Warszawa, 28.02.2019 (ISBnews) - Najemcy sklepów w związku z ograniczeniem handlu w niedziele tracą nawet do 10% przychodów, a negatywne skutki odczuwają także centra logistyczne, magazyny i centra dystrybucyjne, wynika z analizy ekspertów PwC,
"Według naszych szacunków, straty małych i średnich najemców wynoszą średnio ok. 5-10%. Jak wynika z rozmów z naszymi klientami, dotkliwe straty ponoszą najemcy działający w branżach m.in. odzieżowej i obuwniczej. Pomimo podejmowanych przez najemców prób renegocjacji umów najmu, wynajmujący w większości nie byli i nie są skłonni do rozmów" - powiedział radca prawny w kancelarii PwC Legal dr Katarzyna Barańska, cytowana w komunikacie.
Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta weszła w życie 1 marca 2018 r. Budziła i nadal budzi wiele wątpliwości interpretacyjnych. W tym roku zakaz dotyczy już bowiem trzech niedziel w miesiącu, a w przyszłym - wszystkich, podano także.
"Dotychczas proponowane przez wynajmujących rozwiązania, takie jak wydłużanie czasu otwarcia galerii handlowych lub śródtygodniowe promocje, nie wyrównały strat poniesionych w związku z niedzielnym zakazem handlu" - czytamy także.
Według PwC, taki opór ze strony wynajmujących dotyczy nie tylko dyskusji na temat obniżenia kosztów w ramach obowiązujących umów najmu, ale także braku zgody na uwzględnianie w nowo zawieranych umowach najmu klauzul umożliwiających nieponoszenie przez najemców opłat czynszowych i eksploatacyjnych za niedziele, w które lokale są zamknięte.
"W przypadku znacznej liczby najemców, działalność e-commerce nie wyrównała strat ponoszonych w związku z ograniczeniem handlu. Rozwój sprzedaży wielokanałowej spowodował natomiast dodatkowe, poważne problemy z wyliczeniem wysokości czynszu od obrotu, który z reguły płacą najemcy w galeriach handlowych. Co do zasady, czynsz ten jest liczony jako procent od rocznego obrotu najemcy wygenerowanego w lokalu handlowym i nie powinien być liczony od sprzedaży internetowej, praktyka bywa jednak inna" - czytamy także.
Jak wynika z analizy PwC, duża część najemców musiała przeorganizować działalność swoich magazynów oraz harmonogramy dostaw.
Ustawa nie zawiera bezpośredniego wyłączenia spod zakazu handlu działalności prowadzonej w obrębie centrów dystrybucyjnych czy centrów logistycznych, których podstawowym celem działalności jest magazynowanie, przyjmowanie i przygotowanie towarów do wysyłki. Obiekty te nie prowadzą handlu i w większości przypadków nie są placówkami handlowymi. Wydaje się, że - patrząc na proces legislacyjny - intencją ustawodawcy nie było objęcie niedzielnym zakazem handlu tego rodzaju działalności, zwracają uwagę eksperci z PwC.
Państwowa Inspekcja Pracy twierdzi jednak inaczej, uznając, że nawet znaczne odległości pomiędzy sklepem a miejscem magazynowania towarów nie przeszkadzają w tym, aby oba obiekty były objęte zakazem handlu.
"Taka interpretacja jest sprzeczna z literalnym brzmieniem ustawy i wzbudza poczucie niepewności prawa w branży dystrybucyjnej i logistycznej oraz wymusza kosztowne i w znacznej mierze niepotrzebne reorganizacje działalności prowadzonej przez takie obiekty" - powiedział partner w kancelarii PwC Legal Jacek Pawłowski,cytowany w komunikacie.
Co najmniej kilka spraw w zakresie niedzielnego zakazu handlu trafiło już na wokandę. Sądy interpretując obowiązującą ustawę ucinają dyskusje interpretacyjne na temat definicji placówek pocztowych, dozwolonej działalności kiosków czy placówek handlowych na dworcach i przychylają się do korzystnej dla przedsiębiorców interpretacji przepisów.
"To bardzo dobry kierunek zmian. Ustawa nadal rodzi tyle wątpliwości interpretacyjnych, że nie można karać przedsiębiorców za to, że mają własną interpretację niejasnych przepisów" - podsumowała dr Katarzyna Barańska.
(ISBnews)
Warszawa, 27.02.2019 (ISBnews) - Samochody z silnikami o pojemności powyżej 2,0 litra stanowiły w 2018 roku tylko 17% wśród wszystkich sprzedanych aut używanych w polskich komisach firmy AAA Auto, podała spółka. Dlatego, według firmy, zapowiadany podatek od aut z mocnymi silnikami nie dotknie większości Polaków.
"W ubiegłym roku dominowały auta z silnikami o pojemności do 1,9 litra, które stanowiły 78% sprzedanych aut w polskich salonach AAA Auto. Drugą lokatę zajęły silniki do 2,5 litra (17% sprzedaży). Silniki powyżej 2,5 litra znalazły się na trzecim miejscu (5% sprzedaży)" - czytamy w komunikacie AAA Auto.
"Na rynku aut używanych jest stosunkowo małe zainteresowanie samochodami z silnikami o pojemności powyżej dwóch litrów, co wynika ze zbyt wysokiej ceny takich aut oraz kosztów ubezpieczenia i bieżącej eksploatacji. [...] Dlatego zapowiadany podatek od aut z mocnymi
silnikami nie dotknie większości Polaków, których zdolność nabywcza jest przeciętna i mogą pozwolić sobie na zakup aut tańszych, ze słabszymi silnikami, ale za to bardziej ekonomicznych" - powiedziała dyrektor generalna Aures Holdings, operatora międzynarodowej sieci
autocentrów AAA Auto, Karolina Topolova, cytowana w komunikacie.
Najczęściej sprzedawanymi modelami wśród aut z silnikiem powyżej 2,0 l w salonach AAA Auto w 2018 roku były: VW Passat kombi, Opel Insignia kombi, Ford Mondeo kombi, Ford Mondeo hatchback i Kia Sportage.
W styczniu 2019 roku wśród samochodów używanych silniki o pojemności do 1,9 litra stanowiły 76% sprzedanych aut, silniki do 2,5 litra 18%, a silniki powyżej 2,5 litra 6%, podano także.
Najpopularniejsze modele aut z silnikami powyżej 2,0 l w pierwszym miesiącu roku to Ford Mondeo, Opel Insignia kombi, VW Passat kombi, Toyota Avensis kombi oraz Hyunda ix35.
Grupa AAA Auto jest częścią Aures Holdings, należącej do brytyjsko-polskiego funduszu inwestycyjnego Abris Capital Partners. W Polsce grupa funkcjonuje jako Autocentrum AAA Auto Sp. z o.o.
(ISBnews)
Warszawa, 20.02.2019 (ISBnews) - Spadek liczby sklepów rozpoczął się jeszcze przed wprowadzeniem ograniczenia handlu w niedziele, dlatego nie powinien być traktowany jako efekt zmian przepisów, a raczej jako długofalowa tendencja, ocenia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS).
"Jak ograniczenie handlu w niedziele wpłynęło na rynek? W ostatnich tygodniach światło dzienne ujrzało kilka publikacji, które wskazują, że ograniczenie niedzielnego handlu m.in. uderzyło w drobnych sklepikarzy doprowadzając do ich upadku. Zdaniem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, analiza dostępnych danych nie pozwala na wysuwanie tak jednoznacznych wniosków" - czytamy w komunikacie.
Resort powołuje się na kilka raportów i źródeł.
I tak, z badania przeprowadzonego przez Havas Media Group wynika, że tegoroczne zmiany w ustawie nie były dla Polaków zaskoczeniem - ponad 60% ankietowanych osób poprawnie wskazało, że od stycznia ograniczenie handlu nie obowiązuje tylko w ostatnią niedzielę miesiąca. Z badania wynika również, że przyzwyczailiśmy się do nowych przepisów i zakupy planujemy z wyprzedzeniem.
Z raportu wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska wynika, że w ubiegłym roku z polskiego rynku zniknęło prawie 11 tys. małych sklepów. Resort podkreśla jednak, że tendencja spadkowa obserwowana jest co najmniej od dekady - w 2009 roku sklepów było blisko 372 tys. wobec ok. 260 tys. obecnie. Ubiegłoroczny spadek jest też mniejszy niż ten notowany w 2017 roku, kiedy nie obowiązywały jeszcze przepisy ograniczające handel w niedziele. Wówczas ubyło ok. 12 tys. sklepów.
Również dane rejestrowe REGON wskazują, że spadek liczby podmiotów w handlu detalicznym w 2017 roku był większy niż w ubiegłym roku. W 2017 roku liczba podmiotów spadła o ok. 17,5 tys., w ubiegłym roku - o 12,4 tys, wskazuje MRPiPS.
"Wniosek? Spadek liczby sklepów rozpoczął się jeszcze przed wprowadzeniem ograniczenia handlu w niedziele, dlatego nie powinien być traktowany jako efekt zmian przepisów, a raczej jako długofalowa tendencja wynikająca m.in. z koncentracji rynku w branży handlowej, przewagi cenowej większych podmiotów, zmiany wyborów konsumentów, a w konsekwencji spadku rentowności małych sklepów" - podkreśla resort.
Dalej powołuje się na badanie BAEL.
