ISBNewsLetter
S U B S K R Y P C J A

Zapisz się na bezpłatny ISBNewsLetter

Zachęcamy do subskrypcji naszego newslettera, w którym codziennie znajdą Państwo najważniejszą depeszę ISBnews, przegląd informacji dostępnych w naszym Portalu i kalendarium nadchodzących wydarzeń biznesowych i ekonomicznych. Subskrypcja jest bezpłatna.

* Dołączając do ISBNewsLetter'a wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji drogą elektroniczną (zgodnie z Ustawą z dnia 18 lipca 2002r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, Dz.U. nr 144, poz. 1204). Twój adres e-mail będzie wykorzystany wyłącznie do przekazywania informacji na temat działań ISBNews i nie zostanie przekazane podmiotom trzecim. W kazdej chwili można wypisać się z listy subskrybentów klikając link na dole każdego ISBNewsLettera.

Najnowsze depesze: ISBnews Legislacja

  • 29.09, 16:22E. Rafalska opowiada się za etapowym wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę 

    Warszawa, 29.09.2017 (ISBnews) - Częściowe ograniczenie handlu w niedzielę będzie obowiązywać od początku przyszłego roku, wynika z wypowiedzi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej. Jednocześnie opowiada się za etapowym wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę.

    "Wszystko wskazuje na to, że częściowe ograniczenie handlu w niedzielę będzie obowiązywać od początku przyszłego roku" – powiedziała Rafalska, cytowana w komunikacie. 

    Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej podkreśliła, że jest za etapowym wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę.

    "Rafalska pozytywnie odniosła się do propozycji sejmowej podkomisji ds. rynku pracy. Zaproponowany przez podkomisję pakiet poprawek do projektu ustawy zakłada m.in. ograniczenie handlu w drugą i czwartą niedzielę miesiąca" - czytamy dalej.

    Dodała, że jako strona rządowa ponosi odpowiedzialność za racjonalność projektu. "W sytuacjach kompromisowych, gdzie jedna i druga strona musi ustąpić, nikt nie będzie w pełni zadowolony." – dodała Rafalska.

    Minister chciałaby, aby wolnych niedziel było więcej, ale zmiany wymagają pewnej ostrożności.

    "Niekiedy radykalne rozwiązania, które mogą wydawać się bardzo dobre, powodują, że trzeba się z nich wycofać. Tak stało się na przykład na Węgrzech. Proponujemy ostrożniejsze postępowanie. Jako minister rodziny popieram zakaz handlu w niedzielę, ale rozsądek podpowiada mi umiar w tym rozwiązaniu" – dodaje minister Rafalska.

    Rafalska zwróciła uwagę na przewidziane w projekcie wyłączenia stosowania przepisów. Dotyczą one m.in. możliwości tankowania samochodu, a także robienia zakupów na stacjach benzynowych, dworcach czy lotniskach, podano dalej.

    "Lista ta ma charakter zamknięty, ale – jak w przypadku każdej ustawy – może być nowelizowana." – dodała minister.

    Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej ustosunkowała się również do kwestii ewentualnego przełożenia się zakazu handlu w niedzielę na gospodarkę.

    "Podchodzimy do tego uważnie. Pamiętajmy, że propozycja jest wprowadzana w znakomitej sytuacji na rynku pracy i dzisiaj bezrobocie wysokie nam naprawdę nie grozi. Dzisiaj handel boryka się z dużym niedoborem pracowników­." – stwierdziła Rafalska.

    Według niej przypadek Węgier pokazuje, że absolutnie nie spadła konsumpcja.

    "Nie zmalały też wydatki. Przecież od tego, że handlujemy przez wszystkie dni miesiąca, nie przybywa nam pieniędzy w kieszeni, a jednocześnie nasze potrzeb też nie rosną. Najwyżej będą przesunięcia w tych wydatkach albo w innych dniach będziemy wydawać pieniądze" – dodała Rafalska.

    Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej przypomniała, że bardzo realnym problemem jest to, że ludzie mają za mało czasu dla rodziny.  "Chcielibyśmy, żeby naprawdę niedziela była tym czasem odzyskanym dla rodziny, a nie żebyśmy ciągle ulegali pokusie, że ktoś nam lepiej zapłaci." – podsumowała minister. 

    (ISBnews)

  • 28.09, 16:43Rząd rozpatrzy kontynuuację zawieszenia poboru podatku od sprzedaży detalicznej 

    Warszawa, 28.09.2017 (ISBnews) - Projekt nowelizacji ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej został skierowany do dalszego procedowania na posiedzeniu Rady Ministrów, podało rządowe centrum legislacji. Ze względu na zastrzeżenia Komisji Europejskiej przepisy ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej miałyby zastosowanie do przychodów ze sprzedaży detalicznej, osiągniętych dopiero od dnia 1 stycznia 2019 r., podano w uzasadnieniu.

    "W dniu 30 listopada 2016 r. Polska złożyła do TSUE skargę na decyzję Komisji Europejskiej z dnia 19 września 2016 r. W skardze podniesiono m.in. zarzut błędnej kwalifikacji podatku od sprzedaży detalicznej jako pomocy państwa w rozumieniu art. 107 ust. 1 TFUE. Istnieje ryzyko, że skarga nie zostanie rozpoznana do końca terminu zawieszenia stosowania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, tj. do dnia 31 grudnia 2017 r. Wobec powyższego istnieje konieczność dalszego zawieszenia stosowania jej przepisów. Proponuje się zatem, aby przepisy ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej miały zastosowanie do przychodów ze sprzedaży detalicznej, osiągniętych dopiero od dnia 1 stycznia 2019 r." - czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy.

    Według resortu, z uwagi na fakt, że ustawą z dnia 15 listopada 2016 r. zawieszono stosowanie przepisów ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej do dnia 31 grudnia 2017 r., proponuje się wejście w życie projektowanej ustawy z dniem 1 stycznia 2018 r. W konsekwencji powyższego od tego dnia nastąpiłoby dalsze wstrzymanie działania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. W ten sposób zapewniona zostanie kontynuacja zawieszenia stosowania tej ustawy na 2018 r.

    "Projektowane rozwiązanie legislacyjne oznaczać będzie brak wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej za 2018 r. w wysokości 1 590,6 mln zł" - czytamy także.

    W końcu grudnia 2016 r. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, która ma na celu dokonanie przesunięcia w czasie rozpoczęcia obowiązywania regulacji dotyczących tego podatku.

    Na mocy decyzji z dnia 19 września 2016 r., Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Komisja wskazuje, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa. Jednocześnie Komisja Europejska wydała nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję (tzw. nakaz zawieszenia).

    (ISBnews)

  • 28.09, 13:39Eurocash Alkohole: Reklamy piwa mogą przenieść się z TV do internetu 

    Warszawa, 28.09.2017 (ISBnews) - Planowane przez Ministerstwo Zdrowia ograniczenia w reklamowaniu piwa w telewizji mogą doprowadzić do przeniesienia budżetów reklamowych branży do internetu, m.in. na aplikacje mobilne, uważa dyrektor marketingu i rozwoju sprzedaży Eurocash Alkohole Maciej Hojszyk.

    "Ministerstwo Zdrowia chce, aby reklamy piwa były emitowane dopiero po godz. 23. Choć to nie pierwszy taki projekt, to jednak udało mu się poruszyć zarówno branżę piwowarów, jak i ludzi reklamy. Niemożność promowania swoich produktów w telewizji będzie skutkowała prawdopodobnie przeniesieniem budżetów reklamowych branży na kanały trademarketingowe i internet" - powiedział Hojszyk, cytowany w komunikacie.

    Dzisiejsza "Rzeczpospolita" napisała, że resort zdrowia chce zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości, aby zmniejszyć spożycia piwa, głównie wśród młodzieży.

    "Zepchnięcie telewizyjnych reklam piwa na późne godziny wieczorne, wprowadzenie obowiązku umieszczania na butelkach informacji o składzie i wartości kalorycznej alkoholu, a także umożliwienie gminom zakazywania w drodze uchwał sprzedaży nocnej w sklepach monopolowych - to najważniejsze założenia nowelizacji przygotowanej przez Ministerstwo Zdrowia" - czytamy w "Rz".

    Hojszyk zwrócił uwagę, że kanał cyfrowy już jakiś czas temu pokazał, że jest świetną tubą promocyjną dla producentów zarówno piwa, jak i innych rodzajów alkoholi.

    "W tym kanale wielką szansą i okazją do promowania oferty dla producentów mogą okazać się również sprzedażowe aplikacje mobilne, które już dziś łączą sklepy i konsumentów. Tego typu rozwiązania pozwalają na dwustronną komunikację pomiędzy sprzedawcą a klientem i dotarcie do bardzo konkretnej grupy klientów z precyzyjnie przygotowaną ofertą" - wskazał dyrektor.

    Podkreślił, że przykładem takiego narzędzia jest Drinco - aplikacja mobilna udostępniająca kupony promocyjne i wykorzystująca geolokalizację, przez co sprzedawca może docierać z ofertą do konsumentów, zaś oni - wyszukiwać najlepsze promocje "tuż za rogiem", bez względu na to, w której części kraju aktualnie się znajdują.

    Eurocash Alkohole zajmuje się hurtową i detaliczną dystrybucją na terenie całej Polski napojów alkoholowych. W I poł. br. sprzedaż zewnętrzna spółki wyniosła 1,08 mld zł (wzrost o 15,2% r/r).

