Warszawa, 14.01.2015 (ISBnews) - Instytut Staszica będzie rozmawiał z parlamentarzystami różnych opcji na temat konkretnych pomysłów prawnych, mających ucywilizować procesy kontrolne w Polsce. Proponuje m.in. obowiązek precyzyjnego uzasadnienia wszczęcia kontroli, szczególnie takiej, która paraliżuje pracę firmy / instytucji i możliwość składania zażaleń na takie uzasadnienia.
"Propozycje prawne Instytutu to m.in.:
- jednoznaczne zagwarantowanie kontrolowanym zasady domniemania dobrej woli i rozstrzygania wątpliwości na korzyść kontrolowanego
- umożliwienie zajmowania pozycji obserwatora w kontrolach przez przedstawicieli organizacji pozarządowych
- znacznie szybsze niż obecnie rozstrzyganie odwołań, także na drodze sądowej
- obowiązek precyzyjnego uzasadnienia wszczęcia kontroli, szczególnie takiej, która paraliżuje pracę firmy / instytucji i możliwość składania zażaleń na takie uzasadnienia" - czytamy w oświadczeniu przesłanym agencji ISBnews.
Instytut zapowiada, że będzie rozmawiał "z parlamentarzystami różnych opcji na temat konkretnych pomysłów prawnych, mających ucywilizować procesy kontrolne w Polsce". Jednym z podejmowanych tematów, będą kontrole skarbowe.
"Mimo kolejnych deklaracji składanych przez kolejnych ministrów przedsiębiorca w relacjach z aparatem skarbowym wciąż nie jest równoprawnym partnerem, a petentem o słabej pozycji. Dlatego zmianom w prawie musi towarzyszyć zmiana w podejściu organów skarbowych do podatnika. Warto przypomnieć o ustaleniach ogłoszonego w ub. r. raportu Najwyższej Izby Kontroli, który wskazuje m.in. na uchylanie znacznej części decyzji naczelników urzędów skarbowych i dyrektorów UKS w postępowaniu odwoławczym i dużą liczbę przypadków wadliwej interpretacji przepisów podatkowych przez urzędników" - podkreśla Instytut w swoim stanowisku.
Według niego, inną, równie niepokojącą kwestią jest wykorzystywanie kontroli przez inne organy państwowe do wymuszenia określonych decyzji. Doniesienia dotyczące takich praktyk dotyczą m.in. Ministerstwa Zdrowia.
"Klasycznym przykładem używania kontroli jako środka nacisku, a nie narzędzia pomagającego w przestrzeganiu prawa, są masowe kontrole Narodowego Funduszu Zdrowia w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej. Chodzi o te placówki, które nie chciały podpisać kontraktów na 2015 r. na warunkach resortu zdrowia. Kontrowersje budzą również działania Ministerstwa Zdrowia wobec placówek medycznych i ich szefów" - czytamy dalej.
Kolejną złą praktyką jest nieoficjalne przekazywanie mediom "wyników" nieukończonych formalnie postępowań kontrolnych, jeszcze przed tym, jak do ustaleń miała szansę odnieść się instytucja kontrolowana, wylicza Instytut.
"Tak, jak postępowanie prokuratorskie lub sądowe nigdy nie powinno być środkiem nacisku, a jedynie realizacją prawa, tak samo prowadzone przez państwowe urzędy kontrole nie powinny służyć innym celom. Żeby tak się stało, konieczne jest nie tylko doprecyzowanie przepisów, ale również zmiana sposobu myślenia decydentów. Można odnieść wrażenie, że na zmianie status quo nie zależy obecnie żadnej z głównych sił politycznych" - podsumowano w oświadczeniu.
Instytut Staszica to niezależny think-tank, zajmujący się kwestiami społecznymi w kontekście zrównoważonego rozwoju. W gronie współpracowników IS znajdują się publicyści, wykładowcy akademiccy, eksperci od komunikacji społecznej.
(ISBnews)
Warszawa, 08.01.2015 (ISBnews) - Vivus - lider rynku pożyczek online - przedstawił Ministerstwu Finansów uwagi do projektu ustawy o zmianie ustaw o nadzorze nad rynkiem finansowym oraz Prawo bankowe, poinformowała agencję ISBnews spółka. Vivus ostrzega, że wprowadzenie proponowanej przez resort formuły obliczania limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu doprowadzi do wycofania z rynku krótkoterminowych pożyczek na kwotę niższą niż 1000 zł.
"Główne rekomendacje pożyczkodawcy obejmują:
Wprowadzenie rejestru firm pożyczkowych stanowiącego realną ochronę konsumenta
oraz podstawowe narzędzie do eliminacji nieuczciwych kredytodawców.
Rezygnację z wprowadzenia limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu, który w oczywisty sposób promuje wysokie kwoty pożyczek i zadłużanie się konsumenta na długi czas.
Rezygnację z arbitralnego 120-dniowego okresu zakazu współpracy z klientem po udzieleniu pożyczki, którego jedynym wymiernym efektem będzie monopolizacja rynku.
Wprowadzenie kwotowego limitu kosztów działań windykacyjnych odpowiadającego
realnym kosztom ponoszonym przez pożyczkodawcę" - poinformowała Vivus.
W szczegółowej analizie Vivus podkreśla, że podtrzymuje swoje dotychczasowe krytyczne stanowisko w sprawie ustanowienia limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu dla rynku i równocześnie ponownie protestuje przeciwko zaproponowanej formule obliczania limitu tych kosztów tj. uzależnienie maksymalnej wysokości pozaodsetkowych kosztów kredytu od długości okresu kredytowania.
"Tak skonstruowany mechanizm obliczana limitu stanowi przejaw dyskryminacji kredytodawców udzielających pożyczek krótkoterminowych, których okres spłaty nie przekracza jednego miesiąca. Raport PwC z maja 2014 roku pt. 'Ocena skutków wybranych regulacji projektu ustawy o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, ustawy - Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw' jednoznacznie wskazuje, że pożyczki do 1000 zł staną się nierentowne" - wskazuje spółka.
Według Vivusa, takie działanie budzi sprzeciw zarówno z punku widzenia konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawnego, jak również z perspektywy standardów powszechnie akceptowanych przez społeczeństwa krajów demokratycznych, realizujących wartości gospodarki wolnorynkowej.
"Wysokość stałego składnika limitu została ustalona poniżej dolnych przedziałów kosztów wykazywanych przez firmy pożyczkowe działające na rynku mikropożyczek (25% w stosunku do 26-38%). Oznacza to, że przedsiębiorcy ci nie będą w stanie utrzymać rentowności bez drastycznej redukcji kosztów prowadzenia działalności" - przekonuje Vivus.
Według pożyczkodawcy, w razie przyjęcia zaproponowanej formuły obliczania limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu, udzielanie krótkoterminowych pożyczek, w szczególności na okres nieprzekraczający 3 miesięcy, zwłaszcza na kwotę poniżej 1 000 zł (co stanowi większość pożyczek udzielanych w kanale internetowym) stanie się nieopłacalne, co będzie skutkować wycofaniem tego produktu z rynku.
"W efekcie konsumenci zostaną pozbawieni dostępu do ważnego źródła finansowania krótkoterminowych potrzeb, co może prowadzić do ich przeorientowania się na produkty długoterminowe, o przeciętnej znacznie wyższej kwocie kredytu, a tym samym powodować szybki wzrost zadłużenia znacznej części gospodarstw domowych. Co gorsze, z uwagi na fakt, iż mikropożyczki są produktem, który nie jest substytuowany przez sektor bankowy, część konsumentów może zostać wykluczona z legalnego rynku finansowego i w konsekwencji przejść do szarej strefy, gdzie będzie pozbawiona ochrony wynikającej z regulacji i nadzoru" - ostrzega Vivus.
W związku z powyższym spółka zdecydowanie rekomenduje odejście od zaproponowanej formuły wyliczania maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu.
"Proponowane rozwiązanie razi swoją arbitralnością, co jest szczególnie widoczne w odniesieniu do ustalonej długości okresu, w którym pozaodsetkowe koszty kredytu miałyby podlegać sumowaniu (120 dni od dnia wypłaty kredytu). Należy zwrócić uwagę, iż w uzasadnieniu projektu ustawy brak jakichkolwiek argumentów wyjaśniających powody, dla których zdecydowano się na przyjęcie wyżej wspomnianego okresu jako podstawy do obliczenia limitu" - wyliczono.
Vivus dowodzi, że radykalne ograniczenie możliwości obciążenia konsumenta uzasadnionymi kosztami związanymi z odroczeniem spłaty zadłużenia w okresie 120 dni od wypłaty kredytu spowoduje, że kredytodawcy udzielający pożyczek krótkoterminowych niezwłocznie po upływie terminu spłaty określonego w umowie będą w istocie zmuszeni skierować sprawę do sądu.