"Wpływ ograniczenia handlu w niedzielę na miejsca pracy w handlu można przeanalizować na podstawie danych jednostkowych Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, prowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny. Z danych tych wynika, że w trzecim kwartale ubiegłego roku liczba prowadzących działalność na własny rachunek (w sekcji handel) spadła rok do roku o 9,9 tys. Z kolei liczba pracujących w handlu detalicznym (między trzecim kwartałem 2017 roku i trzecim kwartałem ubiegłego roku) spadła o 13,7 tys., czyli o 0,9% Warto jednak pamiętać, że spadkowi zatrudnienia w handlu towarzyszył wzrost liczby zatrudnionych w całej gospodarce narodowej - w omawianym okresie w sumie o 114,3 tys. osób, czyli o 0,7%" - wskazano.
Według MRPiPS należy również zwrócić uwagę na fakt, że liczba zatrudnionych oraz koniunktura w handlu są zależne od wielu czynników i nie jest możliwe stwierdzenie, który z nich ma przeważający wpływ. Ponadto, konsekwencje zaostrzenia ograniczenia handlu w niedziele na zatrudnienie w handlu będą możliwe do przeanalizowania po ukazaniu się danych BAEL za pierwszy kwartał bieżącego roku, co nastąpi w pierwszej połowie lipca.
"Zależności między liczbą podmiotów działających w sekcji handel, liczbą osób w niej zatrudnionych oraz wielkością sprzedaży są trudne do ustalenia i muszą wynikać również z innych czynników niż tylko fakt obowiązywania regulacji w zakresie ograniczenia handlu w niedziele" - podsumowano.
Przepisy ograniczające handel w niedziele weszły w życie 1 marca 2018 roku. W ubiegłym roku zakupy można było zrobić (z wyjątkami przewidzianymi w ustawie) w dwie niedziele miesiąca - pierwszą i ostatnią. Od stycznia 2019 roku handel został ograniczony do jednej niedzieli w miesiącu. Zakupy będzie można zrobić również w niedziele poprzedzające Wielkanoc i Boże Narodzenie.
(ISBnews)
Warszawa, 18.02.2019 (ISBnews) - Minister finansów i minister rolnictwa i rozwoju wsi będą uczestniczyć we wtorek, 19 lutego br., w obradach sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi poświęconym konsultacjom nad projektem zmian stawek VAT na napoje owocowe i warzywne o zawartości soku powyżej 20%. Dyskusje między przedstawicielami rządu odpowiedzialnymi za finanse państwa oraz rolnictwo jest szansą na uratowanie polskich sadowników, którzy, już obecnie, znajdują się w ciężkiej sytuacji, a nowe propozycje podatkowe mogą jedynie pogorszyć ich sytuację, napisał w swoim stanowisku Instytut Biznesu.
"Instytut Biznesu ma nadzieję, że wspólne obrady decydentów odpowiedzialnych za rolnictwo i ład finansowy w Polsce pozwolą znaleźć porozumienie, które będzie korzystne dla polskich rolników, producentów i konsumentów" - napisał w stanowisku Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Ministerstwo Finansów przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy - Ordynacja podatkowa. Zgodnie z założeniami, istotna część stawek VAT na poszczególne produkty została obniżona, część jednak drastycznie wzrośnie - jak w przypadku napojów owocowych, przypomniano w stanowisku.
W pierwotnym kształcie, resort zaproponował podwyżkę stawek VAT na nektary i napoje owocowe, warzywne lub owocowo-warzywne z minimalną zawartością soku 20%, z dotychczasowych 5% do maksymalnej, wynoszącej aż 23%. Na etapie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, resort finansów zaproponował utrzymanie preferencyjnej stawki VAT, na poziomie 5% dla nektarów. Jednak w przypadku napojów owocowych, warzywnych lub owocowo-warzywnych z min. 20-proc. zawartością soku lub przecieru, stawka ta ma wzrosnąć do najwyższej wartości, czyli 23%. Wyłączenie, z podwyższenia stawki VAT tylko nektarów, nie zmniejszy negatywnych skutków całej operacji, ponieważ nektary stanowią najmniejszą (12%) część w strukturze rynku. Podczas, gdy napoje stanowią aż 50-proc. udział w strukturze spożycia" - przypomniano w materiale.
Instytut Biznesu ocenia, że planowana podwyżka VAT na napoje owocowe i warzywne jest negatywne dla wszystkich stron - polskiej gospodarki, branży sadowniczej, producentów napojów, owoców i warzyw, indywidualnych rolników oraz konsumentów, wskazano.
"Według ustawodawcy, nowy system miał być neutralny dla przedsiębiorców i polskiego budżetu. Przykłady różnych stawek podatkowych zaproponowanych dla kategorii soków, nektarów i napoi pokazują, że nie udało się osiągnąć zamierzonych celów. W opinii Instytutu, obłożenie napojów owocowych maksymalnym podatkiem, osłabi kondycję wielu grup wiodącego sektora gospodarki rolno-spożywczej – sadowników, rolników oraz producentów. Zmiany te są również negatywne dla konsumentów" - czytamy dalej.
Według Instytutu, wyższy VAT spowoduje spadek jakości napojów owocowych, ponieważ producenci, chcąc konkurować na rynku krajowym i międzynarodowym, będą zmuszeni poszukiwać oszczędności, kosztem obniżania ilości naturalnego soku w napoju. Jego zawartość może spaść nawet o połowę, do 10%, jak to ma miejsce w większości państw Unii Europejskiej.
"Konsumenci odczują także konsekwencje finansowe we własnym budżecie domowym. Cena napoju owocowego może wzrosnąć nawet do ok. 1,3 zł na litrze. W rezultacie, należy spodziewać się zwiększonego popytu na napoje gazowane, kosztem napojów zawierających naturalny sok owocowy lub przecier warzywny. Nie należy przy tym oczekiwać wzrostu spożycia naturalnych soków 100%. Dane dotyczące konsumpcji europejskiej oraz analiza zachowań konsumenckich oparta na badaniach potwierdzają, że zmniejszone spożycie napojów owocowych przekłada się na większe spożycie napojów bezalkoholowych gazowanych, a nie soków 100%, czy wody - jak zakłada ustawodawca" - napisano także w stanowisku.
"Trudno także, w powyższym kontekście, znaleźć uzasadnienie dla, zaproponowanej przez Ministerstwo Finansów, preferencyjnej stawki VAT na produkty wysokoprzetworzone, jak np. chipsy czy słone paluszki, a także na importowane z zagranicy cytrusy. W opinii Instytutu Biznesu, to krajowe owoce i warzywa, powinny mieć priorytet, ochronę i wsparcie polskiego rządu" - dodano.
Zdaniem Instytutu, na zmianach stracą najwięcej polscy rolnicy i sadownicy, stanowiący zaplecze polskiego przemysłu spożywczego, a także przetwórcy i producenci napojów owocowych i warzywnych. Największym problemem, który spotęguje podwyżka podatków, są występujące trudności z zagospodarowaniem owoców i warzyw. Wśród palących problemów, związanych ze zbytem surowców, pozostają także m. in. utrzymujące się rosyjskie embargo na polskie produkty, rosnące koszty pracy, trudności ze znalezieniem pracowników przy zbiorach owoców czy niskie ceny skupu, wskazano w materiale.
"Instytut Biznesu krytycznie odnosi się do planowanych przez Ministerstwo Finansów podwyżek stawki VAT na napoje owocowe i warzywne, z dotychczasowych 5% na 23%. Wzrost podatku wywoła szereg negatywnych konsekwencji dla polskiej gospodarki, w tym krajowych sadowników, przetwórców i rolników. Warto, aby narodowe interesy i deklaracje wsparcia polskich przedsiębiorców były spójne z realnymi działaniami rządu, określającego się mianem „patriotycznego". Równocześnie Instytut Biznesu ma nadzieję, że wspólne obrady decydentów odpowiedzialnych za rolnictwo i ład finansowy w Polsce pozwolą znaleźć porozumienie, które będzie korzystne dla polskich rolników, producentów i konsumentów" - podsumowano w stanowisku.
Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozpocznie się we wtorek o godz. 10:30.
(ISBnews)
Warszawa, 14.02.2019 (ISBnews) - Warsaw Enterprise Institute (WEI) apeluje do rządu o jak najszybsze wycofanie się z zakazu handlu w niedzielę, oceniając, że koszt dla gospodarki niedzielnych zakazów handlu będzie większy niż początkowo sądzono, a ponadto wysoka może być cena, jaką partia rządząca zapłaci w kolejnych wyborach parlamentarnych. WEI rekomenduje jednocześnie wpisanie na stałe do Kodeksu Pracy gwarancji dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla wszystkich pracowników etatowych.
"Ustawa zakazująca handlu w niedziele ma znacznie więcej przeciwników niż zwolenników. Projekt pomyślany jako ukłon w stronę pracowników wielkich sieci, nie zadawala ani pracodawców, ani klientów, ani nawet samych 'obdarowanych'. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami WEI, najbardziej na zakazie cierpią właściciele małych sklepów. Zamiast rosnąć w siłę, bankrutują. Dalsze zaostrzanie zakazów będzie ewidentnym działaniem na szkodę gospodarki całego państwa, a co za tym idzie musi się odbić na notowaniach rządu" - czytamy w komunikacie.
