać te grunty z częściowym rozliczeniem mieszkaniami lub innymi lokalami, które będą mogły być następnie przeznaczane przez gminy zgodnie z potrzebami lokalnej społeczności. Stworzyliśmy rozwiązanie, które będzie się opierać na współpracy między inwestorami a gminami" - zastrzegła wiceminister.
Podkreśliła, że wszystkie rozwiązania prawne dotyczące rynkowej części pakietu mieszkaniowego powstają w ścisłym dialogu z samorządami i inwestorami.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w 2019 r. w zasobie gmin znajdowało się ok. 28 tys. ha gruntów pod budownictwo mieszkaniowe, z czego ok. 45,3% powierzchni była uzbrojona.
Elżbieta Dominik
(ISBnews)