Vivus Finance należy do grupy 4finance Group, która udziela krótkoterminowych pożyczek przez internet w 15 krajach (oprócz Polski m.in. w Danii,Szwecji, Hiszpanii i Rosji). Na polskim rynku marka Vivus jest obecna od lipca 2012 r.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 13.11.2014 (ISBnews) - Eksport artykułów rolno-spożywczych w 2014 roku przekroczy wartość 20 mld euro, poinformował agencję ISBnews minister rolnictwa Marek Sawicki. Według niego, w najbliższym czasie możliwe jest otwarcie rynków dla kolejnych produktów rolnych z Polski, w tym m.in.: w Singapurze, Chinach, Chile i Japonii.
"W ostatnim kwartale tego roku powinniśmy osiągnąć co najmniej 5 mld euro sprzedanych produktów rolno-spożywczych na rynki zagraniczne. To oznacza, że przekroczymy poziom 20 mld euro w eksporcie" - powiedział Sawicki w rozmowie z ISBnews.
Jego zdaniem, jeżeli jeszcze w tym roku uda się otworzyć dla polskiej wieprzowiny rynek w Chinach i w Japonii, to dodatkowo pozytywnie wpłynie to na ostateczny bilans handlowy w tym roku.
Polski eksport artykułów rolno-spożywczych wyniósł w ubiegłym roku 19,96 mld euro i był o 11,5% wyższy niż w roku 2012. Tymczasem pogarszająca się sytuacja na Ukrainie i wprowadzenie embarga na eksport produktów spożywczych do Rosji wymusiła na producentach i rolnikach poszukiwanie nowych odbiorców.
"Udało się otworzyć Kanadę na nasze jabłka, teraz dołączy Singapur. W tym ostatnim przypadku należy mieć na uwadze, że jest to punkt strategiczny dla dalszego eksportu również innych produktów z Polski na inne kraje Azji" - dodał Sawicki.
Według niego, w ostatnim czasie udało się porozumieć z Chile, które otworzyło swój rynek dla polskiej wieprzowiny. Z kolei Chiny zgodziły się niedawno na import niektórych części drobiu (m.in. skórki i łapki), a także mleko.
Podczas konferencji w Krajowej Izbie Gospodarczej (KIG) na temat osiągnięć polskiego rolnictwa w ciągu ostatnich 10 lat prezes Izby Andrzej Arendarski podkreślił, że to dzięki wielu misjom gospodarczym z udziałem także przedstawicieli ministerstwa rolnictwa udało się na nowo otworzyć wiele rynków na świecie.
"Widzimy, że działania podejmowane w tym zakresie przez resort rolnictwa przynoszą wymierne efekty. Warto podkreślić, iż intensywna promocja polskich produktów na świecie trwa od 2009 roku kiedy wprowadzona została ustawa o funduszach promocji produktów rolno-spożywczych" - mówił Arendarski.
W ubiegłym tygodniu zakończyła się misja gospodarcza z udziałem przedstawicieli resortu rolnictwa w Kazachstanie i Azerbejdżanie.
"Już w tym tygodniu otrzymaliśmy konkretne zapytania biznesowe. W najbliższym czasie pojadą tam nasi producenci wraz wicepremierem Januszem Piechocińskim" - poinformowała Agnieszka Maliszewska z Polskiej Izby Mleka.
Kierownik Zakładu Prawa Rolnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego profesor dr hab. Paweł Czechowski zwraca uwagę, że w 2009 roku kiedy resort rolnictwa rozpoczynał promocję za granicą, budżet na ten cel wynosił zaledwie 30 mln zł.
"Obecnie jest to około 200 mln zł, a w mojej ocenie powinno to być, co najmniej 400 mln zł. Wystarczy zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich 10 lat rolnictwo otrzymało łącznie 30 mld euro, a w kolejnej perspektywie do pozyskania jest kolejnych 32 mld euro. Do tych kwot należy doliczyć krajowe wsparcie. To są ogromne środki. Jednocześnie coraz istotniejsza staje się właśnie promocja naszej żywności poza Polską" - powiedział Czechowski.
Resort rolnictwa w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) na lata 2014-2020 zamierza bardziej preferować grupy rolnicze, które według resortu miały m.in. pozytywny wpływ na dynamiczny wzrost eksportu produktów rolno-spożywczych w ostatnich latach. Na realizację projektów przewidziano ponad 13 mld euro.
"Dziesięć lat temu mieliśmy około 300 grup producenckich - teraz 1360. Staliśmy się eksporterem netto. W porównaniu z innymi krajami, które razem z nami wchodziły do UE nikomu nie udało dokonać tak dużego skoku. Nasza żywność poza państwami Unii jest dostępna również w 76 innych krajach. Chcemy dalszego wzmocnienia naszego rolnictwa" - podsumował Sawicki.
Minister podkreślił, że w poprzedniej perspektywie wsparcia finansowego otrzymało ponad 170 tys. gospodarstw. Teraz ma to być 300-350 tys. gospodarstw. Środki w ramach PROW mają posłużyć także do modernizacji gospodarstw rolnych, restrukturyzacji małych gospodarstw, premie dla młodych rolników, wspieranie firm przetwórczych i promocję sprzedaży produktów rolnych. Łącznie PROW składa się z około 20 różnych instrumentów wsparcia finansowego.
"Na przykład jeżeli rolnicy posiadający do 10 hektarów ziemi skupią się w określoną grupę, to będziemy starali się wesprzeć ich wspólny projekt kwotą w wysokości 3 mln zł. Z kolei jeżeli będzie to zrzeszenie kilku takich grup, to otrzymają 15 mln zł wsparcia" - wyjaśniał Sawicki.
(ISBnews)
Warszawa, 03.11.2014 (ISBnews) - Z powodu braku zgody resortu zdrowia na reklamę cydru oraz oporu resortu finansów nie uda się raczej doprowadzić do zawieszenia akcyzy na cydr, poinformował agencję ISBnews minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki.
"Problem zgody na reklamę cydru leży po stronie resortu zdrowia. Nie chce ono bowiem dopuścić do otwarcia reklamy dla cydru, tak jak dla piwa" - powiedział Sawicki w rozmowie z ISBnews.
Minister przypomniał, że akcyza na cydr została jednak w ubiegłym roku obniżona i zrównana z akcyzą piwną. Ale na tym chyba się skończy.
"Całkowicie jej zniesienie, o co czasowo wnioskowaliśmy, jest raczej mało prawdopodobne" - podsumował Sawicki.
W sierpniu prezydent Rosji, Władimir Putin podpisał dekret, który zakazuje lub ogranicza na rok wwóz do Rosji niektórych produktów rolnych, surowców i artykułów spożywczych dla krajów, które wcześniej wprowadziły sankcje na Rosję w związku z kryzysem ukraińskim. W odpowiedzi na dekret premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił, że na liście krajów, które obejmie embargo znajdą się państwa UE, Stany Zjednoczone, Australia, Kanada oraz Norwegia. Sankcje będą dotyczyły owoców, warzyw, mięsa, ryb, mleka, nabiału.
Zawieszenie obowiązywania akcyzy na cydr miało w pewnym stopniu zrekompensować straty dla polskich producentów jabłek.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 29.10.2014 (ISBnews) - Wejście w życie 25 grudnia br. nowelizacji przepisów o rękojmi zwiększy bezpieczeństwo kupujących mieszkania na rynku pierwotnym, dając dwa dodatkowe lata na wykrycie ewentualnych usterek budynku. Według dyrektora ds. marketingu i komunikacji w Skanska Residential Development Poland Jakub Zagórskiego nowe przepisy przyczynią się do podniesienia standardów wykonawczych.
"Wejście w życie nowelizacji przepisów o rękojmi zwiększy bezpieczeństwo kupujących. Nie zmienia to wiele w przypadku sprawdzonych deweloperów, którzy oferują budynki dobrej jakości. Nowe przepisy podniosą poprzeczkę wszystkim firmom mieszkaniowym, tak by w całym kraju zwiększyć standardy wykonawcze. Nie chodzi tylko o drobne usterki, które mogą się zdarzyć i w takim wypadku naturalną rzeczą jest ich naprawa przez dewelopera, ale o konstrukcję budynku i ukryte wady, które mogą wpłynąć na komfort życia czy nawet bezpieczeństwo" - skomentował Zagórski, cytowany w komunikacie.
25 grudnia wchodzi w życie ustawa o prawach konsumenta (Ustawa z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta), która wprowadza m.in. pięcioletni okres rękojmi za wady. Oznacza to, że osoby kupujące mieszkanie na rynku pierwotnym będą miały 2 lata więcej na wykrycie ewentualnych usterek budynku. W przypadku stwierdzenia, że wady te powstały z winy firmy deweloperskiej przed przekazaniem nabywcy kluczy do mieszkania, deweloper będzie zobowiązany do ich usunięcia. Dodatkowo, do końca października Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi konsultacje dotyczące wprowadzenia do ustawy deweloperskiej dodatkowych zapisów chroniących nabywcę nieruchomości mieszkaniowych.