Instytut zwraca uwagę, że zakaz handlu w niedzielę, "który miał być wybawieniem dla małych, rodzinnych sklepów", nie zatrzymał postępującego procesu ich likwidacji. W ostatnim roku z rynku zniknęło 11 tys. placówek. Szczególnie dramatycznie wygląda sytuacja finansowa osiedlowych sklepów warzywnych, podobnie ma się sytuacja księgarni czy sklepów obuwniczych, podkreślono.
"W ostatnim roku zbankrutowały aż 234 firmy handlowe, o 7% więcej niż przed rokiem. W tym aż 148 hurtowni, czyli o 6% niż w 2017 roku. Nawet jeżeli jutro rząd wycofałby się z felernej ustawy, to straty - głównie te związane z bankructwami przedsiębiorców, zaskoczonych nowymi regulacjami, będą trudne do odrobienia przez kilkanaście lat" - ostrzega WEI.
Jak wynika z danych Polskiej Izby Handlu, cytowanych w materiale, w listopadzie 2018 r. całkowita wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 m2 była o 9,2% niższa niż w październiku 2018 r. Liczba transakcji w listopadzie br. była aż o 13% niższa niż miesiąc wcześniej i o około 2% niższa niż w listopadzie 2017 r.
"Podobne obostrzenia w Unii Europejskiej ma 10 z 28 państw. Przy czym większość ogranicza się do zakazów handlu w święta narodowe. Nawet w krajach, gdzie ograniczenia należą do najbardziej restrykcyjnych jak Niemcy czy Austria, stopniowo się od nich odchodzi, rozluźniając dotychczasowe regulacje" - wskazano w komunikacie.
W związku z tym WEI rekomenduje:
1. Zniesienie zakazu handlu w niedzielę ze skutkiem natychmiastowym, czyli wyrzucenie do kosza ustawy z dnia 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (Dz.U. 2018 poz. 305).
2. Napisanie nowej ustawy, przywracającej handel w niedzielę.
3. Podjęcie natychmiastowych rozmów z przedstawicielami branży handlowej, przy szczególnym uwzględnieniu środowiska MŚP, co do innych barier i przeszkód administracyjno-podatkowych w handlu.
4. Powołanie stałego forum do dyskusji nad bieżącymi problemami dotyczącymi sektora MŚP. Ze szczególnym uwzględnieniem branży handlowej, która to wypracowuje 20% polskiego PKB.
5. WEI rekomenduje również wpisanie na stałe do Kodeksu Pracy gwarancji dwóch wolnych niedziele w miesiącu dla wszystkich pracowników etatowych. Takie rozwiązanie byłoby kompromisowe i nie powodowałoby strat dla przedsiębiorców i frustracji u klientów, podano w materiale.
(ISBnews)
Warszawa, 12.02.2019 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo farmaceutyczne oraz ustawy o działalności leczniczej, które mają przeciwdziałać nielegalnemu wywozowi leków za granicę. Projekt został przedłożony przez ministra sprawiedliwości, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
"Zaproponowano rozwiązania, które będą przeciwdziałać nielegalnemu wywozowi leków za granicę. Chodzi o mechanizm tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji produktów leczniczych. Polega on na pozyskiwaniu leków z rynku detalicznego (np. z aptek) przez hurtownie farmaceutyczne, które odsprzedają je za granicę za cenę wielokrotnie wyższą od dopuszczalnej ceny krajowej (dotyczy to leków refundowanych)" - czytamy w komunikacie.
Według CIR, proceder ten powoduje braki leków na polskim rynku, a w konsekwencji stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów. Dzięki nowym regulacjom zwiększy się nadzór nad rynkiem farmaceutycznym i zmniejszy nielegalny wywóz leków za granicę (w aptekach zwiększą się zasoby produktów leczniczych zagrożonych brakiem dostępności w Polsce).
"Projekt zakłada:
- sprawniejsze przeprowadzenie inspekcji lub kontroli działalności gospodarczej dotyczącej dystrybucji produktów leczniczych (chodzi o możliwość zarządzenia - przez osobę upoważnioną do dokonywania kontroli lub inspekcji - otwarcia obiektu, lokalu lub ich części oraz znajdujących się w nich schowków);
- rozszerzenie zakresu współpracy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej (PIF) z Policją i Strażą Graniczną (chodzi o zobowiązanie tych służb do udzielania niezbędnej pomocy PIF lub osobie upoważnionej do dokonywania kontroli lub inspekcji w celu zapewnienia niezakłóconego przeprowadzenia tych czynności);
- wprowadzenie zakazu zaopatrywania się przez hurtownie farmaceutyczne w produkty lecznicze od podmiotów prowadzących obrót detaliczny;
- jednoznaczne wskazanie, że celem funkcjonowania aptek ogólnodostępnych i punktów aptecznych jest bezpośrednie zaopatrywanie obywateli w produkty lecznicze oraz określenie sposobów zbycia i przekazania tych produktów;
- doprecyzowanie przepisów pozwalających wojewodom na nakładanie kar finansowych za nielegalną sprzedaż produktów leczniczych, wyrobów medycznych i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego przez podmioty prowadzące działalność leczniczą (karę pieniężną będzie można nałożyć za nabycie produktów leczniczych niezgodnie z ich ustawowym przeznaczeniem, co w konsekwencji oznacza, że karany będzie podmiot, który nabędzie produkty lecznicze w innym celu niż przeprowadzenie zabiegu leczniczego);
- zmiana przepisów karnych (np. karane będzie wykonywanie działalności gospodarczej dotyczącej wytwarzania lub importu produktu leczniczego bez wymaganego zezwolenia, zaostrzona zostanie sankcja karna za takie zachowania); doprecyzowano odpowiedzialność karną za naruszenie zakazu zbycia produktów leczniczych przez apteki ogólnodostępne i punkty apteczne; wprowadzenie odpowiedzialności karnej za nabycie produktów leczniczych - z naruszeniem zakazu nabycia z aptek i punktów aptecznych produktów leczniczych - przez hurtownie farmaceutyczne;
- wprowadzenie odpowiedzialności karnej za obrót produktami leczniczymi, które uzyskano z naruszeniem zakazów lub nakazów administracyjnych;
- umożliwienie aptekom ogólnodostępnym i punktom aptecznym prowadzenie sprzedaży wysyłkowej wyrobów medycznych objętych refundacją wszystkim pacjentom, a produktów leczniczych dostępnych wyłącznie na receptę - tylko osobom mającym orzeczenie o niepełnosprawności lub orzeczenie o stopniu niepełnosprawności;
- wprowadzenie możliwości dostarczania przez apteki ogólnodostępne lub punkty apteczne produktów leczniczych lub wyrobów medycznych (objętych refundacją) osobom mającym orzeczenie o niepełnosprawności lub orzeczenie o stopniu niepełnosprawności" - czytamy także.
Nowe prawo ma wejść w życie po 14 dniach od daty ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem dwóch regulacji, które zaczną obowiązywać w innych terminach.
(ISBnews)
Warszawa, 22.01.2019 (ISBnews) - Odsetek osób popierających zakaz handlu w niedzielę spadł o 3 pkt proc. w skali miesiąca i wynosił 28% w grudniu ub.r., wynika z badania przeprowadzonego przez Maison & Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
"Liczba osób popierających zakaz handlu w niedzielę spadła w grudniu o 3 pkt proc. w stosunku do wyników badań z listopada i obecnie wynosi 28%. Aż 71% Polaków nie chce, żeby politycy urządzali im weekendy. Odsetek zupełnych przeciwników ograniczania handlu w niedzielę w fali grudniowej jest identyczny, jak w pomiarze listopadowym - 39% Polaków nie akceptuje tej zmiany w żadnej postaci" - powiedziała prof. Dominika Maison, cytowana w komunikacie.
Zagregowane dane z obydwu fal pokazują, że ustawa ma więcej przeciwników wśród mieszkańców małych oraz największych miast, dodała.
Związek podkreślił, że wprowadzona zmiana miała wpływ na zachowania konsumenckie bardzo ograniczonej grupy osób. Przed wprowadzeniem ograniczeń 85% respondentów deklarowało robienie zakupów w niedzielę, przy bieżących ograniczeniach zakupu w niedzielę dalej robi 78% badanych. Można zatem stwierdzić, że zmiana dotknęła tylko 1 na 14 Polaków. Wynika to także z charakteru najczęściej dokonywanych w niedzielę zakupów - 78% osób deklaruje, że obejmują one artykuły spożywcze/jedzenie, podczas gdy żadna z innych kategorii nie osiągnęła poziomu 50%, wskazano w materiale.
ZPP podał, że druga fala badania (grudzień 2018 r.) pokazuje zbliżony obraz postaw i opinii wobec ograniczenia handlu w niedziele, jak pierwszy pomiar (listopad 2018 r.). Zmiany związane z ograniczeniem handlu w niedziele silnie polaryzują Polaków - szczególnie w przypadku zmian wprowadzonych w 2018 r. obserwuje się, że grupa przeciwników jest niemal identycznej wielkości, jak grupa zwolenników.
"Wyniki badań pokazują, że po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę, ponad 60% Polaków nadal robi zakupy w te dni. Zmianie uległy wyłącznie miejsca dokonywania zakupów - w tzw. 'niedziele wolne od handlu' będą to najczęściej małe sklepy (78% respondentów) i stacje benzynowe (44% badanych), rzadziej cukiernie i piekarnie (16 %) oraz kioski ( 3%)" - czytamy dalej.