    Grupa Eurocash to największa polska grupa zajmująca się hurtową dystrybucją produktów żywnościowych, chemii gospodarczej, alkoholu i wyrobów tytoniowych (FMCG). W ramach prowadzonych przez Grupę Eurocash sieci franczyzowych i partnerskich skupionych jest ok. 13 tysięcy niezależnych sklepów detalicznych. Spółka jest notowana na GPW od 2005 r.

    (ISBnews)

  • 25.09, 09:00PRCH: 63% pracowników centrów handlowych ma mniej niż 30 lat 

    Warszawa, 25.09.2017 (ISBnews) - Pracownicy centrów handlowych to w większości bezdzietne osoby do 30. roku życia, przy czym co trzecia kontynuuje naukę, wynika z badania Kantar Millward Brown zrealizowanego na zlecenie Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH). Prawie 60% osób pracujących w handlu posiada wykształcenie średnie, co piąta wskazała natomiast, że jest to jedyna praca, jaką udało jej się znaleźć. 

    "W Polsce działa już blisko 500 centrów handlowych, w których zatrudnionych jest 400 tys. osób. Jak pokazują wyniki badania, pracują w nich głównie osoby młode - w wieku 18–24 lata (32%) oraz 25-30 lat (31%). Jedynie 34% pracowników przekroczyło już 30. rok życia. Młody wiek pracowników uzasadnia w dużej mierze brak zobowiązań rodzinnych - 50% stanowią single (jedynie 29% żyje w związku małżeńskim), 71% nie posiada dzieci. Natomiast niewielka grupa pracujących rodziców ma dzieci w zasadzie w 100% już w wieku szkolnym (55%) i przedszkolnym (40%)" - czytamy w komunikacie.

    Co ważne, 1/3 pracowników centrów handlowych nadal zdobywa wykształcenie - 19% jest w trakcie nauki, a 16% cały czas się dokształca. Uzasadnia to w dużej mierze powód, dla którego zdecydowali się na pracę w handlu - elastyczny czas pracy był najważniejszy dla osób w wieku do 30. roku życia, podano również.

    "Wyniki badania Kantar Millward Brown potwierdzają trend, który od pewnego czasu obserwujemy w strukturze pracowników centrów handlowych. Są to w większości osoby młode, będące na początku kariery zawodowej, dla których praca w handlu daje po pierwsze, możliwość zdobycia niezbędnego doświadczenia zawodowego, po drugie natomiast, umożliwia kontynuację nauki, właśnie dzięki elastycznym godzinom pracy. Coraz większą grupę stanowią również osoby podejmujące pracę jedynie w weekendy – ze względu np. na dzienny tok studiów" - powiedział dyrektor generalny PRCH Radosław Knap, cytowany w komunikacie.

    Pracownicy zapytani o najczęstszy powód pracy w handlu na pierwszym miejscu wskazali kontakt z ludźmi (40%). Właśnie na element kontaktu, ale również możliwość pracy w zawodzie odpowiadającym kwalifikacjom i doświadczeniu, istotnie częściej wskazywały osoby posiadające dzieci. Dla co czwartego pracownika kluczowe znaczenie ma elastyczny czas pracy - możliwość dopasowania dni oraz godzin pracy do indywidualnych preferencji. Jak pokazują wyniki badania, 59% osób pracujących w handlu posiada wykształcenie średnie, co piąta wskazała natomiast, że jest to jedyna praca, jaką udało jej się znaleźć - w szczególności dotyczy to kobiet. I rzeczywiście, dla osób nieposiadających kierunkowego wykształcenia oraz doświadczenia, centra handlowe mogą być jedyną szansą na dobrze płatną pracę – zarobki jako główny powód pracy w handlu wskazało 14% aktualnych pracowników, podano także.

    "Mając na uwadze wymienione aspekty – przede wszystkim wiek pracowników, status rodzinny, jak również powody, dla których zdecydowali się na pracę w centrach handlowych, propozycja objęcia ich zakazem handlu w niedziele wydaje się coraz bardziej bezzasadna - zupełnie niedopasowana do aktualnych realiów rynkowych. Udział niedziel w obrotach sklepów zlokalizowanych w centrach handlowych to ponad 20%, w outletach -40% - to właśnie tego dnia centra odwiedza największa liczba klientów, stąd też największe zapotrzebowanie na pracowników, a dla wielu młodych ludzi możliwość uzyskania dodatkowych środków finansowych, dzięki którym mogą godzić pracę z nauką. Jak wynika natomiast z analizy PwC, w przypadku wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, pracę w centrach handlowych straci co najmniej 36 tysięcy osób - niestety, prawdopodobnie w większości te pracujące w niepełnym wymiarze godzin" - podsumował Knap.

    (ISBnews)

  • 11.08, 13:47MF: Podatek od sprzedaży detalicznej wejdzie od 1 stycznia 2019 r.  

    Warszawa, 11.08.2017 (ISBnews) - Projekt nowelizacji ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej został skierowany do konsultacji publicznych, które potrwają do dwa tygodnie, poinformował wiceminister finansów Wiesław Janczyk w piśmie przewodnim, kierującym projekt do konsultacji. Ze względu na zastrzeżenia Komisji Europejskiej przepisy ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej miałyby zastosowanie do przychodów ze sprzedaży detalicznej, osiągniętych dopiero od dnia 1 stycznia 2019 r., podano w uzasadnieniu.

    "Jednocześnie informuję, że wyznaczenie terminu do zajęcia stanowiska krótszego niż 21 dni, o którym mowa w § 129 Regulaminu pracy Rady Ministrów wynika z zakresu projektu. Ponadto przedmiotowy projekt powiela jedynie rozwiązanie przyjęte w ustawie z dnia 15 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. Brak odpowiedzi we wskazanym terminie pozwolę sobie uznać za akceptację projektu" - napisał Janczyk w piśmie przewodnim.

    "W dniu 30 listopada 2016 r. Polska złożyła do TSUE skargę na decyzję Komisji Europejskiej z dnia 19 września 2016 r. W skardze podniesiono m.in. zarzut błędnej kwalifikacji podatku od sprzedaży detalicznej jako pomocy państwa w rozumieniu art. 107 ust. 1 TFUE. Istnieje ryzyko, że skarga nie zostanie rozpoznana do końca terminu zawieszenia stosowania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, tj. do dnia 31 grudnia 2017 r. Wobec powyższego istnieje konieczność dalszego zawieszenia stosowania jej przepisów. Proponuje się zatem, aby przepisy ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej miały zastosowanie do przychodów ze sprzedaży detalicznej, osiągniętych dopiero od dnia 1 stycznia 2019 r." - czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy.

    Według resortu, z uwagi na fakt, że ustawą z dnia 15 listopada 2016 r. zawieszono stosowanie przepisów ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej do dnia 31 grudnia 2017 r., proponuje się wejście w życie projektowanej ustawy z dniem 1 stycznia 2018 r. W konsekwencji powyższego od tego dnia nastąpiłoby dalsze wstrzymanie działania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. W ten sposób zapewniona zostanie kontynuacja zawieszenia stosowania tej ustawy na 2018 r.

    "Projektowane rozwiązanie legislacyjne oznaczać będzie brak wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej za 2018 r. w wysokości 1 590,6 mln zł" - czytamy także.

    W końcu grudnia 2016 r. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, która ma na celu dokonanie przesunięcia w czasie rozpoczęcia obowiązywania regulacji dotyczących tego podatku.

    Na mocy decyzji z dnia 19 września 2016 r., Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Komisja wskazuje, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa. Jednocześnie Komisja Europejska wydała nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję (tzw. nakaz zawieszenia).

    (ISBnews)

  • 30.06, 12:51PIH: Wobec decyzji KE należy odstąpić od nałożenia podatku na handel w Polsce 

    Warszawa, 30.06.2017 (ISBnews) - Po tym, jak Komisja Europejska wydała decyzję, w której uznała, że podatek obrotowy od handlu w Polsce narusza zasady uczciwej konkurencji i jest nieuzasadnioną pomocą państwa, trzeba odstąpić od nałożenia podatku na handel w Polsce, uważa prezes Polskiej Izby Handlu (PIH) Waldemar Nowakowski.

    "Wobec takiej decyzji trzeba odstąpić od nałożenia podatku na handel w Polsce. Jeżeli wersja podatku ze skalą progresywną nie może wejść w życie, na inne rozwiązania się nie zgadzamy i nie ustąpimy" - powiedział Nowakowski, cytowany w komunikacie.

    "Podatek liniowy na poziomie np. 1% sprawi, że obciążenie handlu niezależnego wzrośnie pięciokrotnie. Skorzystają na tym jedynie sieci dyskontów, bo ich rentowność to ok. 3-4%, a mniejszych sklepów to 0,5-1,5%. Zatem po zapłaceniu podatku liniowego tylko dyskonty nadal będą dochodowe. Spowoduje to likwidację tysięcy sklepów, miejsc pracy i spadek przychodów budżetowych większy niż planowane zyski z podatku od handlu. Czy tak ma wyglądać wyrównanie szans o którym mówił rząd? Nie ma i nie będzie zgody branży na takie rozwiązania" - podsumował prezes PIH.

    Komisja Europejska uznała dziś, że polski podatek w sektorze sprzedaży detalicznej narusza unijne zasady pomocy państwa. Komisja stwierdziła, że dzięki progresywnym stawkom opartym na wielkości przychodów przedsiębiorstwa o niskich obrotach miałyby przewagę nad konkurentami.