"Dziś uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne nowego mieszkania wygasają po upływie 3 lat. W przypadku stwierdzenia i zgłoszenia nieprawidłowości przez nabywcę w terminie 30 dni od ich zauważenia, co do zasady deweloper ma obowiązek usunąć je na własny koszt, chyba że nie powstały one z powodów istniejących w lokalu już przed sprzedażą. Przedłużenie okresu objętego uprawnieniami z tytułu rękojmi o 2 lata ma dodatkowo chronić konsumentów" - czytamy dalej.
Na przepisy dotyczące rękojmi klient może powołać się w kilku sytuacjach. Po pierwsze wtedy, gdy zaobserwuje wady przyczyniające się do zmniejszenia wartości i użyteczności domu (np. nierówne podłogi, uszkodzone instalacje, nieszczelne okna, zardzewiałe obróbki blacharskie). Deweloperowi można również zgłosić problemy związane np. z niekompletnością lokalu (brak drzwi, okien, instalacji uzgodnionych w umowie) czy brakiem określonych właściwości (w tym niezgodny z umową rozkład bądź powierzchnia pomieszczeń, użycie innych materiałów niż określone w umowie itp.).
„Przepisy chronią również dewelopera doprecyzowując, że chodzi tylko o wady, które zaistniały w chwili wydania lub zawarcia umowy sprzedaży" - dodał Zagórski.
Deweloper nie jest więc odpowiedzialny za błędy powstałe później, np. z winy firmy wykończeniowej. Przywileje z tytułu rękojmi dotyczą też części wspólnej nieruchomości. Mieszkańcy będą mieli 5 lat na zgłoszenie ewentualnych usterek, licząc od podpisania pierwszej umowy przenoszącej własność lokalu w danym obiekcie, czyli od dnia zawiązania wspólnoty mieszkaniowej.
Z nowych przepisów będą mogły skorzystać tylko te osoby, które podpiszą umowę deweloperską lub przedwstępną już po 25 grudnia 2014 r. a także po tej dacie odbiorą mieszkanie od sprzedającego, podsumowano w komunikacie.
(ISBnews)
Warszawa, 21.10.2014 (ISBnews) - Rozporządzenie w sprawie pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorcom działającym w specjalnych strefach ekonomicznych (SSE) trafi pod obrady rządu za tydzień, poinformował wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
"Jesteśmy na etapie domykania rozporządzenia, jeśli chodzi o mechanizmy i skalę pomocy, mamy uzgodnienie z ministrem [finansów Mateuszem] Szczurkiem, tu jest pełne porozumienie, myślę, że to przedłożenie stanie na najbliższej Radzie Ministrów" - powiedział Piechociński podczas konferencji prasowej.
Wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik dodała, że rozporządzenie przeszło przez Komitet Stały Rady Ministrów, a postulaty Ministerstwa Gospodarki zostały uwzględnione. Zgodnie z jej słowami, zrezygnowano z pierwotnego postulatu ograniczenia pomocy po 2016 r.
"W założeniu postulat ten miał na celu ograniczenie pomocy po roku 2016, żeby namówić inwestorów, aby wchodzili teraz, w latach 2014-2015. Ministerstwo Gospodarki zwróciło jednak uwagę, że wpisywanie ograniczeń na tym etapie zahamuje przede wszystkim reinwestycje tych, którzy są już teraz w strefach. Na tym etapie i przy tej koniunkturze światowej nie ma pola, by dodatkowo ograniczać warunki funkcjonowania stref" - powiedziała.
Wyjaśniła, że po uzgodnieniu dokonanym przez wicepremiera Piechocińskiego i premier Ewę Kopacz "rozporządzenie wchodzi jeszcze raz w tym tygodniu na Komitet Stały Rady Ministrów bez dodatkowego punktu o zmianach i będzie w przyszłym tygodniu na Radzie Ministrów".
Wcześniej Piechociński przypomniał, że w pierwszym półroczu 2014 r. wydano 438 zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej w SSE. Przedsiębiorcy zadeklarowali w nich prawie 22 mld zł na nakładów inwestycyjnych oraz utworzenie przeszło 20 tys. miejsc pracy. Poinformował, że procedowane są obecnie kolejne rozszerzenia SSE w Polsce: mieleckiej, pomorskiej, słupskiej, starachowickiej, tarnobrzeskiej, kostrzyńsko-słubickiej i spodziewa się "dobrego bilansu inwestycji w SSE w przyszłym roku".
(ISBnews)
Warszawa, 16.10.2014 (ISBnews) - Idea bankowości spółdzielczej jest potrzebna i pozytywnie wpływa na konkurencję oraz przejrzystość rynku, uważają ekonomiści. Według nich, działający w Polsce system Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK) jest odpowiednio i wystarczająco monitorowany przez organy nadzorcze, ale dyskusja nad zwiększeniem bezpieczeństwa jest potrzebna.
"Patrząc na najbardziej rozwinięte kraje na świecie pod względem systemu finansowego, zobaczymy, że instytucje spółdzielcze, takie jak polskie SKOK-i czy zagraniczne Unie Kredytowe działają bardzo prężnie. Przecież Raiffeisen 'wyrósł' na uniach kredytowych, tworzonych na bazie koncepcji wzajemnej pomocy i współpracy. Ten model sprawdza się więc od wielu lat w wielu krajach na świecie" - powiedział ekonomista Marek Zuber.
W jego ocenie, w Polsce problemem jest jednak otoczenie prawno-regulacyjne. Mimo, że dwa lata temu weszła w życie nowa Ustawa o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, określająca zasady tworzenia i działalności SKOK-ów, to jednak na tym nie powinno się skończyć.
"Potrzebna jest dyskusja o tym czy zapisy ustawy sprawdzają się w praktyce, czy uwzględniają specyfikę działalności SKOK-ów i czy stymulują je do rozwoju. Dlatego akcje takie, jak Narodowe Konsultacje mają sens. Trzeba wypracować model funkcjonowania spółdzielczości w Polsce i każda publiczna debata może się do tego przyczynić" - wskazał.
Zuber podkreśla, że na krajowym rynku finansowym jest miejsce zarówno dla banków komercyjnych, jak i instytucji spółdzielczych. Ważne natomiast, aby w tworzeniu otoczenia prawnego uwzględnić specyfikę sektora SKOK, a w tym przypadku jest jeszcze dużo do zrobienia w tym zakresie.
Podobnego zdania o idei bankowości spółdzielczej jest główny ekonomista Xelion - Piotr Kuczyński. Jednak, w jego ocenie, ostatnie zmiany przepisów zapewniły SKOK-om oraz ich klientom wystarczające bezpieczeństwo. Obecnie ważna jest organizacja samych Kas oraz bezpieczeństwa środków.
"Takie instytucje, jak SKOK czy Unie Kredytowe są potrzebne i nie znam tak naprawdę nikogo, kto mówiłby inaczej. Natomiast patrząc na Polskę uważam, że nadzór KNF i bezpieczeństwo zapewniane przez BFG to wystarczająca ochrona tego sektora. Widać to zresztą po działaniach KNF, więc nie widzę potrzeby dodatkowych zabezpieczeń" - podkreślił Kuczyński.
W październiku wystartowała zainicjowana przez SKOK-i akcja społeczna "Narodowe Konsultacje", której celem jest zebranie uwag, opinii i postulatów nt. przyszłości sektora SKOK w Polsce, ich miejsca na rynku oraz roli w polskim systemie instytucji finansowych.
Organizatorzy akcji podkreślają, że polski sektor bankowy jest zdominowany przez instytucje komercyjne, a publiczna debata na temat SKOK-ów zdominowana jest negatywnymi emocjami i stereotypami. Według nich, nadszedł czas na merytorykę.
(ISBnews)
Warszawa, 11.09.2014 (ISBnews) - Saxo Bank uważa, że nie jest prawdopodobne, by konflikt na Ukrainie w istotny sposób zagroził potencjałowi wzrostu gospodarczego w Polsce. Polski złoty znajduje się w okolicach swojej wartości godziwej, a stopy procentowe w Polsce mogą zostać obniżone, ocenił w rozmowie z agencją ISBnews ekonomista Saxo Bank Christopher Dembik.
"W żadnym przypadku nie jest prawdopodobne, by konflikt na Ukrainie w istotny sposób zagroził potencjałowi wzrostu gospodarczego w Polsce. Inwestorzy powinni pamiętać, że ryzyko geopolityczne służyło decydentom politycznym jako wymówka, aby uzasadnić rozczarowujące dane ekonomiczne" - powiedział Dembik w rozmowie z ISBnews.