Dla niemal 40% Polaków ograniczenie handlu w niedziele jest utrudnieniem - ponad połowa z nich przyznaje, że nie ma czasu na robienie zakupów w pozostałe dni tygodnia.
Związek wskazuje, że regulacja rodzi także odczucia ambiwalentne wśród Polaków - wciąż niemal 70% osób jest zdania, że ustawa ogranicza ich swobody konsumenckie, a każdy obywatel powinien samodzielnie decydować, kiedy chce robić zakupy. Jednocześnie 61% osób ma poczucie, że każdy pracownik ma prawo do wolnej niedzieli.
Z badania wynika, że im większe ograniczenia, tym więcej przeciwników zakazu - szczególnie w przypadku oceny rozwiązania planowanego na 2020 r. obserwuje się, że grupa 'na nie' jest znacznie większa niż grupa 'na tak (54% vs. 32%).
Grupa zupełnych przeciwników (osób, które nie akceptują ograniczeń w żadnej postaci) jest tak samo duża jak w pierwszej fali badania i wynosi 39%.
"Myślę, że liczba przeciwników zakazu handlu będzie rosła. Miesiące zimowe nie są tak przyjazne do spędzania czasu poza domem jak letnie. Będziemy apelowali do rządu o zniesienie zakazu i wprowadzenia w Kodeksie pracy dwóch wolnych niedziel dla pracowników wszystkich branż, nie tylko handlu. Obecne rozwiązanie ma charakter dyskryminacyjny. Ponadto dorzynany jest polski handel - który nie jest w stanie poradzić sobie z agresywnymi promocjami cenowymi dyskontów" - podsumował prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, cytowany w komunikacie.
Drugą falę badania zrealizowano na reprezentatywnej próbie Polaków o liczebności N: 1048 osób.
(ISBnews)
Warszawa, 17.01.2019 (ISBnews) - Proponowane przez Ministerstwo Finansów uproszczenie i uporządkowanie systemu stawek VAT, którego jednym z elementów jest zróżnicowanie stawek podatku w zależności od zawartości owoców w napojach, nie będzie miało decydującego wpływu na zapotrzebowanie na owoce, uważa Wojciech Kędzia, dyrektor oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) w Bydgoszczy.
"Jako bardzo niewiarygodną odebrałem przedstawioną przez Krajową Unię Producentów Soków prognozę spadku zapotrzebowania na surowce, w szczególności jabłka do produkcji soków, o 75% w związku z proponowanymi zmianami regulacji ustawowych" - powiedział Kędzia, cytowany w komunikacie przesłanym ISBnews.
"Jako porównywanie danych nieporównywalnych przedstawione w prezentacji KUPS-u odebrałem zestawienie z którego wynika 62-procentowy udział napojów i nektarów w rynku soków, napojów i nektarów, z którego to KUPS wnioskuje w swoich wywodach o ewentualnym tragicznym spadku zapotrzebowania na owoce do produkcji soków. Pamiętajmy, że w owym 62-procentowym wolumenie ilościowym blisko 80% masy stanowi woda oraz inne surowce i dodatki - w tym bardzo często niezdrowy syrop glukozowo-fruktozowy" - dodał Kędzia, były zastępca Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Polska należy do światowych liderów w produkcji koncentratu owocowego. Prognozowana przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) produkcja soku zagęszczonego na sezon 2018/2019 może wynieść 425 tys. ton, w tym soku jabłkowego 370 tys. ton (z czego 350 tys. ton produkcja z surowca krajowego). W sezonie 2018/2019 prognozowany przez IERiGŻ eksport soków zagęszczonych wyniesie 415 tys. ton, co stanowić będzie 97,6% całej krajowej produkcji soków zagęszczonych. Eksport zagęszczonego soku jabłkowego może wynieść w tym okresie ok. 320 tys. ton, co stanowić będzie 86,5% całej krajowej produkcji tego rodzaju soku. 57% ogólnej podaży jabłek będzie przeznaczanych do produkcji zagęszczonego soku jabłkowego.
Zmiany w matrycy VAT nie będą mieć żadnego wpływu na eksport, gdyż ten jest objęty zerową stawką VAT.
Zdaniem Ministerstwa Finansów, dzięki uproszczeniom podatnicy będą mieli większą pewność co do stosowania przepisów podatkowych, co ograniczy liczbę sporów w zakresie stosowania właściwych stawek podatku VAT.
"Pracujemy nad zmianami matrycy stawek VAT. Celem jest uporządkowanie obecnej sytuacji, która powoduje kłopoty interpretacyjne oraz generuje absurdalne sytuacje związane z przyporządkowaniem poszczególnych towarów do właściwych stawek" - powiedział ISBnews wiceminister finansów Filip Świtała.
"Tworzymy nową matrycę, tak aby podatnikom łatwiej było klasyfikować swoje towary i usługi oraz opodatkowywać je w prawidłowej wysokości" - dodał.
W propozycjach resortu finansów jest wiele produktów, na które VAT zostaje obniżony, np. materiały higieniczne, zupy, buliony, książki czy czasopisma. Nowa matryca stawek VAT wejdzie w życie 1 stycznia 2020 r., jednak obniżenie stawek na e-booki i e- prasę nastąpi już w kwietniu tego roku.
Lesław Kretowicz
(ISBnews)
Warszawa, 20.12.2018 (ISBnews) - Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, która ma na celu przesunięcie terminu rozpoczęcia obowiązywania regulacji począwszy od dnia 1 stycznia 2020 r. podała Kancelaria Prezydenta.
"Ustawa z dnia 22 listopada 2018 r. nowelizuje ustawę z dnia 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. z 2018 r. poz. 1325; dalej: ustawa nowelizowana, ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej), która wprowadziła do polskiego systemu podatkowego nową daninę, tzn. podatek od sprzedaży detalicznej. Ustawa nowelizowana weszła w życie z dniem 1 września 2016 r., obligując podatników, którzy osiągają w danym miesiącu przychód ze sprzedaży detalicznej ponad kwotę 17 000 000 zł, do złożenia deklaracji podatkowej o wysokości podatku oraz obliczenia i wpłacenia podatku na rachunek urzędu skarbowego. Stawki podatku wynoszą: 0,8% podstawy opodatkowania – w części, w jakiej podstawa opodatkowania nie przekracza kwoty 170 000 000 zł; 1,4% nadwyżki podstawy opodatkowania ponad kwotę 170 000 000 zł – w części, w jakiej podstawa opodatkowania przekracza kwotę 170 000 000 zł (art. 9 ustawy nowelizowanej)" - czytamy w informacji.
Na mocy decyzji z 19 września 2016 r., Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie udzielenia przez Polskę niezgodnej z prawem pomocy publicznej w następstwie wprowadzenia ustawą nowelizowaną podatku od sprzedaży detalicznej. Minister Rozwoju i Finansów rozporządzeniem z dnia 18 października 2016 r. w sprawie zaniechania poboru podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. poz. 1723) zawiesił pobór tego podatku w okresie od dnia 1 września do dnia 31 grudnia 2016 r. Następnie ustawa z dnia 15 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. poz. 2099) rozstrzygnęła o tym, że przepisy ustawy nowelizowanej stosuje się do przychodów ze sprzedaży detalicznej osiągniętych od dnia 1 stycznia 2018 r. (tym samym zawiesiła stosowanie przepisów tej ustawy w 2017 r.).
30 listopada 2016 r. Polska złożyła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę na decyzję Komisji Europejskiej z 19 września 2016 r. 30 czerwca 2017 r. Komisja Europejska wydała ostateczną decyzję w sprawie podatku od sprzedaży detalicznej, w której uznała, że polski podatek od sprzedaży detalicznej narusza unijne zasady pomocy państwa. 13 września 2017 r. Polska złożyła do TSUE skargę na decyzję Komisji Europejskiej z dnia 30 czerwca 2017 r., zaś uchwalona w dniu 12 października 2017 r. ustawa o zmianie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. poz. 2178) rozstrzygnęła o tym, że przepisy ustawy nowelizowanej stosuje się do przychodów ze sprzedaży detalicznej osiągniętych od dnia 1 stycznia 2019 r. (tym samym zawiesiła stosowanie przepisów tej ustawy w 2018 r.), przypomina Kancelaria.
W dniu 26 września 2018 r. odbyła się rozprawa przed TSUE w sprawie skargi Polski na decyzję Komisji Europejskiej.
"Biorąc pod uwagę okoliczność wydawania wyroków przez TSUE po upływie 3-4 miesięcy od rozprawy, należy przyjąć, że wyrok w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej zapadnie pod koniec 2018 r. lub na początku 2019 r. W konsekwencji ustawa nowelizująca rozstrzyga o tym, że przepisy ustawy nowelizowanej stosuje się do przychodów ze sprzedaży detalicznej osiągniętych od dnia 1 stycznia 2020 r. (tym samym zawiesza stosowanie przepisów tej ustawy w 2019 r.)" - podkreślono w materiale.
Ustawa wchodzi w życie 1 stycznia 2018 r.