    Według Komisji, Polska nie wykazała, że progresywne stawki podatkowe są uzasadnione celem podatku od sprzedaży detalicznej w zakresie zwiększenia dochodów, ani że przedsiębiorstwa objęte wyższą stawką miałyby większą zdolność do zapłaty.

    6 lipca 2016 r. Sejm RP przyjął ustawę o podatku od sprzedaży detalicznej. Ustawa weszła w życie 1 września 2016 r. 19 września 2016 r. Komisja wszczęła szczegółowe postępowanie i zwróciła się do Polski o zawieszenie stosowania stawek progresywnych do czasu zakończenia oceny pomocy państwa. Nakaz zawieszenia był konieczny, ponieważ nowy podatek wszedł w życie 1 września 2016 r. i przewiduje płatności miesięczne. Dzięki nakazowi zawieszenia, uniemożliwiającemu przyznawanie pomocy, przedsiębiorstwa nie będą musiały spłacać pomocy niezgodnej z prawem, podkreśliła KE.

    (ISBnews)

  • 30.06, 12:04KE: Polski podatek w sektorze detalicznym narusza unijne zasady 

    Warszawa, 30.06.2017 (ISBnews) - Komisja Europejska uznała, że polski podatek w sektorze sprzedaży detalicznej narusza unijne zasady pomocy państwa, podała KE. Komisja stwierdziła, że dzięki progresywnym stawkom opartym na wielkości przychodów przedsiębiorstwa o niskich obrotach miałyby przewagę nad konkurentami.

    "Komisja nie kwestionuje prawa Polski do decydowania o swoim systemie podatkowym ani o celach poszczególnych podatków i opłat. Jednakże system ten musi być zgodny z prawem Unii, w tym z zasadami pomocy państwa i nie może faworyzować w sposób nieuzasadniony wybranych przedsiębiorstw" - czytamy w komunikacie.

    Po otrzymaniu skargi, Komisja we wrześniu 2016 r. wszczęła szczegółowe postępowanie w sprawie tego środka. Polskie władze nie pobrały nowo ustanowionego podatku, więc de facto nie udzielono żadnej pomocy państwa. W związku z tym nie ma potrzeby odzyskiwania środków w tej sprawie, podkreślono w materiale.

    Zgodnie z polskimi przepisami, przedsiębiorstwa w sektorze detalicznym odprowadzałyby miesięczny podatek na podstawie swoich obrotów ze sprzedaży detalicznej. Jest on skonstruowany w oparciu o trzy progi i odpowiadające im progresywne stawki podatkowe:

    zwolnienie z podatku ma zastosowanie do części obrotu przedsiębiorstwa poniżej 17 mln zł (ok. 4,02 mln euro);

    stawka podatku w wysokości 0,8 proc. ma zastosowanie do obrotów wynoszących od 17 mln zł do 170 mln zł (około 40,2 mln euro), zaś

    stawka podatku w wysokości 1,4 proc. ma zastosowanie do obrotów wynoszących powyżej 170 mln zł (ok. 40,2 mln euro), przypomniała KE.

    "Szczegółowe dochodzenie Komisji wykazało, że progresywny charakter stawek podatkowych w nieuzasadniony sposób działałaby na korzyść niektórych przedsiębiorstw, kosztem innych - w zależności od ich obrotów i wielkości. W takim systemie opartym na progresywnych stawkach podatkowych mniejsze przedsiębiorstwa albo w ogóle nie płaciłyby podatku od sprzedaży detalicznej (jeżeli ich obroty nie przekraczają 17 mln zł.), albo płaciłyby niższą średnią stawkę niż ich więksi konkurenci. Dawałoby to przedsiębiorstwom o niższych obrotach nieuczciwą przewagę ekonomiczną. Mniejsze przedsiębiorstwa powinny oczywiście płacić niższe podatki niż ich więksi konkurenci w ujęciu bezwzględnym, ale powinny one stanowić proporcjonalnie taką samą część ich obrotów" - czytamy dalej.

    Według Komisji, Polska nie wykazała, że progresywne stawki podatkowe są uzasadnione celem podatku od sprzedaży detalicznej w zakresie zwiększenia dochodów, ani że przedsiębiorstwa objęte wyższą stawką miałyby większą zdolność do zapłaty.

    "Podjęta dziś decyzja nakłada na Polskę obowiązek zlikwidowania nieuczciwej dyskryminacji przedsiębiorstw wynikającej z przepisów o podatku od sprzedaży detalicznej i przywrócenia równego traktowania na rynku" - wskazano w komunikacie.

    Komisja przystąpiła do badania tej sprawy w lutym 2016 r. w następstwie doniesień medialnych na temat planów wprowadzenia w Polsce podatku progresywnego w sektorze detalicznym. Władze polskie nie powiadomiły Komisji o strukturze tego podatku i nie zgłosiły tego środka przed jego wdrożeniem. W sierpniu 2016 r. Komisja otrzymała również skargę, w której zarzucono, że polski podatek od sprzedaży detalicznej jest niezgodny z unijnymi zasadami pomocy państwa.

    6 lipca 2016 r. Sejm RP przyjął ustawę o podatku od sprzedaży detalicznej. Ustawa weszła w życie 1 września 2016 r. 19 września 2016 r. Komisja wszczęła szczegółowe postępowanie i zwróciła się do Polski o zawieszenie stosowania stawek progresywnych do czasu zakończenia oceny pomocy państwa. Nakaz zawieszenia był konieczny, ponieważ nowy podatek wszedł w życie 1 września 2016 r. i przewiduje płatności miesięczne. Dzięki nakazowi zawieszenia, uniemożliwiającemu przyznawanie pomocy, przedsiębiorstwa nie będą musiały spłacać pomocy niezgodnej z prawem, podano w materiale.

    "Nie był to pierwszy przypadek badania przez Komisję podatków progresywnych opartych na przychodach w kontekście przepisów UE dotyczących pomocy państwa. 4 lipca 2016 r. Komisja stwierdziła, że wprowadzone na Węgrzech opłata z tytułu kontroli łańcucha żywnościowego oraz podatek od sprzedaży wyrobów tytoniowych są niezgodne z unijnymi przepisami dotyczącymi pomocy państwa. 4 listopada 2016 r. Komisja stwierdziła, że progresywne stawki węgierskiego podatku od reklam również naruszają unijne zasady pomocy państwa" - czytamy też w komunikacie.

    (ISBnews)

     

  • 28.06, 14:08Rafalska: Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele może wejść w życie od 2018 r. 

    Warszawa, 28.06.2017 (ISBnews) - Parlament może zakończyć prace nad projektem ustawy wprowadzającej ograniczenia handlu w niedziele do października - tak, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2018 r., uważa minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Podtrzymała też opinię, według której zakaz powinien dotyczyć dwóch niedziel w miesiącu.

    "Uważam za rozsądną propozycję etapowania ograniczeń handlu w niedziele i wprowadzenia tych dwóch niedziel, ale są to decyzje po stronie parlamentu. Uważam, że projekt mógłby być przyjęty wcześniej niż do końca grudnia - prace nad tym mogłyby zakończyć się do końca października tak, by od 1 stycznia 2018 r. mógł wejść w życie" - powiedziała Rafalska podczas konferencji prasowej.

    Minister zwróciła uwagę, że warto zachować ostrożność, aby w Polsce nie powtórzyła się sytuacja z Węgier. W tym kraju przepisy o zakazie handlu w niedziele zostały wycofane po roku obowiązywania.

    "Pamiętam, co się wydarzyło na Węgrzech i nie chciałabym, byśmy przechodzili tę samą drogę, więc jestem ostrożniejsza, ale jako minister rodziny życzyłabym sobie, żeby kobiety nie pracowały w niedziele" - wskazała Rafalska.

    Oceniając w marcu br. projekt ustawy autorstwa NSZZ Solidarność, rząd uznał, że warto rozważyć ewentualne etapowe wprowadzanie zmian dotyczących ograniczenia handlu w niedziele, co umożliwiłoby bieżącą analizę skutków społecznych i ekonomicznych nowych rozwiązań.

    Wcześniej zarówno Elżbieta Rafalska, jak i wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki wskazywali, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zakazu handlu w dwie niedziele w miesiącu. Wicepremier wskazywał, że całkowity zakaz handlu w niedziele nie wchodzi w grę.

    Z kolei na początku czerwca przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz przedstawił propozycję ograniczenia handlu w każdą niedzielę do godziny 13:00. Mateusz Morawiecki uznał tę propozycję za "bardzo ciekawą".

    Jednakże Alfred Bujara z NSZZ Solidarność w odpowiedzi na nową propozycję poinformował, że związek pozostaje przy swoim projekcie, przewidującym zakaz handlu we wszystkie niedziele. Według niego, obecny projekt zawiera wiele wyłączeń i jeżeli ktoś będzie chciał przeprowadzić niewielkie zakupy, nie powinien mieć z tym problemu, gdyż będą otwarte placówki na dworcach czy na stacjach benzynowych.

    (ISBnews)

     

  • 14.06, 16:57KE wzywa Polskę do wdrożenia przepisów dot. lekkich plastikowych toreb na zakupy 

    Warszawa, 14.06.2017 (ISBnews) - Komisja Europejska wezwała Cypr, Grecję, Włochy i Polskę do pełnego wprowadzenia do prawa krajowego prawodawstwa UE dotyczącego odpadów, podała Komisja. Aby zaradzić problemowi marnowania zasobów i zaśmiecania, państwa członkowskie były zobowiązane do przyjęcia środków w celu zmniejszenia zużycia lekkich plastikowych toreb na zakupy zgodnie z wymogami dyrektywy w sprawie plastikowych toreb (dyrektywa (UE) 2015/720) do dnia 27 listopada 2016 r.