Dodał, że pomimo wojny na Ukrainie, przez większą część tego roku złoty pozostał stabilny w efekcie informacji na temat przyszłego kierunku polityki pieniężnej, przekazanych rynkom przez prezesa prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Marka Belkę. Para walutowa pozostawała w granicach wąskiego przedziału pomiędzy 4,0950 a 4,2480.
W jego ocenie, ostatnie agresywne działania ze strony Europejskiego Banku Centralnego (EBC) nie powinny w istotny sposób wpłynąć na rynek, biorąc pod uwagę, że polski bank centralny również dokona cięcia stóp w nadchodzących miesiącach i przyjmie bardziej gołębią retorykę.
"Jest wysoce prawdopodobne, że para EUR/PLN w najbliższej przyszłości nie przełamie rocznego przedziału. Można to uznać za dobrą wiadomość, ponieważ złoty znajduje się w okolicach swojej wartości godziwej. Ta okoliczność przesądza o przewadze konkurencyjnej polskiej gospodarki" - stwierdził ekonomista Saxo Bank.
Jednocześnie uważa, że najbardziej negatywny scenariusz, który obecnie jest bardzo mało prawdopodobny, to szybkie i gwałtowne pogorszenie sytuacji w Donbasie, które mogłoby wywrzeć presję na złotego i na inne waluty europejskich gospodarek wschodzących.
"W efekcie nastąpiłaby masowa wyprzedaż złotego przez inwestorów. W bardzo krótkim czasie para EUR/PLN mogłaby się umocnić do poziomu 4,30, a nawet 4,35 na rynku zagranicznym" - dodał Dembik.
Według jego słów, nie ma wątpliwości, że perspektywy gospodarcze dla Polski są znacznie lepsze, niż dla strefy euro. Prognozowany wzrost w ujęciu rocznym dla Polski na lata 2014 i 2015 przekracza 3%. Inflacja jest ograniczona, a najważniejsze dane ekonomiczne są solidne, w szczególności eksport i popyt krajowy.
"Dla Polski nadszedł czas na wykorzystanie długoterminowych efektów rozsądnej i racjonalnej polityki pieniężnej i fiskalnej" - wskazał ekonomista Saxo.
Jednocześnie dodał, że w ostatnich miesiącach głównym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Polski były konsekwencje ryzyka geopolitycznego na Ukrainie. Uważa, że ostatnie doniesienia dotyczące tymczasowego zawieszenia broni są stosunkowo korzystne dla rynków. W ciągu najbliższych tygodni uwaga inwestorów skieruje się w stronę sytuacji makroekonomicznej Polski i stopnia jej narażenia na ryzyko załamania gospodarki strefy euro.
"Długotrwała deflacja ominie Polskę, jednak może nastąpić lekkie spowolnienie w nadchodzących kwartałach, które może skłonić decydentów do cięcia stóp. Najbliższy odczyt Purchasing Managers' Index dla Polski, który wykazywał tendencję spadkową przez sześć kolejnych miesięcy, powinien zdecydowanie przekonać Marka Belkę o konieczności korekty polityki pieniężnej. Utrzymująca się wyjątkowo niska inflacja może zmusić bank centralny do obniżenia stóp procentowych o ćwierć punktu na posiedzeniu w październiku. W listopadzie możliwe są nowe działania, jeżeli wystąpi taka konieczność" - podsumował ekonomista Saxo Bank.
Dodatkowo - jak zauważa Saxo Bank - komplikująca się sytuacja geopolityczna w całym regionie Europy Środkowo - Wschodniej, wywołuje wyraźne zamieszanie na globalnych rynkach finansowych. Sprzeczne sygnały ze strony Putina i bezprecedensowo agresywna polityka monetarna ECB, implikuje wzmożony szum informacyjny, który, zdaniem banku, znacząco utrudnia podejmowanie właściwych decyzji inwestycyjnych. Mając to na uwadze, Saxo Bank Polska postanowił zorganizować spotkanie inwestorów z niemieckiem traderem Birgerem Schäfermeierem, który 16 września zademonstruje strategie inwestycyjne z wykorzystaniem informacji rynkowych dla indeksu DAX, S&P500 oraz najpopularniejszych par walutowych.
Sebastian Gawłowski
(ISBnews)
Warszawa, 11.08.2014 (ISBnews) – Prawdopodobnie od września będą obowiązywać nowe, bardziej restrykcyjne zasady sprzedaży ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR), poinformował agencję ISBnews minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki. Resort planuje zminimalizować w przetargach znaczenie ceny, a wzmocnić kryteria wiążące rolnika z kupowaną ziemią. Planowana jest także likwidacja prawa pierwokupu przez byłych właścicieli oraz zablokowanie wielokrotnych zakupów.
„Sprzedaż ziemi z Agencji Nieruchomości Rolnych jest tematem bardzo wrażliwym, ponieważ rolnicy konkurują o nią, delikatnie mówiąc, czasami nierozważnie. Aby więc ograniczyć nieracjonalny wzrost cen prawdopodobnie od września wprowadzimy system przetargu ograniczonego, w którym cena będzie miała znacznie mniejsze znaczenie niż odległość gospodarstwa kupującego od nowo nabywanej ziemi, wielkość tworzonego gospodarstwa oraz wiek kupującego" - powiedział Sawicki w rozmowie z ISBnews.
Według projektu komisja składająca się dziś z przedstawicieli samorządu rolniczego i ANR zostanie powiększona o członka z ramienia samorządu terytorialnego i taki organ będzie wyznaczał nabywcę w oparciu o 5-7 kryteriów, z których wymienione przez ministra 3 będą najważniejsze.
„Uchronimy się przed zakupami spekulacyjnymi, a jednocześnie jej sprzedażą poniżej wartości. Musimy bowiem pamiętać, że podstawowym celem ANR jest dbałość o strukturę, więc musi reagować na zakupy powyżej 300 ha czy wielokrotne zakupy ziemi" - wyjaśnił Sawicki.
Minister rolnictwa dodał, że w związku z tym do poselskich projektów znajdujących się obecnie w Sejmie doda swoje rozwiązania zakładające m.in. zniesienie pierwszeństwa zakupu przez byłych właścicieli. W jego ocenie takie roszczenia powinny być kierowane do skarbu państwa, a nie do Agencji.
„Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia zakupu przez byłych właścicieli, którzy w 99% tej ziemi nie użytkują, tylko od razu spekulacyjnie odsprzedają. Czas także, abyśmy wprowadzili francuski czy niemiecki system, który zakłada, że w razie odsprzedaży ziemi przed upływem 10 lat od daty nabycia, nadwyżka wartości zostanie zwrócona do zarządzającej ziemią agencji" - podkreślił Sawicki.
Minister nie obawia się spadku cen ziemi sprzedawanej przez ANR po zaostrzeniu kryteriów przetargowych, a w konsekwencji spadku wpływów do budżetu z tego tytułu. Połączenie bowiem tej zmiany z likwidacją prawa pierwokupu przez byłych właścicieli „odmrozi" ogromne areały, które będą mogły trafić do sprzedaży.
„Nadal bowiem uważam, że cała ziemia będąca obecnie pod zarządem ANR powinna zostać przeznaczona do sprzedaży. Państwo nie powinno być właścicielem w nieskończoność. Jestem zwolennikiem nieprzedłużania obecnych dzierżaw tylko sprzedaży tej ziemi. Dotyczy to szczególnie rolników, którzy trzymają ziemię tylko dlatego, że brakuje im kilku lat do emerytury. Ta ziemia powinna być sprzedana młodemu pokoleniu, które chce na niej pracować" - podsumował Sawicki.
Jak poinformowała agencję ISBnews ANR na 30 czerwca 2014 w Zasobie Własności Rolnej Skarbu Państwa pozostawało 1,57 mln ha gruntów, z czego 1,18 mln ha (75% zasobu) znajdowało się w dzierżawie. Problemem zastrzeżeń reprywatyzacyjnych objęta jest powierzchnia ok. 400 tys. ha gruntów będących w zasobie, głównie dzierżawionych na terenie woj. kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego.
Proces sprzedaży i dzierżawy gruntów realizowany jest przez 15 oddziałów terenowych i filii Agencji.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 08.08.2014 (ISBnews) – Wobec zapowiedzianego przez prezydenta Rosji, Władymira Putina, embarga na import wyrobów rolnych z Unii Europejskiej ((UE) Polska rozpoczyna pilne konsultacje w Brukseli w sprawie możliwej pomocy finansowej dla polskich rolników, a wstępne decyzje zapadną najpóźniej 19 sierpnia, poinformował agencję ISBnews minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki. Resort pracuje także nad nowymi rynkami zbytu w Azji oraz Afryce Północnej, a w kraju złożył wniosek do MF o okresowe zawieszenie akcyzy na cydr.