(ISBnews)
Warszawa, 23.11.2018 (ISBnews) - Zmiany proponowane w projekcie nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni, złożonym przez posłów do Sejmu nie wpłyną na poprawę efektywności osiągania celu, jakim jest doprowadzenie do tego, by przynajmniej część niedziel w miesiącu była dla pracowników wolna - doprowadzą jedynie do tego, że ograniczenie handlu stanie się dla konsumentów bardziej uciążliwe, uważają eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
"Nie sposób stwierdzić, by ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele spełniała swoje podstawowe zadania - abstrahując nawet od warstwy ideologicznej. 20 listopada br. do marszałka Sejmu trafił poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta oraz niektóre inne dni. Projekt nie zakłada jednak zmiany sposobu zapewnienia pracownikom choćby części wolnych niedziel - wprowadza do obowiązujących regulacji szereg poprawek o charakterze, w zamierzeniu projektodawców, doprecyzowujących i uszczelniających. W rzeczywistości jednak, proponowane zmiany nie wpłyną na poprawę efektywności osiągania celu, jakim jest doprowadzenie do tego, by przynajmniej część niedziel w miesiącu była dla pracowników wolna - doprowadzą jedynie do tego, że ograniczenie handlu stanie się dla konsumentów bardziej uciążliwe" - czytamy w stanowisku ZPP.
Wśród proponowanych w projekcie ustawy zmian można wyróżnić jedną - według Związku - kluczową. Jest nią modyfikacja jednego z wyjątków od zakazu handlu w niedziele, określonego w art. 6 ust. 1 pkt 7, zgodnie z którym (w obecnym brzmieniu) handel w niedziele dozwolony jest w placówkach pocztowych w rozumieniu ustawy Prawo pocztowe. Definicja placówki pocztowej z tego aktu stanowi, że jest ona jednostką organizacyjną operatora pocztowego lub agenta pocztowego, w której można zawrzeć umowę o świadczenie usługi pocztowej lub która doręcza adresatom przesyłki pocztowe lub kwoty pieniężne określone w przekazach pocztowych, albo inne wyodrębnione i oznaczone przez operatora pocztowego miejsce, w którym można zawrzeć umowę o świadczenie usługi pocztowej lub odebrać przesyłkę pocztową lub kwotę pieniężną określoną w przekazie pocztowym. Na podstawie umów z różnymi operatorami, niektóre sklepy franczyzowe stanowią w tym rozumieniu placówkę pocztową (można w nich bowiem np. odebrać przesyłkę), tym samym są wyłączone z zakazu handlu. Propozycja zawarta w projekcie ustawy zakłada, że opisywany wyjątek będzie się odnosił wyłącznie do placówek, w których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych (pojęcie zdefiniowane w art. 2 Prawa pocztowego), wskazano w materiale.
"W rezultacie, wspomniane placówki handlowe nie mogłyby już dłużej funkcjonować w niedziele objęte zakazem. Jest to zmiana, która z pewnością zostanie negatywnie odebrana przez społeczeństwo. Aktualnie bowiem, przepisy ograniczające handel w niedziele nie są powodem generalnego niezadowolenia wśród Polaków m.in. dlatego, że istnieje w 'niehandlowe niedziele' alternatywa w postaci sklepów franczyzowych korzystających z opisywanego wyłączenia. W momencie, w którym jej zabraknie, dotkliwość zakazu dla konsumentów w istotnym stopniu zwiększy się" - czytamy dalej.
Niezależnie od powyższego, ZPP zgłasza "stanowczy sprzeciw" wobec modelu stanowienia prawa wykorzystywanego ponownie przy okazji nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni.
"Mamy bowiem do czynienia z projektem poselskim, który wpływa na sytuację szerokiej grupy przedsiębiorców prowadzących sklepy franczyzowe, a który nie podlega żadnemu oficjalnemu procesowi konsultacji. Partnerzy społeczni nie mogą złożyć do projektu oficjalnych uwag, a z doniesień medialnych wynika, że planuje się projekt przyjąć ekspresowo, w trybie błyskawicznym. Jest to naganna i niedopuszczalna praktyka, powodująca psucie prawa, a w konsekwencji również państwa, ponieważ wszystkie jego organy działają na podstawie i w granicach przepisów. Nie ma żadnego powodu gospodarczego, czy też społecznego, by omawiany projekt ustawy miał być przyjęty w wyjątkowym pośpiechu. Zarówno wykorzystywanie ścieżki poselskiej, pozbawionej procesu konsultacji społecznych, jak i ekspresowe, bezrefleksyjne uchwalanie tak procedowanych projektów, uznajemy za model szkodliwy i niemożliwy do zaakceptowania" - stwierdzono w stanowisku.
Jednocześnie, Związek proponuje - jak to określił - kompromisowe rozwiązanie, uwzględniające zarówno sytuację na rynku, racje przedsiębiorców, jak i troskę o dobro pracowników.
"Apelujemy, by zamiast regulacji obejmujących wycinek sektora handlowego, wprowadzić proste i przejrzyste zasady dla wszystkich. Niech każdy pracownik ma prawo do przynajmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Takim przepisem objęte byłyby wszystkie branże, miałby on charakter powszechny, a jednocześnie nie zaburzałby rytmu życia gospodarczego, ponieważ przy odpowiednim zaplanowaniu i ułożeniu grafików nie byłoby żadnych przeszkód, by poszczególne podmioty funkcjonowały w niedziele" - napisano w materiale.
W ocenie ZPP, dotychczas obowiązujące przepisy ograniczające handel w niedziele za nieefektywne, ze względu na przyjęty sposób regulacji.
Związek przypomina też, że przed wejściem w życie ustaw (tj. przed 1 marca br.) zwracano uwagę m.in., że przepisy ustawy uderzają w swobodę handlu (zarówno z perspektywy placówek handlowych, jak i konsumentów). Niezależnie od zgłoszonych uwag i zastrzeżeń, ustawa została uchwalona (ZPP podkreśla, że jej projekt był projektem obywatelskim) - w 2018 roku handlować można w dwie niedziele miesiąca, w 2019 roku będzie to jedna niedziela, a w 2020 roku zacznie obowiązywać całkowity zakaz handlu w niedziele.
ZPP zwraca też uwagę, że mniejsza konsumpcja może być groźna z punktu widzenia nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.
"Jednocześnie, zakaz handlu w niedziele doprowadza do zwiększenia ryzyka przejmowania coraz większej części rynku przez zagraniczne platformy internetowe (konsumenci mają ograniczone możliwości dokonywania np. zakupów sprzętu elektronicznego w weekend), co oznacza transfer znacznej części środków przeznaczanych na zakupy za granicę" - czytamy także w stanowisku.
W uzasadnieniu do nowelizacji podano, że część zmian ma na celu uszczegółowienie i doprecyzowanie przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni w taki sposób, aby przepisy te nie budziły zgłaszanych wątpliwości interpretacyjnych i tym samym służyły lepszemu stosowaniu przepisów ustawy w praktyce.
(ISBnews)
Warszawa, 22.11.2018 (ISBnews) - Projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług (VAT) wprowadzający nową matrycę stawek, które mają ujednolicić i uprościć skomplikowaną do tej pory metodologię określania właściwych stawek podatku to krok w dobrym kierunku, choć wątpliwości budzi pewna uznaniowość, uważają eksperci PwC. Przedsiębiorcy powinni już zacząć odpowiednie przygotowania.
Główne zmiany w projekcie ustawy polegają przede wszystkim na rezygnacji z PKWiU 2008 w obrocie towarowym oraz określenie poziomu stawek VAT w oparciu o Nomenklaturę Scaloną (CN), co oznacza odejście od stosowanej od lat w Polsce klasyfikacji statystycznej.
"Oznacza to odejście od lat klasyfikacji statystycznej i drastyczne skrócenie wielkości załączników określających obniżone stawki VAT. Nomenklatura Scalona jest klasyfikacją szeroko wykorzystywaną dla potrzeb VAT w krajach europejskich" - powiedział dyrektor działu prawno-podatkowego Jakub Matusiak podczas spotkania z dziennikarzami.
Według nowych przepisów, obowiązywać będzie jedna stawka podatku w ramach tej samej grupy asortymentowej. Natomiast obecnie, zgodnie z klasyfikacją PKWiU 2008 w powiązaniu z brzmieniem przepisów ustawy o VAT, produkty nawet z tej samej grupy towarowej mogą mieć różne stawki VAT. Na przykład stawka VAT na pieczywo w zależności od różnych "niuansów" klasyfikacyjnych może wynosić 5%, 8% lub 23%.
"Jest to zmiana rewolucyjna i z pewnością ułatwia ona życie przedsiębiorcy. Wątpliwości budzi jednak pewna uznaniowość i brak jednolitego klucza, według którego w celu ujednolicenia stawek VAT część towarów - jak określa to MF - 'równana' jest w dół (owoce, orzechy, jogurty, pieczywo, ciastka), a część w górę (np. niegazowane napoje zawierające co najmniej 20% soku owocowego lub warzywnego)" - uważa Matusiak.
Według niego, tym kluczem nie jest na pewno promowanie zdrowej żywności - np. 5-proc. stawka VAT w miejsce dotychczas stosowanej wyższej stawki na pieczywo i ciastka konserwowane.
"Nie jest, albo przynajmniej nie zawsze jest nim również logika asortymentowa np. soki owocowe 100% mają 5% VAT, napoje zawierające co najmniej 20% soku owocowego - 23% VAT, napoje gazowane - 23% VAT, a woda - 23%. Wydaje się, że jedynym kluczem jest matematyka budżetowa, która nie pozwoliła MF 'równać' tylko w dół" - dodał Matusiak.
Jego zdaniem, z punktu widzenia producentów istotne jest m.in. to, aby nie musieli oni konkurować różnymi stawkami VAT w tych samych grupach towarowych.