    "Dyrektywa zobowiązuje państwa członkowskie do realizacji tego celu poprzez wprowadzenie płatnych lekkich plastikowych toreb na zakupy lub wyznaczenie krajowych celów dotyczących zmniejszenia ich zużycia. Władze krajowe mogą dokonać wyboru z wykazu środków w celu osiągnięcia wspólnie uzgodnionych celów. Wśród tych środków są instrumenty ekonomiczne, takie jak opłaty lub podatki. Inną możliwością jest wyznaczenie krajowych celów w zakresie zmniejszania zużycia. Państwa członkowskie muszą dopilnować, aby do końca 2019 r. zużycie tych toreb nie przekroczyło 90 sztuk na osobę rocznie. Do końca 2025 r. liczbę tę należy obniżyć do nie więcej niż 40 toreb na osobę" - czytamy w komunikacie.

    Obydwa cele można osiągnąć dzięki wprowadzeniu środków obowiązkowych albo porozumień z sektorami gospodarki.

    "Możliwe jest również wprowadzenie zakazu stosowania toreb plastikowych, pod warunkiem, że zakaz taki nie przekracza granic ustanowionych przez dyrektywę, co zapewni zachowanie swobodnego przepływu towarów na jednolitym rynku europejskim. Komisja sprawdza w pierwszej kolejności, czy państwa członkowskie wypełniły obowiązek transpozycji tej dyrektywy" - czytamy dalej.

    Komisja przesłała dziś ostateczne ostrzeżenie władzom Cypru, Grecji, Włoch i Polski w związku z niedopełnieniem obowiązku zgłoszenia środków transpozycji do Komisji. Państwa te mają dwa miesiące na udzielenie odpowiedzi na tę uzasadnioną opinię. Jeżeli wymienione państwa członkowskie nie udzielą zadowalających wyjaśnień, Komisja może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE, podkreślono w materiale.

    (ISBnews)

     

  • 14.06, 12:12KRGiC: Branża gastronomiczna chce min. 8 godzin handlu w niedzielne popołudnia 

    Warszawa, 14.06.2017 (ISBnews) - Postulowane przez posła Adama Abramowicza rozwiązanie umożliwiające handel we wszystkie niedziele, ale tylko do godz. 13:00. należałoby przenieść na godziny popołudniowe, uważa Krajowa Rada Gastronomii i Cateringu (KRGiC). KRGiC postuluje umożliwienie prowadzenia handlu w niedziele przez co najmniej 8 godzin popołudniowych, podała Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH).

    "Krajowa Rada Gastronomii i Cateringu wskazuje, że mając na uwadze stabilność branży, rozwiązaniem optymalnym byłoby prowadzenie handlu w niedziele przez co najmniej 8 godzin popołudniowych, tak by umożliwić rodzinom zaspokojenie wspólnych potrzeb socjalnych poza domem, a jednocześnie stabilność zatrudnienia pracowników gastronomii" - czytamy w komunikacie PRCH dotyczącym stanowiska KRGiC odnośnie ustawy o zakazie handlu w niedzielę.

    Przedstawiciele KRGiC wskazali, że "rozwiązaniem najbardziej kompromisowym byłoby wprowadzenie sztywnych i respektowanych zasad zatrudniania w niedzielę, tak aby chronić jednostki, które najbardziej tej ochrony potrzebują", podano w materiale.

    W zeszłym tygodniu propozycję ograniczenia handlu w każdą niedzielę do godziny 13:00 oficjalnie złożył w Sejmie przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz. Według niego, aby wdrożyć takie rozwiązanie, najlepiej byłoby przygotować odpowiednią spec-ustawę, a dla małych sklepów, gdzie zatrudniony jest tylko właściciel, odpowiednich zapisów można dokonać w kodeksie pracy.

    Jednakże Alfred Bujara z NSZZ Solidarność w odpowiedzi na nową propozycję poinformował, że związek pozostaje przy swoim projekcie, przewidującym zakaz handlu we wszystkie niedziele. Według niego, obecny projekt zawiera wiele wyłączeń i jeżeli ktoś będzie chciał przeprowadzić niewielkie zakupy, nie powinien mieć z tym problemu, gdyż będą otwarte placówki na dworcach czy na stacjach benzynowych.

    Podczas posiedzenia Zespołu w Sejmie przedstawiciele Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), Polskiej Izby Handlu (PIH) oraz Konfederacji Lewiatan generalnie uznali nową propozycję posła Abramowicza za pozytywny krok w uzyskaniu ewentualnego kompromisu.

    (ISBnews)

     

  • 07.06, 14:52Morawiecki za ograniczeniem handlu w niedziele do godz. 13:00-14:00 

    Warszawa, 07.06.2017 (ISBnews) - Ograniczenie handlu w niedziele do godziny 13:00-14:00 to "bardzo ciekawa" propozycja, uważa wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

    "Owszem, ta propozycja podoba mi się. Ograniczenie czasu do 13:00-14:00 w niedziele jest bardzo ciekawą propozycją" - powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie, czy odpowiada mu propozycja dotycząca ograniczenia handlu w niedziele do godz. 13-ej.

    Propozycję ograniczenia handlu w każdą niedzielę do godziny 13:00 oficjalnie złożył dziś w Sejmie przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz. Według niego, aby wdrożyć takie rozwiązanie, najlepiej byłoby przygotować odpowiednią spec-ustawę, a dla małych sklepów, gdzie zatrudniony jest tylko właściciel, odpowiednich zapisów można dokonać w kodeksie pracy.

    Jednakże Alfred Bujara z NSZZ Solidarność w odpowiedzi na nową propozycję poinformował, że związek pozostaje przy swoim projekcie, przewidującym zakaz handlu we wszystkie niedziele. Według niego, obecny projekt zawiera wiele wyłączeń i jeżeli ktoś będzie chciał przeprowadzić niewielkie zakupy, nie powinien mieć z tym problemu, gdyż będą otwarte placówki na dworcach czy na stacjach benzynowych.

    Podczas dzisiejszego posiedzenia Zespołu w Sejmie przedstawiciele Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), Polskiej Izby Handlu (PIH) oraz Konfederacji Lewiatan generalnie uznali nową propozycję posła Abramowicza za pozytywny krok w uzyskaniu ewentualnego kompromisu.

    (ISBnews)

  • 07.06, 14:13Abramowicz z PiS: Handel możliwy we wszystkie niedziele, ale tylko do 13:00 

    Warszawa, 07.06.2017 (ISBnews) - Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego zbierze się na kolejnym posiedzeniu, aby ostatecznie wypracować rekomendację dla podkomisji ds. rynku pracy dotyczącą obywatelskiego projektu ustawy o zakazie handlu w niedziele, wynika ze słów przewodniczącego Adama Abramowicza. Według niego, najlepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie handlu we wszystkie niedziele, ale tylko do godz. 13:00.

    "Nie udało się podczas dzisiejszego posiedzenia zespołu przegłosować rekomendacji dla podkomisji. Myślę, że musimy zebrać się ponownie, już w gronie samych posłów i przegłosować odpowiednią rekomendację. Ja będę przekonywał posłów do pomysłu ograniczenia handlu w niedziele, aby w każdą niedziele wszystkie placówki działały tylko do godziny 13:00" - powiedział ISBnews Abramowicz.

    Jego zdaniem, jest to kompromis pomiędzy propozycją zamknięcia handlu w dwie niedziele w miesiącu, kiedy muszą pracować łącznie cztery zmiany, a rozwiązaniem ograniczenia czasowego, kiedy również będą zaangażowane cztery zmiany pracowników.

    "Jest to propozycja, która wychodzi naprzeciw wszystkim stronom rynku. Zawsze byłem zwolennikiem wolnych wszystkich niedziel, ale w obecnej sytuacji wydaje mi się, że szybciej będziemy w stanie przeprowadzić projekt ustawy zawierający ten właśnie kompromis" - powiedział podczas spotkania zespołu Abramowicz.

    Według niego, aby wdrożyć takie rozwiązanie, najlepiej byłoby przygotować odpowiednią spec-ustawę, a dla małych sklepów, gdzie zatrudniony jest tylko właściciel, odpowiednie zapisy można dokonać w kodeksie pracy. "Gdyby przyjąć naszą propozycję, to mamy znacznie prostszy system, także do późniejszego jego skontrolowania" - dodał Abramowicz.

    Propozycję ograniczenia handlu w każdą niedziele do godziny 13:00 oficjalnie złożył Abramowicz podczas dzisiejszego posiedzenia zespołu parlamentarnego.

    "Nasz projekt ustawy mówi o zakazie handlu we wszystkie 4 niedziele i na obecnym etapie nie będziemy 'kupczyć' naszą ustawą" - powiedział Alfred Bujara z NSZZ Solidarność w odpowiedzi na nową propozycję.

    Według niego, obecna ustawa zawiera wiele wyłączeń i jeżeli ktoś będzie chciał przeprowadzić niewielkie zakupy, nie powinien mieć z tym problemu, gdyż będą otwarte placówki na dworcach czy na stacjach benzynowych.

    Przedstawiciele Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), Polskiej Izby Handlu (PIH) oraz Konfederacji Lewiatan generalnie uznali nową propozycję posła Abramowicza za pozytywny krok w uzyskaniu ewentualnego kompromisu.