„Prezydent Putin odpowiedział tylko na zapotrzebowanie niektórych polskich polityków, którzy uważali, że skoro na nasze owoce i warzywa nałożono embargo, to równolegle cala Unia, solidaryzując się z Polską, nie powinna Rosjanom sprzedawać tych produktów. Jednak na dziś nie wiemy czego będzie dotyczyć embargo rosyjskie i od kiedy miałoby obowiązywać" - powiedział Sawicki w rozmowie z ISBnews.
Minister dodał, że jest to jednak bardzo istotny sygnał, ponieważ Polska miała nadzieję, że na Wschód pojedzie spora część produktów z UE, a rodzime produkty wypełnią tę lukę na rynku jednolitym.
"Przypominam, że z 20 mld euro eksportu tego segmentu, aż 16 mld lokujemy na rynku jednolitym, więc dołożenie kolejnych 2-3 mld euro nie było by żadnym problemem. Teraz jednak widzimy, że nadwyżki będą i tam, a nadprodukcja owoców i warzyw w całej Europie będzie większa niż się spodziewano" - podkreślił Sawicki.
Z tego powodu polscy negocjatorzy, którzy od czwartku prowadzą rozmowy w sprawie rekompensat dla rolników musieli zmienić taktykę. Pierwotnie celem było zabezpieczenie produktów o krótkim terminie trwałości, teraz dotyczy to praktycznie pełnej palety owoców i warzyw. A nadzieje na ulokowanie nadwyżek w Europie spaliły na panewce.
"Może udać się tam sprzedać dodatkowe 5-7%, ale po niższych cenach. Dlatego dziś musimy dowiedzieć się w ciągu 2 tygodni w jakim stopniu Unia dofinansuje lub zezwoli na zastosowanie krajowych instrumentów wsparcia, które muszą zostać uruchomione, aby psujące się produkty można było biodegradować, a rolnikom zapłacić" - wyjaśnił minister rolnictwa.
Sawicki przypomniał, że polski rząd nie może samodzielnie zdecydować o pomocy dla rolników, musi uzyskać zgodę Unii na pomoc publiczną. Dlatego dzisiejsze i kolejne rozmowy dadzą sygnał w jakim kierunku dana pomoc może iść.
"Po moich spotkaniach z komisarzami ds. rolnictwa i handlu zaplanowanymi na 12 i 19 sierpnia będę wiedział więcej. Spodziewam się, że 19 sierpnia wyjaśni się np. czy i w jakim stopniu będziemy mogli zaliczkowo wypłacać rekompensaty" - podkreślił minister.
Resort rolnictwa intensyfikuje prace nad znalezieniem dla polskich produktów rolnych nowych rynków zbytu, proponuje też rozwiązania wewnętrzne.
"W poniedziałek złożyliśmy do ministerstwa finansów propozycję okresowego zawieszenia akcyzy na cydr i oczekujemy na decyzję resortu. Jednak zdecydowanie ważniejsze jest znalezienie nowych rynków dla polskich produktów rolnych" - przekonuje Sawicki.
Według niego bardzo perspektywiczne są Chiny oraz Indie, jednak pewną barierą są ich wewnętrzne przepisy lub normy fitosanitarne. Eksperci jednak pracują nad szybkim ich pokonaniem.
"Ale już Iran nie wymaga specjalnych świadectw fitosanitarnych, lecz musimy dotrzeć do potencjalnych kupców. Obecnie pracuje nad tym ich ambasador. Najszybciej natomiast możemy otworzyć rynki Algierii, Maroka i Arabii Saudyjskiej, ale zdajemy sobie sprawę, że trudnością będzie przekonanie tamtejszego konsumenta do europejskich owoców czy warzyw" - powiedział Sawicki.
Polska i polscy producenci będą więc uczestniczyć w targach, a misje handlowe pracować nad promocją naszych wyrobów rolnych.
„To jest potencjał kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy ton jabłek i kilku tysięcy ton innych owoców i warzyw. Nie wydaje się to dużo przy 700 tys. ton jabłek wysyłanych do Rosji, ale jeśli znajdziemy 10 odbiorców na 30 tys. to zrekompensujemy znacząca cześć strat. W obecnej sytuacji nie można więc lekceważyć żadnej możliwości" - podkreślił Sawicki.
W wtorek prezydent Putin podpisał dekret, który zakazuje lub ogranicza na rok wwóz do Rosji niektórych produktów rolnych, surowców i artykułów spożywczych dla krajów, które wcześniej wprowadziły sankcje na Rosję w związku z kryzysem ukraińskim. W odpowiedzi na dekret premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił, że na liście krajów, które obejmie embargo znajdą się państwa UE, Stany Zjednoczone, Australia, Kanada oraz Norwegia. Sankcje będą dotyczyły owoców, warzyw, mięsa, ryb, mleka, nabiału.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 26.06.2014 (ISBnews) - Głównym problemem rynku kapitałowego w Polsce jest zauważalne ryzyko stagnacji, uważa zastępca przewodniczącego Rady Domów Maklerskich oraz prezes DM BDM Jacek Rachel. Wskazuje, że należy stworzyć mocniejsze zachęty do inwestowania w ramach trzeciego filaru i uświadomić Polakom, że na emeryturę trzeba sobie samemu uskładać.
"W mojej ocenie, głównym problemem rynku kapitałowego w Polsce jest zauważalne ryzyko stagnacji. W pierwszych latach funkcjonowania GPW mieliśmy procesy prywatyzacyjne, które dostarczały ciekawych ofert i było to w pewnym sensie paliwo, która napędzało koniunkturę. Drugim ważnym dla rynku elementem było powstanie OFE, które w sposób systematyczny dostarczały kapitału na rynek i bez wątpienia spowodowały, że giełda jest dziś w miejscu, w którym jest. OFE były ważnym impulsem dla rozwoju rynku kapitałowego w Polsce, pozwoliły mu się rozwinąć i urosnąć. Obecnie procesy prywatyzacyjne się zakończyły, a OFE po reformie nie dysponują takimi środkami, jak dotychczas i brakuje impulsu, który byłby dla giełdy nowym czynnikiem wzrostu" - ocenia prezes DM BDM.
Jego zdaniem, mogłoby nim być stworzenie mocniejszych zachęt do inwestowania w ramach trzeciego filaru, które w pewnym stopniu zastąpiłyby OFE. Jednak przy obecnym systemie, głównie podatkowym, brak jest motywacji do długoterminowego inwestowania z myślą o emeryturze.
"Nie ma również impulsów wspierających tworzenie pracowniczych programów emerytalnych. Brakuje także szerokich działań edukacyjnych, mających na celu uświadomienie Polakom, że na emeryturę trzeba sobie samemu uskładać, bo przy obecnej demografii nie będzie satysfakcjonującej emerytury ani z części ZUS, ani z OFE. Trzeba uczciwie powiedzieć obywatelom, że o godziwą emeryturę muszą zadbać sami, a rolą państwa jest stworzenie im odpowiednich szans i możliwości do długoterminowego inwestowania, preferencji podatkowych, ułatwień w funkcjonowaniu pracowniczych programach emerytalnych. Właśnie teraz nasi decydenci powinni podjąć ważne decyzje, zwłaszcza, że chodzi tu nie tylko o nasze przyszłe emerytury, ale także o rozwój krajowego rynku kapitałowego, który jest ważnym elementem finansowania polskiej gospodarki" - wskazuje Rachel.
Zaznaczył również, że dla odpowiedniego rozwoju rynku kapitałowego w Polsce potrzebne jest również zdefiniowanie na nowo pozycji i roli GPW, która po częściowej prywatyzacji szuka na nim swojego optymalnego miejsca.
"Świadczy o tym przyjęta przez zarząd giełdy strategia i dyskusja, jaka się toczy na ten temat w ramach całego środowiska rynku kapitałowego. Z jednej strony, giełda została sprywatyzowana i oczywiście ma zobowiązania wobec swoich akcjonariuszy, aby generować jak najwyższy zysk, ale z drugiej - Skarb Państwa jako podmiot odpowiedzialny za przyszłość całego rynku kapitałowego ma w niej ciągle głos dominujący" - podkreśla zastępca przewodniczącego Rady Domów Maklerskich.
W jego ocenie, GPW to nie typowe, komercyjne przedsiębiorstwo, ale bardzo istotny element infrastrukturalny. Z tego powodu giełda musi znaleźć złoty środek między działaniem komercyjnym a współpracą ze wszystkimi uczestnikami rynku.
"W tym kontekście ważna jest jej współpraca z krajową branżą brokerską. Od lat trwają na przykład dyskusje na temat czasu trwania sesji czy wysokości opłat. Nie jest tajemnicą, że GPW jest w dalszym ciągu jedną z najdroższych giełd europejskich" - stwierdza prezes DM BDM.
Dodaje, że wyniki biur maklerskich są bardzo słabe, a koszty giełdy bardzo mocno ciążą na ich wynikach. Jest więc w jego ocenie potrzeba stałej dyskusji i wypracowania rozwiązań służących wzmacnianiu krajowej branży domów maklerskich, bo tutaj są nasi inwestorzy, analitycy i emitenci.