Matusiak podkreślił, że Nomenklatura Scalona dotyczy tylko obrotu towarowego (nie ma w niej usług). Z tej przyczyny PKWiU pozostanie właściwą klasyfikacją dla VAT w usługach, lecz zostanie zaktualizowana do wersji 2015.
Projekt ustawy o VAT wprowadza także Wiążącą Informację Stawkową (WIS), która ma wspierać podatników we właściwej klasyfikacji towarów i usług dla celów VAT. Według ekspertów z PwC, WIS ma funkcjonować na wzór indywidualnych interpretacji podatkowych, a organy klasyfikacyjne będą posiadać uprawnienia do badań laboratoryjnych klasyfikowanych towarów.
"Co ważne, zmiana przepisów pociąga za sobą konsekwencję w postaci utraty ważności przez dotychczas wydane stawkowe interpretacje. Przedsiębiorca musi wziąć to pod uwagę i przygotować się do tego" - podkreślił Matusiak.
Manager Tax & Legal Department w PwC Piotr Bielicz zwrócił uwagę, że przepisy wchodzą od 1 stycznia 2020 r., ale podatnicy o WIS będą mogli występować już od 1 kwietnia 2019 r.
"MF zostawiło pewną furtkę czasową, aby przedsiębiorcy mogli się przygotować. Oficjalnie czas na wydanie WIS to 3 miesiące, ale ze względu na ewentualne badania laboratoryjne może to potrwać nieco dłużej" - powiedział Bielicz.
Matusiak zwrócił także uwagę, że w świetle tej ustawy nie widać propozycji ze strony MF powrotu w najbliższej przyszłości do poziomu stawki podatku VAT do 22% z obecnych 23%.
(ISBnews)
Warszawa, 21.11.2018 (ISBnews) - Projekt nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni złożony przez posłów do Sejmu to m.in. dalsza próba ograniczenia wolności gospodarczej, uważa Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji.
"Do Sejmu wpłynął wczoraj projekt nowelizacji ustawy o #zakazhandlu. Zdaniem #POHiD, zmiany zaproponowane w nowelizacji to łatanie złego prawa i dalsza próba ograniczenia wolności gospodarczej" - poinformował POHiD na Twiterze.
W uzasadnieniu do nowelizacji podano, że część zmian ma na celu uszczegółowienie i doprecyzowanie przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni w taki sposób, aby przepisy te nie budziły zgłaszanych wątpliwości interpretacyjnych i tym samym służyły lepszemu stosowaniu przepisów ustawy w praktyce.
"Do zmian o istotnym merytorycznym znaczeniu należy natomiast zaliczyć propozycję modyfikacji przepisu art. 6 ust. 1 pkt 6 i 7 ustawy, a także dodanie nowego ust. 3 i 4 w tym artykule (art. 1 pkt 1 lit a) i lit b) oraz art. 1 pkt 3 projektu ustawy). Propozycja zmiany brzmienia art. 6 ust. 1 pkt 6 ustawy polega na pominięciu w nim 'wyrobów tytoniowych'" - czytamy w uzasadnieniu.
Według projektodawców, obecnie przedsiębiorca może skorzystać z wyłączenia spod zakazu handlu na podstawie tego przepisu uzasadniając to tym, że jego przeważająca działalność polega na sprzedaży detalicznej żywności, napojów i wyrobów tytoniowych (PKD 42.2).
"Jak wynika z przeprowadzanych czynności kontrolnych przepis - w jego obecnym brzmieniu - jest nadużywany, bowiem jest wykorzystywany przez przedsiębiorców, którzy w praktyce handlują przede wszystkim innymi towarami, niż wyroby tytoniowe (papierosy sprzedają niejako 'przy okazji'), i z tego powodu nie mogą skorzystać z innego wyłączenia spod zakazu handlu określonego w art. 6 ust. 1 ustawy. Proponowana zmiana nie wyłącza natomiast możliwości sprzedaży wyrobów tytoniowych w niedziele i święta. Nadal bowiem taka sprzedaż będzie możliwa przez placówki handlowe korzystające z wyłączenia spod zakazu handlu na podstawie innych przepisów art. 6 ust. 1 (np. pkt 1 dotyczącego stacji paliw płynnych)" - czytamy dalej.
Z kolei proponowana zmiana art. 6 ust. 1 pkt 7 ustawy polega na przesądzeniu, iż z wyłączenia spod zakazu handlu mogą korzystać tylko takie placówki pocztowe, których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych w rozumieniu ustawy - Prawo pocztowe, a nie - jak to wynika z obecnie obowiązującej ustawy - wszystkie placówki pocztowe.
"Takie doprecyzowanie przepisu jest konieczne i oczekiwane społecznie ze względu na praktykę stosowania tego przepisu w obecnym jego brzmieniu. Polega ona na korzystaniu z wyłączenia spod zakazu handlu przez typowe placówki handlowe, które dzięki uzyskaniu statusu placówki pocztowej mogą prowadzić handel we wszystkie niedziele i święta, czego nie mogłyby czynić nie mając takiego statusu, bowiem zakres działalności handlowej prowadzonej przez takie placówki nie jest objęty pozostałymi wyłączeniami spod zakazu handlu zawartymi w art. 6 ust. 1 ustawy" - czytamy także.
Proponowana zmiana przepisu powinna zatem zapewnić możliwość korzystania z wyłączenia spod zakazu handlu zawartego w art. 6 ust. 1 pkt 7 ustawy, zgodnie z pierwotnym założeniem, wyłącznie przez typowe placówki pocztowe świadczące usługi pocztowe w rozumieniu ustawy - Prawo pocztowe, jednak także w przypadku, gdy takie placówki pocztowe prowadzą działalność handlową (co jest obecnie stałą praktyką), jednak wyłącznie jako działalność dodatkową, podano dalej.
Jak podano w uzasadnieniu do projektu, propozycja dodania w art. 6 ustawy nowego ust. 3 zmierza do określenia kręgu osób, z których nieodpłatnej pomocy mógłby korzystać przedsiębiorca będący osobą fizyczną prowadzący handel wyłącznie osobiście, we własnym imieniu i na własny rachunek.
"W dodawanym ust. 3 proponuje się zatem wskazanie zamkniętego katalogu osób, członków rodziny przedsiębiorcy będącego osobą fizyczną, które mogłyby świadczyć nieodpłatną pomoc przy prowadzeniu handlu w takiej placówce w niedziele i święta. Proponuje się także, aby świadczenie takiej pomocy mogło mieć miejsce jedynie w tej placówce handlowej, w której przedsiębiorca będący osobą fizyczną osobiście wykonuje handel" - czytamy także.
"Proponowana ustawa przyniesie pozytywne skutki społeczne. Uszczegółowienie i uczytelnienie przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni powinno usunąć obecnie występujące niejasności, wątpliwości i spory związane ze stosowaniem tej ustawy w praktyce. Jest to szczególnie istotne także ze względu na zmniejszającą się w kolejnych latach liczbę niedziel, w których zakat handlu nie będzie obowiązywać. Docelowo, od dnia 1 stycznia 2020 r., będzie to 7 niedziel w każdym kolejnym roku kalendarzowym" - podsumowano w uzasadnieniu.
Proponuje się także, aby projektowane przepisy weszły w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
(ISBnews)
Warszawa, 21.11.2018 (ISBnews) - Ministerstwo Energii rozważa wprowadzenie rekompensat za wzrost cen energii także dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), poinformował szef resortu Krzysztof Tchórzewski. Według niego, koszt rekompensat dla gospodarstw domowych przekroczyłby znacząco 1 mld zł, a dla MŚP - to kilka miliardów złotych.
"W tej chwili szacujemy koszty. Rozważamy także taką rekompensatę dla małych przedsiębiorstw, a nawet średnich - z punktu widzenia na to, że one także znacząco pracują dla ludności. W grę wchodzą różne kwoty, ale na pewno dotyczy to kwot dla obywateli przekraczających znacząco 1 mld zł, a jeśli byśmy wprowadzili w to małe i średnie przedsiębiorstwa, to kilka miliardów złotych. To są duże pieniądze" - powiedział Tchórzewski w wywiadzie dla Radia Wnet.
Udział energii elektrycznej w kosztach firm oscyluje wokół 2,5-5%, więc nie jest to udział znaczący, ale rząd chce utrzymać koszty energii na umiarkowanym poziomie, dodał.
"Chcemy zrekompensować wzrost cen energii wszystkim gospodarstwom domowych, choć z początku chcieliśmy tylko tym z pierwszego progu podatkowego. Ale cały system obliczeń, które musielibyśmy wprowadzić okazał się z punktu widzenia niewielkiej liczby tych osób, które mają powyżej dochody powyżej pierwszego progu okazał się tak samo kosztowny, więc zdecydowaliśmy, że obejmie to wszystkie gospodarstwa domowe" - tłumaczył minister.
Rekompensata będzie odejmowana od rachunku i spółka energetyczna będzie wystawiała notę z tego tytułu do funduszu, który będzie tę kwotę pokrywał, dodał.
"To jest pomoc publiczna dla obywateli, a taka pomoc nie jest regulowana przepisami UE i dlatego też nie musimy tego notyfikować, tak jak nie musieliśmy notyfikować 500+" - podsumował Tchórzewski.
Według wcześniejszych informacji mediów, spółki obrotu należące do grup energetycznych złożyły wnioski o dwucyfrowe wzrosty cen energii w taryfie dla gospodarstw domowych (taryfy G). Wnioskowane podwyżki mogą sięgnąć 20-40%.