    Marek Knitter

    (ISBnews)

  • 24.05, 11:55POHiD: Zakaz handlu w 2 niedziele w miesiącu równie groźny, co we wszystkie 

    Warszawa, 24.05.2017 (ISBnews) - Postulowane przez rząd objęcie zakazem handlu dwóch niedziel w miesiącu zamiast wszystkich - jak proponowano w projekcie "Solidarności" - grozi takimi samymi negatywnymi konsekwencjami dla pracowników, dostawców i klientów sklepów, poinformowała ISBnews prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) Renata Juszkiewicz.

    "Wydaje mi się, że Polacy nie zdają sobie sprawy, że Ministerstwo Pracy proponuje zamknięcie sklepów w dwie niedziele w miesiącu. A te dwie niedziele są dokładnie tak samo niebezpiecznym rozwiązaniem, jak całkowity zakaz handlu w niedzielę. Dla nas to niczego nie zmienia" - powiedziała Juszkiewicz w rozmowie z ISBnews.

    Resort pracy od pewnego czasu przedstawia propozycje ograniczenia zakazu do dwóch niedziel w miesiącu jako kompromis.

    "Ale na ten kompromis nie chcą zgodzić się ani związki zawodowe, ani handel, ponieważ skutki ekonomiczne dwóch, czy jednej niedzieli czy wszystkich niedziel będą podobne. Mówimy tutaj o tych samych konsekwencjach dla pracowników, dostawców i klientów, dodając jeszcze, że takie przeorganizowanie sprzedaży w niedziele podwyższy koszty organizacyjne sieci, a dla klientów spowoduje jedne wielkie zamieszanie" - wskazała prezes organizacji.

    Argumentowała, że takie rozwiązanie doprowadzi m.in. do ograniczenia asortymentu.

    "To zawęzi asortyment - choćby dlatego, że wyłączenie z handlu dwóch niedziel w miesiącu spowoduje, że produkty o krótkim terminie do spożycia będą zamawiane w mniejszych ilościach, by ograniczyć straty i koszty sieci" - wyjaśniła.

    Jej zdaniem, "Zachód idzie w kierunku liberalizacji handlu w niedziele".

    "Tylko w trzech krajach tj. Austria, Szwajcaria i Niemcy, obowiązuje zakaz handlu, przy czym niektóre landy w Niemczech dopuszczają handel w niedziele. Jako Polska idziemy w odwrotnym kierunku. Polska jest krajem na dorobku i nie możemy tych krajów porównać do siebie. To nie jest tylko kwestia ograniczenia handlu dla wielkich podmiotów, bo przecież na zakazie ucierpi gros małych butików, sklepów w pasażach handlowych - dla nich niedziela jest dniem, kiedy generują najwyższe obroty" - powiedziała szefowa POHiD.

    Juszkiewicz sceptycznie odniosła się do stanowiska części analityków i przedstawicieli niektórych sieci handlowych, dotyczącego możliwości przeniesienia handlu z niedzieli na piątek i sobotę, czy nawet na poniedziałek (jak to miało miejsce np. w Niemczech po wprowadzeniu ograniczeń dotyczących handlu w niedziele).

    "Sytuacja jest różna w zależności od formatu. Nie możemy porównać ich obrotów i sytuacji finansowej. Badania potwierdzają, że na zakazie handlu w niedziele sklepy w centra handlowe stracą około 30% obrotów" - wskazała.

    Według niej, skutki zakazu uderzą również w gastronomię i branżę HoReCa.

    "Problemem są nie tylko zakupy spożywcze, ale również zakupy odzieżowe, buty, sprzęt AGD są to produkty kupowane głównie w niedziele w trakcie wspólnych rodzinnych zakupów. Jest też gros zakupów impulsywnych, których handlowcy nie będą w stanie zrekompensować w dni powszednie" - dodała.

    Prezes POHiD nie zgodziła się także z argumentem, według którego wprowadzenie kilkunastu dni świątecznych ustawowo wolnych od handlu (np. 3 maja, 11 listopada, Zielone Świątki) w 2008 r. nie skutkowało znaczącym obniżeniem obrotów, podobnie może być obecnie, przy dalszym ograniczaniu handlu.

    "Kondycja finansowa firm w chwili obecnej jest inna niż ta z 2008 r. W debacie pada często argument, że - gdy rząd wdrażał 13 świąt - wówczas gospodarka nie odczuła skutków. Dzisiaj mamy inny rozwój gospodarczy, niż wtedy, inną kondycję gospodarczą firm. Wtedy sieci handlowe generowały 4% rentowności, dzisiaj te największe wielkopowierzchniowo sklepy generują 0,5-0,8% rentowności. Nie możemy również zapominać o skutkach dla rynku pracy i twierdzić, że nie będzie zwolnień pracowniczych" - podsumowała Juszkiewicz.

    Członkami POHiD są: Auchan Polska, Carrefour Polska, Castorama Polska, Decathlon, Galec (E.Leclerc), Jeronimo Martins Polska (Biedronka), Kaufland Polska Markety, Lidl Polska, Media Saturn Holding, Pepco Polska, Schiever Polska, Transgourmet Polska (Selgros), Tesco Polska oraz Żabka Polska.

    Renata Oljasz

    (ISBnews)

     

  • 16.05, 11:21Prezydent podpisał nowelizację Prawa farmaceutycznego tzw. apteka dla aptekarza 

    Warszawa, 16.05.2017 (ISBnews) - Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy Prawo farmaceutyczne dotyczącą zmiany regulacji dotyczących wydawania zezwoleń na prowadzenie aptek ogólnodostępnych, podała Kancelaria Prezydenta.

    "Wprowadzone zmiany dotyczą przede wszystkim trzech zasadniczych kwestii:

    1)            ograniczenia kręgu podmiotów mogących uzyskać zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej;

    Obecnie obowiązujące przepisy przewidują, że prawo do uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki posiada osoba fizyczna, osoba prawna oraz niemająca osobowości prawnej spółka prawa handlowego. Jednocześnie podmiot prowadzący aptekę jest obowiązany zatrudnić osobę odpowiedzialną za prowadzenie apteki (kierownika apteki), będącego farmaceutą, dającego rękojmię należytego prowadzenia apteki.

    W świetle nowouchwalonych zmian, zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej będą mogli uzyskać farmaceuci posiadający prawo wykonywania zawodu, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, oraz spółki jawne lub partnerskie, których przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, i w których wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci posiadający prawo wykonywania zawodu.

    2)            dalszego ograniczenia koncentracji na rynku aptek ogólnodostępnych;

    Aktualnie zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej nie wydaje się m.in. wtedy, gdy podmiot ubiegający się o zezwolenie albo podmioty przez niego kontrolowane prowadzą na terenie województwa więcej niż 1% aptek ogólnodostępnych. Obowiązujące regulacje nie przewidują natomiast ograniczeń co do liczby aptek prowadzonych przez dany podmiot.

                    Ustawa wprowadza zakaz wydania zezwolenia również wówczas, gdy wnioskodawca, wspólnik bądź partner spółki będącej wnioskodawcą prowadzi sam lub przez swoich wspólników/partnerów co najmniej 4 apteki ogólnodostępne lub jest związany korporacyjnie bądź kapitałowo z innymi podmiotami prowadzącymi co najmniej 4 apteki ogólnodostępne. Powyższe dotyczy sytuacji gdy wnioskodawca, wspólnik bądź partner spółki będącej wnioskodawcą:

    a)            jest wspólnikiem, w tym partnerem, w spółce lub spółkach prowadzących łącznie co najmniej 4 apteki ogólnodostępne lub

    b)           prowadzi co najmniej 4 apteki ogólnodostępne albo podmiot lub podmioty przez niego kontrolowane w sposób bezpośredni lub pośredni prowadzą co najmniej 4 apteki ogólnodostępne, lub

    c)            jest członkiem grupy kapitałowej, której członkowie prowadzą łącznie co najmniej 4 apteki ogólnodostępne, lub

    d)           wchodzi w skład organów spółki posiadającej zezwolenie na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej bądź zajmującej się pośrednictwem w obrocie produktami leczniczymi.

    3)            zmniejszenia stopnia nasycenia aptek ogólnodostępnych w poszczególnych gminach;

    Obecnie obowiązujące regulacje prawne nie przewidują, przy wydawaniu zezwoleń na prowadzenie aptek ogólnodostępnych, żadnych ograniczeń demograficznych (liczba mieszkańców danej gminy przypadających na jedną aptekę) ani geograficznych (odległość pomiędzy poszczególnymi aptekami).

    Ustawa wprowadza takie kryteria, stanowiąc iż zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej będzie wydawane w przypadku, gdy na dzień złożenia wniosku liczba mieszkańców danej gminy, w przeliczeniu na jedną aptekę ogólnodostępną, wynosi co najmniej 3000 osób, a odległość od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliższej funkcjonującej apteki ogólnodostępnej wynosi w linii prostej co najmniej 500 metrów. Jednocześnie ustawodawca przewidział wyjątki od ww. zasad" - czytamy w informacji.

    Ponadto nowelizacja wyklucza sukcesję generalną zezwoleń na prowadzenie aptek ogólnodostępnych przy podziale, łączeniu się lub przekształcaniu spółek posiadających takie zezwolenie, zmienia treść wniosku o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej, wprowadza możliwość przeniesienia zezwolenia na podmiot, który nabył całą aptekę ogólnodostępną, oraz możliwość wyrażenia przez wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego, w decyzji stwierdzającej wygaśnięcie zezwolenia, zgody na zbycie do hurtowni farmaceutycznej, apteki lub punktu aptecznego produktów leczniczych znajdujących się w aptece w dniu wygaśnięcia zezwolenia, jak również inne zmiany stanowiące konsekwencje przyjętej przez ustawodawcę koncepcji funkcjonowania rynku aptecznego, podano także.