"Oczywiście, otwarcie na świat jest bardzo ważne, ale uważam, że tylko wtedy giełda będzie spełniać właściwie swoją rolę, kiedy cały polski rynek kapitałowy, łącznie z branżą maklerską, będzie silny. Trzecią poważną barierą wpływającą na kondycję branży maklerskiej jest zalew regulacyjny, z którym mamy obecnie do czynienia. To, co nam szczególnie doskwiera, to brak adekwatności implementowanych regulacji do skali działania i wielkości podmiotów na naszym rynku" - uważa przedstawiciel branży maklerskiej.
"Często przepisy unijne stworzone są z myślą o tych największych, o globalnych korporacjach finansowych. My, jako środowisko, apelujemy, by przepisy i ograniczenia stosować adekwatnie w stosunku do skali działania krajowych domów maklerskich, bo koszty ich wdrożenia są często niewspółmierne do skali prowadzonego biznesu. To są naprawdę duże obciążenia - zarówno pracą, jak i kosztami" - podsumowuje Rachel.
(ISBnews)
Warszawa, 24.06.2014 (ISBnews) - Duża reprezentacja eurosceptyków w nowym Europarlamencie nie jest jeszcze na tyle silna, żeby wprowadzać swoje zamiary w życie, ale jest to podstawa do blokowania działań Europy w przyszłości i może być wstępem do implozji UE za kilka lat. Koło ratunkowe chce rzucić Europejski Bank Centralny (EBC), który rozpoczął wojnę walutową o osłabienie euro i jest coraz bliżej kolejnych kroków w celu pobudzania gospodarki Eurostrefy, poinformował agencję ISBnews prezes polskiego oddziału instytucji Maciej Jędrzejak.
"W Polsce zajmujemy się aferą taśmową, a w Europie prezes EBC Mario Draghi zapewne zaraz zrobi kolejny krok w celu ratowania gospodarki Eurostrefy. IMF właśnie zasugerował wyraźnie, że należy rozpocząć skup aktywów (w celu pobudzenia gospodarki), jeśli wskaźniki się nie poprawią" - powiedział ISBnews Jędrzejak.
Zaznaczył jednak, że polityka monetarna sama w sobie nie jest instrumentem rozruszania gospodarki, co pokazuje przykład USA i konieczne są reformy strukturalne, rozruszanie europejskiego małego i średniego biznesu, czy ulgi podatkowe.
"Mimo wszystko EBC podejmuje chociaż decyzje w oparciu o kondycję eurogospodarki, czego nie można powiedzieć chociażby o polskim NBP, jak pokazała afera taśmowa" - wskazał prezes Saxo Bank Polska.
Ocenia, że eurosceptycy w nowym Europarlamencie nie mają wystarczającej siły głosu, żeby zacząć wprowadzać swoje zamierzenia na poziomie europejskim.
"Jednak lokalnie uzyskają dzięki temu dużo większy rozgłos i popularność. A to jest już podstawa do blokowania działań Europy w przyszłości, co nie wróży dobrze w obliczu dalszego ciągu kryzysu. Proszę zauważyć, że mamy już na horyzoncie spowolnienie gospodarcze w Niemczech przez zwalniające Chiny. Tymczasem gospodarka europejska nadal jest bez reform. Eurowybory (i przy okazji prezydent Rosji Władimir Putin ze swoją polityką gazową) obnażają w efekcie słabość europejskiego organizmu gospodarczego. Trudno więc o optymizm na przyszłość" - stwierdził Jędrzejak.
"Wpojono nam sukces UE, co teraz ulega gwałtownej weryfikacji. Co gorsza, rysuje się wręcz widmo zagrożenia militarnego, co jeszcze niedawno było czystą abstrakcją. Tymczasem wśród elit politycznych Europy, nawet w naszym regionie, wciąż panuje rozprężenie" - skonkludował prezes Saxo Bank Polska.
Sebastian Gawłowski
(ISBnews)
Warszawa, 24.06.2014 (ISBnews) - Saxo Bank Polska uważa, że "afera taśmowa" już zachwiała wiarygodnością Narodowego Banku Polskiego (NBP) w oczach międzynarodowych inwestorów, a to wpłynie z kolei negatywnie na kondycję polskiej gospodarki, poinformował agencję ISBnews prezes polskiego oddziału instytucji Maciej Jędrzejak.
"Afera taśmowa ma wpływ na polską gospodarkę poprzez zachwianie wiarygodności NBP. Dotychczas ta instytucja cieszyła się opinią niezależnej wobec polityki rządowej. Prezes Belka wręcz chwalił się tą niezależnością jako mocną stroną polskiej gospodarki. Tymczasem nagrania pokazały, że wręcz szantażował on rząd polityką monetarną. Proponował wprowadzenie określonych narzędzi polityki w zamian za zmiany personalne. Dodatkowo inicjatywa osłabiania pozycji NBP wyszła ze strony samego prezesa banku centralnego. To bardzo podważa wiarygodność banku w oczach inwestorów międzynarodowych" - powiedział ISBnews Jędrzejak.
"Efekty już widzimy. Mamy osłabienie złotego, i to w świetle rozpoczęcia wojny walutowej przez Europejski Bank Centralny (EBC). Bez tzw. 'afery taśmowej' polski złoty byłby teraz znacznie silniejszy. Naszą walutę pognębiła niepewność chociażby o to, czy rząd i prezes NBP przetrwają tę aferę. Warto pamiętać, że tu nie chodzi o kwestię nagrywania, ale o słowa oraz zamierzenia, które padły podczas rozmowy" - dodał prezes Saxo Bank Polska.
W jego ocenie, giełda nie zareagowała tak intensywnie jak złoty, ale głównie dlatego, że na światowych rynkach wciąż panuje dobra atmosfera.
"Nadal w tle mamy tapering w USA, co wspiera giełdowe indeksy. Jednak papierek lakmusowy w postaci polskiej waluty pokazuje, że odbiór inwestorów obecnej sytuacji politycznej jest jednoznacznie negatywny. To może mieć wydźwięk w makroskali. Nadwyrężone zaufanie wpłynie na decyzje finansowe inwestorów" - wskazał Jędrzejak.
Podkreślił, że międzynarodowy inwestor kalkuluje w następującej kolejności: decyzje o skupie aktywów (w celu pobudzania gospodarki) podejmuje się w Polsce nie w kontekście wskaźników gospodarczych, ale zwolnienia ministra finansów. To prowadzi do konkluzji, że tych warunkach trudno zawierzyć gospodarce z taką polityką monetarną.
"W dalszej kolejności wpłynie to na PKB i bezrobocie w Polsce. Niestety, wszystko wskazuje na to, że sytuacja jest rozwojowa i ciąży widmo kolejnych taśm. Afera pokazuje, jak buduje się politykę w Polsce i stawia pod znakiem zapytania przyszłość władz. Będzie trzeba długo pracować nad jakością polskiej polityki" - podsumował prezes Saxo Bank Polska.
Sebastian Gawłowski
(ISBnews)
Warszawa, 27.05.2014 (ISBnews) - Państwo nie powinno uczestniczyć w budowie obiektów energetyki jądrowej i kształtowaniu polityki energetycznej kraju, powiedział agencji ISBnews prezes Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke podczas wieczoru wyborczego. Polityk uważa, że sprawy energetyczne powinny pozostać w rękach prywatnych przedsiębiorców.
"Przedsiębiorca się dwa razy zastanowi, zanim wybuduje elektrownię jądrową, węglową, wodną itd. Państwu nie wolno się mieszać w sprawy energetyczne, a powinni robić to kapitaliści" - powiedział ISBnews Korwin-Mikke.
Zdaniem prezesa KNP i nowo wybranego europosła, prywatny przedsiębiorca jest w stanie znacznie lepiej niż państwo skalkulować opłacalność inwestycji w nowe obiekty energetyczne oraz pozyskać finansowanie. Między innymi z tego powodu za bezcelowe uważa on wspieranie przez państwo rozwoju odnawialnych źródeł energii, których nie uważa za przyszłość gospodarki.
"W przypadku objęcia władzy będziemy dążyć do zlikwidowania istniejących obecnie spółek energetycznych. Ten sektor ten będzie znacznie lepiej funkcjonował pozostawiony wolnemu rynkowi" - podsumował Korwin-Mikke.
Ostateczne dane Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) wskazują, że zwycięstwo w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego odniosła Platforma Obywatelska (PO), uzyskując 32,13% głosów, zaś na drugim miejscu uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość (PiS) z 31,78% poparcia. Nowa Prawica znalazła się na czwartym miejscu z 7,15% poparcia (ugrupowanie to będzie miało 4 europosłów).