(ISBnews)
Warszawa, 09.11.2018 (ISBnews) - Ministerstwo Finansów proponuje obniżenie stawki podatku VAT do 5% z 8% obecnie, na produkty dla niemowląt i dzieci.
"Proponujemy obniżenie do 5% stawki na produkty dla niemowląt i dzieci (obecnie jest to 8%), tj. na żywność przeznaczoną dla niemowląt i małych dzieci, smoczki, pieluszki oraz foteliki samochodowe" - czytamy na profilu Ministerstwa Finansów na Twitterze.
Wcześniej resort podał, że przepisy zakładające uproszczenie systemu stawek podatku od towarów i usług (VAT) wejdą w życie z początkiem 2020 r.
Resort wskazał m.in., że do korzyści z nowej klasyfikacji towarów i usług będzie należało m.in. generalne obniżenie stawek VAT ("równanie w dół"), w tym na: podstawowe produkty żywnościowe (owoce tropikalne i cytrusy, każdego rodzaju pieczywo i ciastka, zupy, buliony, żywność homogenizowaną i dietetyczną, przyprawy), produkty dla niemowląt i dzieci (żywność, smoczki, pieluszki, foteliki samochodowe), produkty dla kobiet (artykuły higieniczne) i e-booki i e-czasopisma - tak, aby były opodatkowane tak, jak ich papierowe odpowiedniki.
(ISBnews)
Warszawa, 05.11.2018 (ISBnews) - Rada Ministrów planuje przyjąć w IV kwartale br. projekt nowelizacji ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, przewidującej przedłużenie do 31 grudnia 2019 r. zawieszenia stosowania przepisów ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, wynika z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.
Do 31 grudnia 2018 r. - na podstawie ustawy z dnia 12 października 2017 r. o zmianie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej zawieszone jest stosowanie przepisów ustawy z dnia 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej, przypomniano w informacji.
"Projekt ustawy przewiduje, że przepisy ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej będą miały zastosowanie do przychodów ze sprzedaży detalicznej, osiągniętych dopiero od dnia 1 stycznia 2020 r. W efekcie nastąpi przedłużenie do dnia 31 grudnia 2019 r. zawieszenia stosowania przepisów ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej" - czytamy dalej.
Skutkiem zmiany będzie kontynuacja zawieszenia działania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, a potencjalni podatnicy podatku od sprzedaży detalicznej nie będą zobowiązani do składania deklaracji podatkowych o wysokości podatku oraz do obliczania i wpłacania podatku od sprzedaży detalicznej - do końca 2019 r., wyjaśniono.
"Proponuje się wejście w życie projektowanej ustawy z dniem 1 stycznia 2019 r., tj. od dnia następującego po dniu, w którym skończy się termin, na jaki zawieszono stosowanie przepisów ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej ustawą z dnia 12 października 2017 r. o zmianie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej" - napisano dalej.
W informacji wyjaśniono, że konieczność przedłużenia terminu zawieszenia związana jest z nierozpoznaniem skarg złożonych przez Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej na decyzje KE dotyczące podatku od sprzedaży detalicznej, w których Polska wnosi o stwierdzenie nieważności decyzji KE. Od rozstrzygnięcia TSUE uzależniona będzie możliwość pobierania podatku na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej.
"Istnieje ryzyko, że skargi nie zostaną rozpoznane przez TSUE do końca obowiązującego obecnie terminu zawieszenia stosowania ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. Wobec powyższego istnieje konieczność dalszego zawieszenia stosowania jej przepisów" - podsumowano w materiale.
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej wprowadza dwie stawki podatku od handlu: 0,8% od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4% od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwotę wolną od podatku ustalono w skali roku w wysokości 204 mln zł, przypomniano także.
We wrześniu 2016 r. Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Jak informowała, jej obawy wzbudzają progresywne stawki oparte na wielkości przychodów, co przedsiębiorstwom o niskich przychodach da selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa. Rząd zawiesił stosowanie tego podatku.
(ISBnews)
Warszawa, 29.10.2018 (ISBnews) - Nie istnieją żadne plany w zakresie rozszerzenia ograniczenia handlu na soboty, poinformowała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
"Medialne informacje dot. rozszerzenia ograniczenia handlu są nieprawdziwe. Nie ma i nigdy nie było żadnych planów jego rozszerzenia na sobotę. Nigdy nie twierdziłam, że ograniczenie handlu powinno dotyczyć także soboty. To kłamstwo, rozsiewane, by wywołać niepokój" - napisała Rafalska na swoim profilu w serwisie Twitter.
Jak podawały wcześniej media, związkowcy z NSZZ "Solidarność" proponowali, by w tygodniu z niedzielą bez handlu sklepy miałyby być zamknięte od godz. 22:00 w sobotę do godz. 5:00 w poniedziałek.
(ISBnews)
Warszawa, 09.10.2018 (ISBnews) - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo energetyczne oraz niektórych innych ustaw regulujący kwestię sprzedawcy rezerwowego gazu, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Ustawa zwiększa też tzw. obligo giełdowe w handlu hurtowym energią elektryczną do 100% z 30%.
"Głównym celem projektu jest uregulowanie instytucji sprzedaży rezerwowej, tj. sprzedaży odbiorcy końcowemu paliw gazowych lub energii elektrycznej przez sprzedawcę rezerwowego, w przypadku zaprzestania dostarczania paliw gazowych lub energii elektrycznej przez dotychczasowego sprzedawcę. Rozwiązanie to zapobiega przerwaniu dostaw energii elektrycznej lub gazu w przypadku np. upadłości dotychczasowego dostawcy" - czytamy w komunikacie.
Dotychczasowe przepisy dotyczące sprzedaży rezerwowej nie obejmują zagadnienia kompleksowo i ograniczone są wyłącznie do sprzedaży energii elektrycznej. W projekcie zaproponowano, aby sprzedaż rezerwowa dotyczyła także paliw gazowych, wyjaśniono.
W projekcie przewidziano modyfikację obowiązku sprzedaży przez przedsiębiorstwa energetyczne wytworzonej energii elektrycznej za pośrednictwem Towarowej Giełdy Energii (TGE) - przez jego podniesienie z 30% do 100%, co ma ograniczyć ewentualne wzrosty cen energii elektrycznej na rynku hurtowym, nie wynikające z czynników wpływających na koszt jej wytworzenia czy pozyskania z sąsiadujących systemów.
"Jednocześnie prognozuje się zmniejszenie ryzyka istotnych wahań cen, dzięki poprawie płynności i transparentności na Towarowej Giełdzie Energii i ograniczeniu możliwości wpływania na cenę przez uczestników posiadających silną pozycję. Nowe przepisy powinny długoterminowo poprawić pozycję odbiorców na krajowym rynku energii elektrycznej" - czytamy dalej.
W projekcie przyjęto także zmiany umożliwiające stosowanie, przyjmowanych na gruncie Unii Europejskiej, tzw. Kodeksów Sieci - stanowiących środki mające na celu budowę wspólnego, jednolitego rynku energii elektrycznej w Unii Europejskiej. Zmiany mają na celu zapewnienie spójności funkcjonowania krajowego systemu elektroenergetycznego z prawem unijnym.
Zaproponowane rozwiązania wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczną obowiązywać w innych terminach, podano także.
(ISBnews)
Warszawa, 05.10.2018 (ISBnews) - Sejm znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Ustawa eliminuje stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych w całym łańcuchu dostaw surowców rolnych i żywności poprzez objęcie przepisami ustawy wszystkich relacji handlowych między dostawcą a nabywcą, podano na stronach Sejmu.
Wcześniej Centrum Informacyjne Rządu informowało, że na podstawie obowiązujących przepisów rolnicy jako dostawcy produktów rolno-spożywczych nie mogą zgłaszać zawiadomień o stosowaniu nieuczciwych praktyk handlowych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ze względu na brak spełnienia kryteriów: progu dotyczącego wartości obrotów realizowanych między dostawcą a nabywcą wynoszącego 50 tys. zł oraz obrotu w wysokości 100 mln zł ze strony nabywcy lub dostawcy, który stosował praktykę nieuczciwie wykorzystującą przewagę kontraktową. Ponadto, rolnicy nie zgłaszają zawiadomień do UOKiK z obawy przed ujawnieniem swoich danych, a w konsekwencji utratą kontraktów i pogorszeniem stosunków handlowych z nabywcą.Odpowiedzią na to będzie objęcie przepisami ustawy wszystkich relacji handlowych między dostawcą a nabywcą oraz zapewnienie anonimowości stronie zgłaszającej zawiadomienie w sprawie praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową.
Jak wyjaśniał CIR, w rezultacie uchylono przepis dotyczący łącznej wartości obrotów realizowanych między dostawcą a nabywcą - 50 tys. zł. Zrezygnowano także z minimalnego progu 100 mln zł w przypadku obrotu realizowanego przez nabywcę lub dostawcę, który stosował praktykę nieuczciwie wykorzystującą przewagę kontraktową. Obecne progi 50 tys. zł i 100 mln zł są zbyt wysokie i ograniczają krąg podmiotów podlegających przepisom ustawy. Poszerzono także krąg podmiotów uprawnionych do zgłoszenia zawiadomienia o podejrzeniu stosowania praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową - z zainteresowanego przedsiębiorcy na ogół obywateli. Zrezygnowano z obowiązku zgłaszania na piśmie takiego zawiadomienia. Zapewniono anonimowość stronie skarżącej, jeśli chodzi o dane osobowe i treść zawiadomienia.