    "Jak wynika z uzasadnienia projektu ustawy, zmiany w ustawie z dnia 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne służyć mają ustanowieniu zasad równomiernego rozmieszczenia aptek ogólnodostępnych i zagwarantowaniu pacjentom, w ten sposób, równego dostępu do usług farmaceutycznych. Jednocześnie mają one wyeliminować występujące obecnie problemy związane ze sprawowaniem prawidłowego nadzoru nad działalnością aptek prowadzonych przez spółki kapitałowe" - czytamy dalej.

    Zgodnie z przepisami przejściowymi, do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie ustawy, dotyczących wniosków o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki, stosuje się przepisy dotychczasowe. Z kolei zezwolenia na prowadzenie aptek ogólnodostępnych, wydane przed dniem wejścia ustawy w życie, zachowują ważność. Oznacza to, iż zawarte w ustawie zmiany dotyczyć będą wyłącznie nowych zezwoleń na prowadzenie aptek ogólnodostępnych, tj. zezwoleń wydawanych po dniu wejścia w życie ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne. Nie będą się one natomiast odnosić do zezwoleń wydanych przed dniem wejścia tej ustawy w życie, podkreślono w informacji.

    Ustawa wchodzi w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia.

    W końcu kwietnia Konfederacja Lewiatan zaapelowała do prezydenta o niepodpisywanie ustawy, uważając, że wprowadzenie w prawie farmaceutycznym obowiązku prowadzenia apteki wyłącznie przez farmaceutę oraz ograniczenie możliwości posiadania więcej niż 4 aptek nie służy pacjentom.

    Wcześniej w kwietniu Komisja ds. Rynku Aptecznego Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET wyrazili sprzeciw wobec przyjęcia przez Senat poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo farmaceutyczne, do którego na ostatnim etapie procesu legislacyjnego przywrócono szkodliwą zasadę "apteki dla aptekarza". Ich zdaniem, przyjęta nowelizacja dotkliwie reglamentuje swobodę prowadzenia działalności gospodarczej i silnie upośledza konkurencję na rynku aptecznym.

    Wcześniej Komisja ds. Rynku Aptecznego Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET wystosowały apel do posłów o odrzucenie poselskiego projektu nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne.

    (ISBnews)

     

  • 08.05, 12:22PRCH: Projekt o ograniczeniu handlu w niedziele jest niezgodny z Konstytucją 

    Warszawa, 08.05.2017 (ISBnews) - Procedowany w Sejmie obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele zawiera liczne wady legislacyjne i jest niezgodny z Konstytucją, uważa Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH). PRCH szacuje, że obroty w handlu detalicznym zmniejszą się o co najmniej 9,6 mld zł, a pracę może stracić około 36 tys. osób.

    "Konstytucyjna zasada równości wobec prawa (art. 32 Konstytucji RP) mówi, że wszystkie podmioty prawa charakteryzujące się daną cechą (istotną w równym stopniu), mają być traktowane równo - a więc według jednakowej miary, bez zróżnicowań zarówno dyskryminujących, jak i faworyzujących" - czytamy w materiale przesłanym przez PRCH.  

    Według PRCH, wejście w życie proponowanego projektu ustawy będzie oznaczało m.in., że:
    - zakazane będzie prowadzenie indywidualnej działalności handlowej w formie franczyzy, a dozwolone będzie pod własnym logo (dyskryminacja przedsiębiorców funkcjonujących w systemach franczyzowych),
    - zakazany będzie handel w placówkach handlowych, a dozwolony na stacjach benzynowych stanowiących w większości własność spółek z udziałem Skarbu Państwa (dyskryminacja formatów handlowych i nieuzasadniona pomoc spółkom publicznym),
    - zakazana będzie sprzedaż większości grup produktowych, a dozwolona będzie sprzedaż dewocjonaliów (dyskryminacja ze względu na branżę i format handlowy),
    - zakazana będzie praca w placówkach handlowych, a możliwa bądź obowiązkowa będzie w innych sektorach gospodarki (dyskryminacja ze względu na miejsce zatrudnienia).

    "Po analizie projektu i jego uzasadnienia można mieć również istotne wątpliwości co do zgodności podstawowych założeń projektu z zasadą zaufania obywateli do państwa i pewności prawa (art. 2 Konstytucji RP). Projekt zawiera liczne wady legislacyjne i niespójności, przez co naruszona została zasada poprawnej legislacji. M.in. treść art. 3 Projektu jest sprzeczna za treścią art. 151 (9a) § 3 Kodeksu pracy, który stanowi, że „Praca w niedziele jest dozwolona w placówkach handlowych przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności"" - czytamy dalej. 

    Według organizacji, projekt nie przewiduje także żadnych zmian kodeksu pracy w tym zakresie, co w praktyce będzie prowadziło do kolizji norm prawnych.

    "W uzasadnieniu do projektu nie rozważa się alternatywnych opcji regulacyjnych, które mogłyby być efektywniejsze i nieść ze sobą mniejsze koszty ekonomiczno-społeczne. Swojego rodzaju kompromisem wydaje się być przyznanie pracownikom prawa do decyzji w sprawie pracy w niedziele lub przyznanie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w tym dniu. Dla niektórych osób, jak studenci, osoby samotne, emeryci, praca w niedziele nie stanowi problemu, a wręcz stanowi jedyną szansę na możliwość zarobkowania" - powiedział dyrektor generalny PRCH Radosław Knap, cytowany w materiale.

    "Ponadto autor projektu nie prezentuje, ani nie szacuje korzyści i kosztów związanych z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele, a dane przedstawione w uzasadnieniu projektu są jednostronne, nie poparte badaniami czy analizami. Zwolennicy zakazu nie zwracają niestety uwagi na dane pokazujące negatywne konsekwencje jakie wynikają m.in. z analiz Biura Analiz Sejmowych, raportu firmy PwC czy FOR oraz wielu organizacji" - dodał Knap.

    PRCH zwraca uwagę, że autor regulacji w sposób nieuzasadniony różnicuje również branże, nakładając zakaz handlu w niedziele tylko na niektóre z nich. Zakaz handlu obejmie m.in. placówki handlowe, ale nie obejmie już zakładów fryzjerskich, salonów kosmetycznych, kin czy restauracji. Rodzi to również uzasadnione pytanie o dyskryminację pracowników zatrudnionych w branżach nie objętych zakazem handlu, którzy w niedziele będą pracowali na dotychczasowych zasadach.

    Zdaniem PRCH, projekt narusza również:

    - zasadę społecznej gospodarki rynkowej i wolności działalności gospodarczej (art. 20 i 22 Konstytucji RP) - autor projektu nie wykazał, jakiemu celowi ma służyć wprowadzenie zakazu oraz że wprowadzenie tego zakazu jest niezbędne dla ochrony interesu publicznego,

    - zasadę proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji RP) - projekt nie może przejść pomyślnie konstytucyjnego tekstu proporcjonalności, ponieważ autor regulacji, zarówno w projekcie jak i uzasadnieniu, nie wykazuje, że ingerencja w prawa i wolności konstytucyjne przedsiębiorców objętych zakazem handlu i innych czynności sprzedażowych w niedziele, jest niezbędna dla ochrony innej wartości konstytucyjnej. Spośród możliwych opcji rozwiązania problemu regulacyjnego, wybrano kierunek, który budzi wątpliwości natury ekonomicznej do co jego efektywności. Działanie autora regulacji nosi zatem cechy nadmiernej i nieproporcjonalnej ingerencji regulacyjnej w działalność wielu branż objętych zakazem handlu, a także w prawa i wolności konstytucyjne,

    - zasadę odpowiedniej vacatio legis (art. 2 Konstytucji RP) – projekt, pomimo znacznej wagi społecznej przewiduje bardzo krótki, 2-tygodniowy okres vacatio legis. Nie ulega wątpliwości, że jego wejście w życie będzie zaskoczeniem nie tylko dla obywateli, ale przede wszystkim dla przedsiębiorców, których w istocie pozbawia się szans na przygotowanie do wprowadzenia zmian. W tym czasie minister właściwy do spraw finansów nie jest również w stanie przygotować i zakończyć procedury legislacyjnej związanej z przyjęciem rozporządzenia określającego wzór deklaracji o wysokości obrotu, o czym mowa w art. 8 projektu, podano także.

    "Co ciekawe, komitet ustawodawczy Solidarności zgłasza własne 'autopoprawki', zdając sobie sprawę z wielu ułomności zaproponowanej przez siebie ustawy, jednak da facto nie jest to zgodne z procedurą. Każda poprawka na tym etapie to zmiana pod którą powinno się zebrać od nowa podpisy, skoro już odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy w Sejmie RP"  - podsumował dyrektor generalny PRCH.

    (ISBnews)

     

  • 27.04, 13:05ZPP: 62% Polaków boi się wzrostu cen leków przez ustawę 'apteka dla aptekarza' 

    Warszawa, 27.04.2017 (ISBnews) - Według 62% Polaków wejście w życie nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (tzw. apteka dla aptekarza) spowoduje wzrost cen leków wynika z badania Kantar Millward Brown  przeprowadzonego na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).