Paweł Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 26.05.2014 (ISBnews) - Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) namawia największe firmy do udziału w nowo tworzonym programie dla rodzin wielodzietnych, w ramach którego szykuje kartę ze zniżkami i rabatami, wynika z informacji agencji ISBnews, potwierdzonych w kilku źródłach.
"Ministerstwo zaprasza największe firmy do siebie i proponuje uczestnictwo w programie dla rodzin wielodzietnych. Zaproszenia dostały nie tylko firmy państwowe, ale również duże firmy prywatne" - powiedziały ISBnews źródła.
"Projekt ustawy w tej sprawie ma trafić do Sejmu" - dodało inne źródło.
Według informacji ISBnews, kluczową częścią programu ma być karta, która uprawniałaby rodziny wielodzietne do zniżek czy rabatów u uczestników programu.
"Do uczestnictwa namawiane są, oczywiście, państwowe firmy, chociażby paliwowe, czy energetyczne, ale również duże prywatne biznesy, np. sieci handlowe" - uściśla jedno ze źródeł.
Źródła podają ponadto, że jest to tylko jeden z programów "socjalnych", nad jakimi pracuje rząd, a miałyby one ruszyć od początku przyszłego roku.
(ISBnews)
Warszawa, 24.04.2014 (ISBnews) - Polska gospodarka zanotuje znaczące ożywienie gospodarcze w 2014 r. Klimat gospodarczy istotnie się poprawia, a przedsiębiorcy zamierzają aktywnie wykorzystać lepsze warunki gospodarowania, ocenia organizacja audytorsko-doradcza Grant Thornton. Jednak innowacyjność i wszechogarniająca biurokracja pozostają piętą achillesową polskiej gospodarki.
"Przesłanki makroekonomiczne i przewidywania przedsiębiorców wskazują, że przed nami czas prosperity. Cykle koniunkturalne są coraz krótsze, często brutalnie przerywane różnego rodzaju kryzysami. Wygrają przedsiębiorcy dynamiczni i innowacyjni. Brak wystarczających reform deregulacyjnych powoduje, że działania prorozwojowe polskich przedsiębiorców będą osłabione przez wszechogarniającą biurokrację" - powiedział partner zarządzający Grant Thornton Tomasz Wróblewski, cytowany w raporcie.
W ocenie Grant Thornton, najwięcej zyskają firmy dynamiczne, zdolne do wdrażania innowacyjnych modeli biznesowych oraz produktów i usług.
"Tymczasem (…) wszechobecna biurokracja, niskie nakłady na R&D, nieefektywna współpraca świata biznesu i nauki, stanowią poważne bariery innowacyjności. Istotną szansą mogą okazać się środki pomocowe z nowej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej. Mogą stanowić one 'finansowe paliwo' wspierające kreatywność, z której słyną polscy przedsiębiorcy" - czytamy w raporcie.
"Polska gospodarka, w ramach cyklu koniunkturalnego, wchodzi w fazę ożywienia. Od strony potencjału wytwórczego, w związku jego niepełnym wykorzystaniem, polskie przedsiębiorstwa są przygotowane do absorbcji wzrostu. Wyzwanie stanowi wzrost produktywności, który do tej pory opierano o uruchomienie prostych rezerw organizacyjnych. Dalszy wzrost efektywności, warunkowany będzie zdolnością do skoku technologicznego i wzrostu innowacyjności" - powiedział profesor Waldemar Frąckowiak, cytowany w raporcie.
Grant Thornton prognozuje, że w roku 2014 nastąpi znaczne ożywienie gospodarcze, a tempo wzrostu zacznie systematycznie rosnąć. Wpływ na to będzie miała przede wszystkim równowaga między popytem wewnętrznym i zewnętrznym oraz niskie stopy procentowe. Zdaniem autorów raportu, coraz lepsza sytuacja ekonomiczna w strefie euro poprawi poziom polskiego eksportu, a rosnący popyt wewnętrzny przyczyni się do znacznego wzrostu importu.
Z przeprowadzanych na potrzeby raportu badań wynika, że polscy przedsiębiorcy planują zwiększenie liczby realizowanych inwestycji w 2014 roku i oczekują zwiększenia przychodów w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Jednocześnie, prawie połowa respondentów spodziewa się w tym okresie wzrostu rentowności.
Prognozy na kolejny rok są jeszcze bardziej optymistyczne. Wszystko za sprawą rekordowo wysokiego poziomu optymizmu gospodarczego, który jest najwyższy od 2008 roku i stale rośnie.
Z opracowania Grant Thornton wynika, że nadal kluczowym ograniczeniem dla polskich przedsiębiorców pozostaje biurokracja. Blisko połowa z nich wskazuje, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy, niejasne regulacje przyczynią się do spowolnienia rozwoju ich działalności. Wielu przedsiębiorców obawia się także niepewności gospodarczej, braku popytu oraz niedoboru finansowania. Coraz mniej firm, jako czynniki spowalniające rozwój wskazuje słabą sieć transportową lub niewystarczająco rozwiniętą infrastrukturę telekomunikacyjną.
(ISBnews)
Warszawa, 16.04.2014 d(ISBnews) - Liczba spraw rozpatrzonych przez Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej (SA KIG) wyniosła w 2013 r. ok. 350, a wartość przedmiotu sporów sięgnęła 1 mld zł, poinformował agencję ISBnews prezes Marek Furtek. W jego ocenie, ta liczba może być większa, ale potrzebna jest modyfikacja mającego już 9 lat prawa arbitrażowego.
"Ilość spraw rozpatrywanych przez Sąd jest w miarę stała, waha się od 300 do 400 rocznie, a fluktuacje w obrębie tej setki nie mają znaczenia, ponieważ dotyczą spraw o mniejszej wartości i mniejszym znaczeniu. Wydaje się także, że utrzymuje się również statystyka dotycząca branż, z których rozpatrujemy najwięcej spraw - to roboty budowlane, infrastrukturalne np. wodociągi czy oczyszczalnie ścieków" - powiedział Furtek w rozmowie z ISBnews.
Furtek oszacował, że wartość sporów rozstrzygniętych przez Sąd Arbitrażowy przy KIG wyniosła w 2013 r. ok. 1 mld zł. Jednak prezes ma nadzieję na wzrost rozpatrywanych sporów, m.in. dzięki nowelizacji prawa.
"Krajowy arbitraż potrzebuje zmian, choćby dlatego, że poprzednie były przeprowadzone 9 lat temu. Po tym czasie okazało się, że kilka z nich było niepotrzebnych, nieprzemyślanych" - podkreślił Furtek.
W jego ocenie, szczególnie dotyczy to prawa upadłościowego, które zmusza do umorzenia postępowania arbitrażowego i zakazuje jego wszczęcia w przypadku upadku jednej ze stron.
"To miało chronić masę upadłości, a pośrednio chronić wierzycieli, ale tej funkcji nie spełnia. Wręcz przeciwnie - szkodzi, ponieważ zmusza do zakończenia procesu arbitrażowego np. tuż przed orzeczeniem korzystnym dla syndyka" - dodał prezes sądu.
Furtek uważa, że należy się także przyjrzeć zagadnieniu dopuszczalności rozpatrywania w trybie arbitrażowym sporów o uchylenie lub unieważnienie uchwał walnych zgromadzeń. Poza tym jest sporo drobniejszych regulacji, które wymagają nieco mniejszych zmian.
Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie powołany został 1 stycznia 1950 roku i funkcjonował pod nazwą Kolegium Arbitrów przy Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego, jako niezależna jednostka powołana do rozstrzygania sporów wynikających z międzynarodowych stosunków handlowych. Od 1990 roku Sąd Arbitrażowy kontynuuje swoją działalność w ramach Krajowej Izby Gospodarczej w Warszawie. SA KIG jest członkiem i jednym z założycieli Międzynarodowej Federacji Instytucji Arbitrażu Handlowego, członkiem Międzynarodowej Rady do Spraw Arbitrażu Handlowego, członkiem Europejskiej Grupy Arbitrażowej, Międzynarodowej Izby Handlowej (ICC) w Paryżu oraz Komitetu Specjalnego przy Europejskiej Komisji Gospodarczej w Genewie.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 11.04.2014 (ISBnews) - Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR) złożyła w Sejmie obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt, zakładający przede wszystkim zniesienie zakazu uboju rytualnego w Polsce, podał Instytut Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego.
"Uważamy, że posłowie powinni w trybie pilnym zająć się obywatelskim projektem dotyczącym zniesienia zakazu uboju rytualnego w Polsce. Nie można czekać kolejnego roku na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, ponieważ branży na to nie stać" - czytamy w komunikacie.
Jak informuje Instytut, niektóre polskie zakłady wywożą bydło do Słowacji i Czech, gdzie nie ma zakazu uboju. Sytuację rolników pogarsza embargo na wieprzowinę i jednostronne zniesienie ceł dla Ukrainy przez Unię Europejską.