Jednocześnie na podstawie nowych przepisów Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie mógł zlecać Inspekcji Handlowej przeprowadzanie kontroli postępowań na zasadach analogicznych do obowiązujących w przypadku kontroli prowadzonych przez pracowników UOKiK.
Znowelizowane przepisy mają obowiązywać po 14 dniach od daty ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
(ISBnews)
Warszawa, 19.09.2018 (ISBnews) - Wbrew wcześniejszym obawom, zakaz handlu w niedzielę nie wpłynął na pogorszenie wyników finansowych największych sieci handlowych, wynika z analizy DNB Bank Polska. Według szacunków banku, średnioroczna stopa wzrostu branży handlowej do 2020 roku powinna oscylować wokół 3-4%.
W ciągu pół roku obowiązywania zakazu handlu w niedzielę, sprzedawcy byli zmuszeni zamknąć swoje sklepy 17 razy. Do końca 2018 r. takich niedziel będzie jeszcze 6.
"Wbrew wcześniejszym obawom, zakaz ten nie wpłynął na pogorszenie wyników finansowych największych sieci handlowych, a klienci powoli i konsekwentnie zmieniają przyzwyczajenia zakupowe. Według szacunków DNB Bank Polska, średnioroczna stopa wzrostu branży handlowej do 2020 r. powinna oscylować wokół 3-4%" - czytamy w komunikacie.
DNB przypomina, że w 2019 r. handel będzie dozwolony tylko w ostatnią niedzielę każdego miesiąca, a od 2020 r. - w ciągu całego roku takich niedziel będzie już tylko siedem.
"Nasze szacunki pokazują, że przychody osiągane przez sprzedawców w niedzielę stanowiły około 10% przychodów osiąganych w ciągu całego tygodnia. Wyniki finansowe za ostatnie półrocze pokazują, że zakaz handlu w niedzielę był neutralny dla sporej grupy spółek z tego sektora, dla części z nich zaskakująco pozytywny, choć głównie ze względu na redukcję zatrudnienia. Jest to jednak zbyt krótki okres, by wyciągnąć wiążące wnioski. Nowego systemu uczą się zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci" - powiedziała dyrektor biura handlu i usług w DNB Bank Polska Ewa Białek, cytowana w komunikacie.
Bank przypomina, że dane GUS pokazują, iż w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dynamika sprzedaży powinna być dla branży satysfakcjonująca. W marcu, kwietniu, maju, czerwcu oraz lipcu była ona wyższa średnio o 6,8% niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Również porównanie miesiąc do miesiąca nie powinno budzić większych niepokojów. Spadek o 5,9% odnotowano w kwietniu w stosunku do marca oraz o 0,2% w lipcu w stosunku do czerwca.
"Tradycyjnie szczyt zakupowy w marketach i dyskontach to piątkowe popołudnie oraz sobota. Wtedy Polacy robią większe zakupy na cały tydzień. To się nie zmieniło, może oprócz tego, że kupują jeszcze więcej niż dotychczas, czyli na zapas" - dodała Białek.
Według banku, zmiana ta wynika m.in. z intensywnej polityki reklamowej największych sieci handlowych. Według danych Kantar, suma wydatków reklamowych pięciu graczy o największym budżecie (Lidl, Biedronka, Kaufland, Carrefour i Tesco) wzrosła w pierwszym kwartale o 20% r/r. W sierpniu tego roku handel był sektorem, który na reklamę w mediach wydał najwięcej, bo blisko 282 mln zł (dane IMM).
"Branża FMCG niewątpliwie jest w bardzo dobrej sytuacji, a pamiętajmy, że odpowiada ona za 35% sektora handlu detalicznego. Powodów do niepokoju nie mają również sprzedawcy sprzętu elektronicznego. Specyfika tego sektora sprawia, że zakupów sprzętu AGD i RTV dokonujemy zazwyczaj w tygodniu i coraz częściej w internecie. W weekendy jedynie oglądamy to, na zakup czego decydujemy się później" - uważa Białek.
Jej zdaniem, w nieco gorszej sytuacji są sprzedawcy odzieży i obuwia, co pokazują zresztą wyniki za pierwsze półroczne niektórych firm.
"Sektor ten nie znalazł się jeszcze do końca pomysłu, jak zagospodarować lukę powstałą na skutek wprowadzenia niedzielnego zakazu handlu. Do tego za nami bardzo gorąca wiosna i lato, a dobra pogoda zawsze sprawia, że Polacy rzadziej odwiedzają galerie handlowe, które są głównym kanałem sprzedaży dla producentów ubrań i butów" - dodała Białek.
W niedziele niehandlowe nie wszystkie sklepy muszą być zamknięte. Ustawa bowiem przewiduje katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obowiązuje, m.in. piekarni, cukierni, stacji benzynowych, kwiaciarniczy placówek pocztowych. Dotyczy to więc w większości małych, osiedlowych punktów handlowych.
Z danych CMR na które powołuje się DNB Bank Polska wynika, że jeszcze przed wprowadzeniem ograniczeń w handlu w niedziele otwartych było około 75% sklepów małoformatowych do 300 m2. W opinii ekspertów, powinny one wykorzystać szansę wynikającą z wprowadzonych wiosną przepisów, podobnie zresztą jak e-commerce, który - jak pokazują szacunki - w następnych latach powinien dynamicznie rosnąć.
Zdaniem ekspertów DNB, wśród beneficjentów zakazu handlu są także usługi.
"Sytuacja finansowa Polaków jest coraz lepsza, zarabiają i wydają coraz więcej, także na usługi, takie jak restauracje, kawiarnie, hotele. W mojej opinii, są to segmenty, które w najbliższych latach będą dynamicznie rosnąć i którym zakaz handlu w niedzielę może pomóc, ale oczywiście tylko tym punktom usługowym, które są zlokalizowane poza centrami handlowymi. Wprowadzone wiosną przepisy nie spowodowały takich strat, jakich pierwotnie się spodziewano, choć na wyciągnięcie dalekosiężnych wniosków trzeba jeszcze poczekać. W tej chwili znacznie poważniejszym problemem branży handlowej niż zakaz handlu w niedzielę jest brak pracowników" - podsumowała Białek.
Handel jest jedną z ważniejszych gałęzi gospodarki i odpowiada za 40,5% polskiego PKB, a w sektorze tym pracuje 18% ogółu pracujących Polaków.
(ISBnews)
Warszawa, 06.09.2018 (ISBnews) - W ciągu roku funkcjonowania regulacji "Apteka dla aptekarza", liczba aptek w Polsce spadła o 352 placówki, z czego ponad 100 aptek zamknięto na terenach wiejskich, podał Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET.
"Oznacza to, że regulacja mocno uderzyła przede wszystkim w mieszkańców wsi i małych miejscowości. Jest to istotne o tyle, że zgodnie z zapowiedziami projektodawców 'Apteka dla aptekarza' miała przyczynić się do wzrostu liczby aptek właśnie na terenach wiejskich. Od lipca 2017 roku do lipca 2018 roku liczba aptek w Polsce spadła z 14 tys. 925 do 14 tys. 573 placówek" - czytamy w komunikacie.
Według Związku, spadek liczby aptek został chwilowo zamortyzowany faktem złożenia około 1 tys. wniosków o otwarcie nowej apteki tuż przed zamknięciem rynku aptecznego w Polsce, czyli przed końcem czerwca 2017 roku. Ponieważ po tej dacie aptekę może otworzyć jedynie farmaceuta, przedsiębiorcy - nie farmaceuci, do których należy około 1/3 aptek w Polsce, przyspieszyli decyzje o inwestycjach.
"Wnioski te są sukcesywnie realizowane, powodując, że w Polsce wciąż otwiera się około 30 aptek miesięcznie (wobec ponad 100 przed zmianą zasad). Natomiast w okresie od 1 lipca 2017 roku do 30 czerwca 2018 roku wniosków o otwarcie apteki na nowych zasadach złożono zaledwie 48 na terenie całego kraju" - podano także.
"Jeśli dodamy do tego równania utrzymującą się na zwykłym poziomie liczbę zamknięć aptek - około 80 miesięcznie na terenie całego kraju - to okaże się, że po wyczerpaniu zasobu wniosków złożonych przed zabetonowaniem rynku, czeka nas tąpnięcie liczby aptek w Polsce" - podkreślono w materiale.
Według PharmaNETu, po ponad roku funkcjonowania regulacja "apteka dla aptekarza" nie zrealizowała więc żadnego z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy.
"Jednym z nich było zwiększenie liczby aptek na wsiach. Kolejnym - zwalczanie procederu nielegalnego wywozu leków z Polski. Regulacje 'AdA' okazały się nie mieć z nielegalnym wywozem leków żadnego związku, o czym świadczy konieczność procedowania w parlamencie rządowych projektów dotyczących monitorowania drogowego przewozu leków czy tzw. 'małej nowelizacji' prawa farmaceutycznego. Ponadto, zwolennicy wprowadzenia „apteki dla aptekarza" od początku powoływali się na zagrożenie całkowitą monopolizacją rynku usług farmaceutycznych i przejęcia go przez duże, międzynarodowe podmioty" - czytamy dalej.
(ISBnews)