    "Aż 62% respondentów twierdzi, że zapisy dotyczące ograniczenia liczby aptek, a przez to zmniejszenia konkurencji na rynku, w dalszej perspektywie doprowadzą do wzrostu cen leków nierefundowanych. Najwięcej osób tak uważających jest w grupie wiekowej 35-45 lat oraz 25-34 lata - odpowiednio 69 oraz 70%. W grupie osób z wykształceniem wyższym, w porównaniu do pozostałych badanych, zaobserwować można istotnie więcej przeciwników tej zmiany (dokładnie 72%)" - czytamy w komunikacie.

    Ankieterzy pytali również Polaków o opinię na temat ograniczeń geograficznych określających minimalną odległość między aptekami w linii prostej.

    Według 37% respondentów, regulacja ta utrudni dostęp do leków. Najwięcej osób tak uważających znajdowało się w przedziale wiekowym powyżej 60. roku życia (43% respondentów). Z badania wynika, że takie ograniczenie będzie bardziej uciążliwe dla mieszkańców miast (43% respondentów). Co istotne, tylko jedna piąta badanych stwierdziła, że zaproponowana regulacja poprawi dostęp do leków, co było zapisane w założeniach do ustawy, podano także.

    "To bardzo niepokojące wyniki opinii Polaków, które powinny dać dużo do myślenia. Każdy z nas ma prawo do tego, by czuć się w pełni bezpiecznie, szczególnie w sytuacji, gdy jest chory lub potrzebuje podstawowej opieki farmaceutycznej. Obywatele zasługują na to, aby mieć zagwarantowany, niczym nieograniczony dostęp do tańszych leków, a nie sztucznie regulowany, jak zostało to zaakceptowane przez Sejm i Senat. Ograniczenie liczby aptek z pewnością wpłynie na konkurencję na rynku, co z kolei w dłuższej perspektywie może doprowadzić do wzrostu cen leków. A już teraz kilkanaście procent Polaków nie wykupuje wszystkich leków z powodów finansowych. Czy naprawdę chcemy, aby ta grupa osób się powiększyła?" - powiedział wiceprezes ZPP Marcin Nowacki, cytowany w komunikacie.

    ZPP zwraca uwagę, że w badaniu sprawdzono również zdanie mieszkańców Polski na temat ograniczeń demograficznych zapisanych w ustawie (czyli jednej apteki na co najmniej 3 000 mieszkańców).

    "Prawie połowa respondentów, dokładnie 47%, jest przeciwna takim regulacjom. Oznacza to, że wielu Polaków patrzy z niechęcią na ograniczenia narzucane przez prawo, w tym przypadku na rynku aptek" - czytamy także.

    Celem przeprowadzonego Kantar Millward Brown w dniach 20-21 kwietnia badania było zebranie opinii Polaków na temat podstawowych zmian proponowanych w nowym Prawie farmaceutycznym. ankietą objęli reprezentatywną grupę 1001 dorosłych osób.

    Senat 21 kwietnia br. przyjął bez zmian poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (tzw. apteka dla aptekarza). Za przyjęciem nowelizacji głosowało 47 senatorów, przeciw było 32, a 4 wstrzymało się od głosu. Wcześniej 7 kwietnia Sejm przyjął w trzecim czytaniu poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Za przyjęciem projektu głosowało 236 posłów, 189 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

    (ISBnews)

  • 27.04, 10:51Lewiatan apeluje do prezydenta o weto ws. noweli tzw. 'apteka dla aptekarzy' 

    Warszawa, 27.04.2017 (ISBnews) - Konfederacja Lewiatan uważa, że wprowadzenie w prawie farmaceutycznym obowiązku prowadzenia apteki wyłącznie przez farmaceutę oraz ograniczenie możliwości posiadania więcej niż 4 aptek nie służy pacjentom i apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o niepodpisywanie ustawy.

    "Senat podjął uchwałę (21 kwietnia br.) o przyjęciu bez poprawek uchwalonej przez Sejm ustawy o zmianie ustawy - Prawo farmaceutyczne, które w sposób dramatyczny zmienia sposób funkcjonowania rynku aptecznego w Polsce. Ustawa budzi wątpliwości również z uwagi na fakt, że zasada „apteki dla farmaceuty" została już raz uznana za niezgodną z Konstytucją, a obecnie negatywnie zaopiniował ją m.in. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Na etapie prac parlamentarnych nie zostało opracowane wspólne stanowisko Rady Ministrów, a przeciwstawne pozycje do końca prezentowali Minister Rozwoju i Finansów (przeciwny proponowanych zapisów) oraz Minister Zdrowia (przychylnie opiniujący projekt)" - czytamy w apelu Konfederacji Lewiatan.

    W toku całego procesu legislacyjnego projekt budził ogromne emocje i zgłaszane były do niego liczne poprawki (również przez posłów i senatorów PiS).

    "Polskie apteki w 96% należą do polskich przedsiębiorców - zarówno farmaceutów, jak i osób niebędących farmaceutami. Około 2/3 aptek w Polsce należy do indywidualnych właścicieli,  1/3 aptek działa jako sieci apteczne. Najczęściej są to małe, lokalne, polskie przedsiębiorstwa, liczące od kilku do kilkunastu aptek" - zwraca uwagę Lewiatan. 

    Według Lewiatana wprowadzenie szybkich i nieprzemyślanych zmian uderzy w co trzecią aptekę, działającą na polskim rynku – spowoduje powolną likwidację aptek, nienależących do farmaceutów, w tym sieci aptecznych, które staną się przedsiębiorstwami bez wartości i bez przyszłości.

    "Za powyższe zmiany zapłacą polscy pacjenci, którzy stracą możliwość tańszego zaopatrywania się w leki, którym ograniczy się dostępność placówek aptecznych i których skaże się na warunki dyktowane przez lokalne monopole i wielkich dostawców" - podsumowała organizacja.

    (ISBnews)

     

  • 21.04, 17:29Senat przyjął nowelizację Prawo farmaceutyczne tzw. apteka dla aptekarza 

    Warszawa, 21.04.2017 (ISBnews) - Senat przyjął bez zmian poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (tzw. apteka dla aptekarza).

    Za przyjęciem nowelizacji głosowało 47 senatorów, przeciw było 32, a 4 wstrzymało się od głosu.

    Wcześniej 7 kwietnia Sejm przyjął w trzecim czytaniu poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Za przyjęciem projektu głosowało 236 posłów, 189 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

    "Ograniczenia geograficzno-demograficzne, nieuzasadniony zakaz dla podmiotu właścicielskiego posiadania więcej niż czterech aptek, a także pozostałe regulacje niekorzystnie wpłyną na cały sektor dystrybucji leków. Wzrosną koszty prowadzenia działalności dla aptekarzy, którzy dodatkowo staną się bezradni wobec wymagań rynku i zewnętrznych czynników. Jeszcze silniejszą pozycję przekaże się w ręce hurtowników i ogromnych koncernów farmaceutycznych – im zależy bowiem na jak największym rozdrobnieniu tej gałęzi gospodarki, gdyż wówczas będą mogli realizować własną politykę cenową bez ograniczeń. Dodatkowo, stworzy się środowisko całkowitej niepewności inwestycyjnej i braku szans rozwoju. Przede wszystkim jednak ucierpią pacjenci – jak wskazują wszystkie analizy i prognozy – tak radykalna przebudowa sektora wpłynie na znaczny wzrost cen leków i dostępność do nich" – czytamy w stanowisku Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).

    Według nich, ustawa będzie prawnie zatwierdzonym narzędziem eliminacji konkurencji rynkowej.

    Według Instytutu Biznesu, ograniczenia geograficzne i demograficzne dla powstawania nowych aptek oraz zakaz posiadania przez jeden podmiot właścicielski więcej niż czterech aptek doprowadzą do rozdrobnienia rynku i znacznego wzmocnienia pozycji hurtowni oraz producentów. Nowelizacja całkowicie odbiera możliwość otwierania aptek w wielu ważnych, korzystnych dla pacjentów lokalizacjach. Apteki nie powstaną już w centrach polskich miast, przy ważnych węzłach komunikacyjnych, w nowo otwieranych wielkopowierzchniowych obiektach handlowych czy w okolicach szpitali i przychodni.

    (ISBnews)

     

  • 12.04, 11:50Instytut Biznesu: Ustawa 'Apteki dla aptekarza' to droższe i mniej dostępne leki 

    Warszawa, 12.04.2017 (ISBnews) - Przyjęcie przez Sejm poselskiego projektu nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne, do której na ostatnim etapie procesu legislacyjnego przywrócono zasadę "apteki dla aptekarza", ogranicza wolność gospodarczą. Wejście ustawy w tym brzmieniu prawdopodobnie doprowadzi do znaczącego zmniejszenia liczby aptek, a co za tym idzie zmniejszenia dostępu do leków oraz wzrostu ich cen, wynika z analizy Instytutu Biznesu.

    "'Apteka dla aptekarza' to koncepcja, o którą samorząd aptekarski walczy od 1992 r. Warto przypomnieć, że wówczas Trybunał Konstytucyjny uznał niekonstytucyjność takiego rozwiązania z powodu nieuzasadnionego ograniczenia swobody działalności gospodarczej. W marcu 2017 r. sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. deregulacji opowiedziała się za tym, by prawo prowadzenia aptek mieli nie tylko farmaceuci z prawem do wykonywania zawodu, ale także osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność oraz spółki prawa handlowego niemające osobowości prawnej" - napisał przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu Juliusz Bolek w stanowisku organizacji.