"Zakaz uboju rytualnego ma negatywny wpływ na przetwórstwo i rolnictwo w Polsce. Szacunkowa wartość sprzedaży mięsa mieściła się w granicach 1,5-2,5 mld zł. Ubój koszerny i halal stanowił podstawę dla 10% naszego eksportu drobiu oraz prawie jedną trzecią eksportu wołowiny. Rolnicy w ten sposób stracili cześć swoich przychodów i w mniejszym stopniu wykorzystują potencjał, który mają w gospodarstwach" - czytamy dalej.
(ISBnews)
Warszawa, 31.03.2014 (ISBnews) - Jeśli na Rosję zostaną nałożone kolejne sankcje ekonomiczne, może to bardzo mocno odbić się na dynamice wzrostu gospodarczego Polski w 2014 r., ocenił w rozmowie z ISBnews były wicepremier i minister finansów, Grzegorz Kołodko. Według niego, nieprzemyślane działania mogą spowodować, że dynamika wzrostu PKB może wynieść znacznie poniżej 3%.
"Nie wiadomo, co będzie się dalej działo na Wschodzie, ale mam nadzieję, że zasadniczy uczestnicy sporu zachowają się racjonalnie. To oznacza, że nie będzie eskalacji nie tylko militarnej, ale i politycznej tego konfliktu" - powiedział ISBnews Kołodko.
Profesor Akademii Leona Koźmińskiego uważa, że gospodarka ukraińska w obecnej sytuacji została skazana na wejście w fazę recesji i produkt krajowy brutto w tym roku może się u naszego wschodniego sąsiada obniżyć o ok. 5%. Kołodko nie oczekuje także wzrostu PKB w Rosji, gdzie już w ubiegłym roku dynamika wzrostu wyniosła zaledwie 1,3%.
"I tutaj trzeba pamiętać, że my mamy trochę towarów, nie tylko rolno-spożywczych - gdzie ostatnio dynamika eksportu była wysoka - ale mamy także sprzedaż przemysłu przetwórczego na wschodnie rynki. Jeśli więc istotnie obniży się import polskich produktów na rynek rosyjski i ukraiński, to są przedsiębiorstwa i zatrudnieni w nich ludzie, którzy to odczują" - podkreślił.
Były wicepremier i minister finansów uważa, że należy zmierzać w tym kierunku, by sytuacja polityczna, ale przede wszystkim ekonomiczna i finansowa na Ukrainie się normalizowała, a w Rosji się poprawiała. Z tego punktu widzenia nakładanie coraz większych sankcji ekonomicznych na Rosję mijałoby się z celem, gdyż one mogą tylko pogorszyć sytuację.
"Mogą dać pewien spokój politykom, że zemścili się na Rosji za jej niegodne postępki, ale z punktu widzenia ekonomicznego i pragmatycznego byłoby to strzelanie we własną stopę. Obawiam się więc, że za rok o tej przez będzie słychać z ust polskich polityków, rządowych ekonomistów i dziennikarzy, że w Polsce mogło być tempo wzrostu powyżej 3%, ale jest dużo mniej, bo przeszkodził w tym kryzys ukraińsko-rosyjski" - podsumował Kołodko w rozmowie z ISBnews.
W ubiegłym tygodniu członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Anna Zielińska-Głębocka w rozmowie z ISBnews powiedziała, że wzrost gospodarczy w 2014 roku może przyspieszyć nawet do 3,8% (z 1,6% w ub. r.), przy czym w I półroczu będzie on napędzany przez konsumpcję, a wpływ inwestycji pojawi się później.
Według centralnej ścieżki marcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego (NBP), wzrost PKB przyspieszy do 3,6% w 2014 r. i do 3,7% w 2015 r., a w kolejnym roku spowolni do 3,5%. W listopadowym raporcie NBP spodziewał się, że wzrost gospodarczy Polski będzie niższy i wyniesie 1,3% w 2013 r. (wg GUS wyniósł 1,6%), a następnie 2,9% w 2014 i 3,3% w 2015 r.
W tegorocznym budżecie zapisano wzrost PKB na poziomie 2,5%, choć przedstawiciele rządu wielokrotnie sygnalizowali, że liczą na co najmniej 3-proc. wzrost.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 03.01.2014 (ISBnews/X-Trade) - Poniżej przedstawiamy kalendarium wydarzeń makroekonomicznych na poniedziałek, 6 stycznia oraz wtorek, 7 stycznia, przygotowane przez analityków X-Trade Brokers DM.
poniedziałek, 6 stycznia 2014 |
|||||
---|---|---|---|---|---|
godzina |
kraj |
wskaźnik ekonomiczny |
okres |
prognoza |
poprzednia wartość |
Polska |
Święto Trzech Króli |
||||
Słowacja |
Święto Trzech Króli |
||||
Szwecja |
Święto Trzech Króli |
||||
02:45 |
Chiny |
Indeks PMI dla usług |
grudzień |
52,5 |
|
09:13 |
Hiszpania |
Indeks PMI dla usług |
grudzień |
51,5 |
51,5 |
09:43 |
Włochy |
Indeks PMI dla usług |
grudzień |
48,7 |
47,2 |
09:48 |
Francja |
Indeks PMI dla usług - fin. |
grudzień |
47,4 |
48,0 |
09:53 |
Niemcy |
Indeks PMI dla usług - fin. |
grudzień |
54 |
55,7 |
09:58 |
Strefa Euro |
Indeks PMI dla usług - fin. |
grudzień |
51 |
51,2 |
10:28 |
Wielka Brytania |
Indeks PMI dla usług |
grudzień |
60,5 |
60,0 |
10:30 |
Strefa Euro |
Indeks Sentix |
styczeń |
9,5 |
8 |
14:00 |
Niemcy |
Inflacja CPI - wst. |
grudzień |
0,4% m/m |
0,2% m/m |
14:00 |
Niemcy |
Inflacja HICP - wst. |
grudzień |
0,3% m/m |
0,2% m/m |
14:00 |
Niemcy |
Inflacja HICP - wst. |
grudzień |
1,3% r/r |
1,6% r/r |
14:00 |
Niemcy |
Inflacja CPI - wst. |
grudzień |
1,4% r/r |
1,3% r/r |
14:30 |
Kanada |
Inflacja IPPI |
listopad |
+0,8% r/r |
|
16:00 |
USA |
Indeks ISM dla usług |
grudzień |
54,5 |
53,9 |
16:00 |
USA |
Zamówienia na dobra bez środków trans. - fin. |
listopad |
1,2% m/m |
0,7% m/m |
16:00 |
USA |
Zamówienia na dobra trwałego użytku - fin. |
listopad |
3,5% m/m |
-0,7% m/m |
16:00 |
USA |
Zamówienia w przemyśle |
listopad |
-0,9% m/m |
|
22:45 |
Nowa Zelandia |
Bilans handlu zagranicznego |
listopad |
-168 mln NZD |
wtorek, 7 stycznia 2014 |
|||||
---|---|---|---|---|---|
godzina |
kraj |
wskaźnik ekonomiczny |
okres |
prognoza |
poprzednia wartość |
01:30 |
Australia |
Bilans handlu zagranicznego |
listopad |
-0,3 mld AUD |
-0,53 mld AUD |
08:00 |
Niemcy |
Sprzedaż detaliczna s.a. |
listopad |
0,5% m/m |
-0,8% m/m |
08:00 |
Niemcy |
Sprzedaż detaliczna n.s.a. |
listopad |
-0,3% r/r |
-0,2% r/r |
08:45 |
Francja |
Indeks zaufania gospodarstw domowych |
grudzień |
84 |
|
09:00 |
Węgry |
Inflacja PPI |
listopad |
+0,2% r/r |
|
09:55 |
Niemcy |
Stopa bezrobocia s.a. |
grudzień |
6,9% |
6,9% |
11:00 |
Strefa Euro |
Inflacja PPI |
listopad |
-0,5% m/m |
|
11:00 |
Strefa Euro |
Inflacja HICP - dane szacunkowe |
grudzień |
0,9% r/r |
0,9% r/r |
11:00 |
Strefa Euro |
Inflacja PPI |
listopad |
-1,4% r/r |
|
14:30 |
Kanada |
Bilans handlu zagranicznego |
listopad |
+0,075 mld CAD |
|
14:30 |
USA |
Import |
listopad |
233,3 mld USD |
|
14:30 |
USA |
Eksport |
listopad |
192,7 mld USD |
|
14:30 |
USA |
Bilans handlu zagranicznego |
listopad |
-40 mld USD |
-40,64 mld USD |
14:30 |
USA |
Wystąpienie szefa Fed z Bostonu (Eric Rosengren) |
listopad |
||
16:00 |
Kanada |
Indeks Ivey PMI s.a. |
grudzień |
53,7 |
|
20:10 |
USA |
Wystąpienie szefa Fed z San Francisco (John Williams) |
styczeń |
(ISBnews/X-Trade)