    Ostatecznie posłowie zadecydowali, że nowe apteki będą mogli zakładać wyłącznie farmaceuci, a jedna osoba będzie mogła mieć nie więcej niż cztery placówki. Przyjęta przez Sejm regulacja przewiduje także wprowadzenie kryterium geograficzno-demograficznego.

    "Uchwalona ustawa to wersja najbardziej radykalna. Jej skutkiem będzie w pierwszej kolejności drastyczne ograniczenie rozwoju sieci aptecznych, a w perspektywie kilku lat doprowadzi do likwidacji części z nich. Stanie się tak, ponieważ osoby niebędące farmaceutami nie tylko nie będą mogły uzyskać nowego zezwolenia na prowadzenie apteki, lecz posiadane obecnie placówki będą mogły jedynie stracić. Wpłynie to niewątpliwie na wycenę wartości prowadzonego przez nich przedsiębiorstwa oraz doprowadzi to do faktycznego wywłaszczenia przedsiębiorców niebędących farmaceutami" - czytamy dalej.

    Według Instytutu Biznesu, ograniczenia geograficzne i demograficzne dla powstawania nowych aptek oraz zakaz posiadania przez jeden podmiot właścicielski więcej niż czterech aptek doprowadzą do rozdrobnienia rynku i znacznego wzmocnienia pozycji hurtowni oraz producentów. Nowelizacja całkowicie odbiera możliwość otwierania aptek w wielu ważnych, korzystnych dla pacjentów lokalizacjach. Apteki nie powstaną już w centrach polskich miast, przy ważnych węzłach komunikacyjnych, w nowo otwieranych wielkopowierzchniowych obiektach handlowych czy w okolicach szpitali i przychodni.

    "Przyjęte rozwiązania będą zagrażać płynności finansowej aptek, wzrosną koszty utrzymania wielu placówek, a podjęte inwestycje - w przypadku wejścia ustawy w życie - zakończą się olbrzymimi stratami. Wielu polskich przedsiębiorców rozpoczęło już przygotowania do otworzenia apteki, a z powodów formalnych nie mogło złożyć wniosku do Głównego Inspektora Farmaceutycznego o wydanie zezwolenia na jej prowadzenie. Jeżeli takiego zezwolenia nie otrzymają - bo zacznie obowiązywać nowe prawo - będą musieli liczyć się z karami i stratami finansowymi. Prawdopodobnie istnieją też podpisane przez przedsiębiorców, nie będących farmaceutami, długoterminowe umowy najmu z deweloperami galerii handlowych, które jeszcze nie zostały wybudowane. W przypadku wprowadzenia nowelizacji ustawy realizacja tych umów stanie się niemożliwa. Wówczas przedsiębiorcy mogą mieć uzasadnione roszczenia wobec Skarbu Państwa" - napisano także.

    Bolek zwrócił też uwagę, że przyjęte rozwiązania, w szczególności ograniczenia wynikające z kryteriów demograficzno-geograficznych, oznaczać będą skazanie aptek na łaskę właścicieli lokali.

    "Wynajmujący, wiedząc o ograniczeniach dotyczących zmiany lokalizacji, szczególnie aptek prowadzonych przez podmioty niebędące farmaceutą, będą mogli narzucać ogromne kwoty cen najmu, mając świadomość, że wypowiedzenie umowy będzie jednoznaczne z likwidacją apteki, ponieważ polskie prawo nie zna instytucji przeniesienia apteki. Likwidacja apteki z powodu wypowiedzenia umowy najmu oznacza konieczność ubiegania się o nowe pozwolenie, nawet jeśli właściciel chce prowadzić aptekę w sąsiednim lokalu" - czytamy dalej w stanowisku.

    Natomiast brak stosowania sukcesji uniwersalnej będzie oznaczać, że jeżeli spółka prowadząca apteki zdecyduje się połączyć z inną spółką, podzielić apteki pomiędzy spółki lub zbyć aptekę innemu podmiotowi, to nie dojdzie to automatycznego przejścia zezwolenia na nabywcę (następcę prawnego). Nabywca pozostanie więc z majątkiem koniecznym do prowadzenia apteki, zaś sam – z uwagi na kryterium demograficzno-geograficzne, wymóg posiadania wykształcenia farmaceutycznego lub limit posiadanych aptek – nie będzie mógł ponownie uzyskać zezwolenia dla tej apteki, wskazano również.

    "Z powyższego powodu koncepcja 'apteka dla aptekarza' z jednej strony doprowadzi do ograniczenia powstawania nowych aptek i zmniejszania liczby już istniejących. W efekcie doprowadzi to też do zmniejszenia liczby miejsc pracy. Ustawa będzie skutkować rozdrobnieniem polskiego rynku farmaceutycznego. W efekcie czego wzrośnie dominacja dużych międzynarodowych koncernów – produkcyjnych i hurtowych, które będą mogły łatwiej narzucać odpowiednio wysoki poziom cen, nawet monopol. Powyższe działanie w naturalny sposób doprowadzi do wzrostu cen leków" - podsumował Bolek.

    Nowelizacja znacznie osłabi sieci apteczne, ograniczy konkurencję i sprawi, że polscy przedsiębiorcy nie będą mogli się rozwijać. Jest to sprzeczne zarówno z założeniami "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" wicepremiera Mateusza Morawieckiego, opracowanej w 2016 roku, jak i fundamentalnymi zasadami przedsiębiorczości oraz wolnością obywatela do dysponowania własnym majątkiem. Ustawa pozbawiona jest również oceny skutków regulacji, a negatywne opinie na jej temat wyraziło wiele podmiotów i autorytetów (w tym: Ministerstwo Rozwoju, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, renomowane instytuty badawcze takie jak Fundacja Republikańska, Instytut Staszica, i dział analiz PKO BP, organizacje pacjentów, liczni konstytucjonaliści, m.in. prof. dr. hab. B. Banaszak).

    W ub. tygodniu Sejm przyjął w trzecim czytaniu poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (tzw. apteka dla aptekarza). Projekt trafi teraz pod obrady Senatu.

    (ISBnews)

  • 10.04, 12:43Konfederacja Lewiatan i PharmaNET ostrzegają przed wzrostem cen leków 

    Warszawa, 10.04.2017 (ISBnews) - Konfederacja Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET uważają, że w projekcie ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne przyjętym przez Sejm w ub. tygodniu, który wprowadza możliwość prowadzenia apteki wyłącznie przez farmaceutę, ogranicza możliwości posiadania więcej niż 4 aptek oraz bariery demograficzne i geograficzne są oderwane od interesów pacjentów, dla których istotne są niskie ceny leków nierefundowanych oraz pełen asortyment leków.

    "Przyjęcie ustawy budzi wątpliwości również z uwagi na fakt, że zasada 'apteki dla farmaceuty' została już raz uznana za niezgodną z Konstytucją, a ponadto została negatywnie zaopiniowana m.in. przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Dziwi, że do tej pory nie zostało opracowane stanowisko rządu w tej sprawie, a w pracach parlamentarnych prezentowane jest wyłącznie stanowisko ministra zdrowia" - powiedziała radca prawny, ekspertka Konfederacji Lewiatan dr Dobrawa Biadun, cytowana w komentarzu. 

    W ocenie przedsiębiorców, efektem wprowadzonych zmian będzie przede wszystkim:
    1) doprowadzenie do ograniczenia konkurencji prowadzącej wprost do wzrostu cen leków nierefundowanych oraz spadku dostępności leków dla pacjentów;
    2) uniemożliwienie otwierania, a także dalszego rozwoju aptek przez polskich przedsiębiorców, do których należy przeszło 96% aptek w Polsce; w praktyce, apteki nie będzie mógł otworzyć polski przedsiębiorca, ale będzie mógł to zrobić np. farmaceuta niemiecki czy francuski;
    3) obecni właściciele nie farmaceuci nie tylko nie będą mogli uzyskać nowego zezwolenia na prowadzenie apteki, lecz posiadane obecnie będą mogli jedynie stracić - wpłynie to niewątpliwie na wycenę wartości prowadzonego przez nich przedsiębiorstwa i oznacza de facto pełzające wywłaszczenie;
    4) wprowadzone kryteria demograficzno-geograficzne spowodują, że w większości miast i nowych osiedli nie będzie można otworzyć żadnej nowej apteki, nawet prowadzonej przez indywidualnych farmaceutów;
    5) przyjęte rozwiązanie stoi w sprzeczności z potrzebą wsparcia rozwoju polskich przedsiębiorców, wyrażoną m.in. w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (istniejące w Polsce sieci aptek to w zdecydowanej większości małe i średnie polskie firmy, którym powyższe ograniczenie uniemożliwi dalszy rozwój i przekształcenie w odpowiednio średnie i duże przedsiębiorstwa);
    6) przepisy przejściowe nie uwzględniają interesów przedsiębiorców, którzy poczynili znaczne inwestycje w celu otwarcia apteki m.in. zawarli umowę najmu z nowopowstającym centrum handlowym. Zgodnie z brzmieniem przyjętych przepisów przedsiębiorca nie będzie mógł otworzyć tam apteki, co będzie wiązało się z m.in. ogromnymi karami umownymi i szkodami wynikającymi z braku możliwości prowadzenia działalności aptecznej, podano dalej w materiale. 

    Sejm w piątek, 7 kwietnia, przyjął w trzecim czytaniu poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (tzw. apteka dla aptekarza). Projekt trafi pod obrady Senatu. Podczas głosowania za przyjęciem projektu głosowało 236 posłów, 189 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

    (ISBnews)